Ciąża....

Ostatnią miesiączke miałam 9 marca. Następna w kwietniu nie pojawiła się. Miałam bardzo dużo stresów i sądziłam że pewnie z tym jest to związane. Zrobiłam jednak profilaktycznie test z wynikiem ujemnym. Nawet poszłam do lekarza który mimo mojej informacji o negatywnym wyniku testu zlecił mi BHCG. Zrobiłam je 2 maja i również negatywne. Miesiączka jednak nie pojawiła się i w maju. Nie wiem co mnie podkusiło że 19 maja zrobiłam test strumieniowy i wyszły dwie bardzo silne kreski. Tego samego dnia powtózyłam test i wyszło to samo a na drugi dzień po raz trzeci. Nie mogłam uwierzyć że okresu tyle czasu nie ma a tu nagle i niby skąd-więc pobiegłam na USG. Lekarz przyznam szczerze że mnie zdenerwował i do dziś jestem niespokojna. Zrobił mi USG z zapytaniem kiedy miesiączka. Z tych obliczeń określił że na USG nie widać pęcherza więc to na pewno nie jest ciąża. Zagotowało się we mnie. Zarazem dodał że mam endometrium bardzo pogrubione 15mm więc mam jakieś zaburzenia. Na moje pytania o testy, zapewnił że w zaburzeniach endometrium testy też fałszują. Opowiedziałam mu całą historie z moimi testami i że jeśłi jest ciąża to na pewno nie można jej liczyć od marca. Wtedy oznajmił że jak na 3 tydzień to by się zgadzało ale on się pod ciążą nie podpisze. Zlecił mi BHCG. Odebrałam wyniki BHCG 834,84 mlU/ml gdzie 3-4tyg 9 - 130 4-5tyg 75 - 2 600 5-6tyg 850 - 20 800 Zadzwoniłam do tego lekarza oznajmić mu to a on mi na to że się cieszyć bo mam mikrociąże na 95%. WIem że jestem w ciąży ale niekompetencja tego lekarza mnie przybiła. Proszę mi wyjaśnić jak to możliwe. Który to może być tydzień?? Czy endometrium mam w normie?? Czy muszę teraz szczególnie uważać....chodzi mi o te 95%. Czy te 5% to jakieś ryzyko?? Czy to normalne że nie było widać jeszcze pęcherzyka?? Kiedy kolejne USG?? Będę wdzięczna za szybką odpowiedź.