Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a sacrifice for freedom

nienawidze i kocham jednoczesnie...

Polecane posty

Gość a sacrifice for freedom

to koniec. nie ma juz czego ratowac... nie mozemy byc razem. to meczarnia. jeden wielki koszmar. klotnie, darcie sie na siebie, przeklenstwa, obrazanie siebie nawzajem, dojebywanie sobie slowami do bolu. seks (jesli w ogole czasem jakis jest) jest koszmarny. nie mozemy sie dogadac. on mnie w ogole nie rozumie, czasami mam wrazenie, ze po tych dwoch latach w ogole mnie nie zna. to co on czasami robi/mowi, to jak czasem postepuje jest dla mnie anomalia, jakims chorym nieuzasadnionym wybrykiem. on ma mnie za swojego kata, a sam zachowuje sie wobec mnie jak ostatni skurwysyn i cham. poza tym przytyl, zanikly mu miesnie, juz nie ma stletycznej sylwetki tylko sflaczala "klate" i opone. przestal dbac o siebie i o porzadek wokol siebie. mieszkanie z nim to koszmar. sam prawie nic nie robi, a mnie sie czepia o byle gowna. tu naprawde nie ma juz czego ratowac. rozstajemy sie teraz juz na 100%, calkowicie i do konca. tylko ja nie moge sie z tym pogodzic. cierpie. boli mnie to bardzo. nie chce go tracic, ale wiem, ze bycie z nim to pasmo udrek. chce z nim byc, ale wiem, ze bede z tego miec najwiecej cierpienia... masochistyczne uczucie. nie moge sie z tym pogodzic. jak sobie poradzic? jestem zalamana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
nie chce zyc bez niego, ale nie chce tez miec z zycia pieklo... sama nie wiem, co jest w tej sytuacji mniejszym zlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
uciekaj poki masz czas. ja zamin sie zorientowalam ze taki jest zaszlam w ciaze i urodzilam dziecko i teraz jest mi 2 razy ciezej odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
nie ma juz odwrotu. on chce odejsc ode mnie na 100%, w sumie pozostal nam tydzien wspolnego mieszkania, a ja nie przewiduje zadnego seksu pozegnalnego. nie zasluzylam na takie cierpienie przez niego... tylko dlaczego tak bardzo chce z nim byc mimo iz wiem, ze to dla mnie pewny bol i meka?... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
troszke razem przezyliscie, boisz sie ze nie dasz rady bez niego a to nie prawda. musisz sobie na nowo uloyc zycie!!! odnow znajomosci z kolezankami idz na zakupy itp. nie kaze ci szalec w klubie. wszystko malymi krokami.zapelnij czas ktory do tej pory spedzalas z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
i na dodatek to on cie zostawia, moze ma kogos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
bede pracowac, wiec bede miala mocno zapelniony czas... ale na razie, chociaz jeszcze nie widzielismy sie ten ostatni raz, czuje sie juz jak na pogrzebie najblizszej mi na swiecie osoby. jakbym miala chowac najlepszego przyjaciela... jakbym stala nad grobem najwazniejszego czlowieka w moim zyciu i rzucala garsc ziemi na jego trumne... juz placze... tak bardzo nie chce go tracic,ale nie ma innego wyjscia. on dla mnie umiera. na zawsze. to straszne... byl mi jednoczesnie tak bliski i tak daleki w ostatnich dniach... ale i tak to jedyna osoba na swiecie z ktora tak mocno sie zwiazalam. nigdy wiecej nie bede budowac takich wiezi z zadnym czlowiekiem. ta strata jest nieporownywalna do niczego, co znam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
on nie ma nikogo. juz wczesniej nie dochodzilismy do porozumien i on wtedy juz wyszedl z sugestia zeby sie rozstac, ale ja jakos to uratowalam. a teraz jest to juz nieodwracalne, bo tak czy siak musimy sie wyprowadzic, a ja dodatkowo wyjezdzam daleko na dlugo i znowu coraz bardziej sie nie dogadujemy... nasze klotnie przekraczaja wszelkie granice nieposzanowania drugiego czlowieka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
to teraz sobie wyobraz ze to ty lezysz w trumnie!!!! bo za jakis czas ty bys tam trafila z wyczerpania psychicznego. a czy myslisz ze on tez tak to przezywa ja ty? rozstania sa zawsze trudne ale zapewniam cie ze jeszcze wszystko przed toba. otrzasniesz sie za rok moze dwa i zjawi sie ktos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
