Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość judexa

spowiedz a wspolne mieszkanie przed slubem

Polecane posty

Gość sieska
podziwiam te "czyste" i jednoczesnie im wspolczuje!!!! a rozgrzeszenie zalezy od ksiedza i jego humoru..albo od wysokosci datku..zalosne:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czytałam ostatnio że kościół dopuszcza mieszkanie razem tylko w sytuacji gdy nie ma innego wyjścia i w możliwie jak najkrótszym czasie. Ale różni księża różnie to oceniają. Koło mnie w akademiku mieszkała dziewczyna która musiała zamieszkać ze swoim chłopakiem przez czas nieokreślony ale krótki, bo czekała na odwołanie żeby się dostać do akademika i ksiądz jej powiedział że powinna zamieszkać na stancji (i zapłacić za stancję i za akademik, czyli wywalić pięć czy sześć stów które miała na cały miesiąc na przeżycie). I nie było nic między nimi na pewno bo jej chłopak miał współlokatorów w pokoju. I ksiądz jej nie dał rozgrzeszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonażmijka
no dobrzee w takim razie jeśli kobieta i mężczyzna- mieszkają razem, nie dochodzi to tak zwanego "zbliżenia" ( haha dobre słowo) ale rozładowują napięcie sexualne w ten sposób że się masturbują w swojej obecności w jednym czasie oczywiście (masturbacja z tego co wiem już nie jest grzechem) to w takim przypadku się nie grzeszy i wszystko pozamiatane? co za obłuda, m.a.s.a.k.r.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npppp
naprawdę ksiądz nie dał rozgrzeszenia, bo mieszkała z chłopakiem? moze źle ją zrozumiał? po co dziewczyna mówila w ogóle, ze mieszkała z chłopakiem. To np jest taka sytuacja. jest impreza, pełno ludzi nocuje u kogoś w domu. Koleżanka położyła sie obok kolegi (tak spali, do niczego nie doszło) i to jest grzech? Chyba, ze powie księdzu "spałam z kolegą" a on to inaczej zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npppp
chodziło o wypowiedz, ze dziewczyna mieszkała z chłopakiem ale do niczego nie doszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonażmijka
no dobrze ale może ktoś odpowie na moje pytanie ;) a tak w ogóle to gdzie w Biblii jest napisane że sex jest grzechem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to nie wiem. Różne rzeczy słyszę czasem zielonażmijka co do twojego pytania w takim razie jeśli kobieta i mężczyzna- mieszkają razem, nie dochodzi to tak zwanego \"zbliżenia\" ( haha dobre słowo) ale rozładowują napięcie sexualne w ten sposób że się masturbują w swojej obecności w jednym czasie oczywiście byłam ostatnio na chrzcinach i nie wiem czy kojarzysz wyznanie wiary jakie zazwyczaj jest przy chrzcinach tam jest jeden fragment (mówię z pamięci więc mogę pomylić) czy wyrzekacie się życia w pokusie grzechu, albo czy wyrzekacie się czynów prowadzących do grzechu, no więc takim czynem jest wspólne mieszkanie i taka wspólna masturbacja (przed slubem) też. Nie ważne że ludzie ze sobą mieszkają i nie uprawiają seksu ważne jest to że stwarzają sobie ku temu możliwość, albo że inni ich postrzegają tak że oni skoro mieszkają to uprawiają seks. Gdzieś na forum czytałam też że to wiąże się z czwartym przykazaniem \"czcij ojca swego i matkę swoją\" oraz z fragmentem z biblii że mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną\". Rodzice i dzieci to rodzina, mężczyzna opuszcza rodzinę po to żeby stworzyć rodzinę z żoną (nie z dziewczyną nie z narzeczoną tylko z żoną). Seks przed ślubem jest grzechem a po ślubie obowiązkiem, nie