Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minijaa

Problemy z rodziną. Przeczytasz? Pomożesz?

Polecane posty

Gość minijaa

Mam 17 lat. Moja siostra 25 a brat 28. Brat fuksem dostał się na studia, ale ukończył je z bardzo wysoką średnią. Teraz jest szanowanym i wysoko zarabiającym pracownikiem (ok. 5 tys.). Siostra (szczerze) ze względów, iż ledwo skończyła technikum, nie wspomnę już o kiepsko napisanej maturze, nawet na żadne studia się nie wybierała. Już od podstawówki źle jej szło z czytaniem, pisaniem. Jednak język obcy opanowała do perfekcji. W wieku 20 lat wyjechała za granicę. Tam w ciągu 4 lat zarobiła dość pokaźną sumkę na euro, funtach itd.. Rok temu, prawdę mówiąc chata się sypała, więc był przeprowadzany generalny remont. Wyniósł ok100 tys. Siostra fundowała ok 60% tej kwoty, brat ok. 20% (sam zbiera na własne mieszkanie) a rodzice resztę. Ja ze względu, iż nie mam przychodów nie fundowałam nic. Rodzice młodzi nie są i zastanawiali się komu przepiszą dom. No jak myślicie? Brat ma swoją kasę, więc sobie wszędzie poradzi, ja nie włożyłam nic, a że siostra włożyła tyle pieniędzy, więc chata należy się jej. Wszystko by było ładnie, pięknie, gdybym ja była pełnoletnia i usamodzielniona jak mój brat. Ale ludzie! Ja mam 17 lat! Skąd ja miałam choć trochę dołożyć się do tego remontu?! Nie sądzę, ża ta chata należy się mi, oj nie. Tylko o to, że dyskryminują mnie za to, że nie dałam ani grosza?! Jestem osobą, która od podstawówki uczyła się na 5, 4. Co roku czerwony pasek, stypendium naukowe. Mój wyjazd nad morze w ostatnie wakacje, książki do szkoły, zeszyty, ciuchy wiecie kto sponsoruje od 4 lat? JA, zarabiając na truskawkach albo innych pracach. Nie mam w domu biedy, rodzice niemało zarabiają. Tylko po prostu żulą mi. Na to nie chcą dać, na tamto... a ja nie lubię się prosić, więc poszłam do pracy i sama zarobiłam. Nie imprezuję, bo nie mogę, nie palę, nie piję. Jestem zagoniona szkołą. W weekendy robię obiady, sprzątam cały dom, jeśli trzeba pomagam w ogródku, robię pranie itd.. A rodzice mają mimo wszystko do mnie pretensje. Że czasem w środku tygodnia nie mam odkurzonego pokoju, że nie zrobiłam obiadu (choć mówiłam, że mam 3 referaty do napisania), że siedzę przed komputerem (nawet nie zapytają czy może czegoś nie szukam do szkoły, złe jest to, że po prostu siedzę). Jestem tą ZŁĄ córką! Powiedzieli mi prosto w twarz, że mogę mieć nie wiem jak wielkie ambicje, ale studia to sobie sama mogę opłacić, oni niczego mi nie będą fundowali (mieszkam w małym miasteczku). Za co? Pewnie za to, ze nie wiedzieli do czego służy antykoncepcja, albo aborcja!! Mieli wiele powodów by być ze mnie dumnym, same listy gratulacyjne co roku od dyrekcji, pochwały, obecność na przedstawieniach w których grałam pierwsze role (choć, zawsze to ja ich wyciągałam, bo oni mieli to gdzieś) (moje rodzeństwo nigdy nie dostarczało im tego). W lekcjach żadne z nich mi nie pomaga. Żadne z nich więcej niż zawodówkę nie skończyło, a pamiętam gdy w 3 kl podstawówki dostałam za coś 3 to miałam w domu taki meksyk, że chciałam uciekać, przez 4 godziny wyłam w swoim pokoju. Nie podoba im się, że nie zgadzam się z siostrą. Oboje wiedzą, że mamy trudne charaktery. Ona dość często coś głupiego mi powie, obojętnie co, ważne by było mi przykro. A ja choćbym nawet zacisnęła zęby odgryzę jej się po 3 dniach, tak że wybucha awantura i choćby nie wiem co ja jestem winna. Jestem tą złą, niedobrą. Nie interesują się czy nie mam problemów. Że tak powiem, nie zasłużyłam na to. Wg nich nie robię NIC. Tylko im przeszkadzam, drażni ich że do późnych godzin nocnych czytam książki i czasem w nocy