Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bu..

Nie kocham Go!

Polecane posty

Gość bu..

Jestem. Kocham córeczkę. Lubię swoją pracę. Lubię spotkania ze znajomymi. Lubię wyjazdy w nieznane. Lubię gadać. Lubię owoce morza. Lubię się śmiać. Nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotkę i potwora. Nie wyżywam się na R., niech on sobie nie schlebia. JA tylko chcę żeby zobaczył jak wkurzające jest jego zachowanie. Teraz ja usiłuję robić tak jak on by zrobił. On o mnie nie zawalczy, więc już teraz wiadomo, że nasz związek skończył się. Ale chcę żeby zobaczył jak to jest, gdy jednej osobie zależy a druga ma to w nosie. Teraz ja go mam w nosie. Nie gadam do niego, nie proszę o pomoc, nie dzielę się swoimi uwagami, spostrzeżeniami. Zresztą, po co? skoro i tak on zawsze to złośliwie skomentuje. Czasem się jeszcze łapię że coś do niego mówię, więc kończę niepotrzebny wątek w mig. On wtedy mówi "i widzisz jaką wprowadzasz atmosferę?" Tylko, że ta atmosfera jest, ja jej nie wprowadzam, ja w niej żyję! Przykro mi, ale ja nie mam sił już do nas. I coś we mnie pękło, nawet nie wiem kiedy? Może wtedy gdy on mnie poodzielał od swoich komputerów (mój laptop! nie dotykaj! nie korzystaj nigdy! bo umrę! przepona mi pęknie! Mój komputer! moje hasła! Nie mam czasu czytać gazet! Mam czas grać po nocach. Nie wysypiam się w domu! Gram do 4-tej nad ranem! Boże, pomóż mi się z niego wyleczyć! Chcę normalnie żyć w związku, gdzie ludzie są parnerami, wspierają się i kochają, a nie odcinają się od siebie szklanymi murami! Chcę się śmiać, cieszyć, a nie beczeć i obgryzać paznokcie! Puszczam te myśli w tą przestrzeń.. może to mi pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co pomoglo?? domyslam sie ze to twoj maz... aj jak cie rozumiem.. czsami z tymi facetami to szlag trafia.. moj pedancik... tylko narzeka i narzeka.. a czemu mi nie wyopralas spodenek, a czemu znowu smazone , a czemu ciagle to samo.. a czemu zlew w pralni jest brudny A TEMU ZE TAM PRALKA Z TWOICH BRUDOW WODE WYLEWA.. A CZEMU kibel jest osikany BO OSIKALES i nie wytarles!! ale ja pracuje od rana do wieczora.. a ja kurna od rana do rana! dzieckiem, sie zajmuije i domem a czemu nie dbasz o siebie.. bo nie mam kurna czasu. zreszta jak nie dbam.. wstaje, myje sie, wieczorme prysznic biore.. na wyjscie sie szykuje. a co mam sie w domu malowac. paznokci nie mam czasu se zrobic.. dzis niedziela nic nie robie w dupie mam!!! poscielilam lozko sprzatnelam po sniadaniu i tyle.. no moze po poludniu ciuszki dziecka wyprasuje a tak se sobie poklikam na kafeterii i muze posciagam..dzis w nocy przyjezdza moja siostra to moze mi w domu pomoze,.,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bu... nie pocieszę bo gdybym znała sposób sama sobie bym ulżyła, ale napiszę że rozumiem... chociaż ja znalazłam jedno rozwiązanie... rozstanie, ale ból 10 lat przeplatanych złością, gniewem, też radością, pozostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie to nie jest tak zle... zreszta wiem czemu on jest taki wnerwiajacy.. to facet brakuje mu sexu.. a ja 3 mies. po porodzie nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
