Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ciastolina

Zaręczyny Tak Czy Nie...???

Polecane posty

Chciałabym poznać waszą opinię jako osób patrzących na to z boku. Jestem w bardzo szczęśliwym związku od 3 lat. Od poczatku była to ogromna miłość, magia, zrozumienie. Jest nam ze sobą cudownie, uważamy się za bardzo dobraną, godną do naśladowania parę. Jest tylko jedno \"Ale\"...a mianowicie ZARĘCZYNY. Temat totalnie nie do przeskoczenia, było już wiele ustalonych terminów ale zawsze mój mężczyzna oddalał tą decyzję. Tłumaczy się dziennymi, ciężkimi studiami studiami, tym że jeszcze nie jes gotowy. Ja jestem chyba z innej gliny bo według mnie jak ludzie się kochają to myślą już o takich rzeczach zwłaszcza po takim czasie...Czy wymagam według was za wiele i za wcześnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po te kocham tego faceta i myślę już o zaręczynach, ślubie itp...Wydaje mi się, że po 3 latach to załkiem normalne. Nie chodzi mi o to żeby już dziś brać ślub ale on mi mówi że On nie wie kiedy i to kwestia jeszcze kilku ładnych lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba powinno wyjść z jego inicjatywy, naprawdę ustalasz terminy kiedy on ma Ci się oświadczyć? ;) 3 lata to ani za długo ani za krótko, on widocznie nie jest na to gotowy albo nie chce tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie z tymi terminami to nie ja ustalałam tylko On. Kiedy podpytywałam to mówił, że np: "No już w te wakacje", albo "Myślę, że w Sylwestra" a krótko przed tymi terminami, że nie jest gotowy, że studia itp...No a dziś powiedział, że to kwestia ładnych paru lat i nie jest mi w stanie powiedzieć kiedy. Kiedy spytałam co zrobi jeśli odejdę z tego powodu powiedział że NIC nie zrobi, nie zmieni zdania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde no muszę się komuś wyżalić bo jestem rozbita kiedy tylko rozpoczyna się ten temat. Jest to jedyna sporna kwestia, która mnie dobija, patrząc na nas nikt by się nie domyślił że są między nami jakiekolwiek nieporozumienia. Bo w zasadzie nie ma...poza tym jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro robisz mu takie ciśnienie i jeszcze go szantażujesz to się nie dziwię. Ciesz się tym, co masz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdef
skoro dopiero studiujecie, to naprawdę nie ma się co spieszyć, ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etina
czegoś tu nie rozumiem chyba musicie porozmawiać bo każde z was ma inne spojrzenie na przyszłość tobie zależy na zaręczynach małżeństwie a jemu chyba niebardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lula1
sama jestem okropna i cisnę często ale tych twoich zaręczyn to totalnie nie qmam i wcale się nie dziwię twojemu facetowi. on czuje że zaciskasz mu pętlę na szyi! kocha cię i chce byc z tobą ale wiesz... z facetami tak jest że im bardziej chcemy ich zatrzymac tym bardziej mają dośc. a im więcej wolności im dajemy i same mamy dużo zajęc, i facet widzi, że nie jest naszym jedynym oczkiem w glowie i ostatnią deską ratunku, będzie cały czas zafascynowany bęzie zabiegał. sama po sobie widze, im bardziej napieram, tym mój luby bardziej ucieka. nie zlośc się na niego, że tak ci odpowiedział, on sie broni na wszystkie możliwe sposoby. po co ci ten slub/ jesteście młodzi, naprawdę. ja jestem 2 lata po studiach a o ślubie jeszze przez kilka dobrych lat nie pomyślę. zastanów się, a gdybyś ty nie chciała zaręczyn, a ktoś ci wmawiał, że to już czas? on też ma swoją wolośc wyboru prawda :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etina
