Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zgaszona..............

boję sie siebie i swoich myśli...nie wiem co robic

Polecane posty

Gość zgaszona..............

witam. pisze, poniewaz ostatnio nei jest zme mna najlepiej..przezylam w zyciu wiele, mimo mojego mlodego wieku, ostatnio wielki cios, po ktorym ciezko sie podniesc i wrocic do normalnego zycia i myslenia. ktos mnei b. zranil i skrzywdzil, a ja, mimo, ze nie powinnam tak myslec, oskarzam siebie i kieruje agresje , "wyzywam" sie na sobie. mam wrazenie, ze tak, jak ja siebie nienawidze, takie uczucia, ktore zycie przeciw sobie, to tak jak wobec najgorszegho, najpodlejszego wroga. Mam ochote sie ranic, zadawac sobie bol, "karac sie" za to, co bylo, za to jak jest, jaka jestem słaba ibezradna, i jak slabo sobie z tym wszystki mradze. Mam okropne hustawki nastroju, teraz jestem wesola, za 5 minut wpadam w apatie i rozpacz, 5 min pozniej placze, 10 minut pozniej jestem rozwscieczona, zla, agresywna, mam ochote wrzeszczec, krzyczec, mam wrazenie, ze juz tego nie wytrzymam. a pozniej znowu brak sil, spokoj, zrezygnowanie, i tak w kolko. Nastroj potrafi mi sie zmienic 200 razy w ciagu dnia, jest to bardzo męczące, bo trudno mi jest sie kontrolowac. Mam glupie mysli, czasami maAM ogromna ochote skonczyc z tym wszystkim ,bo brak mi sil..Wiem, ze nie powinnam tak myslec, nie jestem az taka egoistka, mysle o bliskich, o tych co by czuli, gdybym cos sobie zrobila, mam jakies poczucie tego, ze nalezy "Zahamowac", i czego nie moge zrobic..ale do kiedy? Czasami gdy jest tak bardzo zle, ciezko mi myslec logicznie, zatapiam sie w tych negatywnych emocjach i myslach, boje sie, ze pewnego dnia strace calkowicie kontrole nad soba, przestane normalnie myslec i pod wplywem emocji zrobie cos, czego nie powinnam. Gdy jest tak zle, naprawde ciezko mi myslec normalnie, pozytywnie, mam wtedy ochote jak najszybciej z tym skonczyc, przestac myslec, czuc, pamietac, przezywac, meczy mnie ta hustawka nastrojow ,mysli ,to wszystko. przepraszam, to b. chaotyczne co pisze, nie wiem, czy ktos zrozumie, musialam to wywalic z siebie, boje sie ,ze moze byc gorzej. nei wiem co powinnam zrobic. czuje sie bezsilna.czasami mam wrazenie, ze juz nigdy nie bedzie lepiej, i ze jestem zbyt slaba, zeby sobie z tym poradzic. narazie sie szamotam jak w klatce, niezdolna zrobic jakiegos ruchu, ktory by mi pomogl i mam wrazeine, ze sa chwile, w ktorych lepiej byloby mnie ubezwlasnowolnic, dla mojego wlasnego dobra.. nawet nie wiem, czy bylabym w stanie o tym z kims porozmawiac, z psychologiem, opowiedziec to wszystko, co mnei boli co jest zle i dlaczego. echh..przepraszam, ze to wszystko tu pisze..dawno tak zle nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjyy
znajdz sobie do faceta i idz do psychologa bo masz jakas nerwice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ ktos mnei b. zranil i skrzywdzil, } No więc to nie twoja wina. :) Banał ale taka jest prawda. I już milczę bo na pocieszyciela się nie nadaję.. na razie moje smutki są za parawanem nie docierają do mnie .. sam się dziwię że daję radę. Będzie dobrze zobaczysz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszona..............
dziekuje Myrevin..ze mna własnie podobnie bylo zawsze, wszystkie smutki i problemy chowalam za parawanem, dusze w sobie ,zamykam gdzies w najdalszych zakamarkach swiadomosci, ale w tym momencie chyba tego wszysktiego jest juz za duzo, taka lawina emocji, zlych uczuc i bezsilnosci, wszystko wychodzi a ja nie umiem sie polapac i zaczerpnac oddechu, jakby ktos wrzucil mnie pod wode,wiec ani krzyczec, ani oddychac, ani nic. totalna dezorientacja. Dziekuje za mile slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvnnnn
a u psychologa bylas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wyleźć toto gdzieś zawsze wylezie.. na razie łudzę się nadzieją że szybko to nie nastąpi.. :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violaaa
też kiedyś przecho9dziłam taki stan.....tragedia..nigdy więcej.... musisz ostro wziąsć sie za siebie,staraj sie nie mysleć o tym wszystkim,zapewnij sobie jakies zajęcie....jak najdalej od tych myśli...po prostu jesteś w depresji,a to bardzo niebezpieczna choroba....najlepiej jakbys porozmawiała z psychologiem...tak Ci sie tylko zdaje ze bys sie przed nim nie otworzyła...tez tak myslałam,ale sie udało i myslę calkiem inaczej niz wttedy;-)idz nie bój się ,bo zmarnujesz się ,zameczy Cię ten stan....głowa do góry ,lato nadchodzi i miłosc na Ciebie napewno gdzies czeka tylko9 musisz pomóc jej sie odnalezc.trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszona..............
