Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Za szklaną ścianą życia...

Mój drogi M...

Polecane posty

Gość Za szklaną ścianą życia...

Czy kiedykolwiek myslales, ze tak sie stanie? Ze po tylu latach los nas rozdzieli? Nigdy nie zapomne Twoich slow "Nigdy nikogo tak nie kochalem jak Ciebie, dla Ciebie chce mi sie zyc"... Tez nikogo tak nie kochalam i nie pokocham. Choc minely juz prawie 2 lata nie potrafie zapomniec i nie potrafie ulozyc sobie zycia... Tak bardzo chcialam Cie odwiedzic, zobaczyc, ale nie moge bo mnie nie wpuszcza. Nie wiem nawet czy bys mnie poznal, uslyszal, rozumial kim jestem i co do Ciebie mowie...? Czy bylbys w stanie chociaz scisnac moja dlon na znak, ze jednak czujesz moja obecnosc...? Nie wiem tego i bardzo sie balam gdy przyszlam do Kliniki pierwszy raz... Czemu zycie jest takie okrutne? Czemu akurat Ty musiales wtedy jechac ta droga i wpasc w sidla losu przez zmeczonego kierowce...? Nigdy tego nie pojme, nigdy nie poznam odpowiedzi i nigdy nie bedzie juz tak jak kiedys... Dziekuje Ci za te lata, za te chwile, za Twoj usmiech, Twoje "kocham Cie Rybko", za to, ze byles i dales mi tyle radosci, milosci i pokazales, jak mocno mozna kogos kochac i mozna oddac za kogos zycie... Przepraszam za wszystkie krzywdy, lzy, za to, ze czasem nie potrafilam Ci pomoc... Wybacz mi wszystkie te zle chwile jakie nas spotkaly. Do zobaczenia Kochanie kiedys w innym swiecie, bede czekala na ten moment chocby cale zycie. Kocham Cie, Twoja Z...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięknie i wzruszająco
to byla/jest dobra miłość i na pewno będzie Ci/Wam wynagrodzona. Tu lub gdzieś indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
Ten wypadek byl dwa lata temu? I on do tej pory nie odzyskal przytomności? Trzymam kciuki, żeby jednak był w stanie cię rozpoznać i wrócił do zdrowia. Może Twoja miłośc go uleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Dziekuje... Niestety jest miedzy spiaczka, a zyciem. Jego stan jest bardziej wegetatywny i juz nigdy nie dojdzie do normalnosci. Ma powazne urazy glowy... Nigdy go nie odzyskam, lekarze nie daja duzych szans na jakakolwiek poprawe. W spiaczce lezal 7 miesiecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
Pamięaj że nieraz nawet cuda się zdarzają. Nie trać nadziei, kto wie co jeszcze los przyniesie. Nieraz ludzie, których lekarze już skreślili wracają do niemal pelnego zdrowia. Mów do niego że go kochasz i pragniesz żeby byl z Tobą. Będzie miał siłę walczyć o swoje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Niestety nie wpuszczaja nikogo, wiec nie moge mowic do niego. Lezy w Klinice juz od dawna i stan sie nie poprawia, patrzy w sufit i nie reaguje, nie jest w stanie sam jesc, nie potrafi mowic itp. Mial powazne operacje glowy, obrzek mozgu, to cud, ze zyje w ogole. Tak mowia lekarze... Nie potrafie sie otrzasnac choc mowia mi, ze musze zyc dalej, ze musze ukladac sobie zycie. Ja to wiem, ale nie potrafie... Lekarze od poczatku mowili, ze nie wiadamo co bedzie o ile wogole sie obudzi, no i calkiem sie nie wybudzil, otwiera czasem oczy itd. ale nie ma reakcji i poprawy, nie jest przytomny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięknie i wzruszająco
Jak ma wrócić do normalnosci skoro nie widzi ani nie slyszy bliskich sobie osób. Nie rozumiem tych lekarzy, to nieludzkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Rodzice przychodza, bo moga. Nikt wiecej poza nimi nie moze wchodzic, nie udzielaja zadnych info i nawet nie powiedza w jakim pokoju lezy... Jak bylam tam 1 raz i wyszlam tylko to od razu sie poplakalam. Nie wyobrazacie sobie jakie to ciezkie przezycie, jak ciezko to zniesc. Gdybym tam weszla to wiem, ze bym sie rozkleila i balam sie tego od samego poczatku. Nie chcialabym jeszcze bardziej sobie glowy "zorac".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fffffffffffffffffffffffffffff
