Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nic i coś

Wydaje się, że tak trudno powstrzymać się przed seksem pozamałżeńskim itp

Polecane posty

Gość nic i coś

Wielu ludzi mówi, że wymagania kościoła są zbyt restrykcyjne, że powstrzymać się np przed seksem przedmałżeńskim jest tak trudno, że nie da się tego zrobić. Mi też się tak często wydaje. Ale nie wiele trzeba żeby zmienić trochę spojrzenie na tą sprawę. Wybór pomiędzy seksem przedmałżeńskim a powstrzymaniem się od niego jest wyborem między przyjemnością a jej brakiem. To wydaje się bardzo ważne i bardzo trudne póki żyjemy sobie zdrowo i szczęśliwie. Dziś będąc w szpitalu i doświadczając bólu, musząc go znosić, bojąc się o swoje zdrowie i...no właśnie modląc się o to, żeby ten ból się skończył (jak trwoga to do Boga) uświadamiam sobie, jak małym cierpieniem i wyrzeczeniem jest tak naprawdę np rezygnacja z seksu porównując to do bólu, choroby. To takie moje dzisiejsze przemyślenie, na świeżo. Pozostawiam je wam, ustosunkujcie się do niego Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przynajmniej masz miłe
wspomnienia, a tak to miałabys samo pasmo bólu i wyrzeczeń- nigdy nie wiadomo co nas spotka, więc ja tam wolę, korzystać z życia póki jest mozliwość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic i coś
Ale wyrzeczenia są właśnie po to, żeby w przyszłości być szczęśliwym. Chodzi tu głównie o to co będzie po śmierci, choć wg kościoła, kiedy przestrzega się jego zasad, uniknie sie też wielu nieszczęść tu na ziemi. A "korzystając z życia" na niektóre sposoby popełnia się grzechy, które mogą w przyszłości (zwłaszcza po śmierci) powodować podobno wielkie cierpienia. A ja sobie dziś uświadamiam, że te wyrzeczenia czasem przestają się wydawać takie wielkie, wręcz małe. Na nasze spojrzenie ma duży wpływ nasza sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeju, a skąd w ogóle pomysł, aby w jednym rzędzie stawiac ból i cierpienie z powodu choroby i brak przyjemnosci spowodowany brakiem seksu, i jeszcze je porównywac ze sobą??? nie bardzo rozumiem, jaki to ma sens? jak mam sie ustosunkować? wszytsko zalezy od pojdejscia i temperamentu, z moim podejsciem i temperamentem nie zamierzam rezygnowac z seksu, ale nie mam też wyrzutów sumienia, z powodu tego, że kocham sie z moim facetem mam inne spojrzenie na seks niz kościół poza tym, hmm, nie rozumiem, piszesz tak jakby człowiek w obliczu choroby miał się modlic i przyrzekac, że nie będzie więcej uprawiał seksu? nie rozumiem tego, co to za przemyslenie? w zamian za to wyzdrowieje? a czemu np nie porównałas tego do jedzenia spghetii lub pizzy, które np dla mnie jest mega przyjemne? a od razu kosciół w to wplątałas...nie moge znaleźć wspólnej płaszczyzny/// kosmos jakiś zajmij sie czyms a nie myśl, bez obrazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnosnie twojej drugiej wypowiedzie: wyrzeczenia wyrzeczeniami, zalezy czego człoiek chce się wyrzec i w imie jakiej idei... ale co ma znowu do tego choroba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak prościej to o co ci chod
zi autorko? bo chyba sama tego nie wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no daj spokójjjj kobieto
powiem ci tak. po śmierci nie czeka ciebie nic. nie ma żadnego nieba czy piekła. nikt ciebie nie nagrodzi za wstrzymywanie sie od seksu... A nawet patrząc z perspetkywy katolików... Wątpie żeby Boga obchodziła czyjaś kopulacja ... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co o co co
hmm..to o co biega? teraz nagle o zycie po smierci?, laska co Ty wymyslilas, kosciol, zycie po smierci, seks, choroba, jaaa...yy nie lapie..co ma piernik do wiatraka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest zdanie wierzącej
i praktykujacej. Ale nie wierzacy w zycie pozagrobowe moga miec inne zdanie i zupelnie inaczej je uzasadniac. Ja na przyklad mam na to inny poglad( choc szanuje twój)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość momencik ja ejstem wierząca