elita83 - :D, tak, mój mąż. Nie pomogło. 3m-ce po porodzie i masz być na jego usługach? Nie chodzi mi o sex, ale o ten kibel.. spodnie.. Aga W., rany, 10 lat? Ja boję się nawet myśleć o rozstaniu, ale wiem że to chyba z czasem stanie się faktem. A ja marzyłam o wspólnej starości, o spacerach po parku w jesieni naszego życia. Tymczasem los okazał się inny. I ja chyba się zaczynam poddawać. Nie będę i właściwie już nie walczę o nas. Poddam się losowi. BVo walka z nim to jak zawracanie kijem rzeki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze to tylko krysys,,,, moze powinniscie porozmawiac otwarcie. moja tesciowa ( fajna babka ) powtarza ze malzenstwo jest jak roza z kolcami.. nie jest gladko.. ale trzeba te kolce oswoic.. za kilka dni obchodza 30ta rocznice slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
elita, ten nasz kryzys trwa od Bożego Narodzenia, sylwestra spędziliśmy w tym samym mieszkaniu w 2ch pokojach.. Roczek naszego dziecka... ja w kuchni ciągle przez niego opierniczana on z gośćmi.. Dziś on jest w naszym letnim domu, ja w bloku z dzieckiem, on musi od nas odpocząć.. a dziś jest 4 dzień od jego powrotu z 2-wu tygodniowego pobytu w pracy.. Ja pracuję też. i nie odpoczywam od niego i dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to ze faceci nic nie kumaja to prawda.. ostatnia bylismy na obiedzie z jego rodzicami i ciotka no i ja trzymakla Daniela na rekach a ta ciotka przyszla, podeszla do mnie i zabrala mi go z rak..wkurzylo mnie to. poczulam sie jak ciota.. nawet nie powiedziala: moge go potrzymac ani nic.. albo jak mi jego mama ciagle mowi:: on jest glodny.. taak jest glodny,.. chyba ja najlepiej wiem kiedy mojedziecko jest glodne szlag mnie trafia. a jak powiedzialam Fabio o tej ciotce to mnie opierdzielil ze jestemk niewdzieczna.. ze on nie widzi nic zlego ze dziecko kazdy uwielbia ,. ze przesadzam ale on nie jest matka on nie rozumie!!! to swietny facet naprawde. ale ja tu we wloszech nie mam nikogo.. zadnej rodziny,.,. oprocz niego , Danielka no i jego rodziny.. z kim mam pogadac. komu sie zwierzyc i wyzalic.. jak nie jemu.. tylko jemu ufam... ja wiem ze ciotka nie zrobila tego na zlosc mi i wogole nie myslala ze sie wkurze.. ale ja jako mama mialam takie odczucie.. zazdrosci... ale poniewaz druga synowa. przez 9 miesiecy nie pokazywala dziecka tesciowej i wogole nie chciala jej widziec.. przez to ze sie tesciowej cos tam wyrwalo ze to nie pora na dziecko ( zaszla przed slubem) , wiec ta sie po porodzie zaparla..i powiedziala ze tesciowa nie bedzie dziecka wiedziec...wiec teraz ja sie boje cokolwiek powiedziec i zareagowac. zeby nie bylo zejestem takajak cristina..masakra.. no i kazdy dziecko na rece bierze.. nawet jak dziecko przy babci mojego meza placze.. aj. odeszlam od tematu.. ale tak zaczelam swoje bole wylewac.. zaloze nowy topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
Ile lat/ miesięcy ma Danielek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elita popełniłaś
błąd.Jestes w obcym kraju bez rodziny.Powinnaś zadbać o przyjaciół,przyjaźnie w takiej sytuacji to skarb.Nie możesz żyć tylko jego rodziną i jego znajomymi bo uschniesz.Wyjdź z domu,znajdź kobiety choćby z dziećmi jak ty,spotykajcie sie żeby pogadać o głupotach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde bu..wspczuje - mam podobnie juz mam tak od konca ciazy- jak widze mojego faceta to mi sie zyc odechciewa - jeszcze jak otworzy ta gebe i cos do mnie gada to najchetniej wyszlabym i niewrocila stralam sie cos z tym zrobic ale ja juz sie nie moge do niego przekonac - za bardzo mnie zawiodl zaraz po porodzie teraz jeszcze stracilam prace - dziecko ma pol roku- i za 3 miesiace chcialabym isc do innej - bo nie moge tak siedziec w domu i calkowicie od niego uzaleznic - oczywiscie wpedza mnie w poczucie winy ze powinnam siedziec z dzieckiem przynajmniej do 3 r.z. tez sie czasami jeszcze lapie na tym ze mowie cos do niego bo wydaje mi sie ze mozna porozmnawiac - ale on i tak nie slyszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cien do powiek
