pochodzę ze słynnego rodu Branickich, herb rodu jest i pozostał

stare włościa teraz odyskuję i hektary , pałac po dziadkach już nie jest ten , stawy hodowlane zabagnione są ale krok po kroku odzyskuję moje i dziadków moich posiadłości zaniedbane , potrzebuję ludzi do roboty i kucharki oraz sprzątaczki , potrzebuję żony oczywiście i wyprasowane koszule każdego dnia , potrzebuję aby moje gospodarstwo kwitło zbożem i czosnkiem oczywiście, nie zgadzam się aby moja żona z domu nazywała się jakaś Kwinta albo Potręba lub Lucerna , musi pochodzić ze szlacheckiej rodziny aby została moją żoną i to jest warunek !