taka se kwestia o stosunkach miedzyludzkich

Usłyszałam ostatnio w telewizji opinię, że gdy facet prosi o pomoc, lub porade co ma zrobić bo np. w związku mu sie nie układa to z tej porady korzysta, a jak Kobieta prosi np. psiapsiułe o rade to z niej nie korzysta, tylko i tak robi tak jak dalej. Wsumie wychodzi na to, ze prosi o pomoc tylko po to by się wygadać i wyżalić. Co o tej teorii sadzicie? Bo ja z przykrąścią stwierdzam, że w większości przypadków jest prawdziwa

ja kiedy pytam jakiejs osoby co by zrobiła na moim miejscu, rozważam jej odpowiedz i zastanawiam się czy to słuszne. dzięki radzie poznaja czyjś punkt widzenia, ale niekoniecznie przecież muszę go przyjąć.

decyzje podejmuje sie samemu, przeciez to Ty sie liczsz.

ale ja tak sobie myślę o tych wszystkich kobietach, które są np. żonami alkoholików, albo mąż je bije, albo zdradza to one proszą o rade a potem i tak nie korzystają, nawet z takich rozsądnych odpowiedzi i nadal się męczą z kimś takim, nie kumam ludzi nie raz

cóz, aby- jak piszesz "kumać" dlaczego kobiety nic nie robia w takich przypadkach, trzeba się troche znać na psychologii. one nie potrzebują rady tylko pomocy. konkretej, najlepiej zeby ktos je fizycznie zabrał od tej drugiej osoby.

Tylko, że większość ludzi jest nastawiona na JA i nikogo nie obchodzi, że komuś krzywda się dzieje. Straszne to jest jakieś