Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katherine

Czy nietowarzyska dziewczyna może poznać fajnego faceta ?

Polecane posty

...tzn.ja nie nie jestem nietowarzyska, tylko nie bywam zbyt często na imprezach, szczerze, to nie mam z kim :o Moi znajomi nie przepadają juz za \"głośnymi imprezami\", są w stałych związkach lub małżeństwach. Zaszyfladkowano mnie jako grzeczną i pilną dziewczynkę, ale marzę o innym życiu. Coraz częsciej płaczę, brakuje mi bliskości, nigdy nie byłam zakochana. Owszem, były jakieś tam przelotne znajomosci, ale to ja raniłam, niczego nie czułam oprócz przyjaźni... Mam tyle do zaoferowania, tyle ciepła, uczucia... Myslę, że nie chodzi o jakies tam wymagania, między mną a facetaem, który im \"podołał\" również nic nie zaiskrzyło z mojej str. Dobry kontakt, zufanie, przyjaźń, aparycja to zbyt mało bym mogła i chciała w tym trwać. Wszystko albo nic, inaczej to nie związek, lecz układ gdy nie ma miłości, zapatrzenia, zachwytu, myśli... Wiem, jestem romantyczką, czy powinnam w sobie to zabić, czy jestem zbyt naiwana ? Boję się, że nikogo takiego nie spotkam, tak mało mnie dla ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo sama skręslasz
nietowarzyskich facetów więc masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że może
trzeba tylko sie dobrze rozejrzeć . Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Masz szanse, ale wedlug mnie musisz zmienic troche nastawienie. Problem wielu osob polega wlasnie na tym, ze chca partnera/partnerke tylko po to by wydobyl ich z monotonii dnia, problemow, szarosci. A wedlug mnie to nie jest dobra postawa bowiem szukajac kogos kto wyrwie z szarosci podswiadomie szuka sie kogos kto "ma ciekawe zycie" i nie zwraca sie uwagi na tych co zyja obok. Milosc jest nie po to by uciekac od wlasnego zycia, ale po to by laczyc swoje zycia. I nie mozesz miec tez postawy: wszystko albo nic. Czaem milosc wlasnie zaczyna sie od przyjazni i zaufania i wedlug mnie to sa wlasnie fundamenty. A zaczynanie zwiazku od samego zachwytu moze przyniesc czasem odwrotne efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 21 lat (nieskonczone), Czarna woda>chyba cos mi uswiadomiłaś :), tylko nie wiem jak mam to zrobic, znalezc "punkt zaczepienia". Z tą przyjaznią masz rację, ten "zachyt" moze przyjsc z czasem, dlatego wtedy dawałam szansę, to nie tak, ze od razu to skreslalam. W dodatku jestem niesmiałam przynajmniej na początku no i... czaem boję się ryzyka, czaem brak mi wiary w siebie. Nie naskakujcie na mnie, ja szukam pomocy. Nie wiem co by się stało, gdybym straciła wiarę... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół
trzeba wychodzić poza swój światek bo inaczej możesz czekać ,czekać itd sam nie przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna woda ma racje. Musisz najpierw zaakceptowac sama siebie i zmienic swoje podejscie do ludzi. Byc bardziej otwarta, towarzyska i nie zamykac sie w sobie czekajac az nadejdzie wybawienie ze strony ksiecia na bialym rumaku. Ty tez musisz cos z siebie dac a nie tylko oczekiwac az ktos cie wyrwie z zyciowego marazmu. Masz dopiero 20 lat a juz bije z ciebie wypalenie. To co zrobisz np za 5 lat jak nadal nie spotkasz tegp jedynego? Z mostu skoczysz? Zapisz sie na jakis kurs, wyjedz na jakas wycieczke. Nawet sama. brzmi banalnie ale to jedyna recepta bys wyszla do swiata. Dobrze zostalo okreslone: milosc to laczenie dwoch swiatow a nie czekanie az ktos zmieni ci zycie. rownie dobrze facet moglby oczekliwac tego od ciebie w takim razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie rację, potrzebowałam takiego obiektywnego, świezego spojrzenia. Tylko to takie trudne.. Zawsze byłam indywidualistką, zyłam w "swoim świecie" i nagle poczulam się bardzo nieszczęsliwa. Czuję, ze to ostatni dzwonek, jesli się nie zmienię, czegoś nie zrobię, będę sfrustrowaną, smutną i cyniczną stara panną, która pluje jadem. To nie ja, nie jestem taka...jeszcze. Cały czas o tym myślę, płaczę z tej bezsilności kiedy nie wychodzi :( Nawet nie mam się komu wygadać, wyżalić, nie lubie okazywać słabosci przed innymi :o Po wakacjach zamierzam zmienic lokum, do tej pory wynajmowalm sama. Rodzice są przeciwko, bo do tej pory byłam u dalekiej rodziny, warunki super, ale dla super grzecznego kujona, nie chcę niem byc, duszę się ! Jest ryzyko, ze się nie uda, ze się nie dogadam... Boję się ryzyka, ale bardziej się boję, że zmarnuję swoje zycie i to co jeszcze we mnie przetrwało. Nie jestem egoistką zapatrzoną w siebie, tylko czasem trudno mi sie otworzyc na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuligan
poznaj chuligana, takiego co sie nikomu nie kłania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×