Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xDiamondGirlx

PORÓD - JAK TO WSZYSTKO WYGLĄDA?

Polecane posty

Gość xDiamondGirlx

Za 5 dni mam termin! Narazie nic się nie dzieje ale obawiam się jak to będzie wszystko wyglądać:( w piątek jadę już do szpitala i zastanawiam się czy będą czekać aż samoczynnie złapią mnie skurcze czy przyśpieszą to jakoś?Jak wyglądają skurcze? Są bardzo bolesne?? I ile zazwyczaj trwa cały poród ? I przez ile trzeba leżeć jak już się urodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabuall
mnie sie snilo tej nocy ze rodze i mialam dosc:O masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
nabuall --> a jesteś w ciąży czy tylko tak Ci się śniło ?;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego jedziesz w piątek do szpitala? Tylko z powodu terminu czy też z jakiegoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwahge
porod wyglada lepiej niz pozniejsze wychowanie tego dziecka urodzic to najmiejszy problem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
AsiaSz - no bo termin się zbliża i tak mi kazał lekarz , że w dniu porodu już mnie wezmą do szpitala. Boje się że dadzą mi kroplówki na wywołanie porodu i będzie bolało 10 razy gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
Lipenka - nie wiem jak to będzie ,to mój pierwszy poród i nie wiem czego mam się spodziewać .Czy przygotować się na straszny ból :( coraz bliżej do terminu a ja bardzo się boję.Może to dlatego że nasłuchałam się dużo histori na temat porodu i jestem przerażona tym :( Mam tylko nadzieje że nie będzie to trwało zbyt długo .A miała któraś z Was znieczulenie zewnątrzoponowe? Bo ja się nad tym zastanawiam ,jak będzie bardzo boleć to powiem żeby mi to zrobili ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz rozumiem że muszą cię mieć pod kontrolą. Więc jeżeli nie ma innych wskazań to raczej nie sądzę że zatrzymają cię w szpitalu. Myślę że sprawdzą wszystko -ktg, usg i inne a potem jeżeli nie ma oznak porodu odeslą cie do domu. Wywoływać poród wywołują ale jeżeli jest ku temu powód a nie dlatego że jest to dzień wyliczonego porodu. Ciąża trwa 40tyg. +- 2 tygodnie więc jeszcze nie przenosiłaś. :) Ja miałam wywoływany poród bo odeszły mi wody. Skurczy nie było a rozwarcie jeszcze było zbyt małe. Wody odeszły mi o 9.00 rano a urodziłam o 1.35 w nocy. Każdy poród jest inny więc trwa też inaczej -jeden krócej drugi dłużej. Z tym bólem też jest róznie ale da się przeżyć i po pewnym czasie zapomina się o tym. Nie myśl o tym jak będzie bolało bo będzie ale po co się niepotrzebnie nakręcać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli dadza ci kroplówkę to nie po to by wywołać poród ale zeby sprawdzic czy przy oksytocynie macica reaguje prawidlowo testy oksycotynowe czesto sa robione u kobiet po terminie jak leza na patologii ciąży jesli bedzie juz pora na porod to przy tescie macica zalapie i po odtsawieniu oksytocyny nadal beda skurcze i urodzisz jesli nie zalapie bedziesz za pare dni miala kolejny test a jak nie jest jeszcze czas to takie skurcze w trakcie testu wcale nie bola odnosnie znieczulenia - w trakcie porodu sama bedziesz wiedziala czy brac czy nie - ja mialam znieczulenie i gdyby nie to ze u mnie rozwarcie nastepowalo bardzo wolno, potem główka nie chciała wejsc w kanal rodny - znieczulenie minelo i kolejnej dawki nie moglam dostac ze wzgledu na rozwarcie ktore bylo za duze na znieczulenie a za male na porod bedzie dobrze ! prawie kazda kobieta to przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