chodze do koscioła, wierze w zycie pozagrobowe, po smierci... ale uprawiam seks przedmałżeński , co dyskwalifikuje mnie z zycia po smierci? spotka mnie za to sromotna kara? za to, że kocham swojego faceta? nie puszczam sie z innymi, ale kocham tylko z Nim?? a poza tym wybaczcie, ale nie rozumiem calosci przemyslen, w obliczu choroby rezygnowac z seksu? tak jakby choroba byla kara za seks? ja nie czaje o co autorce chodzi moze sie wypowiesz autorko? bo namieszalas nieziemsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jeszcze jedno
ja nie neguje tego, ze ona nie chce uprawiac seksu przedmałżeńskiego, to jest jej wybór który szanuje oczywiście ale ona starała się chyba jakąś ideologie do tego dodac, której ja kompletnie nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wierzącej
jesli chodzisz do kosciola, to jak sie spowiadasz? Obiecujesz poprawę? Trzeba byc konsekwentnym - albo sie nalezy do kosciola, albo nie.To nie jest obowiazkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ona się boi
że umrze, a się seksiła i teraz żałuje, że ma z tego powodu grzech :O nie martw się, jak dla mnie to Panu Bogu to wcale nie przeszkadza- tylko skostniałym zwolennikom Rydzyka- bo chcą mieć bata na wiernych, jak postepujesz zgodnie ze swoim sumieniem, starasz się być dobra dla ludzi itd TO NIC CI NIE GROZI - BĘDZIE DOBRZE, zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie chodze do kosciola
rozumiem, ze Ty sie spowiadasz za kazdym razem gdy ejstes w kosciele? ja nie robie tego na kazdej mszy, no ale to twoj wybor, ze Ty tak robisz, wiec nie neguje tez a jak sie spowiadam to spowiadam sie normalnie jak z innych grzechow, takich np jak przeklenstwa, czy, ze poklocilam sie z tata, mowie , dostaje kazanie i rozgrzeszenie rozumiem, ze jak ty obiecujez poprawe ze juz nie bedziesz przeklinac to nigdy tego nie robisz? jak obiecujesz poprawe, ze nie bedziesz sie klcoila z rodzicami tez juz nigdy tego nie robisz? nie rozumeim, dlaczego wy sami traktujecie ten grzech jak najgorszy z mozliwych, tutaj ludzie sa napietnowani prawie jak tredowaci, jak smiecie sie seksic po tym jak sie wyspowiadaliscie i dostaliscie pokute?? ale nikt nie spyta jak mzoesz dlaej nie szanowac tej osoby skoro sie wsypowiadalas z tego? jak mozesz dalej zuywac wulgarnych zwrotow skoro sie wsypowiadales?? na to jest przyzwolenie? a na seks nie? otoz nie krzywdze nikogo tym, bardziej rkzywdze krzyczac na kogos...a robie to z milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ty sie pewnie nie spowiadas
z, bo juz obiecalas poprawe w kazdym aspekcie, wiec jak to jest? nie grzeszysz? obiecujesz, ze wiecej czegos nie zrobisz, ale okazuje sie, ze ladujesz w konfesjonale z tym samym grzechem ide o zaklad, ze masz pewien standard grzechow ktore pojawiaja sie zawsze ja jestem ochrzczona, przyjelam komuni swieta, bierzmowanie, naleze do kosciola, co nie znaczy, ze nie mam wlasnego zdania, jestem swiadoma, a nie slepo zapatrzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic i coś
Jak to nie rozumiecie o co chodzi? Wszystko jest jasno i logicznie powiedziane. Jedzenie spaghetti samo w sobie nie jest grzechem. Nie mówię tu przecież też o tym, że powstrzymując się od seksu chcę wyprosić u Boga wyzdrowienie. Mówię tylko o tym, że powstrzymanie się od seksu i innych grzechów wydaje się takie strasznie trudne kiedy jest się zdrowym, że większość ludzi tłumaczy, że nie może temu sprostać. A kiedy np czuje się ból, jest się chorym to musi się znosić o wiele większe cierpienia i niewygody i widać, że rezygnacja z grzechów jest w zasadzie przy tym bardzo łatwym i małym wyrzeczeniem. Mam tu na myśli nagrodę po śmierci raczej niż zaraz tutaj w obecnym życiu. A skąd takie zdecydowane twierdzenie, że po śmierci nic nas nie czeka, nic nie będzie, nagrody ani kary? A co z opętaniami przez diabła? Co ze świadectwami osób takich jak siostra Faustyna? Pewnie tego nie czytaliście. Tu taka pewność a w następnej linijce piszesz, wydaje mi się, że Boga nie będzie interesowała kopulacja. To może od razu napisz, że wydaje ci się, że po śmierci nic nie będzie ale nic na ten temat nie wiesz. Akurat na to, że po śmierci coś będzie są jakieś dowody a na to, że po niej nie będzie nic nie ma absolutnie żadnych dowodów, są tylko takie domysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ona się boi