i też uważam że jeżeli jeszcze studjujecie to możecie spokojnie poczekać. nic nigdy nie mozna robic na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja się bardzo cieszę tym co mam, bo jak już mówiłam cudownie nam ze sobą. Dopiero kiedy rozmowa schodzi na ten temat to... Wydaje mi się, że nie miałabym takiego ciśnienia gdyby nie te obietnice, jakby od początku mówił że jeszcze nie itp, ale po co były te konkretne teminy. Tylko mi nadzieję robił... No rozumiecie, nie pomaga mi fakt, że znajomi wokół się zaręczają, pobierają a my taka sztandarowa para nie...Oczywiście wszyscy się dopytują kiedy co o jak a mnie sie robi przykro:( Jesteśmy kurcze młodzi to fakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja się bardzo cieszę tym co mam, bo jak już mówiłam cudownie nam ze sobą. Dopiero kiedy rozmowa schodzi na ten temat to... Wydaje mi się, że nie miałabym takiego ciśnienia gdyby nie te obietnice, jakby od początku mówił że jeszcze nie itp, ale po co były te konkretne teminy. Tylko mi nadzieję robił... No rozumiecie, nie pomaga mi fakt, że znajomi wokół się zaręczają, pobierają a my taka sztandarowa para nie...Oczywiście wszyscy się dopytują kiedy co o jak a mnie sie robi przykro:( Jesteśmy kurcze młodzi to fakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pomaga mi też to, że wśród znajmych mi par wszystkie te, które były ze sobą kilka ładnych lat bez zaręczyn, ślubów rozpadały się... To taka moja mała trauma, że nie wierzę w takie przeciąganie związków w matwym punkcie. Szczęśliwe małżeństwa, które znam to takie które pobrały się po max 4 - 5 latach. U siebie nie widzę na to perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lula1
no tak i wyszlo szydło z worka... bo WSZYSCY JUŻ SIE POBIERAJĄ. a co jak by wszyscy skakali z 10 piętra to też byc buczała że ty jeszcze nie? takim mędzeniem wszystko możesz spieprzyc. ja na jego miejscu czułabym się jak manekin do garnituru i ołtarza, instrument w twoim przedstawieniu. uważaj na to co mówisz, przestań już mu o tym gadac i postaraj się na razie odłożyc te plany. pozwól mu samemu dojrze do tej decyzji. a może on wcale i nigdy nie chce się hajtac? mój kocur nie chce i koniec. a i tak mi z nim najlepiej i nie zastanawiam się nad papierkami. kiecek białych i tak nie lubię, wolę bojówki :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lula1
a próbowalaś z ni mszczerze porozmawiac oswoich obawach? poza tym ja znam całe mnóstwo par, ktore własnie rok-kilka lat po ślubię się rozwodziły, a były ze sobą przed ślubem szczęśliwe przez długi czas :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze ciężko coś mi przelać na papier to co czuję...Jak czytam to co napisałam to faktycznie jakoś płytko to brzmi, a nie powinno. Nie chodzi o to, że inni się pobierają tylko mówię, że nie pomaga mi to w czekaniu. Zwłaszcza, że jesteśmy młodzi tj. ja jestem starsza:/ Miałam wielu chłopaków, duże powodzenie ale to w nim zakochałam się na zabój jak nigdy i dosłownie po tygodniu mogłabym sie zaręczyć - On też. Jemu się te terminy, które podawał wydawałay odległe, a gdy nadchodziły przytłaczała go szara rzeczywistość. On chce się ożenić, mieć dzieci itp ale ma najpierw parcie na karierę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie boję się że go stracę. On nie widzi powodu dla którego mielibyśmy się rozstać, generalnie czuję się przy nim pewnie. Mam wysokie poczucie własnej wartości. Z tymi deklaracjami to też nie jest tak, że mój mężczyzna się boi tylko cały czas uważa, że nie mamy dogodnych warunków do zaręczyn. Najbardziej mnie denerwuje to, że wymyślał konkretne terminy a potem się nich wycofywał, po cholere to było:/ Ja żyję w jakimś romantycznym przekonaniu, że jak ludzie się bardzo kochają to dążą do takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślona ona
a ja to znam. Co w tym złego że mam konkretne plany na przyszłość? chcę męża dzieci. Mam prawo chcieć i stawiam sprawę jasno. Jeśli nie chcesz - żegnaj. Jemu wolno wybierać karierę a nam nie wolno wybierać naszych marzeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie czytam i czytam
mówisz: "gdy schodzi na ten temat"...to niech nie schodzi, skoro juz wiesz, ze nic dobrego z tego nie wynika...radziłabym ci nawet unikac tego tematu, wówczas być może cos drgnie... nie przeszkadza ci, ze go "ciągniesz do ołtarza"??? zawsze myslałam, ze to mężczyźnie powinno zależeć i powinien marzyc o slubie i zyciu z nią... ale nie daja im dziewczyny na to szans...bo same sie pchają....nie bądźcie takie do przodu !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×