naprawdę zazdroszczę Wam bo już wiecie jak to jest :) ja co drugi dzień chodzę na KTG skurczy jeszcze nie mam.Wogóle to wydaje mi się że niedokładnie mi obliczyli termin porodu.Moja siostra jak rodziła to 2 tygodnie przed porodem miała bardzo nisko brzuch opuszczony a ja mam jeszcze wysoko ,a zostało mi 6 dni do porodu .Nie wiem czy to jest jakaś reguła że brzuszek się obniża czy każda ma inaczej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród
nie ma reguły mi też się brzuch nie obniżył ja krpolowkę z oksytocyną dostałam juz na samym końcu aby skurcze parte były mocniejsze ale to i tak nic nie dało i skończyło się cesarką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
poród - a cesarka jak wygląda? bo u mnie może też być , jeśli szybko nie urodzę to okulistka napisała mi na badaniu że jeśli poród będzie się przedłużał to muszą zrobić cesarkę (mam problemy ze wzrokiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
ja wspominam porod okropnie. nie chce cie straszyc ale nie spodziewaj sie tego ze urodzisz w godzine i bol bedzie maly to nie tak. oczywiscie znasz napewno powiedzenia ze kazdy porod jest inny i wogole, to prawda. ja urodzilam 2 dni po terminie. rodzilam 12 godzin. najpierw oczywiscie jak pojedziesz do szpitala to najpierw cie zbadaja sprawdza rozwarcie itp pozniej jesli okaze sie ze naprawde rodzisz to sprawy papiekowe wiadomo...twoje dane czy chcesz miec porod rodzinny itp. pozniej < przynajmniej u mnie> kazano sie przebrac w pizamke< zapytano mnie czy chce koszule szpitalna czy swoja, wzielam szpitalna bo po co budzic swoja> . zrobiono mi lewatywe , oczywiscie tez sie zapytano czy wogole chce zgodzilam sie bo nie wyobrazam sobie gdybym narobila im tam na fotel jak juz bym rodzila> pozniej to juz czas lecial strasznie wolno......... jak nigdy w zyciu. bol byl jeszcze do zniesienia choc juz bolalo jak cholera!!! chodzilam pod prysznic, siedzialam na pilce, wymiotowalam, plakalam z bezsilnosci, krzyczalam, pytalam kiedy to sie skonczy. chcialam znieczulenie ale nie chciano mi podac powiedziali ze nie podawaja i tyle. chcialam pochodzic to mi ta polozna co byla akurat na zmianie nie pozwolila bo powiedziala ze zmarzne wiec lezalam na tym lozku i darlam sie z kazdym skurczem. dopiero jak rano zmienily sie juz zmiany i byla inna polozna to pozwolila mi pochodzic po korytarzu. powiem ci tak ze myslalam ze bol jest mniejszy ale jest potwornie duzy. dostalam oczywiscie oksytocyna bo mialam za male rozwarcie itd. skurcze po tym byly sline i strasznia bolesne. po kilku godzinach zaczelam krwawic no i okazalo sie ze rozwarcie jest juz wystarczajace. kazano mi polozyc sie na lozku porodowym . lekarz wyprosil meza bo musial przebic pecherz plodowy . nie bolalo ale bylam w takim szoku ze i tak sie darlam a lekarz wpychal mi ta reke do srodka< glupie uczucie myslalam ze mnie rozerwie>. pozniej kazano mi przec raz i drugi. nacieto mnie < mialam 4 szwy> no i urodzilam synka. najgorzej wyszla glowka , reszta cialka sie przeslizgla. pozniej ''urodzilam'' lozysko. nie czulam tego kompletnie. pozniej mnie zszywali< jakie glupie uczucie> nie bolalo< podobno mialam znieczulenie!!