wyjdę do łazienki, a że mają sypialnie obok to słyszą spuszczającą się wodę. Czuję się tutaj jak pasożyt. Mam chęć zniknąć z ich życia, raz na zawsze... Chcę wydać książkę, jestem w jej trakcie pisania, o niej wiem tylko ja. Chciałabym im kiedyś pokazać, że potrafię więcej niż oni, że jestem lepsza. Bo przecież nikt nie jest tak idealny i doskonały jak ONI!! :o Będę żyła na przekór im. Niech mają swoją idealną córeczkę, która tyle kasy im dała, niech mają tego synusia, który dzięki ich wsparciu finansowym doszedł daleko i niech mają tą córkę, która mimo ich woli chce być kimś... :( Z tego wszystkiego, lekarz rok temu stwierdził u mnie nerwicę, nasila się ona coraz bardziej, może wreszcie mnie kiedyś zabije? Ja nie wiem jak mam tutaj dalej życ... :( Macie/mieliście taką sytuacje? Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb
uciekaj,wyjedz za granice. po co ci taka rodzinka a tutaj tez zapracujesz na studia.to im potrzebny psychiatra a nie tobie,masz jedno zycie uciekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
ale ja mam 17 lat! Gdzie znajdę pracę, skoro jestem w 1 kl szkoły średniej?! Ja chcę szkołę ukończyć, marzę o studiach. i jestem tą ZŁą córką! Przecież jestem im wdzięczna, że żyję (taa, mogli mnie usunąć - za to byłabym im wdzięczna), dawali mi lekarstwa gdy byłam chora, dają mi jedzenie. Przecież to tak dużo :o a gdzie wsparcie psychiczne? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolka1005
jezeli myslisz ze dom nalezy sie twojej siostrze to nie tak szybko, nawet jak rodzice dadza tylko jej w spadku-testamencie to w sadzie ty i brat mozecie sie sadzic o swoją czesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie ,że troche przesadzasz.Może Twoi rodzicie popełniają błędy ,wiesz sami mają tylko zawodówkę więc pewnie wiedzą jak ciężko do czegoś dojsc bez wykształcenia.Popatrz tez na swoje rodzenstwo, może nie zapowiadali sie jakos szczególnie ale dali sobie rade w zyciu i pewnie w duzej mierze jest to kwestia dobrego wychowania.Skoro Ty najlepiej sie uczysz i jestes najmłodsza to pokładają w Tobie najwieksze nadzieje, może wspieranie Cie nie idzie im jakoś super , może są juz zmeczeni , nie maja cierpliwości, nie napisałas w jakim są wieku. Postaraj sie troche ich zrozumiec,a to co oni robią... No nie pochwalam tego ,że np.wypominają Ci kase ,ale podejrzewam ze oni mówia to bardziej po to ,zeby pokazac Ci jaka ona jest ważna w zyciu. Ja tez wiele razy kłociłam sie z moja mama bo tez prawiła mi takie uwagi , podczas gdy uczyłam sie po nocach do matury , miała pretensje ze nie pracuje itp. Ale pozniej jak z nia pogadałam i powiedziałam jak mnie to boli to okazało sie ,ze ona nawet nie zwróciła na to uwagi.Nie bierz sobie do serca kazdego słow , które oni mówią..Czas pokaże jak będzie.Płacic Ci beda musieli jesli bedziesz sie uczyła , a z tego co widze to jestes zaradna i dasz sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
ale mi nie chodzi o ten cholerny dom! Niech go bierze! Nie chcę z własną siostrą się po sądach ciągać... Tylko czemu oni mnie tak traktują?! ;( Jak bym była winna, że jestem tyle od nich młodsza i nie zarabiam sama na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A ja mam 20 lat. Skonczylam wlasnie technikum i tez w wiekszosci musialam radzic sobie ze wszystkim sama. Dalo sie wytrwac. Chodzisz do LO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