to niemal tak jak u mnie jest,ale ja wiem ze nie chce byc tak traktowana i wlasnie obmyslam strategie jak to rozegrac. najwyrazniej on zrozumila wczesniej ze tak sie zyc nie da, chce miec spokoj. moj mi mowi ze jak sie klocimy to nawet dluzej w pracy zostaje bo nie chce wracac do domu, do kolejnej klotni, albo do kolejnej ciszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
rok, dwa to kupa czasu. nie chce sie ptrzasac tak dlugo. zmarnowalam 2 lata na bycie z nim i teraz mam zmarnowac kolejne dwa na otrzasanie sie?... ech, ale lepsze to niz 5, 8, 10 lat... a on nie przezywa tego tak jak ja. potrafi mi najpierw nawrzucac w afekcie, naprzeklinac sie, a potem spokojnie siedziec przy kompie i miec totalnie w dupie to ze zrownal mnie wlasnie z ziemia, a ja nie moge przestac plakac i pozbierac sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
ja po 3 miesiacach milosci zbieralam sie 1,5 roku. i nie zaluje niczego nawet tego zlego. czegos sie nauczylam to nie trudne, gorzej jest wyciagnac wniosei i nie powtarzc bledow. ja tez ciagle ryczalam ale juz nie robie tego. dosyc lez wylalam a jezeli juz to nie przy nim!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
tylko nie rozumiem tego, dlaczego tak bardzo boje sie go stracic, skoro wiem na 100%, ze bedzie mi z nim zle. nie rozumiem dlaczego tak bardzo chcialabym z nich byc, mimo tego, ze wiem na pewno, ze on jesli sie zmieni, to tylko na gorsze. ze nie bedzie lepiej. ze moge z nim tylko cierpiec... dlaczego tak bardzo jestem za wybraniem znanego zla niz nieznanego nowego zycia? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
moze ze strachu? z zalu ze jednak cos sie konczy nie wazne zle czy dobrze, z przywiazania, ze wogole musisz od nowa zaczac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
moze z zalu, ze strace to co bylo dobre, czyli jego bliskosc, to ze moglam na niego liczyc chociaz czasami, to ze nie bylam samotna dzieki niemu, to ze ktos sie o mnie troszczyl, martwil sie, chociaz jedna osoba na swiecie... to ze zachwycal sie mna, to ze wiecej nie bedziemy wspolnie nigdy juz sie z niczego smiac, nie bedziemy juz mogli lezec w lozku godzinami objeci, glaszczac sie, przytulajac, dotykajac... tak bardzo mi zal tych wszystkich dobrych chwil... jednak bylo ich troche... tak bardzo mi tego zal... on jest jedyna bliska mi osoba na swiecie. nigdy nie mialam kogos tak bliskiego, z kim bylam tak bardzo zwiazana, tyle z nim przezylam, on wie o mnie tak duzo... tak bardzo zal mi tracic to wszystko... tracic ta bliskosc, ta wiez... gdy o tym mysle, to jest jak wyrywanie serca na zywca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
on jest dla mnie taki wazny, a jednoczesnie tak bardzo mnie krzywdzi... nie moge tego zniesc... :( serce mi peka... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjustynaa2
wiem co czujesz, miala takiego faceta i go zostawilam dla tego tyrana, do dzis wspominam jaki byl dla mnie. nie bylo i nadal nie ma drugiej takiej osoby ktora iedzialaby o mnie tyle co on. pamietam dokladnie jak to jest. do dzis mam jego listy, wiersze na pozegnanie, kartki z podziekowaniami za to ze z nim bylamto sentyment. ale dostalam kogos kto bedzie mnie kochal zawsze a ja bede ja kochac bezwarunkowo, dla niej teraz zyje,dla niej znosze to wszystko przynajmniej jeszcze przez jakis czas. ale widze ze byliscie blisko!!! niwe wiem czy spotkamy jeszce takich facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sacrifice for freedom
ja juz nie spotkam zadnych... bo bede ich omijac szerokim lukiem. :( najpierw pieknie, doskonaly facet z kazdej strony, a im dluzej jest sie z nim, tym bardziej zaczyna pokazywac swoja prawdziwa twarz, czyli chamstwo i skurwysynstwo... zmarnowal tylko tak wiele mojego czasu, a dodatkowo sprawil, ze uzaleznilam sie od niego emocjonalnie, ze przywiazalam sie do niego tak bardzo mocno... i zadecydowal o rozejsciu sie. czuje sie wykorzystana i zostawiona na lodzie. oszukana.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×