Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaka tutaj jest norma zachowań

Pieniądze w związku...

Polecane posty

Gość jaka tutaj jest norma zachowań

Idziecie ze swoim narzeczonym ulicą za rękę. Stajecie pod plakatem reklamowym jakiegoś filmu. On proponuje, że możebyśmy poszli do kina na ten film. Film jest kuszący i na pewno pójście do kina byłoby przyjemnością. Więc pytam się go przekornie, "A co ? Zapraszasz mnie ? Tzn stawiasz ? ;)" A on na to do mnie: "No nie... od razu włącza Ci się kasa. Ale z ciebie materialistka". I od razu temat kina zostaje ucięty. Kilka dni później idziemy ulicą. W pewnej chwili on mówi że jest głodny i sugeruje żebyśmy poszli coś zjeść. Stajecie pod kasą i on takie sprawia wrażenie jakby oczekiwał że ty zapłacisz za siebie a on za siebie. Czeka w ten sposób ażebyś ty pierwsza poszła do kasy i patrzy zeby się upewnić czy szukasz w torbie pieniędzy żeby zapłacić za siebie. Po czym dopiero wtedy on uspokojony sięga po portfel by zapłacić za siebie. Ja jestem zła na siebie bo gdyby nie on to nie kupowałabym sobie nic do jedzenia tylko pojechała do domu zjeść normalną kolację. A jak jedziemy do mojej koleżanki. To słyszymy jak ona się wykłóca z mężem że ten zasilił jej konto tylko za 300 zł a nie za 500 i że to świadczy o tym że on ma ją w dupie. Albo z grubszej rury. Wykrzykuje mu że gdyby był kochającym mężem to kupiłby jej samochód! A po paru tygodniach widzimy jak on nam mówi że rozgląda się za samochodem dla żony. I ja jestem materialiską ? Kurde... Powiedzcie mi co tu jest normą w związku. Bo trochę się już zagubiłam. Dodam że on ma być moim męzem już niedługo. I kiedyś normalnie kupował mi czasem coś do jedzenia bez problemu, a teraz tak jakby coś mu się nagle włączyło i nawet kupno głupiej zapiekanki za 3 zł jest problemem. O co chodzi ? Tzn. to ja jestem patologiczna że oczekuje żeby facet płącił ? Jestem materialistką ? Powinnam płacić zawsze za siebie nawet w kinie, czy w knajpie ? To jak to powinno być w klasycznym związku ? Każdy płaci za siebie czy jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my sie razem rzucamy
na nasze portfele. Chociaz nie sa zbyt pelne... Nie mialabym nic przeciwko zaplaceniu za niego. Tak jak i on czasem placi za mnie. Panuje zasada: kto pierwszy ten lepszy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moim skromnym zdaniem.....
Miło jest jak raz na jakiś czas chłopak zapłaci za mnie, zaprosi mnie gdzieś itp, ale ja też czasem płace za niego. Nie wiem czy jest po równo, nie obchodzi mnie to, nie liczymy jedno drugiemu ile kto na kogo wydał. Ale w życiu nie przyszło by mi do głowy upominać się o to, żeby to On coś stawiał. Jeśli nie mam pieniędzy a on chce iść gdzieś zjeść coś na mieście, to mu mówię że nie mam kasy, On (jeśli ma przy sobie pieniądze)mówi że zapłaci jest ok, jak nie ma jemy w domu. Albo nie jem na mieście jeśli nie mam ochoty, też często się tak zdarza, bo zdecydowanie wole jedzenie domowe. Jak można być złym na chłopaka, bo gdyby On nie jadł zapiekanek to i aj bym nie jadła i nie wydała kasy. Ale gdyby On wydał na Ciebie tą kasę było by ok tak?? Nie, no ja serio nie rozumiem takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie u nas tak nie jest..