Też tak sobie tłumaczyłam to wszystko, jestem im wdzięczna że wpajają mi od dosłownie 2 roku życia jaką wartość ma w życiu człowieka pieniądz. Ale ile można? Jestem w trudnym wieku, sory ale ja potrzebuję czyjejś aprobaty, chcę komuś w rodzinie zaufać, dotąd ufałam mamie, ale gdy za moimi plecami powiedziała swoje zdanie o mnie o ojcu (nie było miłe :o), a przy mnie była ok. zmieniłam o niej zdanie. (podsłuchałam rozmowę) jest mi naprawdę przykro, te ich chore ambicje niszczą mnie, a jestem osobą dość nerwową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
Nie, chodzę do technikum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem nerwowa> Pociesz sie tym, ze skonczyszliceum, bedziesz mogla pojsc do pracy, moze znajdziesz sobie kogos i sie usamodzielnisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
skąd ja to znam? u mnie rodzice faworyzują brata, mnie zauważają jak trzeba posprzątać ugotować itp. on może leżeć do góry dupą a ja zapieprzam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla moich rodzicow najwieksza wartoscia w zyciu sa pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma sensu wpedzac sie w nerwice , ignoruj ich , rób co do Ciebie nalezy i do przodu🌼 zobaczysz za kilka lat bedziesz miała z nimi dobre stosunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
Właśnie chyba m.in. po to wybrałam technikum, by wreszcie wyrwać się z tego chorego domu... :o ale ja chcę ukończyć studia, chcę udowodnić, że nie jestem takim DNEM jak pewnie by chcieli bym była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym faworyzowaniem braci to jest tak ,ze rodzice zawsze mysla ze facet i tak sobie da rade wiec nie trzeba go uczyc sprzatac itp.a kobieta musi bo wiadomo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolka1005
a czy ty powiedzialas rodzicom co czujesz, ze jest ci tak zle, moze oni tego nie widza i wychowuja cie twarda reka, powiedz im to co mowisz nam!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w każdej rodzinie jest ta czarna owca, choćby to był najlepszy człowiek z całej rodziny. Jesteś bezbronna i dlatego padło na ciebie. może twoi rodzice licza na dalsze wsparcie finansowe od twojej siostry i dlatego ją tak gloryfikują. Wiem, że to boli ale strasznie trudno jest z tym walczyć. Uwierz mi, jest mnóstwo domów gdzie jest nierówno i niepsrawiedliwie traktowane rodzeństwo i cięzko jest zmienić ten stan rzeczy. A nie udałooby ci się porozmawiać z rodzicami, powiedzieć im jak się czujesz, że jesteś przez nich krzywdzona takim traktowaniem? a może z bratem masz lepszy konatkt? może jemu to powiedz i poproś o wsparcie u rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
Z nerwicą jest i tak u mnie za późno... powinnam chodzić na terapie, tylko, że rodzice uważają, że przesadzam. Może i przesadzam, ma ktoś z was nerwice? To nie jest zwykłe zdenerwowanie, nie życzę jej nikomu, tych ataków, słabości, "odlotów", nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 latka technikum szybko zlecą, nawet sie nie obejrzysz. Mi juz zlecialy, czuje sie bardziej swobodnie. Moi rodzice ciagle gadaja o kasie. Wkurza mnie np to ze moj chlopak nie jest jakos super bogaty i moja mama zawsze mowi jak np widzi bogatszego z super autem NO zobacz on ma auto, ciekawe czy ma dziewczyne. W dodatku sugeruje mi zebym sie do niego zblizyla. Ja wiem ze bez kasy nie da sie zyc, ale to nie jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
Wiele razy wykrzyczałam im, płakałam przy nich (łatwo mnie wkurzyć) i mówiłam, że nie jest mi łatwo, gdy ciągle ktoś mi wytyka wszystkie moje błędy, słabości, ostatnio powiedziałam im, że powinni mieć córkę najlepiej ćpunkę i kiblarę - odpowiedzieli, że mam nie pyskować. i zaraz do siebie, że strasznie arogancka i psykata się zrobiłam, a jak mam taka nie być? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde trudna sytuacja, szczegolnie ze przechodzisz trudny wiek. Az tak zle jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam nerwice, bo miałam ojca alkoholika.I w sumie chyba najlepiej wiem co to znaczy nie miec wsparcia...Nie panikuj , masz rodzenstwo ,znajomych, wiare w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