popłakałam sie.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Ja placze prawie codziennie od dlugiego czasu, ale nikt nie widzi tego, nie chce pokazywac jak bardzo czuje sie skrzywdzona przez los. Ni epotrafie juz zyc normalnie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sej ju bi der
Jakie zycie jest okrutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
A może porozmawiaj z jego rodzicami. Oni na pewno chcieliby zrobić wszystko żeby on był znowu zdrowy. Przecież zrozumieją że bliskość osoby którą kochal może mu pomóc i zmobilizowac go do walki o swoje zdrowie. Może przekonają lekarzy żeby Cię wpuszczali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięknie i wzruszająco
Własnie miałam napisać to, co osoba powyżej. uwazam, ze powinnaś go odwiedzać. Wydaje mi sie, ze Tobie tez bedzie wtedy łatwiej wbrew temu co piszesz i czego się obawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Probowalam cokolwiek zalatwic z przyjacielem, ale ciezko jest... Wiele osob rodzicom wydzwanialo, probowali przychodzic, ale pozbyli sie domowego numeru. Sa wstrzasnieci tym wszystkim... Nie wiem jak to bedzie, ciagle slysze, ze mam sie otrzasnac, zaczac zyc, ze tak nie moge sie wykanczac. Jestem juz tak zmeczona, chcialabym wyjechac gdzies daleko na miesiac i odciac sie od wszystkiego, zapomniec na chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz ty w morde jego mać
... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Agus
Ze tak sie musi dziac w zyciu :( 3maj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
A czy to ma teraz znaczenie po tym co sie stalo...? Chyba nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest taka książka (niestety nie znam tytułu) w której ojciec opisuje historię swojej córki która zapadła w spiączkę. lekarze ne dawali jej żadnych szans na normalne życie, rodzice udali sie do księdza i bardzo sie modlili- i córka wyzdrowiała (oczywiscie potrzeba na to czasu) i jjest teraz zdrową dorosłą kobietą :) (lekarzom oczywiscie gały mało co nie wyszły) jest to autentyczna historia, chcesz to wierz, nie chcesz- nie wierz ja jednak wierze ze szczera modlitwa moze zdziałać cuda. trzymam kciuki, pomysl moze warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Modle sie caly czas, al eniestety stan nie ulega poprawie. Ciezkie urazy glowy niestety nie wroca dobrze. Mial obrzek mozgu, ktory nie chcial ustapic i za dlugo nie ustepowal. Teraz nie reaguje na, on sie nie rusza, nie mowi, nie je - po prostu warzywko i taka jest prawda. Staram sie wierzyc, ale to za dlugo trwa, a on nie ma 20 lat zeby szybko i mocno sie regenerowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Dziekuje Ci bardzo... Ksiesza nie przyprowadze, bo nawet ja sama wejsc nie moge jednak modle sie i moi bliscy rowniez sie modla. Mysle, ze juz nigdy nie przestane i zawsze bede miala nadzieje, bo nie potrafie do dzis pojac, ze on lezy i nie moze wstac... Okrutne i nikomu nie zycze tego typu przezyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na krawedzi zycia i smierci
a wg mnie powinnas robic wszystko zeby sie do niego dostac, zdarzaly sie przypadki gdy ludzie juz wychodzili ze spiaczki, opowiadali ze czuli wszystko, obecnosc bliskiej osoby i to i dodawalo im sil, tylko byli tak jakby za sciana. Rob wszystko, dostan sie tam podstepem, przebierz sie za pielegniarke, dziewczyno 2 lata? jak moglas tyle wytrzymac? w glowie mi sie nie miesci. A przy tym sama poczujesz sie lepiej. A do rodzicow moze pojedz i osobiscie porozmawiaj, skoro zmienili nr tel. Jesli naprawde Cie nie wpuszcza czy wyprosza to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za szklaną ścianą życia...
Probowalam juz milion razy, myslisz ze siedzialam i nic nie robilam? Bylam juz wszedzie, w Klinice tez - nie da rady wejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×