Ja tez moge sobie ponarzekac? My staralismy sie o dziecko poltora roku,a teraz dzieckiem wlasciwie to zajmoje sie tylko ja,ale za to zwracac mi uwage to moze o wszystko,wszystko robie nie tak jak on by chcial,czy my tak baaardzo niepasujmemy do siebie????Seks to porazka teraz,dwa miesiace po porodzie jestem,ale to nie o porod chodzi,wczesniej tez byly problemy,uciekam mala sie obudzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila n
wspołcuje wam, wspołczuje sobie :( nic tylko ciagkd źle, im bardziej się staram tym jest gorzej :( niedoceniana, niekochana chyba tak jest zawsze po latach , nie wierze już w miłośc :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
Dziewczyny, kurcze, skąd tyle nieudanych związków? Na początku była miłość, musiała byc, no bo co to było? I gdzie ją zgubiliśmy, w którym momencie zaczęło się psuć? U każdej z nas jest podobnie.. nasze małżeństwo nie było z "wpadki" pobraliśmy sę po 6-ciu latach znajomości po ponad roku mieszkania ze soba.. Jestem dla niego nieatrakcyjna już? Nie zmieniam się fizycznie? Psychicznie wysiadam? Każda na moim miejscu by wysiadła,.. krzyczę na niego? Nie wydaj mi się, a on uparcie twierdzi ze sie na nim wyzywam.. i że własnie krzyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
we.. - ja tez mam ochotę wyjść i nie wracać. Zabrać dziecko i zniknąć juz na zawsze gdzieś na drugim końcu polski.. Ale to za duże wyzwanie dla mnie. Tu mam pracę, rodzinę.. dom. Ale kto wie, może kiedyś dorosnę do takiej decyzji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutana25
ja swojego próbuje zdobyc sexem ale to chyba na dłuższa mete nie sprawdzi sie tak bym chciała byc dla niego wazna ale nie jestem tak bym chciała żeby mnie przytulił tak zwyczajnie bez sexu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julii79
Drogie dziewczynki ja wam powiem skąd te nieudane wspólne lata.. bo mężczyżni to cholerni egoiści. to im musi być dobrze, oni muszą być doceniani, ich trzeba rozumieć, ich wychwalać, im poświęcać uwagę, ich pocieszać gdy trzeba i podnosić na duchu i ich i ich i im i dla nich... i tak wkółko. I jest dobrze dopóki nie śmiesz się zastanowić nad własnym JA. Wtedy już wiadomo.. Jesteś zrzędą, niezadowoloną męczennicą. Miałam męża 8 lat, spędziłam z nim pół swojego życia bo poznaliśmy się gdy miałam 12 lat :) i został moim mężem w wieku 19. Jestem po rozwodzie bo gdy waliło nam się małżeństwo mój mąż przy jakichkolwiek próbach rozmów siedział z miną cierpienia i znudzenia patrząc w sufit. Jemu było dobrze, gatki czyste, jedzenie pod nos, dzici czyściutkie , zadbane , uśmiechnięte więc niczego mu nie brakowało. Za to mi owszem.. Rozeszliśmy się. poznałam kogoś. I historia od nowa, pierwszy rok dobrze, póżniej pretensje, ciągłe olewanie, sex gdy on chce, rozmowy gdy nie jest zmęczony itd itp. Nie wkładam wszystkich facetów do jednego worka bo nie było by to sprawiedliwe. Są wyjątki a i owszem. mam takie koleżanki którm można pozazdrościć oddanie ich mężów rodzinie. Ale niestety reguła jest większością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julii79