> tylko czulam tak jakby ten lekarz mi robil jakies supelki, wiazal tam cos, ciagnal. pozniej malego zabrali na te badania mi natomiast podlozyli jakby to powiedziec.......kawal waty......zamiast podpaski. no i zawiezli na innym lozku na sale. mialam osobna sale , tak chcialam.< byla to dla mnie naprawde duza wygoda>. przyniesli mi dziecko no i na tyle. w szpitalu bylam 2 dni. po porodzie moglam chodzic no i wstawac ale jakos nie mialam sily i ochoty. teraz chcialabymjeszcze jedno malenstwo ale niestety brak mi odwagi bo bol.............straszny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena33
Ja do 5cm rozwarcia siedzialam w wannie,baaardzo wielka ulga ,niewiem tylko czy jest taka mozliwosc w polsce,wiem ze sa wanny do rodzenia,ale to byla wanna tylko tak na rozluznienie,a filmik jest wprost kochany obejzyjcie,ja placze na nim za kazdym razem,porod to wspaniale przezycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
w polsce sa wanny. gdy bol byl nie do zniesienia to tez chcialam isc do wanny ale jak moj maz zobaczyl jaka jest tam woga to odrazu sie odmyslilam. no i jeszcze za wanne musialabym zaplacic 300 zl. koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena33
mi sie filmik zacina ale warto poczekac i obejzec do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena33
babki-szkoda gadac o polskich szpitalach,ja mieszkam w niemczech,porodowki sa lepsze niz moje pokoje w domu,ja mialam wymalowana w palmy i slonce,z wilekim okraglym lozkiem,a do wanny nalali mi olejkow aromatycznych tak ze cala porodowka pachniala,wszystkie polozne bardzo mile,normalnie szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaka tam byla woda? nie rozumiem tego wpisu. u nas tez są wanny. mozna sobie wejsc posiedziec. wode sie napuszcza czystej tak jak i w domu do kąpieli. wczesniej polozna spryskuje wanne plynem do sterylizacji. Mozna korzystac z prysznica zeby woda lecialą na brzuch to łagodzi skurcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
tam gdzie ja rodzilam to woda byla brudna ,poprostu okropna. no i polozne tez chodzily jak takie swiete krowy...................... a rodzace to byly traktowane jak kawal miesa i tyle.niewiem jak u was. ja nie moge cos filmiku obejrzec.....szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak to brudna? z kranu leciala brudna woda? nie wierze ze ktos kazal ci wejsc do wody w ktorej byla wczesniej inna rodzaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena33
mi za trzecim razem filmik poszedl caly dobrze o do brudnej wody,moze ci tylko pokazala wanne z ktorej ktos wlasie wyszedl???Bo wode musi nalac czysta,nowa przy tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
nie byla brudna od krwi. tylko tak jakby ktos tam piachu nasypal i tyle. byla szara ,mętna. taka juz uszykowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaannnniaaaaaaa
bylam juz po terminie, zostawili mnie w szpitalu, poniewaz lozyslo bylo juz dosyc stare, wiec stwierdzili,ze wywolaja porod, dostalam kroplowke, zaczelo bolec, coraz bardziej, bardziej, lzy mi juz lecialy, dostalam pilke ,zeby na niej poskakac, ulzylo mi troche, zaczela mi po niej leciec krew, pozniej wstalam,zeby pochodzic i chlustnelo ze mnie, wody zaczely odchodzic i nagle stanelam w kalurzy, polzona powiedzial,ze teraz nie ma innego wyjscia,ze na pewno musze urodzic... bolal coraz bardziej, plakalam i darlam sie na przemian, polozna