Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boję się docinek

dziewczyny jak was traktowano w szpitalu przed porodem, w czasie i po?

Polecane posty

Gość boję się docinek

Jestem w 4 miesiącu ciąży i niczego się nie boję tylko tego jak mnie będą traktować w szpitalu. Boję się głupich komentarzy, docinek ze strony personelu. Mam wklęsłe brodawki i nie wiem czy będę umiała karmić dziecko i boję się docinek ze strony pielęgniarek bo wiem,ż e takie są. Jak to u was było? Urodzę i co dalej, jak to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego pielegniarki mialyby Ci cos mowic, one sa tam po to, zeby pomagac, kiedy np. bedziesz miec trudnosci podczas karmienia dzidziusia :) Na pewno bedzie dobrze, przejdz sie przed porodem do szpitala w ktorym masz rodzic, popytaj, dowiedz sie wszystkiego... Ja na szczescie mialam exclusive w szpitalu :) Wszystkie lekarki mnie znaly, bo ciocia pracowala w tym szpitalu gdzie rodzilam... plozne byly cudowne, bardzo mi pomagaly, ogolnie traktowaly nas wszystkie bardzo fajnie, zadna nie uslyszala zlego slowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie było typowych docinek, ale fajnie też nie było. nie daj sobie wmówić że robisz coś źle, że masz brodawki do bani itp i nie daj się szczypać po nich (celem "wyciągnięcia", ani robić sadystycznego masażu na nawał. Brodawki dziecko wyciągnie sobie samo - ja mam do tej pory płaskie, a mała sama je wyciąga podczas ssania, na nawał też są lepsze i niebolesne metody. Pamiętaj tam że dziecko jest TWOJE, a personel nie ma prawa się rządzić. ja podczas pobytu w szpitalu czułam się jakby mała była własnością szpitala, a ja tam jestem jako taki niezaradny dodatek do obsługi. I jak chcesz karmić piersią to nie daj sobie wcisnąć butli ani razu! Weź sobie jakąś ulotkę na temat karmienia - z pozycjami (koniecznie obrazki) itd. I nie zrażaj się tylko przystawiaj do skutku. Mnie się za dużo nie wtrącano bo dziecko było cały czas przy mnie a nie na oddziale osobno. Oczywiście to miało też swoje minusy, bo musiałam oprócz kąpieli robić wszystko sama, co mnie wtedy przerażało. Powtarzaj sobie że jesteś tam tylko na chwilę i licz przede wszystkim na siebie i na swój instynkt. W razie problemów z karmieniem polecam konsultację doradcy laktacyjnego. Najlepiej znajdź namiar na kogoś takiego jeszcze przed porodem. ja ściągałam do siebie do domu taka babeczkę jeszcze tego samego dnia kiedy wyszłyśmy ze szpitala i chyba tylko dzięki niej teraz karmię tylko piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak jezdzilam na ktg przed porodem to wszyscy byli przesympatyczni pomocni usmiechnieci i wogóle super poród super polozne milutkie pomocne, lekarza widzialam tylko w drzwiach ale co tam :P Ogólnie wielki plus po porodzie zero opieki pediatra wredna i zlosliwa poradnia laktacyjna istnieje tylklo po to zeby pani sobie mogla plotkowac z poloznymi i jej za to płacili... jednym slowem koszmar. ale moze to i lepiej bo to zmusza do samodzielności! Mam nadzieje ze trafisz na lepsza opieke na oddziale polozniczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezapominajka: "Dlaczego pielegniarki mialyby Ci cos mowic, one sa tam po to, zeby pomagac" - może nie wiesz jak to jest w szpitalach normalnie, bo jak sama piszesz miałaś wersję "exclousive". Na moją koleżankę położna krzyczała że co z niej za matka skoro nie umie nakarmić swojego dziecka :o Niestety i na takie teksty trzeba być gotową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarkastyczna cyniczka, ale u nas tez wiele kobiet nie umialo karmic! Byla nawet jedna pani, ktora nie wiedziala jak zalozyc dziecku pieluszke!! I zawsze polozne, lekarki jak przychodzily, to tlumaczyly, pokazywaly i czasem zartowaly, ze niektorych rzeczy trzeba sie nauczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie
leżała jedna na patologii trzy miesiące, przyszedł jej termin, zaczęła położna nagabywać żeby sobie w pizdę granat włozyła to szybciej jej wyskoczy dziecko (bo ona miała iść na wywoływanie porodu). ja byłam dobrze traktowana (tamta była o rok ode mnie starsza, obie młode mamusie), ale ze względu na to, że bylismy 'ci lepsi'. oni z jakiejś wiochy i jej męzulek też mówił po wiejsku i widać było, że nie są jacyś konkretni. szkoda dziewczyny, ryczała bardzo, że ją tak traktują. nie dziwie sie, dużo przeszła, a szpital powinien ratować, a nie wpędzać w depresję tylko dlatego, bo sie pochodzi z biedniejszej rodziny, ze wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a karmic to mnie nauczono i owszem. dostalam ulotke z rozrysowanymi pozycjami i mialam sie zastosowac... a ta ulotke dostalam po tym jak moja mama interweniowala ze obiecaly pokazac i zadna nie przyszla... ale i tak nie było czym karmic... bleeee jak sobie przypomihnam to mii slabo... a niedlugo jeszcze raz to samo wiec wole szczególów nie wspominac :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się docinek
Pytałam już koleżanek, które rodziły w tym szpitalu i nie miały dobrego zdania o personelu który tam pracuje. Dobry pomysł z tą poradnią laktacyjną, muszę poszukać takiej w okolicy. A jak to jest, urodziłyści dziecko i co dalej. Biorą je na mierzenie, ważenie? Czy dziecko jest cały czas z wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biora je na mierzenie, wazenie, szczepionki no i oczywiscie kapiel :) Mi po porodzie polozyli malego na 5 minut na piersiach :) a pozniej zobaczylam go dopiero na drugi dzien :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak urodzilam to je polozyli na brzuchu na jakis czas nie wiem jaki bo stracilam rachube. potem mala wzieli na mierzenie wazenie itd maz z nią poszedl a ja musialam jeszcze łozysko urodzic pozszywali mnie i polozyli na lózku przyniesli malą , dalam jej pierś possala i ją zabrali a mnie przewieźli na oddzial. poźniej mi przywieźli malą spowrotem i juz caly czas byla ze mną. na mycie ją zawozilam patrzylam jak ja myją ubieralam ją sobie sama i wracalam. jak dostala zoltaczki to mi ja zabrali pod lampy ale tez moglam byc caly czas koloniej siedziec na krzesle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie
ja miałam cc i dziecko mi przynieśli na drugi dzień, bez pieluszek, bez jedzenia, bez niczego (oddawalo sie pare pieluszek i mleko zeby oni nie wydawali swoich pieniedzy, nawet swoj spirytus trzeba bylo dac), powinnam miec zapas przy sobie, ale nikt nie powiedzial, ze trzeba miec dwa zestawy dla nich i dla nas. dalam dziecko po pol godziny, bo mi plakal maluszek, a ja nie mialam jak go przewinac itd. na poczatku karmilam piersia. drugi dzien po cc przeszlam juz na inny oddzial gdzie mialam moje malenstwo caly czas. u mnie bylo dobrze, bo maz siedzial ze mna do 23 w nocy, jak malenstwo przyszlo na swiat to krocej, bo bylismy zmeczeni itd, ale przychodzil z samego rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoje mleko?! U nas wszystko bylo za darmo... ubranek nie trzeba bylo dawac, jedzonka tym bardziej! Tylko pieluszki trzeba bylo miec, ale to chyba w wiekszosci szpitalach tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie
swoje mleko, swoje ubranka, swoje pieluszki, swoj spirytus, swoje paleczki do czyszczenia pepuszka, swoj ten proszek zolty, swoje gaziki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaasia
bardzo dobrze, od każdym względem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam w szpitalu, w którym rodzi się \"taśmowo\", \"masowo\" itp. dziecko za dzieckiem. Personel świetny, oddział poporodowy rewelacyjny. Super pomoc i opieka. Od razu napiszę, że szłam \"z taśmy\" bo nie miałam tam nikogo znajomego, mój lekarz prowadzący nie miał wtedy dyżuru. Na porodzie fachowa opieka położnych, lekarze super. Pediatra kompetentna i sympatyczna, lekarze na obchodzie mili, w miarę powiedzmy dyskretni, położne kochane, mimo, że TOTALNIE zapracowane. Wiem, że nasza służba zdrowia jest ogólnie chora, ale gołym okiem widać, że położne były urobione po pachy, leciały z nóg a nawet w nocy były na każde zawołanie. Nie spotkałam się z ani jedną niemiłą osobą. Babka od laktacji też ok, nie miałam na początku wcale pokarmu, nikt mnie nie naciskał, pokazała jak dostawiać, jak masować, ja się tylko denerwowałam - poprosiłam o mleko dla dziecka - dostałam. Kąpanie, przebieranie, karmienie, noszenie do odbicia, WSZYSTKO miałam pięknie pokazane, wytłumaczone. Pieluchy, ubranka itp. wszystko było w szpitalu. Na zakończenie dodam, że pod względem wyposażenia szpital ma super opinię, jeżeli chodzi o personel - fatalną. Może miałam szczęście... i super pozytywne nastawienie :-) Bez wahania poszłabym tam rodzić jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acha to bylo tak.............