Bu.. jesteś tak samo atrakcjna a może i bardziej bo kobiecość jest przeciez jak wino. i jest w tym prawda. Ale nie ma szczęścia gdy ktoś oczekuje i żąda a ktoś inny się podporządkowywuje. Gdzieś są Twoje marzenia, Twoje wizje wspólnego życia, Twoje wartości i potrzeby. Są i będą zawsze. dlatego należy o nich mówić głośno. I wprost. Nie można udawać że ich nie ma.Czasem mężczyżni "przebudzają się" gdy dostają ostrzegawczy sygnał "nie jestem zdana tylko na Ciebie, nie będę milczeć a to jak mnie traktujesz nie jest fer i pamiętaj że gdy się rozstaniemy Ty stracisz tyle samo ile ja a może i więcej". Twarde sztuki przmyślenia czynią na salach rozwodowych gdy oczy otwierają się szeroko. Recepty na szczęście nie ma. Ja namawiam do walki o swoje szczęście. Porozmawiaj z nim bardzo szczerze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julii79
A jak tak czytam o tych facetach to aż się przykro w serduszku robi wiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julii79
onja.. Męska solidarnośc to przeżytek :) Ja tam mówię "solidarność jajników :)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
Julii79 - kurcze, madrze prawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
Wiecie, ja nie jestem w stanie z nim porozmawiać, coś mnie chwyta za gardło.. łzy same lecą. Najchętniej zapadłabym sie pod ziemię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julii... dokladnie tak jak mówisz... Mój maz jest na szczescie tym wyjatkiem, aczkolwiek niekiedy musialam to z niego wydobyc, aby odpowiednio mnie traktowal. Jest oddany rodzinie, jest takim twardym typowym facetem, meski, nie rozczula sie, ale kiedy trzeba to przytuli, porozmawia. Od poczatku zwiazku uczylismy sie ze soba rozmawiac. To On przygarnal mnie i moją m-czną corke. Ojciec biologiczny byl strasznym chamem. teraz widze na zdjeciach w Naszej-klasie jak sie swietnie bawi... Ale jego zycie, mialby piekna coreczke. teraz nalezy ona do mojego meza, który kocha ja strasznie. Nie wierzylam ze kiedykolwiek jeszcze bede szczesliwa, mialam ciezkie zycie, a tutaj w najmniej oczekiwanym momencie (bo kto zechce kobiete z dzieckiem) znalazlam ksiecia z bajki. oczywiscie sa i kłótnie, bo bez tego nie ma udanego zwiazku, ale potrafimy isc na kompromis. Chodzi mi o to w mojej wypowiedzi aby pokazac ze czasem warto odejsc. Ja odeszlam od biologicznego ojca mojej córci, kiedy bylam w poczatkowej jeszcz fazie ciazy. Bylo mi ciezko, ale wiedzialam ze dobrze robie. Powiedzialam sobei ze nie dam sie tak traktowac, bo lepiej byc samej, niz tkwic w zwiazku gdzie facet Cie nie szanuje. Poszlam wtedy do pracy, mialam na kim sie skupic, na swojej córci która jeszcze wtedy byla w brzuszku, no i na sobie :) Dzisiaj nie zaluje tej decyzji absolutnie. Kobietom nalezy sie szacunek, milosc, zrozumienie... I o to walczmy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
Nadziejka, brawo, cudnie, że tak Ci się udało. 🌻 Każda z nas musi sie szanować, inaczej oni nie będą szanować nas. Ja teraz zbieram siły by.. no nawet nie wiem co z tym moim mężem.. W niedziele napisałam "NIE KOCHAM GO!" Dziś mięknę, to nie tak, ja go porostu nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×