Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

melni11

Panowie-z jakich przyczyn znikacie bez słowa? unikacie rozmowy?

Polecane posty

ja już przestałam wierzyć :( ja wierzę w jakieś chore układy , i to jak długo one trwają zależy od sprytu i cwaniactwa ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she75
"milosc " trwa tak dlugo jak dlugo partner/partnerka ma ochote sie nami pobawic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozliczamy przed odejsciem? czemu mialybysmy to robic skoro zwiazek trwa , jest cudnie i nagle wszystko znika? właśnie problem polega na tym że zazwyczaj nie jest cudnie tylko kobiety jakoś tego nie dostrzegają :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
Wg mnie na samym początku jest tzw 'wow!!' ... zafascynowanie,zauroczenie,motyle i te sprawy ... potem wybucha namiętność,porządanie... na koniec wkrada się monotonia,przyzwyczajenie ... i tak...trwamy przy sobie,albo odchodzimy ... nie wierze w miłość ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dostrzegają bo mężczyżni nie chcą powiedzieć co jest nie tak :( przecież skoro kochamy kogoś takim jakim jest, to chyba normalne że zawsze będziemy starać się coś zmienić w swoim zachowaniu gdy tej drugiej osobie coś nie odpowiada? wystarczyloby powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
własnie nie!nie da rady zmienic charakteru człowieka... to raczej podporządkowanie się drugiej osobie(ktore bedzie trwac chwilowo)... nie kocha się za coś,lecz pomimo czegoś ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melni zonk właśnie o to chodzi że nic nie zmienisz i można mówić setki razy a nigdy nie ma tak że związek pryska z dnia na dzień (oczywiście mowa o trochę poważniejszych związkach) czasem taki proces trwa kilka lat jeżeli w tym czasie druga osoba nie zrobiła kompletnie nic żeby w jakikolwiek sposób ratować związek to czy jest sens mówić cokolwiek chyba lepiej zniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi jest przypisane znikanie bez slowa :) epidemia w moim zyciu panowie pod tym wzgledem jestescie beznadziejni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmmmm......
Czasem coś się kończy i gdyby nawet kobieta zmieniła wszystko, to i tak nic nie pomoże. W drugą stronę jest tak samo. To po prostu jest koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
Wypala się uczucie...to normalne... a zarazem straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmmmm......
Tylko wtedy warto powiedzieć: odchodzę. Nigdy nie zpomnę, ale już nie chcę. Na pytanie: co mam zrobić, żebyś został lub: co zrobiłam nie tak? odpowiedzieć: nic. Po prostu już nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak , rozumiem was. lecz nie mówię o zmianie chrakteru ( bo to jest niemożliwe ) lecz czasem robimy być może coś co może z czasem irytować naszego partnera. a skoro on nam o tym nie mówi-nie wiemy o tym. czasem jest również tak że mamy w sobie pewne zachowania wynikające z przeszłości ( np. u mnie bardzo duż nieufność ) o której wiele razu informowalam swojego partnera. wiedzial dobrze że mam z tym problemy. ale potzrebowalam tylko troche czasu aby pozbyć się tego. mimo to wszedł w związek ze mną i zawsze powtarzal że zmini to u mnie. że zobaczę na nowo jak można żyć ufając komuś. i co? i nagle taki człowiek sam prowokuje taki sytuacje ,gdzie ja zaczynam się dopytywać o co chodzi, po czym obraża się twierdząc że ja go ciągle chyba podejrzewam o jakieś " panienki " hmmm.tylko że wowczas nawet do głowy nie wpadły mi żadne panienki...ja tylko pytalam co się dzieje ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
i serce pęka..ale czas leczy rany...tak mi się wydaje..mimo,ze boli,tak bardzo ... odwracamy się w przeciwne strony i nie patrzymy za siebie...bo przeciez juz nie warto ... lepiej milczec,milczenie jest złotem...bez zbędnych słow,odejść ... i nawet nie zdając sobie sprawy jak bardzo ranimy drugą osobę...ktorej nie tak dawno wyznawało się milość w świetle księzyca... (...) w zyciu piękne są tylko chwile.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
skad ja to znam...kłotnie,ciche dni bez powodu...zero odzewu,zero wyjasnien...a to chyba się nalezy...tak poprostu"to koniec" ... i kolejny rozdział zamknięty w zyciu...jakze brutalnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