nie byłam u psychologa teraz, wydaje mi sie to ponad moje sily. z drugiej strony coraz bardziej przekonuje sie, ze hcyba nie jesmt w stanie sobei z tym sama poradzic,bo predzej zrobier cos zlego i glupiego niz wyjde w miare na proste. violaaa dziekuje za Twoj wpis i rady. staram sie nie myslec, zajac czysm ,nie jest to laltwe, zwlaszcza z,e tez nie moge spac w nocy, jestem ciagle rozdrazniona, albo zmeczona albo spiaca.to tez nie wplywa na polepszenie samopoczucia. Dziekuje Wam za odzew i mile slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violaaa
spróbuj kupić sobie DEPRIM jest to lek który łagodzi złe samopoczucie,musisz go brac minimum 2 tygodnie ale najlepiej jakbys go wzięła dłużej.....ale proszę wybierz sie do psychologa ,naprwde warto ,bo warto być szczesliwym,pogodnym i pozytywnie myslącym,przeciez przed Tobą całe życie,które może byc jeszcze wyjątkowe.....pomysl,ze warto to dla siebie zrobić. Jak sie wstydzisz isc do swojego miasta to wybierz sie do innego ,ja tak zrobiłam ...do psychologa pojechałam aż 100 km,ale naprawde było warto,i jestem mu za to bardzo wdzieczna.pozdrawiam i jestem z Tobą;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszona..............
nie wiem czy sie wstydze..chyba nie mam sily i nie za bardzo wierze, ze bede potrafila porozmawiac szczerze i otworzyc siei przed nim .a to podstawa, do tego,zeby mogl mi pomoc. pije jakies melisy, persen i takie tma, niezbyt chyba dziala.paradoksalnie usspakajam sie, jak sobie zadam jakis bol : / dziekuje ci b. za wsparcie i rady. pomydler nad psychologiem, musze sie zdecydowac i pojsc..ale dobrze by blyo, gdyby mi to pomoglo i gdynbym potrafil sie otworzyc. pozdrawiam serdecznie i miel jnocy waxzystkim zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violaaa
powiem Ci szczerze ,że ja też myslałam,że się nie otworzę ,a jednak....coś we mnie pękło tzn.wstyd i wyrzuciłam wwszystko co mogłam,i poczułam się taka spokojna.....ja byłam u p.psycholog ,bo pomyslałam ,że przed kobietą edzie łatwiej;-)jeszcze raz namawiam Cię,spróbuj z psychologiem......jeżeli pójdziesz to juz bedzie pól sukcesu...pozdrawiam (pisz ja Cię wysłucham,bedzie Ci lżej...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssmutna
a powiedz mi kochana ile masz lat? powiem Ci ze mnie tez dopadaja takie stany czasem i cgyba aktualnie tez:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie deprima idioci
tylko sobie poczytac o uzaleznieniu od innej osoby, toksycznej milosci etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssmutna
a tak w ogóle to napisz po krótce czego sie boisz i co Ci nie wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7 mila
zgaszona-podpisuję sie pod tym co pisze viola, zwłaszcza, że piszesz, że uspokajasz sie dopiero , kiedy zadasz sobie ból. To trochę niebezpieczne, ty po prostu pragniesz sie ukarać za coś, myślę, że przede wszystkim za stan w jakim sie w tej chwili znalazłaś. IDŻ DO PSYCHOLOGA , nie czekaj, juz oni mają sposoby na to, żebyś sie otworzyła i powiedziała wszystko jak na spowiedzi Trzymam kciuki za Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszona..............
