Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość madonna12345

On nie chce slubu i dziecka,a czas leci.

Polecane posty

Madonna, a powiedz coś : macie gdzie mieszkać, macie za co wyżywić siebie i dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonna12345
TAK SIE SKLADA ZE TAK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
do madonna już ci opisałam przypadek innej dziewczyny, która po 11-letnim związku (jest już po 30-ce) jest w takim samym punkcie jak ty teraz, jej facet dalej nie jest gotowy na dziecko (i w najbliższej 10-latce nie będzie, bo nie widzi żadnych powodów dla których warto mieć dziecko, tylko same ograniczenia dla niego) Wyciągnij wnioski facet albo jest sam z siebie gotowy i pragnie mieć dzieci, albo racjonalizuje nadmiernie i zawsze ma czas...bo może kiedyś zechce więc nie wyklucza tego kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
a że w tym czasie czas biologiczny jego partnerki skończy się? to nie problem dla niego. Znajdzie sobie młodszą partnerkę. I tak to w praktyce kończy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejq- jak ja miałam 23 lata...ech co to były za cudne czasy...gdzie mi tam mąż i dziecko były w głowie- nawet mowy o tym nie było w moim napiętym grafiku imprezowo- rozrywkowym:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
do Jako facet to chęć użycia i przedmiotowe traktowanie dostarczycieli przyjemności..........jak najwięcej przyjemności przy jak najmniejszym wysiłku, wszystko dla siebie i niech jak najdłużej trwa ( Utylitaryzm - przestudiuj krytykę utylitaryzmu, obszerny temat). nie ty jeden uległeś tej modzie współczesnej takie czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonna skąd masz na dziecko
skoro nie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu akurat nie masz racji :-) Żonaty i dzieciaty nie jestem z zupełnie innego powodu. Ale odezwałem się w tym topiku, bo mam swoje przemyślenia na związane tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia
madonna ruchasz sie znim czesto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mother, a nie zawsze tak było? Gdyby nie chęć ułatwiania sobie życia, to do tej pory mieszkalibyśmy w jaskiniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
wiek 23 lata czy to za wsześnie? a popatrz na to tak jeśli dziewczyna 23 letnia zakończy związek nie rokujący spełnienia jej oczekiwań, to czeka ją tracenie czasu na wyleczenie się z uczucia do tego faceta, ile? Rok, dwa lata? (a moze w tym czasie się złamie i powróci do niego?) I znowu dwa lata? na powtórkę rozstania? i okaże się że ma 25 czy 27 lat? i tak nasza 23-latka straci następne lata. Dodaj do tego czas na zaangażowanie się z innym partnerem? I może okazać się że już jej stuka 30-lecie. Włącza się desperacja z powodu bicia biologicznego zegara, łatwo o błędy i wybór nieodpowiedniego partnera. pewnie że ma wybór, może zrezygnować z potrzeby pragnienia dziecka. Może 23 lata to młody wiek na dzieci (biologicznie to wiek optymalny), ale w tym wieku można podejść serio do tego zagadnienia, na myślenie to nie jest za młody wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mother Syna - nieco pieprzysz. Czemu osądzasz ludzi, którzy dzieci miec nie chcą? \"Choroba czasów\"? Kiedys po prostu dzieci były jedynym zabezpieczeniem rodziców na starość (nie było składek emerytalnych, rent oraz innych świadczeń). Dzieci się miało jako inwestycję (dziedziczenie i chęć posiadania potomstwa to były sprawy drugorzędne). Ja nie traktuję ludzi przedmiotowo, tak samo nie traktuję moich ewentualnych dzieci. A nie mam ich, bo: umiem się o swoja starość zatroszczyć sama, bo jest nam dobrze tylko we dwoje, bo uwielbiamy podróże, bo nie czujemy \"zewu natury\" i cenimy sobie nasz \"utracjuszowski\" tryb życia. I nie uważam, że jestem \"chora\", czy \"upośledzona\". Doceniam ludzi, którzy biorą na siebie trud wychowania, ale bardzo proszę nie osądzać mnie i nie uszczęśliwiać na siłę ;) Chętnie wierzę, że dzieci to skarb, jednak powiedzmy, że nie jestem opętana żądzą posiadania go. Może kiedyś, kiedy rzeczywiście hormony zaczną rozrywać moje ciało od środka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonna12345