powiedziala,ze jak kroplowki zejda,to bedzie lzej... mialam ich 4 , zaczelo mi wzrastac cisnienie, co 10 min dostawalam tabletke na obnizenie i podlaczyli mi kroplowke z lekiem na obnizenie, znieczulenia nie mialam,bo w szpitalu nie bylo, zaczelam przec ale dziecko nie chcialo wychodzic, meza wyprosili,zeby nie patzryl,siedzial biedny pod sala i sluchal, jakby mnie obdzierali ze skory... zaczela sie robic coraz bardziej nerwowa atmosfera,bo zcas mijal,a dziecku tetno zaczelo spadac, musialam szybko przec, skurcze slably, podlaczyli mi znow oksytocyne i znow baaardzo bolalo, lekarz wlozyl mi cala reke do srodka, myslalam,ze mnie rozerwie,za pozno bylo na cesarke,bo dziecko utknelo, zaczal naciskac mi na brzuch... nacieli mnie i zadecydowali ovacum, krzyczlam,ze nie chce,zeby cos sie stalo dziecku, podlaczyli szybki i wyssali je ze mnie a lekarz w tym czasie prawie z cala sila lezal na moim brzuchu i je wyciskal... mala sie urodzila, nie plakal,nie oddychala,zaczeli ja reanimowac, krzyczalam,ze gdzie moje dziecko,ze czemu nie palcze... nagle uslyszalam placz, pokazali mi ja tylko i powiedzieli,ze musza zabrac do inkubatora,bo jest slabiutka, urodzilam lozysko,juz nic nie czulam,nie mialam sily, pzoniej mnie zszywali,bylo juz mi to obojetne,bylam w szoku... przyszedl maz, ja cala we krwi,polozna zaczela mnie wycierac - mialam rece brzuch, wszytsko we krwi... dostalam kroplowke na wzmocnienie,bo cisnienie mi barzdo spadlo, dostalam jedzenie,ale jakos mi sie odechcialo,musialam lezec jeszxze z 2 godziny... zawiezli mnie do mojego maluszka,ktory byl w inkubatorze,a pozniej mnie na sale... rano kazali isc mi do lazienki wysikac sie,polozna zawiozla mnie wozkiem, myslalam,ze zemdleje,ale dalam rade... odwiozla mnie z powrotem do lozka... nie moglam lezec,jakos po scianie doszlam do inkubatora... bylo lepiej, nastepnego dnia dali mi mala,wszystkoz nia dobrze,byla po prostu wycienczona... teraz moje szczescie ma 8 miesicey,jest najukochanszym, zdrowym dzieckiem, dobrze sie rozwija,a ja jestem kobieta zyjaca w wielkim urazie do szpitali, porodow, jak ostatnio okres mi sie spoznial, to myslalam,ze umre... moral u mnie taki,ze nie chce juz wiecej dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) a ja swój poród (pierwszy!) wspominam z usmiechem na ustach :) a było to równiutkie 4 tyg. temu :) nie dawałam w łapę, nie miałam znajomości a raczej wielkie szczęście. sama będąc jeszcze w ciąży kozmarnie bałam się porodu. z opowiadań znajomych i z sieci dowiedziałam się, że to istny koszmar który długo po fakcie spędza sen z powiek. u mnie było zupełnie inaczej. być może z powodu, że byłam 7 dni po terminie i było mi cholernie ciężko z brzuszyskiem pod nosem. w przeddzień porodu pojawiłam się w wybranym przeze mnie wcześniej szpitalu, bo sie niepokoiłam że nie mam żadnych objawów. środę przelżałam jak na wczasach na połoznictwie, licząc i zazdroszcząc kobietom które pojawiały się w sali i za kilkanaście chwil wyjeżdzały z niej na porodówkę. nastepnego dnia moja dr prowadząca \"pomogła mi\" odrobinę, robiąc malusie rozwarcie masażem szyjki macicy - coś okropnego;). o 13.00 poczułam pierwsze delikatne skurcze podobne do miesiączkowych. skurcze były co 2m 50 sekund i trwały 12 sek. po południu obeszłam szpital 20 razy z mężem pod rękę :) o 17.00 dostałam zastrzyk w tyłek na szybsze rozwarcie. O 19.00 skurcze tak