Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana_ilona

Rodzice Mi na nic nie pozwalają/

Polecane posty

Gość Ja mam najgorzej ...
Owszem może i mam 15 lat "dopiero" , ale nawet ledwo na zakupy mogę pojechać z koleżanką ... mama do mnie dzwoni co 30 min. :/ A co dopiero wyjść na dwór , do kina itp. Prosiłam ją o jeden dzień np. sobota. kiedy bym mogla wyjść , ale ona , że mam nauke :// Przecież sie dobrze ucze ! poza tym inne koleżanki normalnie wychodza i sie dobrze ucza. !!!! Nic nie mogę , a poza tym moja mama jak była mała , uciekała z domu bo jej rodzice też nie pozwalali wychodzic itp. I co ? Wyszła na ludzi , ma dobrą pracę , Męża , dzieci ... Ale oczywiscie po wyprowadzce mojej 18 letniej siostry , traktują mnie tak jak ją.. Ona odeszła bo miała dosyć , że nic nie mogła robić.... ;/;/ I teraz ma chłopaka , mieszka z nim od ponad roku i jest wszystko dobrze . !! nawet prace znalazła... Nawet nie moge mieć przyjaciela , a co dopiero chłopaka. A jak miałam chłopaka to miał dosyć, że nie mogłam się z nim spotkać.. Kocham moich rodziców , ale jak tak dalej pójdzie to ja nie wiem .... Chce sie i uczyć , ale mieć też przyjaciół. ! :(( życie jest okropne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam najgorzej ...
Owszem może i mam 15 lat "dopiero" , ale nawet ledwo na zakupy mogę pojechać z koleżanką ... mama do mnie dzwoni co 30 min. :/ A co dopiero wyjść na dwór , do kina itp. Prosiłam ją o jeden dzień np. sobota. kiedy bym mogla wyjść , ale ona , że mam nauke :// Przecież sie dobrze ucze ! poza tym inne koleżanki normalnie wychodza i sie dobrze ucza. !!!! Nic nie mogę , a poza tym moja mama jak była mała , uciekała z domu bo jej rodzice też nie pozwalali wychodzic itp. I co ? Wyszła na ludzi , ma dobrą pracę , Męża , dzieci ... Ale oczywiscie po wyprowadzce mojej 18 letniej siostry , traktują mnie tak jak ją.. Ona odeszła bo miała dosyć , że nic nie mogła robić.... ;/;/ I teraz ma chłopaka , mieszka z nim od ponad roku i jest wszystko dobrze . !! nawet prace znalazła... Nawet nie moge mieć przyjaciela , a co dopiero chłopaka. A jak miałam chłopaka to miał dosyć, że nie mogłam się z nim spotkać.. Kocham moich rodziców , ale jak tak dalej pójdzie to ja nie wiem .... Chce sie i uczyć , ale mieć też przyjaciół. ! :(( życie jest okropne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dejv7
To teraz wam opowiem moją historię Mam 17 lat do 18 pół roku. W szkole idzie mi dobrze dopiero teraz w 1 technikum miałem najniższą średnią 4,5 a tak to 5.0 albo więcej. Trenuję i również jestem dobry, vice mistrz województwa. Przykładam się do wszystkiego. Każdy może na mnie liczyć, dotrzymuje słowa. Jest coś do roboty to zawsze to zrobię nigdy nie odmawiam rodzicom albo ich nie zbywam. Zawsze mówie jest coś do roboty to mi powiedzcie to zrobie to. Nie weim co tu jeszcze napisać no nie przyczepicie sie do mnie bo mogę z czystym sumieniem powiedzieć że robie to co do mnie należy. Jestem już rok z dziewczyną która bardzo kocham i nie zamierzam od niej odejść. Jak to dziewczyna potrzebuje opieki i tu zaczynają się problemy. Rodzice każą mi przychodzić o 9 do domu. Mogę być u kumpla który mieszka 3 metry ode mnie i tak musze być o 21. Mogę być eskortowany przez policje, wojsko, no poprostu nic mi nie grozi jestem w bezpiecznym miejscu - musze być o 21 Rozmawiam