Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

*Agula85*

Czy z moim mężem jest coś nie tak?

Polecane posty

Dwa tygodnie temu wprowadziliśmy sie do własnego mieszkania. Dotychczas mieszkaliśmy przez prawie rok z teściami. Bardzo się cieszymy ale widze że mąż nie potrafi się przyzwyczaić ze nie mieszka już z rodzicami. Głownie chodzi o to że marwi się o swoją mame która została teraz sama (ojciec pracuje za granicą i przyjeżdza tylko na weekendy). Jeździ do niej prawie codziennie, czasem pod byle pretekstem, mówi mi że np czegoś tam nie wziął albo wczoraj że po nocnej zmianie pójdzie spać do mamy bo nie ma sensu żeby przyjeżdzał do domu kiedy ja i tak wychodze do pracy. Dziś też dzwonił że jutro ma wolne ale po pracy jedzie do mamy bo niby czegoś tam zapomniał. Pewnie wróci po południu zanim wrócę z pracy. Sama już nie wiem co mam robić. Nie chce mu zabraniać kontaktów z mamą ale mogłby już chyba odciąć tą pępowinę? Nie wiemm czy to ja przesadzam czy z nim jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nie przesadzasz: nie wiem co Ci doradzić, ale jedno mogę powiedziec z pewnością, facet przegina rozumiem, że się martwi o mamę, ale ma już własny dom i rodzinę, która Ty jestes dla Niego, tym bardziej, że nie wymagasz od Niego ucięcia kontaktów z rodzicami( z tym spaniem to przegięcie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę poradzcie co powinnam zrobić? Poczekać aż sie przyzwyczai że nie mieszka już z mamusią czy zastosować jakieś inne sposoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biorac ślub powinien wtedy wiedziec, że sie powinien odzwyczaić, ile będziecie odcinac pepowinę? jak nie był gotowy na rozstanie po cholere bral slub? postaw sprawe jasno, nie ma sensu bawic sie w podchody, w końcu to twój mąż zapytaj dlaczego tak sie dzieje, powiedz, że chciałabys budzić się gdy On jest obok,że jest twoim mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wiem muszę z nim porozmawiać. Ale sam od siebie mi ostatnio powiedział że martwi się ze jego mama siedzi teraz sama w domu, że cały czas myśli co ona teraz robi. Ja wiem że niepotrzebnie sie martwi, ale on już zawsze taki był. Był na każde jej zawołanie, robił zakupy, załatwiał za nią sprawy o ona siedziała tylko na \"dupie\" i nic nie robiła. Wiele razy mnie to drażniło bo sama ma dwie ręce żeby cokolwiek zrobić ale siedziałam cicho bo nie mieszkałam u siebie. Teraz nareszcie jesteśmy sami i chciała bym żeby zachowywał sie jak prawdziwy mąż a nie jeździł co chwila do niej sprawdzać czy sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tutaj rzadze
z twoim wiadrem mska poszła w świat zielony chmurnooki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie było tak że on poszedł spać do mamy a ja u nas spałam sama. Poprostu wymyślił on wraca o 7 rano z pracy a ja i tak wychodzę przed 7.00 wiec i tak byśmy się nie spotkali a jak wracam z pracy to on już z kolei w niej jest i na drugi dzień rano znów to samo. Dlatego wymyślił że nie ma sensu przyjeżdzać do domu bo i tak byśmy się nie widzieli a od mamy będzie miał bliżej do pracy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, to nie jest do końca tak, że On nie umie odciąć pępowiny. Nie naskakuj na Niego z tego powodu, że się martwi o swoją Matkę. Ja jestem zaręczona, nie mam rodzeństwa, mój ojciec nie żyje od 18 lat i same jesteśmy z Mamą. Sama myśl o tym, że po ślubie będę musiała się przeprowadzić do męża ( który mieszka na drugim końcu małego Naszego miasteczka - bardzo niedaleko) wzbudza we mnie obawy. Boję się jak sobie Mama poradzi beze mnie. To jest kwestia i przywiązania i miłości do Matki i po prostu swego rodzaju opiekuńczości. Doskonale rozumiem Twojego męża i podejrzewam, że sama będę zachowywała się identycznie jak On. Trudno tak nagle zapomnieć o tym, że Mama teraz siedzi sama, ciekawe co robi, czy coś jej się nie stało itp. Spróbuj go zrozumieć, bo wnioskuję, że sama masz obojga rodziców i pewnie nie jesteś jedynaczką. Postaw się na Jego miejscu - czy nie martwiłabyś się o Matkę tak samo, jak on to teraz robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie sama nie wiem czy przesadzam czy może jednak jest coś nie tak? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tutaj nikt nie mówi o tym, że facet ma się przestac martwic, przeciez to naturalne, że dzieci martwia sie o rodziców i odwrotnie jezeli natomiast facet zachowuje sie w ten sposób oznacza, że nie jest gotowy na tę sytuację ja nie twierdze, że to jest łatwe, ale wybaczcie, facet nigdy nie wyjeżdżał na żadne kolonie jako dziecko? nigdy nie wyjeżdżał na wakacje?? a co jak trzeba wyejchac do innego maista an studia??? ludzie nie dajmy sie zwiariowac... troska jest naprawdę potrzebnym elemenetem, i niesamowitą wartością, ale Wy przesadzacie najlepiej jednak było sie nie przeprowadzac, bo po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi koloniami to kiepskie porównanie. Dzieci wyjeżdżają na kolonie, a nie dorośli ludzie, a teraz mówimy o dorosłym mężczyźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, mówimy o dorosłym męzczyxnie, który zachowuje się jak dziecko, albo gorzej niź dziecko, bo dziecko mozna zrozumieć... chodziło mi bardziej o cały proces dojrzewania, o pierwsze sytuacje, w których człowiek musi sobie radzic bez rodziców, a oni bez Niego nie mylcie tego z brakiem troski...brak troski, to brak zaintersowania drugą osobą, brak wsparcia, zarówno fizycznego poprzez bliskosc, jak i duchowego... to co teraz staracie się wytłumaczyć to jakas abstrakcja mówicie, że facet martwi sie o mame, a czemu nie martwi sie o żonę? miejsce męża jest rpzy zonie, co wcale nie wyklucza troski o rodziców poza tym dziwie się, że nie zauwazyłas tegow czesniej, ze twój facet to maminsynek - moja kumpela tez z takim miała do czynienia, zmiana pewnych nawyków i tak ciasnych relacji z matką nie wchodziła w grę... kto by to wytrzymał? jeszcze zrozumiałabym, gdyby mama była chora, gdyby to był jakis rpzejściowy okres, ale z tego co zrozumiałam, tata wyjeżżdża za granice cały czas a wraca na weekendy, czyli jaki z tego morał? że sytuacja nie ulegnie zmianie..no chyba, że tata wróci z zagranicy na stałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×