Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kakakakakakaka

Jakie prawa maja do dziecka dziadkowie?????

Polecane posty

Gość dorozumu
to, że kija ma dwa końce, ty też będziesz babcią no i zobaczymy jak ci będzie przyjemnie jak synowa/zięć pogonią ciebie i nie pokarzą ci wnuka/wnuczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze ja nigdy nie będę taką teściową jaką jest moja. Wtrąca się w nie swoje sprawy,ciągle poucza ,wiecznie jej się coś nie podoba.Jak można ją lubieć ,skoro tylko przez nią się kłóce z mężem ? Poza tym dziecko moje widziało ją z 4 razy na oczy i się jej boji.Jak ona ją weźmie na ręce to zaczyna płakać. Jak chce mieć dzidziusia to niech sobie zrobi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, tak ,tak......jestem z Taba --Strasznie wkurzona * jak chce to niech sobie zrobi niech sie nie wtraca i da zyc w spokoju my tez klocimy sie przez nia :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martulka - no chociaż jedna mądra :) Ale wątpię że moja teściowa się przestanie wtracać. Wtrącanie się w nie swoje sprawy to chyba jej hobby,albo nie ma co innego do roboty i się zajmuje tym co nie potrzeba. A mężuś mój to wcześniej był taki strasznie przywiązany do mamusi ,ale już mu skróciłam troche łańcuch ,i nie ma tak że co niedziela do nich musimy jeździć albo oni do nas.A jak ona chce przyjechać to mówie że mnie nas nie ma :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana II
Dziewczyny tak trzymać, a dorozumu niech sobie znajdzie takie forum, gdzie teściowe są wychwalane i noszone na rękach, bo tu sie nie pożywi :)))) My właśnie przez moją TEŚCIOWĄ podjęliśmy decyzję, że wspólne życie nie ma sensu. Szkoda mi tylko mojego dziecka, bo teraz przez fanaberie tej CZAROWNICY bedzie dzieckiem z rozbitej rodziny :(((. No i mam wrażenie, że sprawi jej to ogromną radość. Czy warto wcinać się w czyjeś życie???? Powinna najpierw posprzątać na swoim pdwórku, bo majac 54 lata puszcza się jak za czasów swojej młodości. A przeszłość ma burzliwą...oczywiście pozostając, póki co, w związku małżeńskim od 32 lat. No i co niedzielę biega do kościoła :)))). A tak w ogóle, to ktoś powinien zająć się tym tematem i zrobić jakiś reportaż ku przestrodze przyszłych małżeństw. Niech każda dziewczyna dobrze się zastanowi, czy wychodzi za swojego faceta, czy za jego matkę. Ja już bym drugi raz nie popełniła tego błędu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się niedawno wypowiadałam w innym topiku jak wyglądały moje relacje z teściami,ale powtórzę w wielkim skrócie,wytrzymałam trzy lata pod jednym dachem,dwoje moich dzieci tam zawiozłam ze szpitala,teściówa,emerytowana pielęgniara przy pierwszym dziecku nie pozwalała mi zrobić samodzielnie prawie nic,przez pierwsze dwa i pół tygodnia sama go kąpała ''bo ja mu krzywdę zrobię'',ciągła asysta przy przewijaniu,karmieniu itd.,teść nie lepszy,potrafił mi wejść do pokoju w momencie kiedy się przebierałam karmiłam itd,no bo przecież jest u siebie,efekt,ciężka nerwica,leczenie,strata pokarmu po jakichś niecałych dwóch miesiącach karmienia.Przy drugim dziecku po potężnej awanturze teściowa pytała czy może coś przy małej zrobić...