super, ale TYLKO dlatego ze...mialam oplacona prywatna polozna tylko dla mnie....A inne dziewczyny, coz,nie chcialabym byc na ich miejscu,widzialam jak sa traktowane... Niestety,kasa rzadi wszedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się docinek
Acha to było tak - więc można sobie opłacić położną? Jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się docinek
Z opowiadań niektórych koleżanek wiem, że te dziewczyny, które chodziły do lekarza ginekologa, który nie pracował w szpitalu miały przerąbane, nikt się nimi nie chciał zająć. A jeśli nawet chodziło się do takiego lekarza a inny miał miwrzyć i ważyć dziecko to robił fochy, dlaczego on ma ważyć to dziecko jeśli się do niego nie chodziło.Mówię wam masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, nie wiem, gdzie mieszkasz i co te koleżanki opowiadały, ale lepiej po prostu idź do szpitala, w którym chcesz (musisz) rodzić i porozmawiaj z położnymi. A koleżanki to chyba jakieś pechowe, albo \"życzliwe\", bo masowo takie rzeczy się nie zdarzają - mieszkam w wielkim mieście i większość moich koleżanek z pracy nie miała takich problemów. Z tego, co zdążyłam zaobserwować, to włąśnie w dużych miastach jest taki problem z personelem (czy ja jestem wyjątkiem???)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jestem z Łodzi i z tego co słyszę to tutaj trudno trafić na miły personel. Co do uczenia pielęgnacji dziecka - dopiero pod koniec drugiego dnia pojawiła się położna która się zaoferowała że pokaże jak dziecko przewinąć i zadbać o kikut pępowiny. A od razu po porodzie po prostu zostałam z małą i tyle - zero informacji. Nawet mi nikt nie powiedział gdzie mogę ją przewijać i czego mogę używać, a co muszę mieć swojego. Jak pod wieczór mąż chciał podpytać położną o różne rzeczy, m.in. o to czy w nocy ktoś pomaga czy nie, to baba jeszcze się na niego wydarła że to nie prywatna klinika. A ja nawet nie wiedziałam czy małą ktoś wykąpie, czy mam to zrobić sama, no i gdzie i jak to zrobić :o Pamiętam też położną która celem pomocy w karmieniu, bez pytania ani uprzedzenia, złapała mnie za brodawkę i ścisnęła żeby sprawdzić czy coś z niej leci, a potem wpychała ją dziecku do buzi. A ja nawet nie potrafiłam w tym momencie zareagować bo mi dech zaparło z bólu. Za to bardzo mogę pochwalić studentki. Były w tygodniu więc załapałam się na nie tylko krótko (rodziłam w sobotę a wyszłam w poniedziałek po południu). Były naprawdę super! Nie musiałyśmy prosić o pomoc, bo same się kręciły i oferowały, reagowały na każde mruknięcie dzieci, no i były szalenie serdeczne, miały też takie ciepłe podejście do dzieciaczków. Oby im tak zostało na przyszłość! Acha - mój lekarz pracuje w tym szpitalu ale dyżuruje na blokach porodowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość so sorrrrrry
sarkastyczna>>>>>>>>>>>mam identyczne zdanie na temat studentek.To były jedyne sympatyczne i ciepłe istoty w szpitalu na jakie natrafiłam...........No możejeszcze jedna położna..... Reszta to jedna wielka porazka....:( Mój poród i przezycia po nim to jedna wielka trauma, mimo iz minęło sporo (ponad 2 lata)czasu nie radze sobie z tamtymi emocjami......... To był gwałt na moim ciele i psychice :( Teraz NIUNIA :) mi to wynagradza ALE kiedys chciałabym miec jeszcze dziecko....tylko na samą mysl o tamtych emocjach, odkładam to wszystko na nieokresloną przyszłosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się docinek
Więc wychodzi dziewczyny na to, że nie wygląda to za różowo, nic tylko się nie dać. Znajoma dziś właśnie urodziła dziewczynkę więc ją też popytam jak to wygląda w końcu jest na bierząco :) a do szpitala na pewno się przejdę zapytać.Dzięki za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Super Elite Model Look
wogóle w państwowych szpitalach jest jakaś nagonka chyba na karmienie piersią, masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach to bylo tak.............
boję się docinek...........Mozna sobie oplacic polozna,musisz tylko miec namiar ktora...W niektorych szpitalach jestto jawne itepe, w niektorych mniej...Ja dostalam namiar od kolezanki, 550 zl placilam rok temu ale.....wszyscy skakali kolo mnie, mili z usmiechem itepe, a polozna....wnet na rekach mnie nosila;) Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach to bylo tak.............
Ps. jak bede 2 raz w ciazy to biore sa SAMA polozna bezdyskusyjnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×