Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mężata

czy taki związek ma szanse na przetrwanie?

Polecane posty

Gość Mężata
nie wiem czy ma...po pracy zaraz wraca do domu, resztę czasu spędza ze mną, nie wychodzi wieczorami często- raz na jakiś czas - jedyna opcja to w pracy, ale tam nie ma prawie wogóle kobiet, jak sa to dużo starsze- jedyna opcja to gdyby jeździł na dziwki...ale o to go raczej nie posądzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaczek
a ile lat ma twoj maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lampka polnocna
zwiedniesz przy nim i zginiesz... bardzo ci współczuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
masz rację...nie jestem gotowa na radykalne zmiany w sensie rozwodu...za bardzo go kocham... a powiedz mi, gdzie znaleźć takiego terapeutę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
27 lat, ja rok mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lampka polnocna
... i jeszcze jedno - ktos kto jest egoisa w lozku - jest tez nim w zyciu a ty piszesz ze jest dobry i kochajacy - tym bardziej zastanowilabym sie czy kogos nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaczek
t o jestes wmoim wieku az dziwne ze w wieku 27 lat juz sie nie chce duzo pracuje? a najlepsze wyjscie to z tym terapetom bo pozniej moze byc tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radca radca doradca
W każdym mieście są poradnie psychologiczne (z darmo) lub psychologowie za kasę (prywatne gabinety). Idź gdziekolwiek i dowiedz się, kto zajmuje się terapią małżeństw. Możesz też zadzwonić i się dowiedzieć telefonicznie. Zrób COKOLWIEK! Nie siedź i nie narzekaj, tylko działaj, póki masz jeszcze szacunek dla samej siebie i siły! Trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
dziękuję.... jeżeli ma kochankę to się wyda...na razie go nie jestem w stanie sprawdzić... sprobuję z tym terapeutą...nie ukrywam, że będe musiała sama się przemóc...co innegio pisać na necie , a co innego mówić to komuś twarzą w twarz...ale wiem, że jestem w stanie jeszcze tak wytrzymać może rok, może dwa...sfrustrowana i znerwicowana...ale nie całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaczek
dobrze jestes wytrwala szacunek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
takie rozmowy jednak pomagają...wyrzuciłam to z siebie i troche mi lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radca radca doradca
Przedłużacz - terapeuta nie jest cudotwórcą, więc niczego NIE SPRAWI. Terapeuta pomoże dotrzeć do sedna, pomoże poznać mechanizmy, pomoże dziewczynie wydobyć to, czego być może sobie nie uświadamia, terapia to ciężka praca terapeuty i tego kogoś, kto na terapię przychodzi. Nie można zmienić kogoś - wszystko, co można zrobić to zmienić siebie i swoje myślenie. A to - jak reakcja łańcuchowa.....nie pozostaje bez skutków. Na tym polegają zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radca radca doradca - wierzę. Dla mnie to jednak austriackie gadanie. Ciało to ciało i ma swoje potrzeby.Blokowanie pewnych fizjologicznych mechanizmów jest niekorzystne.Nie namawiam Męzatej do zdrady.Moze cierpieć sama i sama sobie sprawiać rozkosz.Moze takze nie cierpieć.Zreszta mysle,ze Mężatą bardziej boli postepowanie męża niz jej potrzeby. A moze iśc do terapeuty.Ale mysle ze to niczego nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
no przedłużacz masz rację...boli mnie postepowanie męża i to chyba jest najgorsze....z potrzebami myslę, że mogłabym sobie jakoś poradzić sama , ale z odrzuceniem sobie nie radzę...tym bardziej że się staram, nie odpuściłam sobie dbania o siebie, w łóżku nie jestem oziębła, nigdy mu słowem nie wypomniałam 2- minutowego seksu albo tego, że nie mógł wogóle- zawsze rozumiałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaczek
chodzacy ideal jestes:) okej ja lece powodzenia Mezata zeby wszystko bylo ok;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I właśnie od takich spraw między innymi jest terapeuta. Możecie wierzyć, albo nie - to zresztą w ogóle nie jest kwestia wiary. Zgadzam się z radcą - siedzisz Mężata w błędnym kole i będziesz w nim tkwić, jeśli czegoś nie zrobisz. Powinnaś pójść do psychologa i pogadać, choćby raz. Potem sama będziesz wiedziała, czy chcesz coś zmieniać, czy nie, bo na razie to wygląda tak, że chciałabyś, żeby się coś zmieniło, ale SAMO, bez Twojego udziału, ale tak się nie da, niestety. Zawsze możesz coś wybrać. Od Twoich wyborów ( i od niczego innego) zależy Twoje życie. Jak zresztą życie każdego. W życiu możesz wybierać, ale trzeba mieć świadomość, że każdy wybór ma swoje konsekwencje i nie da się czegoś jednocześnie mieć i nie mieć. Twój mąż też sobie to kiedyś uświadomi zapewne, tylko, czy koniecznie TY musisz być ofiarą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
Polaczek...nie jestem i nie kreuję się na taką...tylko kiedyś popełniłam kilka błędów tego typu, przez co rozpadł się mój związek, i dlatego postanowiłam sobie, że teraz będzie inaczej... i wiem, że czasem jedno slowo za dużo potrafi zniszczyć wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaczek
to byl akurat komplement a nie wygarniecie czegos;) do napisania i powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
wiem , że musze coś zrobić- pójdę do specjalisty, tylko muszę się do tego przygotowac psychicznie..chyba najpierw pójdę sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
Polaczek- no to dziękuję w takim razie :-) i POZDRAWIAM coś drazliwa ostatnio jestem strasznie...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
Meżata - a jak rozmawiacie o tym... to jakie on Ci argumenty mówi??? dlaczego nie chce seksu? nie czuje pożądania? ...nie ma siły na to? nie staje mu?? a w ogóel to przytula Cię? całuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
przytula, całuje ...na tym się kończy... argumentów nie ma prawie wcale, mówi , że taki jest i tyle...kiedyś, jak próbowałam coś zacząć to odwracał się plecemi i mówił "NIE" jak się go pytałam czemu, to mówił " nie , bo nie"- to wszystko- to mnie bardzo bolało, dlatego teraz ja też nie próbuję, zresztą po co...na 100 razy z 95 mnie zbył.... każda nasz rozmowa kończyła się na ty, że dla mnie tylko seks jest ważny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OPAD SZCZENY W DÓŁ I W DÓŁ
JAKIŚ PIERDOLONY MIZOGINISTA CI SIĘ TRAFIŁ! SPIEPRZAJ KOBIETO OD NIEGO JAK NAJDALEJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
szurum burum- nie pracuje bardzo duzo, ja pracuję o wiele więcej...kiedyś myślałam, że to może przemęczenie...ale po ostatnim urlopie wiem, że nie...czasem to mi się wydaje, że to jest po prostu lenistwo z jego strony połaczone ze słabym temperamentem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
może zamiast tego listu- pokazać mu ten wątek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sud
na 99% znudziłaś się mu już, Ty, małżeństwo itp...jeśli na początku był ogier i wogóle miał temperament a teraz zachowuje się jak kapeć, jest dobry ale tak standartowo bez większych uczuć i uniesień to chłop po prostu oklapł, potrzebuje coś innego,nowego ale boi się Ci to powiedzieć, że zrani...Kocha Cię ale chciałby zdobywać kolejne...być wolnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężata
wiesz, nie sądzę, żeby to o to chodziło...mój mąż nie jest typem kasanowy...zresztą, każdy związek przeżywa na początku chwile uniesień a potem to wszystko normalnieje...no i wydaje mi się, że miłość a znudzenie i chęć podbojów raczej nie idą ze sobą w parze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×