ża prawie ostatnią kasę wynajęłam mieszkanie,a teście dowiedzieli się otym jak zaczęliśmy się pakować ;-) Na dzień dzisiejszy mój kontakt z nimi jest mocno ograniczony,a dzieci widują się z nimi raz na dwa trzy tygodnie,przeważnie tata ich zabiera w którąś niedzielę,a ja potem ustawiam dzieci do pionu przez następny tydzień po wizycie (syn ma 7 lat,córa 5,5),to się nazywa bezstresowe wychowanie,dziadkowie pozwalają na wszystko,gdyby któreś chciało im nas..ać na łeb,to klaskaliby z zachwytu i krzyczeli ''RÓB'',a potem w domu mój siedmiolatek leci z tekstami,że jestem złą mamą i mnie nienawidzi bo mu nie pozwalam.Mój małżonek jak usłyszał to dostał piany...ostatnio był u nich z dziećmi jakiś miesiąc temu i na razie się nie wybiera,a o telefonach do niego nie wspomnę,kilkanaście dziennie od mamusi ( do mnie nie dzwoni,ja jestem wredną suką według niej)jak dzieci,jak to jak tamto,nie może przeżyć,że dajemy sobie radę bez niej.A teraz dylemat i temat otwarty,w listopadzie przyjdzie na świat nasze kolejne maleństwo,na co moja teściowa aż przebiera nóżkami ze szczęścia,a ja nie chcę jej widzieć na oczy i powiedziałam o tym w oczy.Nie przyjęli do wiadomości.Czas pokaże co dalej eehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na cale szczescie nie mieszkam z tesciowa, ale niedaleko mamy do siebie niestety. Wszystko zaczelo sie chyba jak zaszla w ciaze , telefony po paore razy , a jak sie czuje a czy bylam u lekarza a czy mam nowe zdjecia z usg , a jakie imie wybralismy (strasznie jej sie nie podobalo Elias-tak nazywa sie nasz syn i do tego imie wybieral moj maz ) pod koniec ciazy to juz masakra nie dawali mi spokojie zyc, te ciagle telefony a jak nie odbieralam (bo napszyklad spalam)to potrafili dzonic kilkanascie razy az odbire..... ja urodzil sie maly :((( juz wy szpitalu wizyty po 2xna dzien i w domu to samoi do tego telefony, a co robi maly , a placze a to a tamto ???ß masakra wkoncu powiedzialam zeby przestala mnie kontrolowac to sie obrazila i rzucila sluchawka od telefonu, potem zadzwonila do mojeje mamy na skarge(mama mieszka daleko odemnie) i to jeszcze tylko bardziej pogorszylo nasze stosunki ale oplacalo sie nie przychodzi , nie dzoni no tylko czasami jak cos chce ale przynajmniej mam swiety spokoj my chdzimy tam czasami jak juz musze bo maz krzywo patrzy,czasami jest zly na mnie ale mam nadzieje ze to minie i wkoncu zrozumnie mnie, kiedys mu juz powiedzilam ze to ja jestem teraz jego najblizsza rodzina ja i syn i to z nami ma zyc dobrze a nie z mamausia a jak mu nie pasuje to niech pakuje koferek i do mamausi ..... zobaczymy co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh czytać się tego nie chce ,wszystkie teściowe są jakieś chore i weszły by najchętniej w dupke swoich synków. My się wyprowadzamy od mojej mamy , i będziemy mieszkać bliżej teściowej NIESTETY ! I dzisiaj robiliśmy tam porządki ,w mieszkaniu.Wpadła teściowa z mężem i swoim wnuczkiem(5 lat) Moje dziecko sobie grzecznie spało,weszli do pokoju z hukiem aż się Mała wystraszyła. Teść taki mądry że chciał w płytce dziure wywiercić na wieszak , a zrobił tylko jeden wielki ślad bo mu się nie udało utrzymać wiertarki i płytka jest cała porysowana.A prosiłam żeby nie wiercili !!! Nie mam nic do powiedzenia we własnym domu. I powiedzieli że przyjdą jutro i w sobotę to będą nam pomagać!!! Tylko że ja nie chce ich pomocy ,bo mój mąż potrafi zorbić wszystko sam a oni mi dyktują co mam gdzie postawić ,jaki kolor kanapy itd !!! Ja tam bede mieszkać do cholery i ma mnie się podobać!!! Ale się wqrwiłam dziewczyny ,aż się z mężem pokłóciłam bo znowu postawił mamusie na 1 miejscu ,a ja się nie liczę. I jeszcze ten gówniarz jej wnuczek potłukł nowe lusterko (7 lat nieszczęścia) MASAKRA poprostu ,jak jutro przylezie znowu z tym dzieckiem to powiem jej że ma spadać :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa
wpieprza się ciągle we wszystko.Mieszkamy z nią , i jak gotuje obiad to stoji nademną i mowi co jak mam robić.Jak przebieram dziecko to też musi asystować i pouczać. Tydzień po porodzie nie pozwoliła mi dziecka na ręce wziąść ,bo nie umiem trzymać takiego maleństwa (tak powiedziala) Pozniej twierdzila że jestem zmęczona i ona weźmie dziecko na spacer.Ja nic przy nim nie moglam zrobić. Teraz potrafi wejść do pokoju podczas gdy się przebieram ,albo gdy karmiłam dziecko.Nie zapuka tylko włazi i i wiecznie jakieś pretensje. Np. że źle mężowi koszule uprasowałam ,że nie dokladnie kurze wytarte ,że firanka krzywo powieszona.Można dostać szału.Marzę żeby się wyprowadzić ale narazie nas nie stać na to :(:(:( Mojemu dziecku pozwala na wszystko,słodyczy może jeść ile chce ,oglądać tv cały dzień.A konsekwencje są takie że mama jest nie dobra a babcia kochana. Mam już jej serdecznie dość,tak upierdliwej osoby nie widziałam nigdy !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina 28
jak bym czytała o swojej teściowej .Moja jest identyczna.Moim dzieciom pozwala na wszystko.Mieszkamy niby osobno ,bo my na górze ,ona na dole ,ale zawsze do nas przychodzi i mówi co mam robić. Dzieci u niej ciągle przesiadują bo babcia daje im słodycze, na wszystko pozwala. Mój syn ostatnio powiedział że mnie nienawidzi i że kocha bardziej babcie niż mnie.Ona stawia przeciwko mnie moje własne dzieci. Kiedy zaszłam w ciąże z drugim dzieckiem powiedziała że to nie jest dziecko jej syna,bo mała urodziła się miesiąc przed terminem (była wczśniakiem) ale jej się nie dało tego wytłumaczyć !!! Teraz gdy np. mamy gości to przy wszystkim potrafi powiedzieć że moja córka nie jest wcale podobna do mojego męża i wypadało by zrobić badania DNA.Kiedyś przyniosła mi pieniądze i powiedziala że mam je zrobić jak najszybciej bo nie będzie trzymać w domu obcego bachora!!! MAM JEJ DOŚĆ JUŻ,JESTEM ZAŁAMANA TYM JAK ONA MNIE TRAKTUJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niutek76
współczuję wam dziewczyny... jak sobie poczytałam to z życia wzięta moja histora.. jak wspominałam poprzednio ja uciekłam... zostawiłam synka mamusi i ją -tez nie mieszkała z nami, ale od 9,00 do 20,00 była:() słodycze- mojej córce jak miała 6-8msc rozbijali młotkiem landrynki z tłumaczeniem, że dziecko powinno jeść słodycze a teraz nie ma komu do dentysty zaprowadzić placuszki- syn wiecznie faszerowany smażonymi plackami z nutellą.. a wygladało to tak, że jak moje dziecko tam nocowało to ona o 7 rano smażyła placuszki, leciała do łóżka gdzie spał syn i na spiocha go karmiła smarując je nutella.. prosiłam wtedy swojego żeby coś matce powiedział- bez reakcji.. a jak ja podstępem powiedziałam jej, ze czytałam artykuł o tym jak to słodycze i tłuszcze zabijają magnez w organiźmie, który szczególnie u dzieci rosnących jest niezbędny a jego brak objawia się rozkojarzeniem, osowieniem itp a takie objawy syn miał to kazała dzieciom nie mówić, że jadły u niej placki!!! byłam w szoku jak mi