z rodzicami przedstawiam im swoje argumenty, prosze ich a wiecie co oni? - Ja mam cie w dupie co ty do mnie mówisz, możesz się produkować ja i tak cie nie słucham, nic mnie nie obchodzi. Albo wiecznie narzekają np skuter się zepsuł, nie raz go chciałem rozebrać i naprawić to tylko była gatka - zostaw to bo to spie****isz, do niczego się nie nadajesz a potem - gó*no tu robisz nawet skutera sam nie umisz naprawić! Moją dziewczyne to boli bo za każdym razem jak chcemy iśc gdzieś na impreze, koncert albo po prostu na spacer to musze wracać o 21. Wszyscy dookoła mogą się cieszyć życiem a ja nic nie mogę. Nawet o taka pierdołe jest w domu kłótnia jak się ich nie zapytam czy mogę włączyć komputer. Idziemy gdzieś na jakiegoś grila albo cos to im mówie, tam bedzie fajnie i luźno wiec nie musicie się ubierać na galowo a oni - za kogo ty się uważasz gówniarzu będzie mi rozkazywał jak się mam ubrać? Wszystkich w około to wszystko przeraża jak byłem mały... już wole nie wspominać co się działo, ryki było słychać na całe osiedle i najlepsze jest to że nic im nigdy nie zrobiłem im chyba sprawia przyjemność że mogą kogoś udu*ić albo gnębić. Dopiero teraz zaczynam się buntować, nie słucham ich i zaczynają mi grozić ale wiedzą że przez to że chodzę na treningi to jestem dużo szerszy i silniejszy dla porównania jak nie trenowałem w klatce miałem z ledwością 85 a teraz prawie 120 i skok wagowy z 65 na 80-83 Stawiam się im bo nie widzę innego sposobu na to żeby postawić na swoim cały czas jestem ograniczany. Poradzicie bo naprawde ja jestem człowiekiem zdrowym i normalnym, żadnym kujonem i wogóle ale przez nich psychika mi się tak ryje że czasami chce iść do psychologa albo nie wiadomo co. Macie pytania to pytajcie i proszę was radzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie miałam pozwolenia na wszystko (chociaż czasem to jest denerwujące), ale tez nie mogę powiedzieć,że rodzice trzymają mnie pod kloszem. Na imprezy chodziłam od 16r.ż. , chodziłam bo teraz już przestałam, głównie ze względu na chłopaka bo on nie lubi dyskotek ewentualnie raz na święty czas itp.Nigdy nie wychodziłam z założenia aby powiedzieć w domu że idę w inne miejsce niż mam zamiar bo po co a jakby coś mi się stało? Do knajp wychodzę wracam różnie ostatnio zdarzyło się,że wróciłam po pierwszej ale tak przeważnie do 22-23. Jeśli gdzieś idę wystarczy powiedzieć gdzie i z kim i o której będę-jeśli mam zamiar się spóźnić to dzwonię i wszystko jest w porządku. Na wspólny weekend z chłopakiem pojechałam mając 17 lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam odwrotnie ;/
mając 13-14 lat mogłam chodzic na ogniska, spac pod namiotem, chodzic na różne imprezy, festyny, 18nastki(mimo ze miałam 14lat) to ci osiemnastkowicze byli już stare dupy:D Zreszta nie o tym, po prostu lepiej byc nie mogło :) Nie to ze jestem z jakiejs patologii czy cos normalna rodzina, w szkole byłam dobrym uczniem, żadnych problemów. A teraz? mam 20 lat chłopaka od 3 a w domu same pretensje ;/ Juz nie chodze pod namiot, ani an imprezy, chodzimy na piwko w starym gronie, wiadomo czasem dobrze się bawimy:) a moi starsi sie czepiają;/ ze pije ze chodze po nocach przy czym najpozniej o ktorej wracam to 23. nawet nie mam sie gdzie wyprowadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dejv7