nie pracuję, ale on pracuje i ma pieniądze. oprócz tego moglibysmy zamieszkac z moimi rodzicami, odstąpiliby nam jeden pokój, pomieścilibyśmy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
jako facet cieszę się że nie mam racji jeśli chodzi o ciebie i jestem pełna uznania że masz przemyslenia w tym temacie i rzeczowe argumenty, podobaja mi się z jednym się nie zgodzę, że chęć zapewnienia swojemu potomkowi dóbr materialnych , że ta chęć , wyjdzie na dobre dziecku. Małe królewiąto uzyska roszczeniową postawę i poczucie że wszystko mu się należy bez wysiłku z jego strony,. Zauważam że dzieci są lepsze i bogatsze duchowo jeśli wychowują się w warościowych i kochających się wielodzietnych rodzinach gdzie jest pewien niedosyt materialny i gdzie nie mają tak łatwo. Ale to dyskusja na inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonna12345
no widze ze juz sie ktos pode mna podszywa. wiec chyba bez sensu jest kontynuacja tego watku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooooooooooooo33
bo co idiotko? nie pracujesz i nie macie gdzie mieszkac a chcesz miec bachora. puknij sie w czoło nieodpowiedzialna panno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
do Kinky A gdzie ja osądzam tych co nie chcą mieć dzieci? Czytaj co pisałam, a pisałam że każdy ma prawo do wyboru, jesli ktoś nie chce dzieci to ma do tego prawo, zarówno facet jak i kobieta (obojętnie czym się kierują, choćby nawet swoim egoizmem, skoro to ich wybór.) ale na tym temacie omawiamy zagadnienie rozbieżności oczekiwań, a konkretnie zagadnienie gdy kobieta bardzo chce mieć dziecko i jest do tego gotowa, a jej partner nie chce i nie zamierza Twój przypadek chyba nie mieści się w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co proponujesz Mother? Naciskanie na ślub, dziecko bez jego przekonania? A za jakiś czas ta sama osoba będzie nam tu zakładać wątki typu "mąż mnie zdradza"/"mąż się mną nie interesuje"? Facet nie jest do tego przekonany, nie jest gotów i są teraz dwa wyjścia, poczekać na niego, kiedy będzie gotów, odejść i ułożyć sobie z kim innym, bardziej dopasowanym. Sztuczne naciskanie na rozwiązania typu ślub, dziecko chyba nigdy nie kończy się happy endem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam spaczone podejście do sprawy, ze względu na doświadczenia. Miałam kiedyś podejście takie jak większość tutaj - najpierw studia, potem praca, mieszkanie, ślub, dziecko. Kiedy byłam na studiach ciąża wydawała mi się tragedią, pomimo tego, że nie chciałam żadnej kariery, ale normalnego, spokojnego życia z mężem i dwójką dzieci. Płytkie? Gówno prawda. Nie ma trudniejszej, bardziej kreatywnej i bardziej satysfakcjonującej pracy niż wychowywanie dzieci. WYCHOWYWANIE, nie hodowanie. Ale ciągle słyszałam, od rodziców, od znajomych, ze chyba nie mam ambicji, ze co ja sobie wyobrażam, ze przecież będę zdana na siebie, bla, bla, bla. Więc uczyłam się, pracowałam... A potem wzięło i się jebło. I teraz mogę stawać na rzęsach i klaskać uszami, a dziecka nie urodzę. I nie ma znaczenia, że chciałabym tego jak niczego, że mam pracę, mieszkanie, kasę na utrzymanie. Czasem wydaje nam się, ze mamy hektary czasu żeby zrealizować marzenia. A potem rzeczywistość ustawia nas do pionu. Więc jeśli ktoś CHCE mieć dziecko, nawet w wieku 18 lat, to niech je kurwa ma! Dlaczego ludzie traktują urodzenie się dziecka jak koniec świata? Dlaczego ma to oznaczać koniec korzystania z życia? Znajomi z dzieckiem jeżdżą na offroad\'y do Afryki i Ameryki Pd! Dziecko znosi to lepiej niż większość dorosłych. Dlaczego nie liczyć na pomoc rodziny czy znajomych? Ludzie chętnie zajmują się dziećmi. A maluchy rosną rezolutne i otwarte :) Pustak jestem wg kogoś tam. No cóż. Co 4 para nie może mieć dzieci. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooooooooooooo33
widac juz wczesniej byłas bezpłodna. zdrowa kobieta i po 40 tce urodzi. Jak nie mozesz miec po 30 tce to i po 20 tce bys nie urodziła. smutna prawda przemilczana przez wiekszosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zdrowych coraz mniej