moim zdanie to chodzi o INTENCJE- jak się spowiadasz z przekleństw to raczej na 100% żałujesz i serio pragnęłabyś nie przeklinac- bo w końcu to wieśniackie i świadczy, że nie umiesz nad soba panować..... i jeśli robisz to powtórnie, to raczej jest to NIE ZAMIERZONE..... z seksem zazwyczaj jest inaczej- spowiadasz się bo wiesz, że to grzech, le wewnętrznie wcale tego nie żałujesz, ani nie zamierzasz przestawać, bo to po prostu przyjemne- dlatego niektórzy się tak pieklą ;) ja mam inną metodę- mam zaufanego spowiednika, który ma nieco inne poglądy niż te "oficjalne" przeciętnego księdza- patrzy na całe zycie- spowiedź polega na rozmowie, a nie tylko na klepaniu grzechów- to jest jak rozmowa z psychologiem- pomaga zrozumieć błędy i obrać właściwy kierunek w życiu ! dodam, że za seks nigdy pokuty nie dostałam- ani reprymendy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemem nie jest seks cyz jego brak - problemem jest to ze to Kosciol wymyslil ze seks przedmalzenski jest grzechem - nigdzie w PŚ nie ma tego - to jest tylko i wylacznie interpretacja Kosciola. Podobnie jak np celibat (juz ktos pisal dlaczego wprowadzono celibat - aby nie rozdawac majatku koscielnego dzieciom) i wiele innych (ostatnio przykazanie koscielne, zeby wspierac parafie finansowo :) - i kto tu jest materialista bardziej niz Watykan? )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic i coś
A czy ja mówię, że nie grzeszę? Albo, że kiedy się wyspowiadam to już więcej nie popełniam tego samego grzechu? W zasadzie to wcale nie chodzi mi tylko o seks ale o wszelkie grzechy. Bo one wszystkie to zwykle jest jakieś pójście na łatwiznę albo dążenie do przyjemności a powstrzymanie się od grzechu wydaje nam się strasznie trudne do wytrzymania mimo, że nic złego by nam się wtedy nie stało. Chodzi mi tylko o to, że stykając się z o wiele większym, prawdziwym cierpieniem można na to inaczej spojrzeć, przewartościować to. Mieć szersze bardziej obiektywne spojrzenie co tak naprawdę jest trudne do wytrzymania, co jest dużym cierpieniem a co nie. Ale widzę też że nie możemy się zrozumieć, bo niektóre osoby spośród was w ogóle nie uważają, że istnieje coś takiego jak grzech, że jeśli umrze się z nieodpuszczonymi grzechami ciężkimi to będzie się niewyobrażalnie cierpieć po śmierci i z tego powodu i z tej perspektywy powstrzymanie się od grzechów tu na ziemi powinno być prostym i szybkim wyborem. Ale właśnie dlaczego nie wierzycie w to, że istnieje niebo i piekło? Pewnie nie interesujecie się tym, nie szukacie prawdy, nie czytacie, nie pytacie. Wydaje się to nieważną sprawą? Cóż, życie tak naprawdę zleci szybko i wtedy wszyscy się dowiedzą jak jest naprawdę. Podobno bardzo wiele osób wtedy bardzo żałuje ale jest już za późno. Szkoda, że teraz większość ludzi broni się nawet przed rozmową, przed pomocną dłonią:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie chodze do kosciola
to ja dalej, ta wierzaca...co nie wiecie jak sie spwoaidam totez ja mowie, ze dostaje pokute i jest okey...nie uwazam seksu za grzech w przypadku gdy dotyczy osob ktore sie kochaja, dla mnie to wyraz milosci a do ciebie autorko...wiesz ja kilka lat temu przeszlam przez powazna operacje, bol byl faktycznie niesamowity, i w ogole konsekwencje moga wyjsc w kazdej chwili tej choroby, ale mniejsza z tym, lezalam w szpitalu, teraz znowu wykryto o mnie guzy ale z koleji w innej czesci ciala, gdzie dosc trudno sie dostac, wiec operacja bylaby inwazyjna... nie wiem na co chorujesz, ale mam andzieje, ze z tego wyjdziesz i znajdziesz sily, tego ci zycze natomiast ja jako zdrowa osoba nigdy nie tlumaczylam sobie ze nie moge wyzbyc sie grzechow, bo nie moge temu sprostac, widac to Twoj indywidualny problem, nie mam takich grzechow strasznych (poza tym, ze sprawiam przykrosc rodzinie, - i to mnei boli faktycznie), ktorych chcialabym sie pozbyc i za bycia zdrowa i za bycia chora... oczywiscie fajnie by bylo gdybym ich nie popelniala, ale nie stanowi to dla mnie takiego problemu tzn ze ty nie molas zrezygnowac zgrzechow w swoim zdrowym zyciu, teraz rozumiem, ale ja tego np nie czulam do drugiej wypowiedzi, ustosunkuj sie nie do przeklinania a do zadawania bolu innej osobie? do sprawiania jej przykrosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ona się boi
