a co to jest ta MIŁOŚĆ ?!

poznaliśmy się jak mieliśmy po 15 lat, najpierw przyjaźń, potem związek, potem życie nas rozdzieliło na 10 lat :( różne koleje losu, inne związki, dzieci, śmierć, choroby.. syf, potworny syf, u nas obojga :-o niemal cały czas był kontakt i miłość cały czas była. on chciał mnie, ja jego. ale nie mogliśmy. była przyjaźń, to jest najważniejsze. a od roku jesteśmy razem :) i z każdym dniem jest lepiej. samica dobrze mówi - wybaczenie. ale jeszcze coś - akceptacja. bezwarunkowa. ja chcę go takiego, jaki jest. z jego brzuszkiem jak piłka ;) z jego chorobami, dziećmi, wariacką jazdą na motorze (chociaż serce mi do gardła podchodzi, a kiedy pokazuje kolejne urazy, to mam ochotę podpalić to badziewie :-o), z mnóstwem drobiazgów, które czasem mocno irytują. on chce mnie takiej, jaka jestem - z moją chorobą, demonami przeszłości, despotyzmem, bólem i tęsknotą za tym, czego nie mogę mieć, z cellulitem i bliznami. nasze ciała są niedoskonałe. nasze serca pokiereszowane. ale tacy właśnie jesteśmy prawdziwi. i czasem to bardzo boli. czasem wrzeszczymy na siebie w pędzącym samochodzie. czasem spuszczamy sobie konkretny wpierdol psychiczny. ale oboje wiemy, że nie pozwolimy sobie odejść, już nie. bo nie wybaczymy sobie tego do końca życia. bo straciliśmy już zbyt wiele, bo na pewne rzeczy nie mamy już szansy. ale mamy wiele wspólnych lat przed sobą. i co dnia budujemy wspólną przyszłość. świadomie. przyjaźń i akceptacja. i pewność tego, gdzie się chce iść. i z kim :) strasznie to górnolotnie brzmi, ale właśnie tak to dla mnie wygląda. pozdrawiam

złośliwaa samica30 -> przerost męskiego ego to taki odpowiednik waszych fochów, musimy sie przecież jakoś bronić :) bo ja tooo -> jak to jest z tymi waszymi chorobami, bijecie się tam czy co :) , wybacz mu wariacką jazdę na moto, ja też nie mogę bez tego żyć hmm dlaczego nie mogliście być ze sobą na początku jeżeli wolno spytać

hehehe z chorobami jest tak, że oboje mamy dość poważne problemy zdrowotne, niestety :-o jazdy na moto nie muszę mu wybaczać, sama czasem z nim jeżdżę, tylko on czasem daje się ponieść ułańskiej fantazji, jak jeździ z kumplami, a ja potem jak sobie słucham, to serce mi w poprzek staje :-o ale przeżyję, byleby on też przeżył ;) a na początku nie mogliśmy być ze względu częściowo na nasza głupotę, częściowo na problemy, jakie miałam po pewnym tragicznym przeżyciu, a potem najpierw on wyjechał, potem ja wyjechałam, w międzyczasie, kiedy wydawało nam się, że już nie ma szans na to żebyśmy byli razem najpierw ja się z kimś związałam, potem on, kiedy ja stwierdziłam, że mój związek to pomyłka, dowiedziałam się, że on ma dziecko z inną, w międzyczasie ja bardzo poważnie zachorowałam i stwierdziłam, że nie będę mu niszczyć życia, on nic nie wiedział, myślał, że ja jestem szczęśliwa z kimś innym, potem ja znowu wyjechałam... jakaś masakryczna historia omyłek, domysły, niedomówienia, mijanie się gdzieś po drodze... spotkaliśmy się znowu po moim rozwodzie i stwierdził, że już nigdy więcej nie pozwoli mi zniknąć :) czasem przeszłość nas dogania, ale nie dajemy się ;)

drogie Panie śmiało, wypowiedzcie się bo ja tooo -> dziękuje

Miłość to uczucie które sprawia że cały czas myślimy o tej osobie, wyprzedzamy przyszłość widząc nas razem za kilka lat, nie znamy słowa \"zdrada\" \"kłamstwo\", wstajemy rano z celem życiowym ... itd.

kobieta kocha wtedy, gdy chce urodzić facetowi dziecko.

Miłość. Wiem co to ale nikt by mi jej nie chciał dac. Przyzwyczajam się do tej myśli.