wkurwiające śluby

wkurwiają mnie śluby i mam udar:P

Zazdrośnica

to nie kwestia zazdrosci, bo slub moze miec kazdy.. ja jestem poprosru zmeczona wiecznym gadaniem o sali, sukni i weselu..tym bardziej, ze przygotowanie trwaja latami, a po weselu juz nie maja o czym gadac.

z udaru można wyjść ale z małżeństwem jest gorzej

Jak wkurrwia, to nie gadaj, proste

dodam jeszcze, ze wiekszosc polskich wesel to nic specjalnego. ot sala, orkiestra, jedzenie. jestem w stanie zrozumiec wielkie przygotowania, ale do czegos wyjatkowego,a nie biesiady, na ktorej sie kazdy opije.

wyjsć z małzenstwa cieżko jest... ale niektórym się udaje. Mi się uda :)

no wlasnie kurcze to nie zazdrosc i tak sie zastanawiam co, no bo tak: moge sobie uwazac, ze slub to glupota i poddawanie sie naciskowi spoleczenstwa ale dlaczego budzi to we mnie emocje to juz normalne nie jest:D

ah już wiem: ale zeby na to wpasc musialam o tym napisac na forum tak juz czasem mam XD

Jebnięta :o

do El- a Ty co ? panna mloda, ze nie potrafisz sie z dystansem wypowiedziec?

w łeb. przez słonce. mrrr moje slonce bierz mnie pókim młoda XD

najpiekniejsze wesela na świecie mają hindusi. To jest coś pieknego , bajecznego.

ciekawe czy przygotowuja sie do nich latami

hindusi tak bo nie maja disco polo:p

no, ale konkursy napewno maja. takie gdzie trzeba isc w sline ze starym wujem :D

ostatnio byłam na weselu sobie to sie z moim facetem o 20 zwinelismy do hotelu ^^ i wcale nie od nadmiaru disco polo czy tez wielkiej ochoty na seks tylko ja nie moglam patrzec na konczaca sie milosc to juz chyba zahacza o uraz z dziecinstwa^^

najlepiej jest jak przygotowania trwaja dwa lata, mlodym sie wydaje, ze po slubie milosc rozkwitnie...a pozniej przychodzi codziennosc i zeby znow czynic przygotowania czas na dziecko :P

u mnie wesela wywoluja smiech. wszyscy sie wypicuja ida do kosciola gdzie wiekszosc nie wie kiedy wstac, a kiedy usiasc..pozniej jada przez miasto, czesto za bryczka, a panna mloda w swej wymaroznej choc nijak do niej nie psaujacej sukni jedzie bryczka i patrzy jak kon sie wyproznia :D pozniej obiadek i prosze zaczynaja lecic wymarzone nuty disco polo gdzie wszyscy udaja sie pociskac 2na 1. pozniej pare konkursow co by sie posmiac, ze ktos ma gorzej bo bral w nim udzial..w uczestnikach niesmak pozostaje czasem do konca zycia hehe. oczepiny..stere panny bija sie o welon, a pozniej sie okazuje, ze muche zlapal sposony brzudal, ale trzeba z nim tancowac.. wjezdza tort..taki, ze strach go jesc zeby salmonelli nie dostac.. juz nie wpsomne o kuzynie, ktory wyszedl do toalety z citka w tym samym momencie, a pozniej miala zdrapane cale plecy.. sytuacje mozna mnozyc.i pomyslec, ze niektorzy czekaja na to pol zycia.

nie wszystkie sluby sa kiczowate..nie mozna uogolniac dla niektorych ludzi wazna jest tradycja a dla niektorych np to ze przysiegaja przed bogiem ( bo chyba ostali sie jeszcze jacys prawidziwi katolicy?) ale owszem jest czesc ktora robi wesele bo chca sie pokazac jest wiele powodow, a wiele osob sie z tego wysmiewa bo wiedza ze w najblizszej przyslosci ich to nie czeka, chociaz w glebi serca o tym marza, ot cała filozofia

najważniejsze to znaleźć kompanów do picia i tańcowania i się urżnąć i nie pamięta się tych gorszych rzeczy

no własnie załosene te wesela, te sluby w rytmie ZASTAW SIę A POSTAW SIE. ja sobie mysle tak - slub mi na choooj potrzebny, ewentualnie cywilny, zeby łatwiej jakiś kredyt wziąć czy coś - ale kośceilny to tylko jak sie facet uprze i tylko dla zasady. Ale wtedy to zrobie taki cyrk na wiosce, ze powiedza ze oczadziałam - pojade w tej sukni na koniu wierzchem i bede krzyczeć - MAMO BO JA WARIAT KUP MI KOMISARIAT - przytrzymując ręką welon co by mi nie polecial gdzies w trawę. na zabawie weselnej natomiast zatancze braek'a - jakby nie było - też w sukni!! a na końcu powiem ze zapraszam wszytskich na uroczyste spalenie stodoły - bo to nowy weselny zwyczaj!!! fajny slub nie?

mi sie tak wydaje, ze mnie to denerwuje, bo moj facet chce slubu. oczywiscie nie kiczowatego. a ja uwazam ludzi bioracych slub za debili, a przeciez nie chce o nim myslec jak o debilu bo go kocham:(

mrau czyli twoi rodzice i pewnie conajmniej pol rodziny to debile:o?

nie, zle mnie zrozumialas, debilstwem jest branie slubu dla mnie, co nie oznacza, ze jak ktos bierze slub to jest glupi

i ja sie zle wyrazilam w sumie - nie chce o nim myslec jak o czlowieku ktory robi takie glupie rzeczy

jezeli slub jest dla niego wazny a ty go nie bedziesz chciala to sie moze zle skonczyc co nie zonacza ze musisz go brac zeby spelnic jego zachcianki, absolutnie nie

nie bierz ślubu możesz dużo stracić ---wolność

no ja wiem wiem, on tez wie, ze ja w zadnym wypadku nie chce slubu i twierdzi, ze to nie tak, ze mu to przeszkadza, bo nie sam slub jest dla niego wazny tylko ja. a mimo wsyztsko dreczy mnie to.

a ludzie jak wiadomo są rózni.