ta skończ technikum... rada jak nic. A myślisz że ja mam zamiar znosić to przez połowe życia, myślisz że dziewczyna która czuje się nie opiekowana i wogóle długo ze mna bedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie masz nad czym rozpaczać. ciesz się, że masz takich rodziców bo ja ich w ogóle nie miałam. boją się o Ciebie, żebyś nie była w ciąży bo w wieku 17 lat nie poradzisz sobie z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zoey
mam 15 lat i moi rodzice nie pozwalają mi mieć chłopaka. poznałam wspaniałego 17 latka, naprawdę, wiem, co mówię. istny ideał. znam go prawie 2 lata. bardzo dobrze się uczy, dobrze wychowany, kulturalny, nie pije i nie pali i w dodatku zakochany we mnie a ja ciągle muszę mu kłamstwa puszczać, bo co, nie powiem mu że mam takich świetnych rodziców że zabraniają mi mieć chlopaka, bo mam tylko 15 lat!!! tak, leca najlepsze lata mlodosci. moje wszystkie kolezanki maja chlopakow, chodza na imprezki, a ja na impreze moge isc, jesli ich wyblagam, albo ukryje to. pomożcie, może macie jakieś sposoby. mam wrażenie że od jakiegoś czasu wszystko zaczęło się w moim życiu rypać. mam głęboką nadzieję, że przyszły rok będzie o niebo lepszy... pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninja122
Mam 17 lat ale od dawna jestem wyzwolona od rodziców. Moim zdaniem wszystko zależy od punktu widzeni. Czy tensknie ? Kiedys tak, dziś juz nie. Nie żałuję. Mieszkam gdzie chce, czasem u rodziny, czasem u kumpli. Jestem odpowiedzialna bo zeby tak żyć trzeba byc. Ja juz taka jestem. Nie przywiązuje sie ale zanim ktoś wybierze takie życie, niech sie lepiej zastanowi kilka razy i nie podejmuje pochopnych decyzji. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga178
Mamy ten sam problem. Rodzice nie pozwalaja mi nigdzie wychodzić. Niedługo bede miec 17 lat i wszyscy moi rówieśnicy chodzą na imprezy, albo gdzieś jeżdzą całą ekipą....A JA? a ja k.. cały czas musze siedzieć w domu. Jak się pytam czy moge iść zwyczajnie na dwór..to zaraz wypytują gdzie?dlaczego?po co? z kim? i to cholerne pytanie "o której masz zamiar wrócić???", jak podam jakąś godzine to zazwyczaj obcinają to o 2h w dół :((((. To jest męczące, kiedy wszyscy mogą wyjść gdzieś na luzie bo mają spoko rodziców, a moi o wszystko sie czepiają. Chciałabym, żeby mi bardziej zaufali i pozwolili mi robic to co inni bo jestem rozsądna. Tak szczerze to nawet nie chce robić mojej 18-stki bo wiem, ze przyszłoby mało ludzi, przez to że mnie nigdy nie ma na żadnej imprezie. Ostatnio chciałam pojechać do moich znajomych...mieszkają jakieś 35km odemnie czyli jakaś 1h jazdy autobusem...przeciez to wcale nie jest dużo..a oni sie nie zgodzili, pomimo tego, że w wakacje już tam raz jechałam sama. JA PIER... TAKIE ŻYCIE TO COŚ STRASZNEGO NIC NIE MOŻESZ I CZUJESZ SIE JAK ZAKŁADNIK WE WLASNYM DOMU!!! pozostalo mi jedynie siedziec na chacie i zanudzać sie i myśleć o tym jak własnie fajnie bawią sie moi znajomi na imprezie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatrute zycie
