Czy można nie być zgorzkniełym, wrednym, chamskim w dzisiejszych czasach?

Ja np. kiedyś byłam zbyt surowa dla siebie samej.Kiedy wydawało mi się,że nie sprostałam jakiejś porzeczce-zaraz się sama za to karałam. A chyba,chodzi o to,aby płynąć łągodnie nurtem życia budując wiarę w siebie i traktować siebie samego jak najlepszego przyjaciela.Wtedy i z innymi ludźmi łatwiej jest zbudować dobre relacje.

Zgorzkniała, doskonale Cie rozumeim, wszytskie Twoje wypowiedzi to jak kolejne rozdziały mojego zycia. Szok. Nie wiem czy powinnam się cieszyc, ze istnieją ludzie podobni do mnie, bo to kim dzis jestm nie jest takie fajne. Zastanawiam sie czy na nie chciałabym na powrot stac sie uczynna, dobrą, milutką Alusią sprzed kilku, kilkunastu lat... Pozdrawiam :) i życze ( głupio to zabrzmi ) życia w zgodzie ze sobą, PS: Twoje posty dały mi duzo do myslenia :)

ze mna jest podobnie.Jak byłam łagodna ,spokojna i uczynna to inni próbowali to wykorzystywac na maksa bez żadnych oporów.Niestety miałam juz tak dosc chamstwa innych ,że w końcu stałam sie asertywna i zaczełam mówić nie...i od tego czasu dla rodziny to jest szok i zaczęli się na mnie wszyscy obrażać i od niedawna przez to nie spotykam sie z moim rodzeństwem,bo oni mnie takiej asertywnej nie chcą!!chcieli abym nadal dawała sie wykorzystywać.A teraz na mnie mówia ze jestem chytra i samolubna. też doszłam do wniosku,że w dzisiejszych czasach trzeba być chamskim zeby sie obronić chamstwem.Chyba nie ma innej rady niż chamstwem na chamstwo.

Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu ---> http://is.gd/Vin

nie chce być zła ciągle ranie swoich bliskich a zwłaszcza mamę.. często żałuje słow które mówię... jak się zmienić?

Takim jak w temacie trzeba byc dzis:( Kobiety do tego wlasnie tego ucza nas, inaczej jest sie dla nich milym ale niby nudnym frajerem...

istnieje cos takiego jak asertywnosc

już myslałam ze ze mna cos nie tak:),ale uwazam ze nie jest to ubieranie innego plaszczyka jak ktos tam napisął,wlasnie to jest poczatkiem terapii,zaczynamy mowic nie ,nie zrobie tego ,nie musze itp i wten sposob okreslamy grabnice ktorych inniu nie moga przekroczyc, a ze im to nie pasuje no coz -to ich problem ,wazne zebysmy my sie dobrze czuly ze soba ,nikt lepiej nie zadba o nasze uczucia niz my same