mam pojęcia gdzie to jest napisane bo nie znam Biblii za dobrze. Co do masturbacji i seksu oralnego to słyszałam że to nie jest grzech jeśli jest elementem gry wstępnej. Natomiast czytano nam na naukach fragment że akt małżeński jeśli nie zakończy się złożeniem nasienia w pochwie to jest grzechem. Tak naprawdę można pójść do księdza i każdy ci powie co innego, na temat mieszkania, na temat antykoncepcji, na temat masturbacji i nigdy do końca nie wiesz co jest dobre a co złe. Najlepiej się kierować własnym sumieniem i zdrowym rozsądkiem. Ja powiem szczerze że przestałam chodzić do kościoła jak ksiądz mnie zwyzywał od bezbożnic bo kochałam się z moim chłopakiem, nagadał mi takich rzeczy że nie wiedziałam którędy do wyjścia. Ale potem jak zaczęłam znowu chodzić to wiele rzeczy zrozumiałam o tym mieszkaniu razem, o seksie. Tylko po prostu sposób w jaki niektórzy księża to przekazują nie wydaje mi się właściwy. Był tu ostatnio temat o dziewczynie która uciekła z nocy poślubnej bo się bała rozdziewiczenia. Problem w tym że czytałam o zagorzałych katoliczkach mężatkach które nie chciały uprawiać seksu z mężami bo uważały to za grzech. \"Przed ślubem grzech a po ślubie obowiązek\" tylko że ciężko nagle z dnia na dzień przestawić świadomość z grzechu na obowiązek. Natomiast księża bardziej się skupiają na nauczaniu że przed ślubem to jest grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzialabym prawde. Nie inaczej. Proboszcza poki co mamy spoko, wiec nie balabym sie zeby mi nawymyslal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonażmijka
Przypadkowy przechodzień ja między innymi dlatego nie chodzę do kościoła, dlatego nie miałam ślubu kościelnego, bo po prostu nie godzę się z wieloma rzeczami o których księża trąbią przede wszystkim to ustawiczne wpychanie w człowieka że jest grzeszny i że większość rzeczy które robi są zgubne lub prowadzą do w/w zguby jest dla mnie nie do przyjęcia :( no niestety, czasy się zmieniają i o ile nasi rodzice nie mogli sobie swobodnie pomieszkać razem, to my jak najbardziej. i trzeba z tego korzystać, nie chodzi mi bynajmniej TYLKO o sex. ale mieszkanie razem bez sexu to jakieś nieporozumienie... większość dziewic orleańskich nie rozumie że mężczyźni naprawdę mają inaczej niż one, i że napięcie sexualne ktorego się nie rozładuje jest dla nich bolesne księża też sobie jakoś z tym muszą radzić, i nie wątpię są tacy którzy siłą wokli/ modlitwy opanowują swoje potrzeby, ale jest też niestety cała reszta innych, o czym wszyscy dobrze wiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonażmijka ja przez prawie 2 lata nie chodziłam do kościoła po tym co mi się stało przy spowiedzi. Nie wierzyłam że ksiądz może tak oceniać kogoś kogo nie zna, myślałam sobie co on tam wie itd. Mój chłopak chodził zawsze do kościoła od święta do spowiedzi też, tak był nauczony w domu i on mi wbił do głowy że nic złego nie robimy. Właściwie to przez te 2 lata chodziłam tak jak on od święta. Ale jak poszłam drugi raz do spowiedzi to poczułam tylko ulgę od tamtej pory trafiam na normalnych księży którzy nie oceniają tylko doradzają. Dlatego zaczęłam słuchać tego co mają do powiedzenia. Natomiast to że nie powinno się mieszkać przed slubem razem to wyniosłam trochę z domu, (może nie całkiem bo moja babcia to mi powtarzała żeby robić wszystko żeby faceta utrzymać, ale ja się nie zgadzam z tym że facet ma mieć wszystko podane na tacy a ja mam się starać, więc babci nie słuchałam). Można