No to miło :O A to dopiero początek :O Ciężko Ci będzie z nim żyć bo jak widać to on jest materialistą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję wyboru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka tutaj jest norma zachowań
No ja też siebie nie rozumiem. Dlatego pytam czy to ja jestem nieteges czy on. Bo wiecie. Mi jest przykro jak inne dziewczyny mówią że facet im płaci za to czy tamto i mają takie roszczeniowe podejście że jest to dla nich czymś oczywistym że ich facet we wszystkim płaci że jest to dla nich coś jak gdyby dowód miłości i wręcz mi dają do zrozumienia że mój facet jest beznadziejny jeżeli mi tego samego nie daje od siebie co ich faceci dają im. Przykro mi jest wtedy jak one to mówią bo mi wkręcają i czuję się potem jakbym była jakaś głupia. A ja własciwie to wcale nie wymagam żeby mój facet za wszystko płacił ale ten strach przed wydaniem 3 zł na zapiekankę to już wydało mi się czymś mega głupim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznaniak85
ale drogie panie nie można się sugerować innymi...np moja była dziewczyna nie chciała mi robić lodów...ok zaakceptowałem to...a kumple mi mówią, że ich dziewczyny ich kochają i im robią...czyli co moja mnie nie kocha ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daleko na wschodzie
500 złoty czy 5 000 miesięcznie ... nie ważne ważne są czyny odważne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord of Destuction
czy dla kobiet kasa to najważniejszy kłopot ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alojza
Jak sie kocha wzajemnie to wg mnie problemu forsy wogole nie ma. Ja i moj maz od poczatku jak sie poznalismy to placilismy za siebie w zaleznosci kto akurat dysponowal przy sobie wieksza gotowka bez wypominania sobie. Na samym poczatku jako ze zapraszajacy na randki byl on to placil on, potem jakies posilki organizowalismy wspolnie to np on placil za produkty ja za wode i deser niezaleznie od tego co wiecej czy mniej kosztowalo. Teraz np idziemy do kina placi on a ja daje jakies drobniaki. I wogole potem o tym nie gadamy. Forsa jest wspolna i wspolnie z niej korzystamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obudź się i słuchaj.....
"i wręcz mi dają do zrozumienia że mój facet jest beznadziejny" On jest BEZNADZIEJNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord to nie do konca tak
dla mnie kasa nie jest ważna - chłopak jest biedniejszy ode mnie, płacimy raz ja raz on, w sumie ja na tym gorzej wychodze, ale mi to nie przeszkadza ale w momencie w którym on miałby rozterki czy wydać na mnie głupie trzy zeta bo jestem głodna - możecie mnie nazywac materialistka, ale zaczelabym sie nad naszym zwiazkiem powaznie zastanawiac (zakładając że te 3 zł nie byłoby mu niezbędne na bilet do domu albo byłoby ostatnim co ma do konca miesiaca :D a tak ekstremalnych sytuacji autorka chyba nie ma na mysli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wiem to
glupie takie gadanie, ze forsa nic nie znaczy, ze placi ten kto akurat ma, ze nikt nie zwraca uwagi na to czy dal wiecej czy mniej. kasa sie liczy i to bardzo. no chyba, ze jestescie tak bogaci, ze mozecie sobie pozwolic na szastanie pieniedzmi, a wiekszosc osob pewnie nie jest. osobom, ktore placa wiecej na pewno jest przykro, chociaz moze o tym glosno nie mowia, bo nie chca byc niemile, bo licza na to, ze partner sam sie kapnie... ale partner jest w wygodnej sytuacji, bo oszczedza w ten sposob i ani mysli zaczac zwrocic w koncu uwage na to, ze jego chlopak/dziewczyna wydaje wiecej na wspolne rzeczy, co jest dla niego/niej sytuacja niekomfortowa. i tutaj kolejny wyjatek: chyba ze jestescie malzenstwem, w ktorym panuje stereotypowy podzial rol, czyli maz zarabia na rodzine, kobieta pierze, sprzata, gotuje. w normalnym zwiazku oboje zarabiaja i kazdy ma wlasne prywatne konto. skladaja sie na wszystko, co wspolne po polowie. aby sprawiedliwosci bylo za dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alojza