syn kiedyś powiedzial, ze "jadł placuszki ale nic nie mów babci, że ci mówiłem bo nie kazała" stanie nad głową w kuchni i nie tylko - sama sobie winna jestem... na początku naszego związku chciałam żeby ta "kobieta" czuła się doceniona i np. pytałam jak zrobić ogórki kiszone w słoiki (pomimo, że robiłam je od kilku lat przed związkiem) lub o inne pierdoły, które były dla mnie jasne ale myślałam, ze jaka kolwiek z nią konsultacja sprawi, że ona poczuje się potrzebna... efekt... wychodowałam sobie wrzoda na du---e.. po jakimś czasie byłam traktowana jak kaleka czy osoba niedorozwinięta, która nic nie umie i wszystko trzeba jej mówić... a to ziemniaki obieram nie tak... a to zupe nie tak gotuję.. a to nie mam powycieranego kurzu... albo: "dlaczego jeszcze nie wywiesiłaś prania!!!!!!" koszmarne 9lat mojego życia w tej rodzinie... teraz tylko sprawa w Sądzie, której się boję.. bo wiem że stać ich na wiele... a ja sama nie jestem w stanie udowodnić tego co było.... no bo niby jak to zrobić???? serdecznie pozdrawiam wszystkie załamane, wkurzone i całą reszte trzymajmy się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to znamm
karina moja tesciowa to suka, ale Twoja to prawdziwe skurwiszcze.co na jej zaczepki Twoj maz?? po co te k...wogiole istnieja???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niutek76
czy jest na tym forum ktoś, kto już to przeszedł... tzn jest już, np po rozprawie Sądowej i może się tym podzielić... czy jest jakaś szansa na to, żeby dać nauczkę tym, którzy nas nie szanują... jak udowodnić, że matka czy ojciec, który przez te kobiety jest "piętnowany" w oczach dzieci ma demoralizujący wpływ na ich bezpośredni charakter i rozwój emocjonalny, że wszystkie te zachowania mogą odbić się na ich dorosłym życiu... jak udowodnić, że to przecież nam- rodzicom NAJBARDZIEJ zależy na tym, aby wychować jak najlepiej swoje dzieci... przecież "one" miały swoją szanse w życiu na wychowanie... i co daje im takie zachowanie??? jakąś chorą satysfakcję???? szczególnie wobec synowych... chcą udowodnić swojemu synkowi, że tylko one są takim wielkim wzorem a żony są do niczego???? już jakiś czas temu przysięgłam sobie, że jak będę miała synową to pierwsze co jej powiem to to: żeby nie bała się zwrócić mi uwagę jeżeli odczówać będzie zbyt natarczywą moją obecność czy moje uwagi... a jeżeli nie będzie mi coś w jej zachowaniu odpowiadać to przede wszystkim nie możemy razem mieszkać a tylko widywać się na Święta czy przy innych okazjach... tolerancja, przede wszystkim!!!!!!.... a już napewno... i zaczynam sobie od tej pory to wmawiać (syn ma 13 lat więc długo chyba jeszcze)... to fakt, że dzieci są moje a wnuki mają przede wszystkim rodziców!!! może to pomoże żeby uchronić samą siebie przed podobnymi sytuacjami... bo tak naprawdę kto wie jaki będzie za 10-20 lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkawwede
ja uważam ,że nie powinni mieć żadnych chyba ,że jak jest jakaś patologia rodzinie u mnie jest tak , że ja nic kompletnie nie pozwalałam teściom robić z moim dzieckiem ,zero jakiegoś przewijania itp a oni na siłę cały czas próbują i ile czasu chcieli aby małą był bardziej za nimi niż za mną a teraz jak mieszkamy sami to by chcieli cały czas do nas przychodzić albo żebyśmy małą im cały czas dawali ale ja im nie ufam ,bo to strasznie FAŁSZYWI LUDZIE mój teść bez przerwy łapie małą za pupę aż ona powiedziała ,że nie lubi dziadka ,bo ją cały czas za pupę łapie boję się ,że oni są zdolni sprawę o widzenia dać do sądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyferka815
