Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

oleńka1987

co byscie zrobili?

Polecane posty

ale to nie chodzi ze nam zalezy na fajkach a na nich nie. mi bardzo zalezy na narzeczonym ale nie bedzie mi mowil co mam robic. moze mnie poprosic, pomoc rzucic ale nie bedzie mi stawial ultimatum bo ja nie dam soba manipulowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o palenie samo w sobie tylko o to ze dal mi ultimatum A palenia nie mozna porownac do alkoholu badz narkotyków i chyba kazdy sie ze mna zgodzi Nie chodzi tu o usprawiedliwianie palenia bo nie oto chodzi Chodzi o to,ze jak kochajac kogos mozna zadac od niego takiej zmiany zwlaszcza jesli chodzi o palenie Czesto jest tak,ze jak w taki sposob osoba rzuca palenie to jesli zwiazek sie rozpadnie to wraca sie do palenia bo w koncu mozna zrobic co sie chce a nie czuc sie przymuszony On powinnien mnie wspierac pomagac zeby rzucic ale nie stawiac ultimatum Jesli chodzi o alkohol to mozna je postawci bo to niszczy cala rodzine Pod wplwem papierosow nie robi sie nic zlego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manifecantelante
Wiesz, co innego gdyby mowil ci czy masz chodzic w kieckach czy spodniach. Papierosy to calkiem insza sprawa ;-) Jak sie z kims wiazesz to chcesz,zeby ta osoba zyla jak najdluzej w dobrym zdrowiu. Poza tym papierosy naprawde cuchna. Nie dziwie mu sie,ze nie chce dziewczyny papierosniy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym bardziej jesli sie nie pali przy osobie ktorej to przeszkadza... fakt alkoholik a palacz to 2 rozne sprawy, ale zalezy tez od czlowieka bo uzaleznienie to jednak uzaleznienie i roznie sie ludzie zachowuja nie majac dostepu do fajek czy alkoholu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez to rozumiem oczywiscie ale nie moze postawic ultimatum... moglby miec pretensje ze pale gdybnym zaczela palic bedac w zwiazku i wiedzac ze mu to przeszkadza... a ja staram sie rzucic takze dla niego i on nie stawia mi ultimatum tylko pomaga, kupuje tabletki upomina ze za czesto pale ale nie mowi rzuc bo odejde. tak nie mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrym zdrowiu. Poza tym papierosy naprawde cuchna. Nie dziwie mu sie,ze nie chce dziewczyny papierosniy. ale jak ja pokochał na poczatku zwiazku to wiedział ze pali...i jakos mu to nie przeszkadzało...wiec nie rozumie tu czegos???......odwidziało mu sie po czasie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy jakas osoba chce zeby na sile ktos je zmienial robic cos co kaze mu ta druga osoba Nałog jest nalogiem to prawda ale on sam kiedys palil nie duzo bo sprobowal i mu sie nie spodobalo ale zrobil to Mi sie spodobalo i nie powinien mi tego zabraniac I zalezy mi na nim i bede sie starala nie palic ale sama musze do tego dojrzec chciec tego I na pewno bedzie mi latwiej wiedzac ze nie jestem do tego przymuszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli ktos sie wiaze z palaczem wiedzac o tym ze pali to musi zdawac sobie sprawe z tego ze rzucic moze byc ciezko. nie kazdemu przychodzi to z latwoscia i musi byc przygotowany na to, a nie po paru mies stawiac ultimatum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manifecantelante
Na poczatku znajomosci na pewno nie zalezalo mu na dzewczynie bardziej niz teraz. Moze mial nadzieje,ze wytrzyma smrodek? A teraz stwierdzil,ze jednak bardzo mu to przeszkadza. Tez jestem nalogowcem,ale jestem w stanie zrozumiec, ze komus bardzo smierdzi dym papierosowy. I calowianie nie jest przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od samego pocatku mowil ze mu to przeszkadza ale to poł roku powiedziala ze dalej tak nie chce ze nie wyobraza sobie byc ze man dalej wiedzac ze pale wtedy tez byly poroblemy jak wychodzilam bo za kazdym razem on siedzial i myslal ze pale i mialam poczucie winy I wtedy powiedzialam ok rzuce bo zalezalo mi bardzo byly to poczatki zwiazku itp ale pozniej wiaodmo ludzie sie lepiej poznaja i dochodza do roznych wnioskow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zrozum tez to ze nie kazdy pali przy partnerze. ja staram sie wychodzic w miare mozliwosci i staram sie abym nie smierdziala, po paleniu myje zeby zjem cos zawsze zeby zabic smrod papierosow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu chodzi o to ze on nigdy nie calowal sie ze mna po tym jak palilam Nigdy nie pailam w jego obecnosci Tylko jak wychodzilam na piwo ze znajomymi a jego nie bylo wiec nigdy mnie nie widzial ze fajka ale on wiedzial ze siedze i pale i tym sie zadreczal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