A i jeszcze dodali "co się z nią złego dzieje?!" A co ma się złego dziać, skoro we własnym domu czuję się terroryzowana?! Nie, nie nienawidzę rodziców, miałam dość szczęśliwe dzieciństwo (i za to jestem wdzięczna), ale gdy rodzeństwo "wyfrunęło" z domu, wszystko zaczęło się sypać... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cokolwiek bys nie powiedziała to uznaja ze to wina tzw."trudnego wieku"...dwa latka szybko zlecą, ostatni rok to w sumie non stop nauka. Zobaczysz wszystko sie ułozy, pamietaj ze kazdy odpowiada za swoje zycie..Oni beda z tego rozliczeni a Ty masz przed soba całe zycie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolka1005
a rodzice to w jaki sa wieku? Moze sie tak zachowuja bo nie potrafia sobie juz dac rady z nastolatką ???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proponuję Ci podjąć dziś pewną decyzję: od dziś, od teraz, robisz wszystko dla siebie i tylko dla siebie - wszystko - studia, praca, OD DZIŚ WSZYSTKO RÓB DLA SIEBIE. Nie chodzi o zmianę zachowania, tylko sposobu myślenia - zobacz SIEBIE w swoich działaniach. Piszesz książkę? Super, ale pisz ją dla siebie, dla własnej satysfakcji i własnych (nie wątpię) dochodów, nie po to, żeby komukolwiek cokolwiek udowodnić! Bądźmy szczerzy, ani książka ani nic innego nie sprawi, że rodzice zmienią zdanie... To taki typ i mozesz stanąć na głowie i zawsze będzie źle, a te ich niby powody to tylko preteksty, żeby jakoś wytłumaczyć własne ograniczenie umysłowe. Wina nie jest w Tobie, tylko w nich, i musisz to zrozumieć. Skoro to siedzi w Twoich rodzicach, to Ty tego nie zmienisz. Możemy zmienić coś w sobie, ale nie w innych, choćbyśmy nie wiem jak chcieli. Musimy się pogodzić z tym, że niektórzy ludzie są dziwni, a jedyną Twoją winą jest to, że akurat tacy dwoje przypadkiem są Twoimi rodzicami, ale przecież Ty się na świat nie pchałaś. Wszelkie złudzenia, że spełnisz ich oczekiwania, jeśli zrobisz coś jeszcze i jeszcze, to strata czasu i niestety iluzja. Więc tak: od dziś nie rób nic ani dlatego, żeby spełnić oczekiwania rodziców, ani dlatego, żeby im pokazać że jesteś od nich lepsza. OK? Nie istnieją - nie chcą Cie, nie dbają, nie zapewniają podstawowych środków do życia (bo można tak uznać, skoro nie są najbiedniejsi, a Ty musisz zbierać truskawki). Tylko tak zbudujesz zdrowe poczucie własnej wartości, oparte na JA - ja chcę, ja lubię, ja zamierzam - taki zdrowy egoizm:) Postaraj się nie porównywać siebie z rodzeństwem ani rodzicami - oni na to nie zasługują, nigdy nie zasłużyli, żeby się z Tobą porównywać! Jesteś sobą, i staraj się przynajmniej w głowie mieć coś swojego, swoje motywacje, a nie typu \"żeby im pokazać, żeby się odczepili\", w ogóle wykreśl ze swojego słownika powody Twoich działań, które mają związek z czymkolwiek innym niż Tobą samą. Jeśli robisz coś tylko dla (albo przeciw) rodzicom - nie rób wcale - i tak im to zwisa... Jeśli coś robisz - zobacz w tym siebie, nie ich! Nie są tego warci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minijaa
50 i 53

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolka1005
oj to mlodych masz rodzicow jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą jak masz takie dziane rodzenstwo to czemu oni Ci nie pomagają finansowo?Znają sprawe? Może Ci pomogą na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×