się nasiliły do tego stopnia, że samodzielne wyjście spod prysznica graniczyło z cudem. o 20.30 połozna przyszła po mnie na badanie i ... widząc co się dzieje kazała się spakować i iść na porodówke. Nie doszłam ;) zawlokła mnie niemalże. Na porodówce dostałam lewatywę (zdecydowanie była to moja najbolesniejsza kupa w zyciu ;) ), przebiła mi pęcherz płodowy, wciągnęła z drugą połozną i doktorką na łóżko porodowe i w piątym skurczu partym (w sumie akcja trwała 20 min) na piers moją wskoczył mój pierworodny :) 3850 kg i 57 cm :) znacznie popękałam i w bonusie dostałam 7 szwów. tydzień mi zajęło by zacząć chodzic jak człowiek:) dziś w 28 dniu po porodzie jestem najszczęśliwszą Mamą na całym świecie :):):) Maluszek zdrowy, slicznie je z piersi, noce przesypia a ja z usmiechem patrzę w przyszłość i z ulgą oddycham, że wbrew moim wcześniejszym obawom mój syn nie będzie jedynakiem :) bóle, fakt osiagają stopień niewyobrażalny. Choć osobiście dla mnie bolesniejsze były skurcze parte. przed ostatni był masakryczny- myslałam że mi przypalaja krocze piecze, szczypie, rozrywa;) i samo się prze :) a zaraz po tym nieopisana fala ulgi i szczęścia i krzyk dziecka :) coś wspaniałego. wspominała któraś z forumowiczek o porodzie rodzinnym. Miesiąc przed terminem opłacilismyz z Mężem poród rodzinny. ale w chwili kiedy Mąż mój był pod porodówką gotów by wejśc na salę i mi \"pomagać\" ja wykrzyczałam przy pierwszym skurczu partym, żeby nie wchodził. skrepowana byłam tym, że tuz po przebiciu pęcherza płodowego wszędzie były moje wody ... zielone. z jednej strony byłam skrępowana a z drugiej strony zdenerwowana, że dziecku coś może dolegać. Mąż nie uczestniczył w akcji. spędzilismy ze sobą 40 min na sali poporodowej. wpuściły go położne na chwilke na porodówkę i biedak zobaczył jak to okreslił \"pojemniki z moja krwią\". był przerazony. a gdyby widział to wszystko zza moich pleców ... jakoś nie czułabym się komfortowo wiedząc, że on na to wszystko patrzy a w sumie pomóc mi w żaden sposób nie pomoże :) mimo koszmarnego bólu i dość cięzkich dni tuż po porodzie zdecydowana jestem i ja i Mąż na drugie dziecko. jesli zdrowie pozwoli to czemu nie :) nagrodą za trud ciązy i porodu jest dziecię przy piersi i Mąż patrzący w moje oczy z miłością stokroć większą niźli przed tym cudem przyjścia na świat naszego dziecka :) życzę lekkiego porodu i zdrowego Maluszka :) pozdrawiam k.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faflemik wzruszające przeżycie ;) ;) ;) tak właśnie wszystkie powinny to wspominać \"nagrodą za trud ciązy i porodu jest dziecię przy piersi i Mąż patrzący w moje oczy z miłością stokroć większą niźli przed tym cudem przyjścia na świat naszego dziecka \" ;););) pozdrawiam i dołączam się do zyczeń ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród
cesarki sumie to nie bardzo pamietam bo ialam pelna narkoze zalozyli cewnik podlaczyli kroplowke wzieli na sale operacyjna i za chwile juz spalam jak sie obudzilam to lezałam dwie godziny pod kroplowkami a pozniej mnie zawiezli na sale ale dziecko zobaczylam dopero rano bo to yla 2 w nocy tak w sumie to spoko tylko ze przez dwa tygodnie bolal brzuch ta rana ale doszłam szybko do siebie teraz jestem trzy miesiace po i juz nie pamietam bolu a i blizny prawie wogole nie widac :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
