Mam pecha w miłości. Wy też?

Czemu jedni mają pecha, a inni mają tego szczęścia momentami za dużo... nie, nie- wcale nie zazdroszczę, dobrze, że innym się układa.. ale to szczęscie mogłoby się rozkładać troche bardziej równomiernie...:) pozdr.

ja mam pecha w nauce

też mam pecha w miłości... co się poradzi...:o ciągle trafiam na jakichś popaprańców...

niestety tez mam :(

no dokadnie... popaprańcy emocjonalni... jakoś ich niestety sporo...;/ A z nauką - odpukać:P na uczelni mnie chwalą.

bo rownowaga musi byc, jedni maja szczescie, inni nie :P

A mnie nie chwala. egzaminy zdaje, ale zawsze mam pecha i zdaje je gorzej:((

No mogłoby.:) Ale skoro sie nie rozkłada, to widocznie tak już musi być.

:( mam mam...

To moje drugie imię.Bez przesady ile można.

Ja mam szczęście - nie doświadczać miłości.:P Ale za to w kartach mi idzie, że hej!:D:D:D

heh, a ja nie mam w karty szczęścia jakoś:P kurcze, ani tu ani tu... katastrofa:P :(

nic, tylko skoczyć:o:o

:( niesprawiedliwie jest ogólnie.

A ja jeszcze nie miałem okazji poznać wspaniałej kobiety inie wykluczone,że jedynej,mam już 20 lat.Może w końcu mój związek będzie dłuższy i lepszy,niż kiedyś,bo ost.był 3 lata temu.

no ja też mam JUŻ 20 lat...tzn. niecałe. Ale chyba wiek jakiegoś znaczenia w tym pechu nie ma... niby się jeszcze łudze itp. Ale kurcze, wątpię. Głupio troche w sumie aż tak młodym wieku...

Ja jak nie poznam wspaniałej(jak dla mnie)dziewczyny do końca roku to chyba zwariuje.

tylko gdzie takich 'wspaniałych' ludzi poznać...?

Oj!Tego nie wiem,ale nie jest to dla mnie ważne gdzie,aby poznać.Samotność mnie zabija.

kurde 20 lat i juz sie doluje. to za 10 lat to chyba skoczysz z mostu dziewczyno. malo kto w wieku 20 lat jest w stalym, zwiazku. ja bylam singlem do 23 roku zycia.

ale chyba każdy to odczuwa inaczej, prawda? Samotność jest najgorsza...;/ co z tego, że mam np. przyjaciółki, które teraz poświęcają więcej czasu swoim ukochanym. A, owszem mam wiele zainteresowań, wychodzę z domu. Więc takich dobrych rad nie potrzebuję. Chciałabym, żeby ktoś najzwyczajniej w świecie mnie przytulił, pocałował, potrzymał za rękę. Banał. Ale jakże w obecnej chwili nieosiągalne. Za 10 latjak tak dalej będzie? może będę odnosiła szczyt kariery zawodowej:P będę miała ładne mieszkanie w centrum, w którym nikt na mnie nie będzie czekał. nawet kot, bo mam na nie alergię...:P

Heh, ja tymczase ani przytulać się nie mam ochoty, ani całować, ani dotykać, chodzić za rękę itp. Chcę po prostu coś czuć, przeżywać. Niekoniecznie ze wzajemnością. Ale co zrobić, skoro do tej pory tylko 1 facet w życiu mi sie podobał na tyle, by chcieć sie z nim zaznajomić bliżej?:(