ja wam opowiem o dwóch różnych nałogach z mojego życia. mój wpis pokarze że bardzo cząsto w tym temacie ludzie maja mentalność kalego (kali ukraść dobrze, kalemu ukraść źle)...w tym ja. mój były mąż był palaczem, był też po bardzo poważnych infekcjach (komplikacjach powypadkowych na oddziale intensywnej terapii) podczas których miał calutkie płuca zajęte płynami. palił 2 paczki dziennie, a ja pracowałam w szpitalu onkologicznym. on palił, a ja dostawałam na tym tle ataków paniki. ciągałam go do lekarzy od rzucania palenia, a on palił. pulmunolog straszył niewydolnością płuc (a to choroba która sadza w wózek), a on smrodził...wiele razy byłam bliska postawienia ultimatum...w końcu z różnych przyczyn bardzo się rozwiedliśmy, ale mój strach przed przyszłością z nim ze względu na jego stan zdrowia miał też swoje do powiedzenia. mój obecny partner również pali, tyle ze ja się nauczyłam że wszystko co się ma i tak się kiedyś traci i mniej się boję chorób i śmierci bliskich. teraz nie zgłaszam żadnych ultimatów, nie denerwuje się tym. jest też druga sprawa. ja też mam nałóg. słodycze. ma to swoje konsekwencje: słabe zęby, problemy z wagą, nieatrakcyjne ciało...w przyszłości pewnie inne komplikacje zdrowotne. jak pomyślę że partner miałby mi stawiać ultimatum "słodycze albo on" to miałabym ochotę go wyrzucić na zbity pysk i nigdy nie oglądać. teraz już długi czas jestem na odwyku i wiem że łatwiej jest gdy decyzja pochodzi od Ciebie. wiem też, że czasem powstrzymanie się od dania ultimatum drugiej osobie jest prawie niemożliwe. co do rad co zrobić z tą sytuacją. spotkać się i powiedzieć sobie wprost. "jesteśmy zbyt niedojrzali by umieć sobie poradzić z tym problemem". taka jest prawda. zarówno stawianie ultimatum jak i brak zrozumienia dla lęków partnera jest niedojrzałe. może jak to oboje zrozumiecie to wpadniecie na jakiś inny pomysł rozwiązania tego problemu tak żebyście oboje mogli czuć się komfortowo. bo na razie każde z was rękami i nogami obstaje przy swoim, widząc tylko swoją stronę medalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manifecantelante
switezianeczko :-) nie wystarczy umyc zeby, smierdza rowniez wlosy, a nie mylesz ich chyba po kazdym pociagnieciu dymka? Bardzo smierdzi odziez. oza tym oddech nadaljest nieswiezy, i skora ziemista. Wiem,ze takie kategoryczne postawienie sprawy pzez twojego chlopaka cie wkurza, ale nie pomyslas , ze moze on w ten sposob chce cie zmobilizowac, abys WRESzCIE RZUCILA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
manifecantelante Na poczatku znajomosci na pewno nie zalezalo mu na dzewczynie bardziej niz teraz. Moze mial nadzieje,ze wytrzyma smrodek? A teraz stwierdzil,ze jednak bardzo mu to przeszkadza. czytasz co piszesz???? z tego co wiem to chyba na poczatku zwiazku jest wieksza fascynacja ta 2 osoba niz po np paru latach....bycia ze soba....miał nadzieje ze wytrzyma jakos...jesli miałby zasade ze nie chce sie wiazac z palaczka nie zrobiłby tego i juz.......a przemyslenia ze moze wytzryma a moze nie to jest jedna wielka zenada.......jesli mam sie spotykac z kims to okreslam sie na poczatku czy akceptuje palenie tej drugiej osoby czy tez nie? PROSTE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my doszlismy do porozumienia, zrozumial ze nie moze mi zabraniac tego bo to moja decyzja ktora podjelam przez\d naszym zwiazkeim.. pale pare lat i ciezko mi bardzo rzucic tym bardziej ze jestem bardzo wybuchowa i musze zapalic jak sie zdenerwuje... choc przyznaje ze bez tego cholerstwa wolalabym zyc, nie wiem czy mam za slaba wole czy co ale nie potrafie rzucic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manifecantelante
bracie niedzwiedzia - i po co te nerwy? Wiem co pisze, niejestem w stanie wskazujacym na spzycie ;-) Oczywiscie,ze wiecej zalezy MI na partnerze, ktorego dobrze juz poznalam niz na swiezo poznanym obcym (na razie) czlowieku. Bardzo poze niedzwiedziu bez nerwow, nie kazdy musi prezentowac twoj tok myslenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jesli ja nie chce rzucic ??jesli lubie zapalic przy piwie ze znajomymi?zwlaszcza ze pale nie codziennie tylko raz w tygodniu jak ide na piwo nawet nie kupuje fajek tylko czestuje mnie kumpela i wypalam moze 2-3 fajki w ciagu wieczora?? nigdy nie spalilam paczki fajek w ciagu dnia nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie on tego nie rozumie dla niego palenie jest paleniem nie wazne ile jak czesto Mowi ze teraz malo ale kiedys bede palic wiecej Ale keidys bede strasza madrzejsza i na pewno inaczej bede podchodzic do tego tak mi sie zdaje przyjamniej Mam wrazenie ze on nie mysli o tym co ja czuje tylko caly czas powtarza ze on tego nie zaakceptuje jak moglam go oklamac Mowie ze go oklamalam bo sie balam jak zareaguje i gdybym mu poiwedziala to i tak by tego nie zaakceptowal dalby mi ultimatum wiec co bym nie zrobila byloby to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz mowilam co zrobilam, powiedzial albo fajki albo odchodzi to powiedzialam pa:Pi nie dlatego ze mi nie zalezalo bo baaardzo zalezalo i zalezy ale ja po prostu nie dam soba manipulowac... potem powiedzial prosze zebys rzucila a ja ci pomoge i kupil mi tabletki to powiedzialam dobrze sprobuje ale nie obiecuje ze sie uda. i wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za opinie przydaly mi sie Napisalam mu ze albo on mnie zaakceptuje i bedzie mnie wspieral i ze sama musze podjac decyzje o rzuceniu a jak nie to koniec.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalm ze chce zeby mi pomogl wspieral ze sama podejme decyzje i na pewno bedzie mi wtedy latwiej niz jak bede to robic pod naciskiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrej
smiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×