Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Elena22

trwać w zwiazku w którym jest nam źle i walczyć, czy odejść?

Polecane posty

hej kobitki, jestem już w związku 3lata z facetem na którym bardzo mi zależy i z którym na początku było zajebiście a teraz czuje ze jest beznadziejnie, najlepsze ze w sumie bez żadnego ważnego powodu. Nie wiem czy jest sens walczyć o ten związek, tyle razy już probowałam i nic, a co najlepsze jak rozejrzę sie dookoła to widzę ze ludzie maja podobny problem ale trwają w takim bezsensie i udają ze jest ok. koszmar jakiś ktoś był w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VB
Samo życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli bym się zakochała.......
witaj w klubie - 5,5 roku od ponad 2 jet do ..... "duszy "..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bylam z moim 5 lat, jaj niemal malzenstwo.....i wczoraj mi powiedzial , ze koniec... i juz nie walcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka13
Mam ten sam problem. Dal niego sie przenioslam do innego kraju, zostawilam cale zycie, rodzine, przyjaciol, prace, samochod, zwierzaka. Mieszkamy razem pol roku i jednak chyba to nie to, non stop klotnie. Nie wiem co robic, bo jak wroce do Pl to nie mam tam juz przyszlosci.NIE JESTES SAMA, KOCHANA ! Ja walcze, choc nie wiem czy dla niego czy po to by tu mieszkac. To dopiero dramat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka13
Przykro mi Dziewczyny, Swinkowa 3maj sie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miejsce na porady dobre jak każde inne:) no właśnie i każdy trwa dalej wiedząc ze pewnie traci czas i mam takie pytanie do kitki, czemu mówisz ze walczysz o to żeby mieszkać za granica? czy on ci jest do tego potrzebny, przecież możesz znaleźć prace i odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze ma inna dlatego jemu juz nie zalezy a Tobie tak.... nic nie wiesz... musi byc jakis powod... wylej mu "kawe na lawe" to nie bedziesz sie meczyc... rzeczowo i na temat... trwac w tym bez sensu bo sie zameczysz tylko staraniami a skutek zaden... ja mialam tak samo najpierw walczylam on gral cwaniaka a naprawde bylam dobra dla niego i wspieralam go a teraz wydaje mi sie to takie glupie, moglam od razu powiedziec mu spadaj i tyle , a teraz on wielce mi pisze jaki to skarb upuscil i ze nie moze tego przezyc chcial by wrocic ale teraz juz jest za pozno - to bylo w pazdzierniku 2007 jak wolal zamieszkac spowrotem z mamusia .... pff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powiem szczerze ze jestem pewna ze nie chodzi o inna, to raczej problem podejścia do życia. My mamy inne cele, styl życia, upodobania, na początku to było nawet fajne, a teraz nie da sie wytrzymać. pyzatym nie tylko ja sie mecze, On tez i oboje mamy tego świadomość ze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do helikopter: i nie żałujesz? czy myślisz jeszcze o tym, ze mogło być inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze ta milosc gdzies posrod tego juz uciekla... zniknela.. bo dlaczego jest tak ze kiedys wasze upodobania , sposob zycia tworzyly fajny "mix" i bylo okej a teraz juz tak nie jest.. ? te osoby ktore do siebie pasuja kochaja sie zawsze bo sie dogaduja moze u was bylo za duzo klotni i porozniliscie sie po czasie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem wspominam bo to byla taka pierwsza powazna milosc , 2 lata razem bylismy , i naprawde kiedys bym sobie dala glowe uciac ze on zostanie moim mezem byl inny kompletnie nie taki koles z dyskotek i wogole , wrazliwy itd. tylko moim zdaniem byl maminsynkiem a ze mna potem sobie zaczol za duzo pozwalac, zmienil sie i wszystko sie zminilo tak mnie zranil ze mu nie wybacze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zobaczymy jak to będzie, za parę dni mamy zamieszkać razem, terapia wstrząsowa:) ustaliliśmy ze to jedyny sposób żeby sprawdzić czy mamy jakieś szanse zacząć żyć razem, to ma być ostatni raz, ostatnia szansa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kłótnie zawsze były o osoby trzecie, rodzinkę, kolegów... mam duży problem z zaakceptowaniem jego rodziny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z tamtym mieszkalam 1,5 roku a bylam 2 lata i dalej nie zdalo egzaminu .. ale warto sprobowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są chamscy strasznie i przemądrzali, a przy tym żeby mieli jeszcze coś sensownego do powiedzenia, czy czymś sie pochwalić. tacy ignoranci, którzy klapią jadaczka bez sensu, ja ich znieść naprawdę nie mogę, a tu perspektywa widywania ich do końca życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, widywania sie.. ale w koncu z chlopakiem bedziesz zyc a nie z jego rodzicami :) , ja tam i tym razem dobrze trafilam jego mama mnie uwielbia i bardzo sie cieszy ze jej syn ma taka dziewczyne a tu tak na tesciowe wszyscy narzekaja hihi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka13
Do Eleny ! Ja przenioslam sie do innego kraju zaraz po studiach . Mieszkalam do tamtej pory z rodzicami. Chcialam mieszkanie wynajac i mialam zaczac prace. Przenioslam sie do innego kraju, w ktorym nie mam prawa pracowac, bo musze znostryfikowac dyplom. To bardzo ciezkie i trwa 3 lata. Do Pl nie chce wrocic, bo po pierwsze bedzie mi glupio ( wiem ze durny argument ), po drugie cale oszczednosci zabralam ze soba, sprzedalam auto i pozamykalam wszystkie drzwi. Mysle ze jak zamieszkacie razem to albo bedzie super, albo katastrofa. Ja mialam ten zwiazek przez rok na odleglosc i bylo super. Prawdziwe zycie to zupelnie co innego .Nie wiem tylko czy zawsze tak jest , jak ludzie ze soba zamieszkuja, czy ja nie jestem zdolna do zycia z kims, czy poprostu to nie ten. Pozdrawiam Was Dziewuszki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt to ciężko, ja jestem po anglistyce i mamy zamieszkać razem bo On jest na wyspach właśnie i ja mam dojechać na dniach. W ogóle chciałabym tam skończyć szkole (mam tylko licencjata), pisałam nawet maila na uczelnie i okazało sie ze jeszcze jakiś kurs uzupełniający jest potrzebny, wiadomo kasa:) no zobaczymy jak to będzie. A Ty po jakim kierunku jesteś kitka? A z ta rodzinka to chyba zawsze już tak jest, jak w dowcipach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×