Mój facet idzie na dno a ja nie wiem co robić...

Niech pojedzie za granicę,bo tutaj oboje pójdziecie na dno.

Sytuacja się tak pogorszyła zaraz jak zaczął tą działalność w listopadzie. Wziął kredyt, zainwestował w towar, wyposażenie sklepu, remont, itd. - z tego co zarobił ledwo starczyło na opłacenie lokalu + koszty paliwa. Nie tak to sobie chyba wyobrażał, może jest zbytnim optymistą. Zero dochodu a potem tylko gorzej, bo nawet na opłaty już nie zarabiał, ani na te raty kredytu, dokładał z pożyczonych pieniędzy do tego interesu. Ciągnęło się to do połowy kwietnia. Od tego czasu praktycznie nic nie robi tylko wegetuje. To już jest 3 miesiące, żyje z tego co pożyczy, długi rosną. Powiedziałam mu nie raz, że nie ma co już ratować, że trzeba zamknąć działalność i iść normalnie do pracy, bo się pogrąży całkowicie. On chyba nie umie się do końca z tą porażką pogodzić. Szuka pracy, ale działalność ma dalej otwartą, co oznacza, że długi rosną, choćby głupi ZUS co miesiąc. Cały czas ma nadzieję, że jak nie znajdzie pracy normalnie to jako firma, bo dużo jest takich ogłoszeń, że działalność trzeba mieć. Biorąć pod uwagę jego optymizm, to cały czas się mu wydaje, że jeszcze nie jest aż tak źle, że się z tego odbije, że to odrobi, że wyjdzie na prostą. Chyba sam do końca sobie nie zdaje sprawy z powagi tej sytuacji.

\"całkiem inna ja\" ma racje zaden facet by nie poswiecał swojego imperium dla kobiety z długami, ale kobiety nie patrza na dlugi facetów bo tak kochają.. a co jak szuka tej super pracy to nie łaska popracowac w jakims sklepie chociazby za 700 zł przez jakis czas, nie bo by korona spadła z głowy

szczerze to milosc miloscia ale nie ma sensu ciagnac tego dalej, on zyje jakimis marzeniami, 3 mies szuka pracy? facet? to jest smieszne, on tych długow ma pewnie ok 3 tys minimum, na co on czeka? na kolejne tys, powiedz mu ze albo robi tak jak Ty chcesz albo niech szuka pomocy u kogos innego, pograzycie sie razem,

Uciekaj od niego. Znam ten typ. Moj mąż od zawsze mial firmy i od zawsze długi. I iod zawsze żył na moim garnuszku. Mowie Ci, tragedia. Pogonilam do pracy , grożąc rozwodem. Musial zakasac rękawy i zrezygnowac z mrzonek. Ale długi zostaly..............i ciągną się za nami .....taki smrodek przeszlosci. Zwiewaj.

Nie słuchaj infentylnych panienek, co bredzą frazesy a o życiu pojęcia nie mają. Kobieto, masz na utrzymaniu dziecko. Ten facet nie jest jego ojcem a twoim mężem. Ciężką i niewybaczalną głupotą byłoby samej popadać w długi, żeby jego ratować. Sorry, pracę może każdy stracić, ale wyplątywanie się w tak ryzykowny interes, zaciąganie długów, ciągnięcie tego wbrew zdrowemu rozsądkowi - wybacz, ale ten facet jest nieodpowiedzialny, niepoważny i zmierza prosto na dno. Takich rzeczy po prostu sie nie robi. Szuka pracy? No wybacz, na kasę do supermarketu wezmą go w każdej chwili. Więc to jego decyzja że woli robić długi niż wziąć się za uczciwą pracę. Kobieto, to jest życie, nie sentymenty. Masz dziecko. Nie lituj się nad kimś, kto na własne życzenie ma co ma. Uczciwy i rozsądny facet potrafiłby na siebie zarobić choćby machając łopatą. To lepsze niż długi. Widać nie dla niego.

najlepsze jak maz sie dowieze za jego alimenty wychowujesz chłopa, pozwie do sądu i ci odbiorą alimenty, albo dziecko