bezpłodności zwykle nie widać :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mother Syna - może zbyt pochopnie, ale to, co napisałaś do Jako Faceta może byc moim zdaniem tak interpretowane: "to chęć użycia i przedmiotowe traktowanie dostarczycieli przyjemności..........jak najwięcej przyjemności przy jak najmniejszym wysiłku, wszystko dla siebie i niech jak najdłużej trwa ( Utylitaryzm - przestudiuj krytykę utylitaryzmu, obszerny temat). nie ty jeden uległeś tej modzie współczesnej takie czasy" (Było to w odpowiedzi na wypowiedź Jako Faceta, która konczyła się słowami: " (...)poza tym, my w odróżnieniu od naszych rodziców, też mamy większe możliwości i szersze horyzonty. Im, w PRLu, nie dane było rozbijać się po krajach śródziemnomorskich w wakacje, większość nie mogła sobie pozwolić na przyzwoitej klasy samochód i np. wyjeżdżać sobie z paczką przyjaciół na weekendowe grilowania na wsi. Dlatego sporo z nas nie chce z tego dobrowolnie wcześnie rezygnować poświęcając się spokojnemu, ale wymagającemu życiu rodzinnemu.") Twoją wypowiedź odebrałam jako krytyke osób, które nie poświęcają się dla dzieci, podczas gdy to mój wybór jak spędzam życie i nie mam zamiaru czuć się winna tylko z takiego powodu, że jest mi wygodnie, "za dobrze". Ciężko na nasze "wygodnictwo" pracujemy. Naprawdę. A dziecka nie potrzebujemy, przeszkadzałoby, jesteśmy zapatrzonymi w siebie "egoistami", ale zapatrzonymi w siebie nawzajem ;) (Autorka powyższej wypowiedzi pragnie przypomnieć, że w naszym społeczeństwie ludzie bez dzieci są nazywani "egoistami", często się też mówi, że jest im "za dobrze" i nie wiedzą co to "prawdziwe problemy" i "prawdziwe życie". W ostatnim zdaniu wykorzystuje jedynie ten niezwykle popularny dyskurs). Z resztą się zgadzam. Nie należy tu dyskutowac o słuszności lub nie posiadania dzieci, ale o konflikcie interesów. Natomiast zmuszanie kogoś do wzięcia odpowiedzialności za rodzinę w wieku lat 23 uważam za niesmaczne. Jakby mi ktos zaczął głowę suszyć o dziecko, gdy miałam 22-23 lata, uznałabym go za chorego psychicznie. I w dupie miałabym polityczną poprawność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oooooooooooooooooooooo3 - nie osądzaj Nie-Ja pochopnie. Czasem ludzie staję się bezpłodni w wyniku chorób. Jesli teraz nie może mieć dziecka, to WCALE NIE OZNACZA, że nie mogła mieć wcześniej. Nie-Ja - współczuję. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mother Syna
Kinky co było kiedyś (czasy przedemerytalne) - masz stereotypowy pogląd na tę sprawę no i niezbyt prawdziwy kiedys dzieci się rodziły w sporych ilościach z powodu braku skutecznej antykoncepcji, a nie z powodu obawy o starość i przysłowiowe podanie szklanki wody, a wielodzietni rodzice pocieszali się że ich trud zaskutkuje chociaż tą szklanką wody ale i kiedyś i teraz marzeniem rodziców jest aby swoją osobą nie sprawić kłopotu swoim dzieciom na starość. Rodzice kochają swoje dzieci i chcą im dawać z siebie , ułatwiać i nie sprawić kłopotu swoją osobą. (bywaja też egoistyczne przypadki) Boimy się starości a zwłaszcza tego że będziemy niedołężni i niezdolni do samodzielnego życia i nie chcemy być ciężarem dla dzieci.(a tu nawet spora emerytura nie załatwia opieki w niedołężnej starości). W takiej sytuacji może pomóc tylko miłość rodziny, to prawda, ale mamy nadzieję , że nas to nie dotyczy. Jednak w młodym wieku nie myśli się w takich kategoriach, zawsze nam się wydaje że nas to na starość nie spotka, nas to nie dotyczy. Decydując się na dziecko nie myśli się o zabezpieczeniu starości, my w młodości wcale nie myślimy że kiedyś tam będziemy starzy, a tym bardziej schorowani i starzy. I nie rodzimy dzieci dla zabezpieczenia swojej starości, i kiedyś też tak było. Kiedyś też był seks tylko bardziej płodny więc z licznym potomstwem., ale myślisz że ludzie kiedyś mieli seks dla tej szlkanki wody na starość? To absurd, raczej nie byli w stanie powstrzymać się od seksu mimo licznego potomstwa. Nie sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozróżnia się BEZpłodność i NIEpłodność. nieważne, nie, nie zawsze było tak, że nie mogłam mieć dzieci. problem w tym, że płodnośc kobiety z wiekiem się zmniejsza. ma na nią wpływ zanieczyszczenie środowiska, dieta, sposób życia, palenie papierosów, picie kawy, itd. na leczenie niepłodności potrzebny jest czas, masa szczęścia i... pieniędzy. dlatego uważam, że jeśli ktoś ma bardzo sprecyzowane pragnienia, powinien je realizować, ponieważ nie ma żadnej gwarancji, że będzie jakieś "potem". znam mnóstwo par, w których posiadanie dzieci było odkładane na później. a teraz tragedia, bo chcą, a nie mogą. inna sytuacja, kiedy ktoś się wah, stwierdza, ze jak dzieci będą to dobrze, jak nie, to też dobrze albo wręcz dochodzi do wniosku, ze dzieci nie chce wcale. tak, wtedy można poczekać. ale jeśli bardzo się chce... jasne, jest jeszcze adopcja, ale...jeśli mężczyzna waha się co do posiadania dzieci biologicznych, tym bardziej nie będzie chciał adoptowanych. Madonna chce dzieci, jej partner nie wie czy kiedykolwiek będzie chciał. albo ona musi (!) zrezygnować ze swojego pragnienia i przyjąć postawę, że dzieci będą lub nie, albo powinna poszukać kogoś innego. z doświadczenia jednak wiem, że pragnienie posiadania dziecka jest zbyt wielkie, a co za tym idzie, żal do partnera, że czegoś ją pozbawił, sprawi, że związek stanie się piekłem :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mother Syna - Pragnę poinformować, że zdaję sobie sprawę z tego, że kiedys seks odbywał się bez zabezpieczeń i że owocowało to liczniejszym potmostwem. Mój pogląd jednak nie jest ani streotypowy, ani nieprawdziwy. Co więcej - jedno nie wyklucza drugiego. Kto 200 lat temu na wsi dzieci nie miał, na starośc z głodu zdychał, chodził po prośbie i polegał na życzliwości sąsiadów. Widzisz, ja nie kwestionuję niczyjej chęci posiadania dzieci. Na zdrowie! Moja kuzynka jest tak cudowna mamą, że nie miałabym oporów, aby jej swoje dziecię zostawić. Pewnie dziecię by nawet na tym lepiej wyszło :P Żarty na bok, wrócmy do tematu - jeśli jesteś fajna mamą, masz dziecko nie z egoistycznych pobudek, tylko dlatego, że naprawdę chcesz, to gratuluję i życzę szczęścia. Jestem tylko wyczulona na 2 sprawy: zmuszanie jednostki do posiadania dzieci i rodziny, gdy ta jednostka ma zgoła inne podejście do życia oraz na pogardliwe traktowanie osób bezdzietnych. Cały wic polega na tym, aby odnaleźć osobę, która nasz pogląd podzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinky, dzięki, masz rację, choroba :( dlatego teraz patrzę na wszystko, co związane z tym tematem inaczej i wiem, że nigdy nikomu nie powiem, że posiadanie dziecka, nawet nieplanowanego, to jakaś tragedia. bo jest wiele wyjść z takiej sytuacji, kiedy dziecko się ma wtedy, kiedy nie do końca jest to na rękę, a nawet wtedy, kiedy się go w ogóle nie chce. z sytuacji, kiedy chce się je mieć, a nie można, nie ma ŻADNEGO wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almaxeela
NIe-ja - zycie ma wiele ścieżek nie tylko posiadanie dziecka. Rozwiń sie w innym kierunku. Zycie jest takie piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Almaxeela no i gadał dziad do obrazu :-o czy ty czytałaś to, co napisałam? nie podcięłam sobie żył, nie skoczyłam z mostu. żyję, pracuję, cieszę się tym, co mam. ale puste ramiona BOLĄ. czasami tak strasznie, że odechciewa mi się wszystkiego. bo to było moje MARZENIE. potrafisz zrozumieć ból po utracie największego marzenia? nie zastąpi tego kolejny szczebel w karierze, wakacje w Brazylii, super wypasiona bryka ani 3 tygodnie w SPA. po prostu nie i koniec. ból był, jest i będzie. i mogę robić wszystko, rzeczy, których inni mi zazdroszczą. ale zawsze będzie pustka w sercu, której nic i nikt nie zapełni. dlatego piszę to, co piszę autorce, ze jeśli ma marzenie, powinna je spełnić, a przynajmniej zrobić wszystko żeby je spełnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-Ja - tego typu sytuacje życiowe są jedynym, czego się boję. Nie mogę wykluczyć, że instynkt mi nie da po garach za 5-6 lat. Jednak to niewystarczający powód, aby teraz na siłę mieć dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×