Gość Bloem Napisano Lipiec 24, 2008 Podoba mi sie moj kolega z pracy. Ale to stasznie. Jak tylko na niego spojrze to mam te fajne motylki w brzuchu:)W zasadzie podoba mi sie od 1wszego dnia mojej pracy, ale ze wzgledu na moje kompleksy wychodzilam z zalozenia, ze On i tak nigdy by sie nie zainteresowala moja osoba. Wiec sobie odpuscilam, wzdychalam tylko do niego z za komputera. Ktoregos dnia moj kolega z pracy niby przypadkiem wygadal sie, ze ja tez mu sie podobam. I od tego momentu sie zaczelo, ale ja udawalam glupia. Jednak zauwazylam, ze On jak ma pytanie zwiazane z praca zawsze przychodzi do mnie, czasem przychodzi tak po prostu na pogaduszki. Codziennie rano przynosi mi kawe (bez zapytania, z wlasnej inicjatywy). Ludzie z mojego wydzialu zaczeli sie dopytywac, czy cos jest miedzy nami, bo to az z kilometra widac, ze gdyby On tylko mogl to by sie na mnie rzucil na srodku pokoju. Ja oczywiscie zaprzeczam (zgodnie z prawda). Moja kolezanka zaczela mnie podpuszczac, abym zaprosila go na jakis lunch. Kilka razy probowalam napisac mu emaila z zaproszeniem, ale zawsze w ostatniej w chwili tchorzylam. Dzis stwierdzilam, ze co tam. Zaprosze go na lunch i zobaczymy. Wyslalam mu maila z zapytaniem, czy moze gdzies pojdziemy cos zjesc. A On odpisal "chcialbym, ale juz zrobilem sobie kanapki do pracy". No po prostu myslalam, ze spadne z krzesla. Chyba sie w nim zakochalam, bo strasznie zabolala mnie ta odmowa. Moja kolezanka stwierdzila, ze on jest bardzo niesmialy i moze po prostu nie wie jak podejsc kobiete. Moze powinnam zaprosic go osobiscie, ale chyba bym zapadla sie pod ziemie ze wstydu. Nawet jak tylko przechodze obok niego to rece mi sie trzesa. Ohhhh. co mam zrobic? Moze sobie go powinnam odpuscic i dalej bawic sie w "kotka i myszke"? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach