Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sally Brown

zerwałam, a on mówi, że nie może żyć beze mnie

Polecane posty

no ale niektorzy mysla, ze to ich uszczesliwi i czasem przez to zachowuja sie jak skurwiele - sama tak kiedys zrobilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość real1
a ile masz wiosen??moze jestes mja byłą??;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bo ja bo kobita - no właśnie, najgorsze, że nie jestem pewna, co dla mnie dobre. myślę o byłym cały czas. i przypominam sobie też, że on mnie nie rozumiał: nie rozumiał, kiedy chciałam, żeby częściej dzwonił (albo chociaż odbierał telefon), bo potrzebowałam z nim kontaktu; a teraz nie rozumie dlaczego ma nie dzwonić, kiedy ja potrzebuję nabrać dystansu. oj, chyba real1 ma rację - rzeczywiście trzeba tutaj czasu. fajna madchen - z tym moim byłym, w odróżnieniu od Twojego - jest ten kłopot, że on szczególnie piękny nie jest, a ja jestem dość atrakcyjna. jego trudno jest lepiej poznać, więc on ma niewielkie szanse na lepszą "partię" ode mnie :-P ale nie wiem, czy on o tym myśli - wierzę mu, że jest pewien, że mnie kocha i dlatego tak się zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kochanie na pewno nie bo faceta to ja mialam i mam jednego w zyciu, a te przygody to z kobietami byly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moj wlasnie za duzo dzwoni. i za duzo pisze. i nie ma zycia poza mna. a ja mam zycie poza nim i nie moge tak, ze on nie ma XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ratunku!! ja już nie wiem, co ja mam z nim zrobić. nie widzieliśmy się przez ten miesiąc, chociaż on wydzwaniał. w końcu zadzwonił, żeby się umówić, ale spytał, czy jestem z kimś innym i powiedziałam, że tak. zaczął krzyczeć, że to kurestwo i wściekać się na mnie. chciał natychmiast przyjechać "żeby mieć to spotkanie już za sobą". nie zgodziłam się. powiedziałam, że nie spotkamy się w weekend, bo muszę się uczyć do egzaminu, i że zdzwonimy się w poniedziałek. nie pomogło. w sobotę zadzwonił i powiedział, że przyjeżdża, że musi. zachowywał się jak szaleniec. wystraszyłam się tego, co może zrobić człowiek pod wpływem tak silnych emocji. ewakuowałam się z domu na dzień i noc. w końcu przyjechał w poniedziałek. wziął coś na uspokojenie i było w miarę normalnie. choć nie obyło się bez rzewnych słów, zapewnień o miłości i przekonywania, żebyśmy byli razem. ale jakoś się rozstaliśmy, myślałam, że już po sprawie. a tymczasem on dzisiaj znów dzwoni, znów mówi, że kocha i chce o mnie walczyć, a jednocześnie powtarza, że to, co zrobiłam było podłe itp. ile razy trzeba człowiekowi powiedzieć "nie chcę z Tobą być", żeby zrozumiał????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suzi123
Sally , tak właśnie czytam i czytam to wszystko... Twój ostatni wpis jest z poczatku czerwca. Cos sie zmienilo od tyamtej pory? Jak sobie poradzilas? Zainteresował mnie ten temat, bo mniej wiecej rok temu miałam taka sam sytuacje. Bylam z chlopakiem 4 lata. Nie szanował mnie kompletnie, nie liczył się z moim zdaniem, zdarzało się, że mnie szarpał, 2 razy dostałam w twarz itd... Ale za kazdym razem jak chciałam odejść, on mnie szantazował emocjonalnie. Do tego stopnia, ze zamykał drzwi, zabierał klucz, brał nóż i kaleczył sobie ręce albo gardło na moich oczach. Kilka razy musiałam ściągać go z barierki balkonu (9pietro), bo mówił, że skoczy... Przezywałam traume - dosłownie... Nie pozwolił mi od siebie odejsc.. Ty bylas ze swoim ex kilka miesiecy... Jak to taki człowiek, to pewnie skonczyłoby sie tak jak u mnie. Mój były tez ciągle płakał - przysiegał, ze sie zmieni, ze strasznie mnie kocha, ze nikt mnie nie bedzie tak kochał jak on kocha mnie. A w złości wykrzykiwał mi, że ja do niczego sie nie nadaje, ze nikt mnie nie bedzie chciał, nikogo innego n ie bede nigdy miała... Poza tym, był strasznie zazdrosny!!!! Nie ufał mi, ale nie miał zadnego powodu, nigdy go nie zdradziłam, nawet mi to do głowy nie przyszło. Rozstalismy sie rok temu, jak bylismy na weselu u mojej rodziny i zrobil mi scene zazdrosci przy całej rodzinie, bo tanczyłam z dalszym kuzynem i on odprowadził mnie pozniej do stolika. Z ust byłego usłyszelismy wszyscy kilkakrotnie "wypierdalaj stąd" - to były słowa do tego, który ze mną zatańczył. Zaczelam plakac i mowic, ze jest nienormalny, to zaczał wyzywać mnie od najgorszych i kazał spierd.... Pozniej próbował pocałować moją siostrę..... To już przewazyło wszystko.... Rozumiem, że alkohol i w ogóle.... ale bez przesady!!!! Roztsalismy się. Nie jadłam, nie piłam, nie spałam, wyglądałam jak cień, nie miałam na nic ochoty, nigdzie nie wychodziłam. Siedziałam i myślałam. Minęło pare miesiecy, zadzwonił na boze narodzenie zlozyc mi zyczenia. Milo sie rozmawialo, ale to tyle. Po nowym roku dzwonil coraz czesciej, tylko, ze ja wtedy kogos poznałam.... Miałam taki sam dylemat co Ty. I znów płakałam, nie spałam po nocach, nie wiedziałam co robić.... Ex był taki miły jak nigdy, zawsze pięknie potrafił mówić. Ale powiedziałam mu, że nie moge tak po prostu zostawić mojego "obecnego", bo mnie szanuje, jest dobry i po prostu zasługuje na choć jedną szansę.... Nawet nie wiesz, ile mnie to kosztowało nerwów i łez... :( Ale wiesz co? Teraz nie żałuję tej (bardzo trudnej) decyzji. Myślę o byłym często, to prawda, ale już nie mamy ze sobą ŻĄDNEGO kontaktu i powiem Ci, że to j est jedyny dobry sposób by zerwać z przeszłością - zakończyć wszelkie kontakty. W przeciwnym razie nic z tego nie wyjdzie... Napisz jak sytuacja sie potoczyła Trzymam kciuki życze wytrwałości i siły.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta98
Czesc, to stary watek ale moze ktos tu jeszcze czasem zaglada. Potrzebuje waszej rady i pomocy, mam podobny problem co autorka. Bylam z chlopakiem 5 lat, tydzien temu z nim zerwalam, a on nie daje mi zyc, mowi ze kocha, ze nie potrafi zyc beze mnie itd (ja juz sama nie wiem czy go kocham czy to tylko przyzwyczajenie). Nasz zwiazek zaczol psuc sie od roku, moj chlopak ciagle mnie oszukiwal, nie dotrzymywal obietnic, w ogole nie liczyl sie z moim zdaniem, czasem bywaly nawet wyzwiska i szarpanie. Zrywalam z nim wielokrotnie za kazdym razem bylo tak samo plakal, blagal, obiecywal ale dobrze bylo przez tydzien, czasem miesiac, a pozniej wszystko bylo tak samo. Jak jestesmy razem i jest w miare ok miedzy nami to on w ogole sie nie stara, zachowuje sie jak by mu na mnie nie zalezalo, a gdy z nim zrywam zachowuje sie jak by swiat mu sie walil. Nie chce z nim byc bo wiem ze ten zwiazek nie ma przyszlosci ale nie potrafie sobie poradzic z tym wszystkim,mimo wszystko tesknie za nim, brakuje mi go, to byl moj pierwszy chlopak, wszystko przezywalam z nim pierwszy raz ale najgorzej cierpie z tego powodu ze go tak bardzo ranie, widze ze on strasznie cierpi boje sie ze przeze mnie sie stoczy i nie bedzie potrafil ulozyc sobie zycia na nowo, beze mnie. Nie chce z nim byc naprawde ale boje sie ze znowu ulegne i zniszcze sobie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×