Nie po prostu sorry, fizycznych zawsze brakuje, facet, rozumiem kobieta, ale facet, który na siebie nie zarobi?

jesli to pierwsza dzialalnosc to zus jest 255zl/mies. ale i tak tzreba placic. Poza tym tak jak pisza dziewczyny- fizycznej pracy jest duzo, za wstawianie okien chca placic 4000mies jak ktos pracowity. A Ty nie podolasz w koncu i sama wpadniesz w dlugi jak go przyzwyczaisz do sytuacji.

skoro po 3 miesiacach juz zakasal rekawy i sie poddal. masakra. za pare groszy nie chce sie robic, co? niech rosna dlugi...

a skad jestescie

Ja w imie takiej milosci poszlam prawie na dno ...i on byl moim mezem;)) uciekaj!!! Facet bedzie nawet zlom zbieral jak nie ma pracy !!ale to musi byc facet!!! przez bylego meza który tez nie umial znalez niby pracy ,i on tez nie był wcale zly tylko to!! a dzieci by tynki jadły!!! Teraz mam faceta jestem z nim 5 lat i wiesz jak stracił prace szukał po 12 godzin dziennie i znalazł!!!!

i jak rozmawaiałas z nim? co zrobisz?

i uwagę: Facet bedzie nawet zlom zbieral jak nie ma pracy !!ale to musi byc facet!!! Z tym się zgodzę. Pełno jest pracy dla budowlańców, każdy market szuka pracowników. On musi chcieć, robić COKOLWIEK. Jeśli naraża Cię na długi tylko przez swoje powiedzmy sobie szczerze ambicje do których nie dorósł to NIE TEN FACET.

O rany jacy wy wszyscy madrzy i 'zdystansowani'... ciekawe czy zawsze w zyciu takimi ekonomistami jestescie. No sorry, jestem z kims tylko jak ma prace i kase? To nie jest nawet rozsadne, to jest obrzydliwe wyrachowanie. Nie chodzi o to, zeby tonac razem z nim, tylko zeby nim potrzasnac. Najlepsza pomoca bedzie uswiadomienie mu, ze tonie i ze MUSI zarobic jakies pieniadze. Nie ma co czekac na cud. To dla niego w tej chwili kwestia honoru pewnie, z tym sklepem, a trzeba mu uswiadomic, ze honorem to dla niego jest zarobienie na siebie :P Nie odbieraj pieniedzy dziecku, sprobuj jakos zaiterweniowac. Bierne zaciskanie pasa do niczego tu nie doprowadzi. Moze pomoz mu znalezc jakas niezla prace, porozmawiaj z nim rozsadnie. MUSISZ NIM SKUTECZNIE POTRZASNAC.

mialam podobną sytuację ,też zostałam sama z dzieckiem,poznałam swojego obecnego faceta ...stracił prace ,dług kolosalny,wzięłam go do siebie,cięzko było ,ale pracę znalazłam mu sama.napisałam w skrócie.daj mu szansę ,skoro go kochasz to pomóż mu,może niech spróbuje poszukać pracy w innym mieście,a jakiej pracy on szuka ,każda jedna mogłaby być czy ma jakieś konkretne wymagania?

nie poddawaj się ,kochasz go to go nie opuszczaj

mój facet stracił właśnie pracę,3 tygodnie już jest bez pracy.Ale to wyglądało trochę inaczej:pracodawca odwiózł go do domu,nie zapłacił mu za pracę(wcześniej płacił),grał na zwłokę,dzwonił,że przyśle pieniądze pocztą,teraz nie odbiera telefonów.Nic mu nawet nie powiedział,że to koniec.Nic.Za4 dni kończy mu sie umowa.Mówi mi,że nie potrafi wziąć się w garść.Mieliśmy plany,marzenia,zarabiał nieźle.Jak podsuwam mu oferty pracy,to mówi,że to nie dla niego,że się na tym nie zna.Ma podstawowe wykształcenie i chyba jakieś kompleksy z tego powodu.Nie wiem,jak go zmotywować,tłumaczę,że jest bystry,szybko się uczy.Nie wiem,co będzie dalej

w sumie dziecko nie jest jego wiec po co ma sie wysilac... to twoj problem...