nei zostawil mnie chlopak, nie jestem nieszczesliwie zakochana..przez faceta, z powodu zlamanego serca, tak bym sie nie czula i nie zalamywala..nie warto.. czego sie boje..ze sobei nnie poradze,zek kiedys zrobie sobei krzywde i zranie blsikich, zej uz nie bebde potrafila normalnie funkcjonowac, zasypiac, budidzic sie, ze moje zycie juzx bmedzie taka wegetacja od lepszego samopoczucia do gorzzego..koncze studia, nie wiem nanwet, czy bede sie bronic,nie mam sily ani glowe y do tego..nei wyobrazam sobeijutrzejszeog dnia..co dopieruo mylec o jakiejs przyszlosci.. Dziekuje violaa..JEstes bardzo mila. bardzo wam wszystkim dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violaaa
No to bierz się w garść ,dasz rade napewno;-) będziesz funkcjonowac normalnie,bedziesz szczesliwa ,bedziesz normalnie spać i budzic się z nowymi pomysłami na przyszłośc,bedziesz miała wyjatkowe samopoczucie,skonczysz studia,załozysz rodzinę i za kilka miesiecy zasmiejesz sie z tego wszystkiego.......BO TY BARDZO TEGO CHCESZ I DASZ RADE,bo warto. Kochasz swoją rodzinę i napewno masz w niej oparcie,a to tylko chwilowy dół,który napewno niedługo zniknieeeeeeeee.......POWODZENIAAAAAA I WYTRWAŁOSCI. PAMIETAJ NIE JESTES SAMA!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka 18 lat
ja mam tak samo jak Ty, boje sie swoich mysli...od kąt powiesiła sie kol mojej kol boje sie ze mi tez moze sie tak stac ..nie umiem tyego wytłumaczyc ,jestem wierzaca i to bardzo ,nbigdy bym tego swiadomie nie zrobiła ale takie mam dziwne mysli które mnie barzdo męcza ,fatalnie sie z tym czuje......;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieZYje25
widze ze nie jestem SAMA nie wiem co napisac ale nie chce mi sie zyc mimo ze mam meza i dziecko... no wlasnie dobija mnie codziennosc czuje sie coraz gorzej. nie jestem w stanie normalnie funkcjonowac prawie wogole nie jem nie spie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaannaaaa
2014-05-27 11:57:54 [zgłoś do usunięcia] nieZYje25 Porozmawiaj z mężem, może nie masz tyle wsparcia ile powinnaś mieć,albo po prostu masz depresję i musisz podjąć leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naznaczona43
a ja jestem dorosla kobieta ,po przejściach z dorosłymi dziecmi i narzeczonym alkoholokiem,tak mam dość zycia ze chętnie wsadzilabym leb pod pociąg.My kobiety jesteśmy takie ze się przejmujemy zżyciem -faceci maja to w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co opisałaś to wynika że masz zaburzenia depresyjne zwane cyklofrenią, czyli szybkie zmiany nastroju myślę że potrzebujesz porady psychiatry i leków które ustabilizowałyby tę huśtawkę emocjonalną poczytaj w necie o cyklofrenii, moja teściowa ma depresję dwubiegunową, to podobna choroba ale w dwubiegunowce wahania nastrojów przebiegają zmiennie w ciągu dni, tygodni a nie w ciągu jednego dnia jak u Ciebie naprawdę pomyśl o wizycie u lekarza, to jedyny sposób by przerwać te błędne koło, które Cię wykańcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzę wizytę u psychiatry Byłam w podobnym stanie, przełamalam sie i poszlam. Stwierdził depresję i juz poinad 2 lata jestem na psychotropach. Stan poprwaił się na tyle, że jestem silniejsza, potrafię odpierać ataki bezsilności, łatwiej wracam do normalności po frustracji. Mam dużą szansę wyjść na prostą, gdyby...no właśnie gdyby...nie mó mąż, który jest powodem mojej choroby. Nie pomaga mi w tym, a wręcz przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważam, że mąż wolał mnie taką słabiutką, bezsilną, a nie bardzo chce zaakceptować silniejszą jednostkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam modlitwę i zwrócenie się do Boga, zaufanie Mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaufanie Bogu, to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 44
Miałam kiedys problem ze soba,po kilku latach podczas spowiedzi wyrzuciłam z siebie ciężar,i pomogły słowa księdza od tej pory jak ręka odjoł.Nie mam z tym problemu. Ale każdy przechodzi swoje frustracje inaczej wiec nie krytykuje cię ,a tylko napisałam jak sobie pomogłam.Myślę że czasami rozmowa z kims kto potrafi słuchać pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja modlę się do ojca Pio i jakoś podświadomie czuję jego pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze radzę taką drogę- (NFZ) wizyta u psychiatry który skieruje na terapię do psychologa -(prywatnie) wizyta u psychologa i po rozmowie ewentualnie konsultacja z psychiatrą. Nie ma w tym nic bardziej dziwnego niż w wizycie u internisty dentysty czy dermatologa. Terapia obszaru który jest niezdrowy i przez to utrudnia normalne życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 44
Poprzednio napisałam o sobie ,ale zgadzam sie z innymi musisz isc do psychiatry po odpowiednie środkia potem rozmowa z psychologiem. W takim stanie sama sobie nie poradzisz a życie jest tylko jedno t rzeba o siebie zawalczyć. Nic nie jest tak ważne jak ty sama i twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×