Hej mam podobny problem co Wy, mam 17lat i strasznie nadopiekuńczych rodziców... Moim podstawowym problemem jest fakt że nawet nie moge wracac sama ze szkoly do domu, bo po co bede sie tlukla autobusem jak oni moga mnie zawozic i przywozic, na każde spotkanie jestem przez nich zawożona i dlatego też nie jestem tak elastyczna jak wszystkie moje kolezanki ze wychodze z domu kiedy chce tylko kazde spotkanie musze dostosowywac do rodzicow. Czesto nawet w wakacje musze siedziec w domu bo oni pracuja i nie moga mnie zawiezc wiec nie moge sie z nikim spotkac. Ostatnio pojawil sie temat wakacji wiele moich kolegow i kolezanek jezdzi na obozy za granice, ale ja oczywiscie nie moge bo mnie zgwałcą, porwą i zabiją albo sprzedadzą na czarnym rynku. Na szczęście w temacie imprez są bardziej wyluzowani na 18tki czy też do klubów pozwalają mi chodzić ale oczywiście obowiązkowo dowożą mnie i przywożą nie ma mowy o powrocie ze znajomymi. W kontaktach z chlopakami tez sa bardzo konserwatywni jak znajde juz sobie kogos na powaznie to mam wyznaczone godziny do ktorych moge sie widywac i na wiecej spotkan niz 2 razy w tyg mi nie pozwalaja bo przeciez musi byc czas na nauke, a wielkim problemem jest rowniez fakt zebym zostala sama w domu z chlopakiem to zupelnie odpada zawsze jak on przychodzi ktos ma byc w domu bo jak to wyglada ze 17latka zostaje sama z chlopakiem. Ogolnie moje zycie to masakra nie tesknie za upijaniem sie i imprezowaniem co noc, ale chce po prostu prowadzic normalne zycie i miec wiecej swobody ukladac zycie wg wlasnego planu a nie podporzadkowywac rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tort
Ja to dopiero mam przerąbane.. Chłopak 18 lat (kończę w tym miesiącu), a ojciec nie pozwala mi ani na wyjście na 18-stki do klubów - bo się schleję jak świnia i będę się włóczył po nocy i mnie policja zawinie, nie mogę sobie sam pojeździć rowerem gdzieś - w tym temacie od jakiegoś roku robię go w ch*ja i mówię że będę jeździł po parku 2 ulice dalej a tak naprawdę jadę gdzieś za miasto, nawet z głupim wyjściem z kolegami jest problem - ojciec uważa że coś zbroimy i policja to mnie jako pierwszego zwinie, bo jestem najwyższy, nie pozwala mi na dziewczynę - bo to grozi seksem, a po za tym mam się wziąć za naukę, i jeszcze kilka mniejszych rzeczy. W szkole się ze mnie śmieją, że mi ojciec wszystkiego zabrania, i że jestem kujonem. Teraz na wszystko ojciec ma jeszcze argument "nie masz 18", ale myślę, że jak już skończę to 18 to zmieni go na "jak mieszkasz w moim domu to masz mnie słuchać". W odróżnieniu od niego matka mi pozwala na różne rzeczy, ale potem dostaje opier*ol od ojca i się kończy całkiem luz dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluczdoarchiwum
Cześć! Moja historia jest bardzo podobna, jak nie taka sama. Mam 17 lat, jestem jedynaczką. Rodzice zawiesili mi klucz na szyi, gdy miałam 6lat. Od tamtej pory, praktycznie dzień w dzień jestem sama, oczywiście do południa. Nigdy niczego nie zniszczyłam, dobrze się uczę, nie mają powodów do tego by mi nie ufać. Jednak moi rodzice karami i szantażem emocjonalnym wywołują we mnie wyrzuty sumienia i niszczą mnie, tym, ale naginają do swojego postrzegania świata. Jeżeli tylko chce poruszyć jakąś kwestie, wyjścia na całonocną imprezę, ba na imprezę, na dwór, pod klatkę.. gdzie z kim po co dlaczego o której wrócisz i choć odpowiadam zwięźle krótko i na temat chwilę później jest awantura, krzyki i inne niemiłe sytuacje. Chciałabym po prostu wyjść i cieszyć się tym że spędzam czas ze znajomymi...niestety jest to niemożliwe każda chwila przed wyjściem z domu, jest jedną wielką awanturą, wracanie do domu też wiąże się z nerwami, bo wystarczy że spóźnię