U przyjaciółki życie sie ułożyło więc ma mnie gdzieś a kiedyś...

...gdy miała problemy życiowe, potrzebowała porady to przesiadywała u mnie całymi dniami. Mam męża a jednak zawsze znalażłam dla niej czas, zawsze nawet gdy przyszła do mnie zapłakana o 23 wieczorem wpuszczałam ją, czasem spała u mnie, przytulałam, pocieszałam, wysłuchiwałam - w końcu uważałam, że to moja przyjaciółka. Mowiła mi piękne słowa, że jestem dla niej jak siostra, że będzie mnie zawsze jak siostrę kochała .... a teraz ? Poznała faceta, jest szczęsliwa i tak z dnia na dzień przestała dzwonić, nawet głupiego smsa nie napisze, dziś WOGÓLE kontaktu z nią nie mam.... Smutne to:(

up

Jestem w podobnej sytuacji ale ciszę się, ze jest szczęśliwa :)

przyjaźń nie istnieje, - nie istnieje - dobrze ze przejrzałyscie na oczy

Ja tez się cieszę, że jej się ułożyło... a ona nawet nie daje mi szansy jej tego pogratulować, bo ma mnie mówiąc dosadnie w dupie. Mi jej zwyczajnie brakuje....

Przyjaźń istnieje ale tak jak z życiowym partnerem mozna czasem pomilczec tak od przyjaciolki nie nalezy wymagac kategorycznego kontaktu. Moja "siostra" mieszka za granica ale czesto o niej mysle i wiem ze ona o mnie też. I to jest najważniejsze :)

przyjaźń nie polega na "mi" tylko na "Tobie"

najdziwniejsze jest to, że niektóre osoby myślą, że o przyjaźń nie trzeba dbać, po prostu jest...ale to nie prawda, moja przyjaciółka nie potrzebuje już się ze mną spotykać, ma męża i dziecko. Wcale nie chcę żeby spotykała się ze mną codziennie, ale raz na jakiś czas mogłaby znaleźć czas na pogaduchy, w ogóle ze sobą już nie rozmawiamy, odzywa się tylko jak czegoś potrzebuje, a tak po prostu żeby pogadać bo mnie lubi to nie bo nie ma czasu...smutne to...

No ja byłam przy niej, gdy mnie potrzebowała. Teraz mnie nie potrzebuje więc zerwała kontakt całkowicie, nawet głupiego smsa nie napisze. Nie żądam od niej częstych spotkań... ale od pól roku nie mam od niej nawet znaku życia ! Kiedyś była u mnie codziennie, zawsze znalażłam dla niej czas....

love song- dokładnie tak jak piszesz

Ja w przyjaźni cenię najbardziej zrozumienie. Gdybym była w naprawde cieżkiej sytuacji to by mi pomogła ale też nie jest osobą która się narzuca. Nie musi do mnie dzwonić pierwszego każdego miesiąca ani odwiedzać z dokładnością do 3 dni. Ale ZAWSZE jak się spotykamy potrafimy przegadać całą noc i straszne za sobą tęsknimy ale rozumiemy ze każdy ma swoje życie i żadna od drugiej niczego nie wymaga. To właśnie jest przyjaźń. Dla mnie najważniejsze jest żeby była i była szczęśliwa - i to mi w zupełności wystarczy i wtedy ja też jestem szczęśliwa nawet jak nie dzwonimy do siebie rok albo dłużej że o spotkaniu nie wspomnę. Wiem od jej rodziny co u niej ona też. Ijest OK.

jej zatrzasnij drzwi przed nosem

tak to smutna. ona nie potrafi pogodzic przyjazni z miloscia,to normalne.

ale jak sie z nim pokluci to znajdzie droge do ciebie. lepiej nie przejmuj sie nia tak i zajmnij sie swoja rodzina.ale takie sa falszywe przyjaciolki...