A my mamy inny problem ...z rodzicami mojego meza w ogole prawie nie ma kontaktu. żyja swoim zyciem - zawsze tak bylo, ich syn bardzo wczesnie przestal ich obchodzic. Z kolei moi rodzice...jakby nie zauwazali w ogole mojej ciazy najpierw a teraz do malej podchodza z dystansem. szczegolnie ojciec. fakt - ze mimo ze nie pochodze z tzw " patologicznej rodziny" nigdy kontakt nie byl dobry miedzy mna a moimi roadzicami oraz miedzy nimi samymi, ...tylko malej mi zal....w sumie nie ma dziadkow.a przeciez dziadkowie to nieodlaczna czesc dziecinstwa. nie wiem jak z tego wybrnac...strasznie to przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziadek z babcią
Co znaczy RODZINA? Mąż+żona+dzieci? Czy w Waszych rodzinach brakuje miejsca dla dziadków i babć? To co tutaj przeczytaliśmy od rozwścieczonych synowych/córek skłoniło nas do napisania tego komentarza. Zadajmy sobie pytanie, czy Wam chodzi o dobro dziecka? Prosimy odpowiedzieć szczerze, tak jak naprawdę jest, a nie pod swoje ambicje. Synowe/córki, które nie poczęstują nawet herbatą odwiedzających ich teściów/rodziców sa kalekami emocjonalnymi. Dajecie przykład swoim dzieciom jak należy traktować swoich rodziców. Czy to jest zdrowe dla dziecka? Gdyby tutaj było więcej wpisów pomyślelibyśmy, że polska rodzina robi się patologiczna. Całe szczęście, że jest tylko kilka chorych osób myślących bardzo podobnie w sprawie relacji wnuk/wnuczka - dziadkowie. Całe szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niutek76
do dziadka i babci a nie pomyśleliście, że ta garsta osób, które się tu wypowiada ma do czynienia z chorymi??? oczywiście, że uważam, że każda babcia czy dziadek ma swoje miejsce w rodzinie.... zawsze marzyłam o zdrowym układzie i zdrowych kontaktach z teściami... warunek i pytanie czy dziadkowie znają swoje miejsce???? czy może w swoim postępowaniu przekraczają pewną granicę??? czy uważacie, że np: przystawianie 4 miesięcznej wnuczki do własnej piersi przez babcie jest objawem troski babcinej czy może przejawem choroby psychicznej?!!!?!?!?!?! babka (w moim przypadku) jest niespełnioną matką i chce nadrobić zaległości zabierając mi dzieci i matkując im a moją osobę w tym czasie szykanuje w oczach moich dzieci!!!! tak ma być?!?!?! nie wypowiadam się za innych tylko za siebie... ja naprawdę mam problem z tą kobietą i nie sądzę, że to ja jestem chora i pewna jestem, że większość osób może mieć takie problemy... obecnie wyszłam za mąż i układam życie od nowa... mam wspaniałych teściów, którzy wiedzą co powinni a czego nie i za to ich szanuję... co nie znaczy, że problem mojej byłęj teściowej zniknął... RODZINA zawsze była dla mnie priorytetem w życiu i całę życie do tego dążyłam ... gorzej jeśli ktoś tego nie docenia nikomu nie życzę takich przeżyć pozdrawiam i trzymam kciuki za mamy walczące o swoje prawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu mądra matka