droga autorko cos nie wypowiadasz sie......moze juz urodzilas? w kazdym badz razie my juz przezylysmy wiec....da sie to przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mućka mniam mniam
mi wszyscy mowili,ze pierwsze dziecko rodzi sie z tydzien po terminie,a chlopca to juz wogole,wiec dzien przed terminem wogole nie myslalalm o porodzie,brzuszek mialam maly i cala ciaze wysoko.Kolo poludnia pokochalismy sie z mezem,no i potem zaczely bardzo bolec mnie plecy,a potem podbrzusze,ja tam panikara nie jestem i dosyc odporna na bol jestem wiec sie nie przejelam,jeszcze o 18 poszlam po zakupy na nastepny dzien,ugotowalam zupe,kolo 24 mialam juz mocne skurcze,ale jak boga kocham nie pomyslalam nawet ze rodze,postanowilam tylko sobie ze to do porodu byl juz ostatni seksik,no wtedy zaczela mi leciec krew,obudzilam meza,ze chyba juz zaczelam rodzic,On zawsze strasznie panikuje,wiec jak zadzwonil do szpitala i zaczal belkotac,to kazali dac mnie,dyzurna powiedziala ze mam przez godzine mirzyc co ile mam skurcze i wtedy ponownie zadzwonic i ona powie czy juz mam jechac czy mam poczekac do rana.Skurcze mialam co 6 min,weszlam do wanny,ogolilam sie,odeszly mi wody,umylam sie i do szpitala juz nie dzwonilam tylko po taksowke,nie mialam nawet karty ciazy bo planowalam wizyte u mojego doktora w dzien terminu,na izbie przyjec zdarzylam dopelnic wszystkich formalnosci,podlaczono mnie do ktg,odeszla mi w tym momencie reszta wod,a pielegniarka dotknela mi krocza i stwierdzila ze rodze,zawolala doktora ten kazal mi wejsc na samolot,akurat mialam skurcz i nie moglam noga ruszyc,jak sie w koncu wdrapalam to stwierdzil za 10 minut bedzie po wszystkim,wsadzono mnie na wozek i do windy,a pielegniarka caly czas mi w panice sie darla do ucha,zebym czesem nie parla,bo ona nie jest polozna,no panikara,malo mi nog nie urwala tak rwala korytazem na porodowke,tam z wozka,mam 157 cm wzrostu musialam wdrapac sie sama na lozko ktore bylo ustawione na wysokosci mojej szyji no i w 5 minut urodzilam,byla 1.45,nic mnie bolalo naprawde,no tylko rece,bo jakas glupia polozna stwierdzila ze mam krutkie skurcze i wrabala mi kroplowke wlasciwie w momencie gdy juz urodzilam glowke,po wszystkim lekarz ktory mnie zaszywal i to akurat troche bolalo,smial sie ze jestem pozadna pacjentka bo najpierw wszystkie dokumenty podpisalam,a dopiero potem urodzilam i ze nastepne to pewnie w taksowce urodze,porod wspominam bardzo dobrze,gorzej pobyt w szpitalu Gdynia Redlowo,lozko na sali tez mialam kosmicznej wysokosci,przy zszytym kroczu prawdziwy dramat,no i jak karkic na takim lozku,jak jestes zszyta,a jak usiadziesz to nogami nie siegasz ziemi.A i jak lezalam po porodzie dwie godziny na porodowce,to przykryli mnie przescieradlem,byl marzec i bylo zimno,nogi rozgrzaly mi sie dopiero rano w goracej wodzie pod prysznicem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xDiamondGirlx
no dawno mnie nie było,ale nie urodziłam jeszczę.Byłam na KTG dzisiaj - skurczy nadal nie ma ,tylko dzidzia miała tętno jakieś takie słabe ,pielęgniarka mi powiedziała że może śpi i dlatego takie jest , a lekarza nie było więc nie miałam jak się spytać .Nie wiecie czemu tak się dzieje? Bo już się wystraszyłam że coś jest nie tak z dzieckiem... w sobotę jadę już do szpitala i chyba zostanę aż do porodu.Narazie czuje się dobrze -nogi tylko mi puchną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×