rozdarte serce

Ratunku.Bylam z facetem ponad 4 lata . Od kilku miesiecy cos sie stało , nie mozemy sie dogadac. Rzadziej sie widujemy, lozko raz na miesiac , nie dotyka mnie, nie mowi cieplych slow, ciagle ma duzo pracy. Mam klucze od niego, mowi wpadaj kiedy zechcesz, ale ja bez uprzedzenia tam nie chodze , wie o tym. Mysle ze nie ma odwagi mi powiedziec wprost. Od wtorku milczy, bo wyszla obrazona, w w piatek przyjechal jego ojciec w odwiedziny na 3 dni ( ktorego znam i do ktrorego razem jezdzilismy), wczesniej planowalismy gdzie go zabrac w plener itp. , wiec bylam pewna ze zadzwoni , nawet sie przygotowalam kulinarnie.w nocy nie wytrzymalam i napisalam sms-a zeby wpadl do mnie. Nie odpowiedzial , wiec rano ( chyba niepotrzebnie) , napisalm znowu zapraszajac ich na sniadanie do mnie. Odpowiedzial grzecznie ze juz sa po sniadaniu ale bardzo dziekuja za zaproszenie. I tyle. To koniec prawda ? Jak zyc ? Pekam z bolu . Wylejcie mi kubel zimnej wody , bo zwariuje a nie mam z kim pogadac , porazka !!!!!

To co opisujesz w ogóle ze zwiazkiem się nie kojarzy a raczej z luźną znajomością obojętnych sobie osób. Nie oszukuj siebie. Nie jesteście razem. Pora nazwać rzeczy po imieniu i myśleć o sobie.

nazywam rzeczy po imieniu, no dobra , szczerze to tylko chwilami. tylko jak zyc ? Tyle wspomnien, cudnych chwil , wyjazdow, wspolne urlopy po calym swiecie ? A tym bardziej ze stracilam dobre imie. Szacunek do siebie samej tez. Nie daje rady zeby o tym nie myslec . Jak sobie poradzic z odrzuceniem ? Kto ma jakas recepte ?