My nie jestesmy bogaci, maz zarabia srednio, ja studiuje i mam stypendium plus dorabiam sobie, ale od kiedy jestesmy razem nigdy nie bylomiedzy nami klotno o to, ze ktos z nas wydal na drugiego wiecej. Z drugiej strony jak gdzies idziemy to nie szastamy forsa na prawo i lewo tylko robimy wszystko w granicach rozsadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznaniak85
mnie ciekawi jedno, jak dziewczyny nie mają chłopaka to tak samo mają kase na kino, czy jedzenie, a jak mają chłopaka to co robią z tą zaoszczędzoną kasą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka12345
kosmetyki!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z masłem i z szynką
POznaniak? NIechcacy ci tak wyszlo, czy celowo chciles potwierdzic stereotpwa opinie o poznaniakach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikufiku
hehehehheheheh :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja wiem to
Ja szczególnie dużo pieniędzy nie mam, ale nie jestem przez to wcale oszczedna - jak cos mam, to wydaje na siebie, znajomych, chłopaka. Wole sprawić komuś jakiś fajny prezent niż mieć zaoszczędzone 500 zł, za które i tak domu ani samochodu sobie nie kupie :D I mogę płacić za nasze wspolne jedzenie, wyjscia, etc - ale nie na tej zasadzie, że potem mu będzie szkoda kilka głupich złotych mi pożyczyć. Jak ktoś kalkuluje co do grosza, jak to zrobić, żeby na wspólnym wyjściu jak najwiecej zaoszczedzic kosztem drugiej osoby, to dla mnie skreślony jest od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziarkaa1983
ja mam problem w drugą stronę. jestem z moim Kochaniem rok.jak idziemy na piwo, czy potańczyć płaci za nas za wstęp, za kino, za lody (na patyku :P) a nawet jak ja go wyciągnę do sklepu i chce sobie kupić np. batonika to i tak on za niego płaci. zarabiamy podobnie, a on jeszcze spłaca dwa kredyty i uczelnie - ogólnie ma o wiele mniej kasy dla siebie, a to co ma wydaje głównie na dojazdy do mnie (mieszkamy na dwóch różnych końcach miasta - benzyna jednak kosztuje jak sie codziennie jeździ) - a do pracy jeździ autobusem bo mu szkoda kasy wydawać, labo przyjeżdza po mnie jak jeżdze do dziadkó (60 km w jedną str) - mówiłam mu masę razy że nie chce tak, że płaci ten kto ma chwilowo więcej, albo ewentualnie każdy za siebie i nic - wyznaje zasadę że mężczyzna płaci. a mi z tym źle i mam wyrzuty sumienia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznaniak85
a wiesz gdzie mam stereotypy ? gdyby nie to, że my myślimy nad tym jak wydajemy pieniądze jako JEDYNI mamy już w połowie ukończony stadion na Euro, oraz według eksprtów jesteśmy najlepiej przygotowanym miastem na tą imprezę, Poznań kupił jako jedyne miasto w Polsce autobusy z napędem hybrydowym , mamy najwięcej autobusów i tramwajów z klimatyzacją w Polsce, a Malta uznawana jest za perełkę jeśli chodzi o obiekty sportowe!!! A czym może się pochwalić reszta nieskąpego polskiego społeczeństwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord of Destuction
no faktycznie strasznie trudno się nie zgodzić aby zapłacić.......jaja sobie robisz ?:D jakoś inne rzeczy umiecie doskonale wyegzekwować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z masłem i z szynką