Autorko- moim zdaniem popełniasz tutaj inny gorszy grzech niż seks- dlatego napisałam, że pana Boga on nie zaiteresuje- chodzi mi o to, ze postępujesz bardzo samolubnie- ty teraz cierpisz, to myślisz tylko o sobie i swoim zbawieniu- dlaczego nie potraktujesz tego doświadczenia jako DARU- lekcji aby się czegoś nauczyć, dlaczego nie rozejrzysz się wokół siebie- na pewno jest wielu bardziej cierpiących od ciebie, dlaczego nie postarasz się im pomóc- choćby rozmową dobrym słowem. To jest jak dla mnie takie podstawowe myślenie przeciętnej dewoty (sorry), wypełnię wszystkie warunki (przykazania) to będzie nalezało mi się zbawienie- a nie pomyślałaś, jedna z drugą- że to jest troszkę bardziej skomplikowane? ....że trzeba troszkę więcej dać od siebie niż tylko trzymanie nóg razem? i że nie to z kim sypiasz, ale dla kogo i jak żyjesz bedzie się liczyć na końcu, a nie ile mszy odfajkowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko to ciagle ja
wierzaca i spowiadajaca sie, teraz nas straszysz?? na trzecie imie mam faustyna, chociaz trudno ci w to uwierzyc, zyciorys swietej juz w tej chwili faustyny nie jest mi obcy, a ona przez długi czas była dla mnei bardzo wazna, dalej jest, ale troche inaczej... wybralam swoja wlasna droge nie strasz nas pieklem itd, ja wierze w to, ze cos jest po smierci, nie wiem czy niebo, czy pieklo, czy to i to ale kazdy ma prawo do tego, aby wierzyc w to co chce wierzyc, niestety przypominasz stara dewote...to straszne... jesli ktos w to nie wierzy to jego indywidualna sprawa, nie skreslaj takich osob, nic nie wiesz o tym co jest dalej, to wie tylko bog.. najwazniejsze jest ze wierzymyw boga, a niewazne w jakiego, slyszalas to kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ona się boi
ps a nie mozemy się zrozumieć, bo ty wierzysz w Kosciół, a ja w Boga :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic i coś
No teraz muszę wam przyznać rację. Co moich grzechów - fakt ten z którym trudno mi jest, albo wręcz wydaje mi się to niemożliwe do zerwanie w "zdrowym życiu" jest związany z seksem. Nie jest to akurat seks z kimś kogo kocham, bo po prostu takiej osoby nie mam. Jest to masturbacja. Podobno też bardzo powszechna sprawa i przez większość z was pewnie nie uważana za grzech (tylko, że kościół wymyślił, że to grzech) Natomiast co do samolubności, dbania o zaklepania własnego zbawienia i nie pomagania innym, nie angażowania się w sprawy innych to masz rację. Nigdy tego nie robie. I nie chce mi się, i jest mi tak wygodniej. To jest ciekawa sprawa. Swoją drogą ciekawe jest właśnie jak to jest w oczach Boga. Jeśli ktoś teoretycznie (bo mnie to się nie tyczy) nie robiłby nic złego ale i nic dobrego by (szczególnie dla innych) nie robił. Żyłby sobie dla siebie. Hm ciekawe. Piekło chyba nie? Ale niebo pewnie też nie. Może jakiś milion lat w czyśćcu i potem do nieba? W sumie to masz rację. Są osoby które niby grzeszą ale i więcej dobrego pewnie robią dla bliźnich. A ja w ogóle jakoś z ludźmi nie wiele przestaje więc i praktycznie nic dobrego dla nikogo nie robie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ona się boi
autorko- ciekawa kalkulacja ;) ale zmartwie cię- tu raczej nie da się niczego wykalkulować- bo w sumie nikt z nas tam nie był i nie wie na 100% jak to to będzie.... ale wydaje mi się, że jak się człowiek stara i żyje zgodnie ze swoim sumieniem- to NIE MOŻE BYĆ ŹLE a co do masturbacji- cóż- wydaje mi się, że problem leży bardziej po prostu w samokontroli i braku umiaru - w sumie podobnie jak z alkoholem czy jedzeniem, jeżeli panujesz nad sytuacją to mimo zdaniem to nie jest grzech- podobnie jak wypicie lampki wina..... gorzej jak sytuacja panuje nad tobą, wtedy ogólnie masz problem- nie tylko z punktu widzenia religii :O a ludziom, zawsze mozna pomóc- nawet przez internet rozmawiając z kimś- rozejrzyj się w okól siebie- ja wychowałam się praktycznie na onkologii- w pierwszym momencie- przeklinałam swój los, ale później nauczyłam się cieszyć tym co mam, poznałam wielu fantastycznych ludzi, mimo wielu problemów, wcale nie odczuwam tego czasu jako stracony, bo zdarzyło się też wiele dobrego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×