się dwie minuty i drą się już wniebogłosy..Mam ich serdecznie dość, nie mogę wytrzymać tego że mi tak nie ufają chociaż nie dałam im żadnego powodu do takiego zachowania, nie rozumiem tego. Chciałabym zaszaleć się zrelaksować, odprężyć się. Ale nie..siedzę w czterech ścianach i najlepiej by było dla nich żebym codziennie była ich workiem treningowym na odreagowanie zgrzytów w pracy. Codzienne awantury to norma. Poradźcie mi jak mam z nimi pogadać, by nie skończyło się to krzykiem. Może macie jakieś sposoby, jakieś pomysły. Proszę pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhoWho17
A ja to już mam najgorzej. Mam 17 lat (za pół roku 18 dopiero) i nie mogę nawet wyjść do osiedlowego sklepu :/ a jak już ewentualnie po coś mnie do niego wyslą to siedzą w oknie i patrzą czy przypadkiem gdzieś indziej nie idę. Miałam okazję pojechać z przyjaciółką do większego miasta po zakupy do szkoły(zeszyty, mazki, i inne pierdoły), to oczywiście nie puszczą mnie samej, ewentualnie któreś z rodziców robiło by za przyzwotkę i łaziło z nami słuchając tego o czym mówimy :( Ogólnie jestem w internacie z przyczyn dojazdowych itp. przy technikum w którym się uczę i też nigdy sama nie mogłam, zawsze ktoś ze mną autobusem przejżdżał i wcale nie chodzi o ciężki bagaż, bo często składa się z kilku przepoconych koszulek, majtek, skarpetek i jedzeniu typu chleb czy owoce, które przez weekend może się zepsuć. W ogóle ze wszystkim się musze się ukrywać z chłopakiem (z którym nie widziałam się od stycznia! bo oczywiście nie pozwlają mi nigdzie wychodzić ani nic, nawet teraz przez wakacje siedziałam w domu), z telefonem, jedyne co to z komputera mi pozwlają korzystać, ale też o 23 najpóźniej mam leżećw łóżku i spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam 21 lat i dalej taka sama sytuacje musze wracac o 22 bo już wielka afere robia, pozatym chcą zebym przyprowadzila do domu swojego chłopaka a ja tego nawet nie chce bo kiedyś kogos przyprowadziłam to mieszali się w nasze sprawy i od razu ta osobe oceniali jak najgorzej się da , zostało mi jeszcze 2 lata studi , chciałam tez kiedyś przenieść się do innego miasta, a oni powiedzieli ze za stancje nie będę placic , bo już siostra poszla i jej płacili to ze ona jest starsza to ma lepiej, zycie jest niesprawiedliwe;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chrysalis
Eh ja mam 15 lat i ciągle problemy w domu. Chciałabym pojechać czasem do koleżanki busem, mieszka jakieś 7km ode mnie ale zawsze jest problem. Nie wspomnę juz o spotkaniach z chłopakiem, bo podczas 9 miesięcy związku bylam u niego moze 5 razy i to on ciągle przyjeżdża zebysmy wgl sie widywali a moim rodzicom i tak to sie nie podoba i mają potem do mnie wąty. Epicentrum całego problemu jest to ze nazywają mnie pieszczotliwie "bezużytecznym pasożytem" choć naprawdę jeśli powiedzą mi ze mam cos zrobic to zrobie to bez wymówek. Jestem w 2 klasie gimnazjum i do tej pory zawsze byłam wyróżniona. Narzekanie nic nie daje a nawet nie próbuje sie jakkolwiek przeciwstawić bo mogłoby skończyć się to nawet rękoczynem a nie będę sie szarpać z własnymi rodzicami. Miałam myśl żeby uciec, nastraszyc ich trochę ze jednak nie jestem taka potulna ale konsekwencje mówią same za siebie więc z tego zrezygnowałam. Macie jakieś propozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×