powiedzieć że pomieszkiwałam z mężem przed ślubem na bardzo krótki czas, wakacje, nocowanie u niego, albo on u mnie. Natomiast moja skromna opinia na ten temat jest taka że przed ślubem mamy okres próby i nie chodzi mi o próbę czy nam się będzie dobrze mieszkać tylko o próbę jak znosimy to że nie mieszkamy wspólnie, jak znosimy rozłąkę. Takie próby tez są potrzebne, rozłąka jest ciężka. Mam znajomych którzy wzięli ślub miesiąc przed nami i oni mieszkali ze sobą przez 2 lata a potem przyszło mieszkać im oddzielnie przez pół roku, spotykali się raz czy dwa razy w tygodniu, czasem częściej i wyobraź sobie że przy każdym spotkaniu dotyczącym ślubu oni tak darli koty, nie odzywali się do siebie to krzyczeli na siebie, czarno to widziałam ale wzięli ślub, teraz znowu maja problemy bo ona pracuje na koloniach i musi jeździć, a on musi do pracy chodzić na miejscu. Ciągłe obwinianie się o pracę, on ją, ona jego. Mam nadzieję że po wakacjach im sie ułoży wreszcie. Co do seksu to się zgodzę i się nie zgodzę. To prawda że faceci mają inaczej niż my, ale przerwy też są potrzebne, bo wiadomo są różne sytuacje np po porodzie kiedy kobieta nie może, albo w czasie okresu też nie każda się na to zgodzi. My przed ślubem mieliśmy przerwę prawie 3 miesiące, tak między pierwszą spowiedzią a drugą i powiem że to była dobra decyzja, głównie dlatego że u męża był remont i jego młodszy brat spał z nami w pokoju a innej możliwości wtedy nie za bardzo było. Nie mieliśmy też za wielu tych spotkań bo staraliśmy się oboje sesję zamknąć. Ale na dłuższą metę nie ma mowy. Wspólne mieszkanie bez seksu to dla mnie nie tylko nie porozumienie ale porażka, właśnie dlatego co napisałaś o dziewicach orleańskich. Dziewczynie może się wydawać ze przecież nie grzeszą bo nie uprawiają seksu, a facet już na ręcznym nie może wyrobić, albo jest sfrustrowany. albo niby wszystko ok a w obojgu kłębią się frustracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bylo lepiej
wzielam tylko slub cywilny..miedzy innymi azeby nie musiec sie tlumaczyc ze swoich rozwaznych decyzji zyciowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ------
ej ludzie co komu do tego czy ja sie pie..prze przed czy po slubie jak to lubie to to robie nie sprawiam nikomu krzywdy tylko sobie przyjemność więc nie rozumiem o co chodzi ze ludzie maja sie nei bzykać przed zwiazkiem małżeńskim A co do mieszkania to też indywidualna sprawa - tłumaczycie sie księdzu ze jecie chleb bez skórki bo taki jest smaczniejszy a zostawiacie skórke - to jest marnotrawstwo powinniście sie wyspowiadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1414
No to do wszystkich zainteresowanych- zależy od księdza. My byliśmy z chłopakiem wczoraj. Usłyszałam, że skoro mieszkam z narzeczonym to on pewnie mnie nie szanuje, nie kocha i jak się pobierzemy to się rozwiedziemy. Ten wywód niestety nie przekonał mnie do porzucenia faceta,a wręcz przeciwnie. Myślę, że księża nie mają wyczucia, nie są w ogóle przygotowani do głoszenia nauki kościoła. Ksiądz na kazaniu skupiał się na przekazaniu wiernym, że Bóg jest tylko w Kościele, że instytucja Kościoła jest nam potrzebna, bo to w niej jest Jezus. A mnie na religii uczono, że Bóg jest wszędzie. Powracając do rozgrzeszenia, oczywiście go nie dostaliśmy. Nie mam żalu do księdza, rozumiem go nawet. Szkoda tylko, że nam, ludziom świeckim rozgrzeszenia nie dają jeszcze więksi grzesznicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×