Najgorsze własnie jest to,ze wydawało mi się,ze "z niczego' ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmmmm......
Abyss - wiem. Trudne jest, ale pozwala drugiej osobie pozbyć się niepewności, wypłakać się, nawet wyzłościć i zacząć nowy rozdział życia. Nie zmusza do trwania w niepewności : wróci, nie wróci, odszedł, czy tylko trochę się gniewa, dlaczego milczy, kiedy się odezwie, a może coś mu się stało? Taka niepewność może czasami trwać bardzo długo i bardzo niszczyć psychikę, powodować depresje i takie tam. Niepewność czasem jest gorsza nawet od rozstania. P.S. Jestem kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lillien no właśnie wydawało się i tu jest problem tego właśnie nie rozumiem dlaczego kobiety nie widzą tego że coś się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillyen
Nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowują ... hmmm,patrząc na to wszytsko z perspektywy mijającego czasu ... mam wrazenie,ze faceci kompletnie nie wiedzą co to uczucie..oni jakos do sprawy podchodzą bezemocjonalnie ... rozstanie,kłotnia...a po nich jakby to wszystko spływało... ... czy to tylko moj wymysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm..musialo coś nie grać...no nie grało...od dnia kiedy to nie przyjechal na umowione spotkanie...czekalam cały dzień...wieczorem mialam żal do niego o to...obraził się...po 2 tygodniach prób podstępem udalo mi się zadzwonić z innego numeru...pogadaliśmy chwilkę, okazalo się że to bylo niedomówienie z obydwu stron. wyjaśnilam mu że gdyby nie obrazal się tylko pozwolil nam to wyjaśnić nie byloby problemu. niestety póżniej wyszlo na jaw pene jego kłamstwo ( przemilczalam to ) ale póżniej znów zamilknął . a nie był zajęty pracą. mial 2 dni wolnego. spytalam więc co się znów dzieje.. zero odzewu. na drugi dzień prosilam o kontakt-zero odzewu. na 3 dzień poprosilam o rozmowę-niby się zgodził-ale nie pojawił się już więcej... nie wytrzymalam tego. tym bardziej że już od miesiąca żyłam w totalnej rozsypce, bo on tak naprawdę obrażal się już na własne zachowanie wobec m,nie :( i jak to wszystko zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmmmm......
Widzą, ale mają nadzieję. Nie chcą widzieć. Nie wierzą. Okłamują same siebie. Łatwiej im jak się to powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrywanie przez milczenie
jest bardzo popularne teraz.Po co tłumaczyć,że pojawiła się inna skoro można stopniowo wyciszać kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lillien niestety ale mechanizm jest trochę inny faceci po którymś tam z rzędu razie zaczynają to kompletnie olewać i dusić emocje niestety jak już dojdzie do takiej sytuacji to zaczyna się robić nieciekawie jak się pogłębia to zazwyczaj oznacza koniec i właśnie wtedy zazwyczaj zaczynają się płacze kobiet w stylu żę one tyle robiły tak się starał itp i faet mięknie zmiana na trzy dni i repeat więc żeby uniknąć kolejnego cyrku lepiej odejść melni to już inna sprawa a zadam ci jedno pytanie czy pytałaś smsem i telefonem czy pojechałaś do faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że faceci w ten sposób, zachowaniem takim jak opisała przed momentem melni, starają się dać nam do zrozumienia, bez brutalnych słów, czyli pewnie w ich mniemaniu łagodnie i taktownie, że sorry, malutka ale to finito A że my z uporem maniaka ciągniemy wózek z trupem na pokładzie pomimo smrodu jaki roztacza, to już nasza sprawa, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
początkowo próbowalam zadzwonić. niestety nie odbieral tel. póżniej pisalam-zero odzewu. zakończyłam to mailem. niestety coś we mnie pęklo. mail w sumie mial być wysłany kilka dni póżniej i w nieco innej formie. chcialam jeszcze poczekać,może jednak odezwalby się-choć w to już sama nie wierzylam. niestety maila zamiast skasować-wysłałam. pojechalam do niego ( mieszkamy 40 km. od siebie ) ale byłam już tak rozstrojona psychicznie tą całą sytuacją że gdy tylko stanęłam przed budenkiem-rozryczałam się jak idiotka. nie poszlam do niego. nie byłabym w stanie rozmawiac, wydusić z siebie czegokolwiek.zrobiłabym już z siebie do końca histeryczkę. cofnęłam się na przystanek i odjechalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melni a czy wześniej dochodziło już do takich sytuacji jeżeli tak i były załatwiane poprzez kontakt elektroniczny to facet się uodpornił ten typ tak ma :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×