Starsi ludzie często są CHORZY psychicznie. Czy dociera to do tych którzy uparcie bronią teściów i twierdzą, że kontakt z babcią i dziadkiem jest bardzo ważny dla dziecka? Z KOCHAJĄCĄ i miłą babcią i SERDECZNYM dziadkiem owszem. Ale nie z histerczyką, wariatką, znerwicowaną babą i głupim, pustym dziadem. Niestety takich ludzi jest dużo, a my lubimy tworzyć banalne stereotypy - szanuj babcię, szanuj dziadka, szanuj matkę bo masz jedną, itp. itd. No niestety, czasem już tak jest że się nie da szanować. Moja matka jest także osobą CHORĄ - ataki złości na granicy szału, wieczne pretensje o wszystko, NON STOP kogoś poucza, doszukuje się jakichś wad, knuje intrygi, wkręca sobie chore filmy i dorabia drugie dno do każdej możliwej sytuacji. I jak takiej kobiecie zostawić dziecko na przechowanie albo nawet pozwolić sobie na kontrolowane odwiedziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro-babcia
Strasznie wkurzona bzdury pleciesz. Trzymiesięczne dziecko nie reaguje jeszcze płaczem na slabo znanych ludzi, więc nie chrzań że płacze, bo się babci boi. Druga sprawa - czy pomyśłałyście królewny z Bożej łaski, że w tej sprawie mają też coś do powiedzenia wasi mężowie - ojcowie tych dzieci? I może im się nie podoba że z powodu waszch uprzedzeń do tesciowych, pozbawiacie ich matki kontaktu z wnuczkami. Oczywiście dziwnym trafem, wasze matki są cudownymi teściowymi (ciekawe co mężowie by powiedzieli w tej sprawie :-D) i one mają pelny kontakt z dzidziusiem. Wy też macie synów. Życie często zwraca zło, które się wyrządziło. Już teraz się módlcie o łaskę, zeby wasze synowe byly lepszymi ludźmi niż wy same, bo wnuczki - dzieci waszych dzieci - będziecie tylko na zdjęciach oglądać. I pamiętajcie - nie wolno wam przytulić wnusia ani wziąc na ręce, bo mamunia mdłości i apopleksji od tego dostanie - tak jak wy teraz, jak babcie chcą potrzymać na rękach własne wnuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eureka.
ni e mają żadnych praw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IQ_TEST
Czy wiesz że IQ Nicole Kidman oszacowano na 132, Shakiry na 140, Sharon Stone na 154, Przemka Salety na 102 a Dody na 156. A ty wiesz jakie masz IQ? Nie wiesz? Sprawdź się! www.iqtest24.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro-babcia
załamana, piszesz że twoje dziecko urodziło się zanim minęło 300 dni od rozwodu, że drugi mąż ma dziecko z pierwszego małżeństwa zbyt małe, żeby je zabierał do waszego domu, a teściowa nie akceptuje ciebie ani mającego się urodzić dziecka. Jakoś mi się to układa w całość, że sobie z obecnym strzeliliście romansik i rozwaliliście poprzednie rodziny. Dziwisz się kobiecie, że podchodzi nieufnie do pani, która się przyczyniła do tego, że jej maleńka wnuczka ma rozbitą rodzinę? Jetes taka zapiekła że wolisz spieprzyć dziecku papiery i wstawić notkę że tatuś nieznany, tylko po to, żeby się na teściowej zemścic bo nie będzie mogla prawnie wystapić o spotkania z dzieckiem? Ono sie kiedyś będzie tego wstydziło, że jego własna matka nie wie z kim go splodzila więc fajnie się musiala prowadzić. Puknij się w głowe kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro-babcia
eureka, mają prawa. Dziadkowie mogą wystapić do sądu o wyznaczenie terminów spotkań z wnukami. A przede wszystkim mają moralne prawo, bo wnuki to dzieci ich własnych dzieci. Swojej mamci też powiesz że wara jej od twoich dzieci bo nie ma do nich prawa? Boże, strzeż mnie przed taką bezduszną synową zołzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie lubię rodziców partnera i tak, przyznam się że to właśnie przez to nie dopuszczę lub ograniczę spotkania !! dlaczego?? bo już teraz się wyrzekli wnuka bo nie będzie nosił ich nazwiska tylko moje, więc niech spadają :) dziadków będzie mieć, z mojej strony dla których ważne jest to że będzie a nie to jakie będzie nosił nazwisko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakakakaka
to ja zalozylam ten temat ponad rok temu. Od tamtego czasu trche sie wydarzylo. MAz w pewnym sensie wymusil na mnie, bysmy zrobili WIgilie u siebie w domu, z moja i jego rodzina (tesciowie). zgodzilam sie, chociaz byla to jedna z gorszych Wigilii w moim zyciu. Od tego czasu zaczely sie regularne wizytki tesciow, albo samej tesciowej u nas w domu. Potrafila nawet bez zapowiedzi w niedzielne popoludnie sie wpakowac do nas. MAly w styczniu skonczyl 2 lata. Obserwowalam jego reakcje na tesciowa. Niby sie z nia bawil, ale z kazda wizyta bylo coraz gorzej. Doszlo do tego, ze histerycznie sie zapieral przed wejsciem do ich domu, rzucal zabawkami od nich, bil tesciowa. 2 miesiace temu uslyszalam jak tesc mowi do meza (tak bym uslyszala) ze TO WSZYSTKO za jego (meza) pieniadze. Sie wkurwilam na maksa, zabralam dzieciaka, wrocilam do domu. Powiedzialam, ze TAM moja noga juz nigdy nie postanie, tescia to na oczy widziec nie chce, malego, dopoki nie podrosnie, tez nie puszcze zmezem do nich. Jak chce tescica widziec wnuka, to tylko pod moim okiem u nas. Zreszta synek jakos wczraj powiedzial SAM Z SIEBIE ze \"tamta babcia jest grozna\". Pragne dodac, ze jestem juz na koncowce ciazy zagrozonej i nie moge pracowac. I takie bezczelne teksty uslyszalam od tescia bedac w stanie odmiennym wlasnie. NIenawidze ich i NIC juz tego nie zmieni!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie daj się :) i pod żadnym pozorem nie spotykaj się z tymi ludźmi. ty jesteś matką i to twoja sprawa z kim twoje dziecko może się kontaktować, skoro uważasz że ci ludzie są nieodpowiedni to trzymaj dziecko a przede wszystkim siebie (w obecnym stanie) z dala od nich. a co twój mąż n to wszystko?? bo to jego rodzice i może mieć inny pogląd na sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za fatalna dyskusja
Jesteśmy teściami do których 100 km przyjeżdzają raz na miesiąc/6 tygodni syn z synową i 4 letnia wnusia. Wspomagamy ich materialnie (zwłaszcza na poczatku). Kochamy naszą synowa i wnusie, nigdy nie było konfliktu. Pisze bo można odnieść wrażenie że tylko takie sytuacje maja miejsce jak piszecie. A tak na marginesie. Jakie z was będą tesciowe? Takie jak wasze? Bo skąd sie one biora? Z WAS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakakakaka
Odpowiadam France: maz powiedzial, ze nie bedzie mnie zmuszal do kontaktow z jego rodzicami. Koniec cytatu ;-) A do dobrej tesciowej: zazdroszcze takich kontaktow, bo naprawde chcialabym miec serdeczne relacje z rodzicami meza. Ale prawda jest taka, ze nie z kazdym sie da, po prostu... No i nie rozumiem stwierdzenia, ze tesciowe biora sie z nas (????????) Nie wiem, jaka ja bede tesciowa, na razie staram sie byc jak najlepsza mama dla swojego dziecka, a niebawem dzieci... Co wazne dla mnie, nie bede sie wtracac ani narzucac swojego zdania, rzadzic... Widze juz, ze mi sie to raczej uda, bo nie mam zupelnie do tego tendencji... A moja tescica, niestety, tak :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×