POznaniak, nie chcialam Cie urazic. Jakos tak smiesznie zabrzmialo :co ona robi z zaszczedzonymi pieniedzmi?" Eh, Ta legendarna oszczednoc... Milej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam w dwóch takich związkach, w których facet miał mniej pieniędzy ode mnie (przy czym ja też za wiele nie miałam) i zawsze wiązało się to z jego skąpstwem. nawet jak miał kasę, to robił problem z płacenia za mnie. nie chciał też, żebym ja płaciła (bo gdzieś było zakodowane, że to jednak facet powinien) i w efekcie rzadko gdzieś chodziliśmy, a jak już to on marudził, a ja miałam wyrzuty sumienia. teraz spotykam się z kimś, kto ma pieniądze i nie robi z wydawania ich na mnie żadnego problemu. też mi było nie raz głupio z tego powodu. ale po prostu zaczęłam otwarcie o tym mówić. ostatnio np. pojechałam do niego wieczorem i on wyciągnął jakieś piwo, więc zaczęłam temat mojego powrotu do domu - jak pije, to mnie nie odwiezie. powiedziałam, że nie mam kasy i nie chcę go naciągać, więc najlepiej będzie, jeśli wyjdę w miarę wcześnie i wrócę autobusem. ale on chciał, żebym została dłużej i powiedział, że zapłaci mi za taksówkę. jego wybór. gdyby nie miał tej kasy, albo nie chciał jej w ten sposób wydać, to bym wróciła autobusem i już, nie byłby to dla mnie problem. otwarta rozmowa i jasne reguły to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackcat
U nas nie ma takiego problemu :o Ja studiuje a mój facet pracuje (oczywiscie mam jakąś tam kasę swoją). Od początku nie było żadnych problemów - zawsze on płacił (tak go wychowali rodzice i taki juz jest). Niezależnie czy to on proponuje jedzenie czy ja zawsze jest tak samo. Oczywiscie za własne zakupy płace sama ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizzard crow
przyrko się robi jak to się czyta...wynika z tego tylko tyle , że was można kupić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zawsze płacę za siebie
i niech to będą grosze, ale płacę sama... nawet narzeczeństwo może ulecieć z podmuchem wiatru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blizzard crow przyrko się robi jak to się czyta...wynika z tego tylko tyle , że was można kupić... Tttaaaa :O za 3 zł przecież tu nie chodzi o te wydane grosze :o tylko o podejście :O Ja nie widzę związku kiedy robimy podziały na moje i twoje... Jesteśmy MY..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yrwin
Oboje jestescie beznadziejni, on, ze robi wyrzuty o 3zł za zapiekanke, a ty, ze chcialabys zeby doladowywal ci konto na 500zl czy kupowal samochod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"nawet kupno głupiej zapiekanki za 3 zł jest problemem\" zdanie kluczowe :P Dwukotnie podkreślałaś problem zapiekankowy! Zapiekanki są tuczące, niezdrowe i chłopak po prostu nie chce, zeby mu sie jego przyszla żona roztyła. Normalne jest to, ze wiele kobiet w sytuacji gdy usidliły juz faceta, przestaje sie starać i dupska rosną im koncertowo :P Twoj facet nie chce tego, podobnie jak zaden normalny facet i stąd jego reakcje. Codo kupowania samochodu... Odwróćmy sytuacje... A gdyby sprytnie założyć temat, w ktorym to facet narzekalby, ze jego lepiej zarabiająca żona nie chce mu kupić samochodu, to ile głosów poparcia dostalby na tym forum? :D Oczywiscie standardowy jest u kobiet (głównie tutaj prezentowany bardzo wyraźnie), że pieniądze faceta to ich wspolne pieniądze, a pieniądze kobiety, to jej pieniądze na jej wydatki... Ps a serio - ten koleś autorki jest denny. Ale nie martw sie teraz... po ślubie będzie 10 razy gorzej i z nostalgią wspomnisz jeszcze te 3zł, ktorych nie chciał Ci za zapiekanke zapłacić, bo potem zacznie Cie jeszcze z Twoich wlasnych pieniedzy rozliczać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×