Nie potrafie kochac

witam, wszyscy tu pisza o tym,ze kogos kochaja,ze cos czzuja itd tak bardzo wam gratuluje i zarazem zazdroszcze, ja nie potrafie nikogo pokochac, mam 24 lata, nie potrafie myslec,ze ktos byłby w stanie bezinteresownie mnie pokochac, nie prosze o rady. Takich nie ma, jednych sie kocha innych nie. Nie da sie tego zmienic. Mam pytanie,czy jest ktos jeszcze taki jak ja, który nie potrafi kochac?

ja tez tak mam

chyba na odwrót:O...tu mnóstwo ludzi porzuconych zranionych :O:O

probujesz zaakceptowac swoj problem, no brawo do zobaczenia w psychiatryku;p no ja tak mialam, jezeli pytasz czy ktos tak mial.

masz racje niedzwieziu , ale kiedys kochali albo byli kochani

ja mam 16 lat i mysle że nikt mnie nie pokocha ani ja nikogo nie pokochama to głównie z powodu mojego powalonego wyglądu

bo to jest tak jak w tym dowcipie że nie potrafi pić i grać w karty tylko pije i gra:P dokładnie tak jest z "kochaniem" jak znajdziecie mi osobę która w ogóle powie co to za cholerstwo to bedę wdzięczny a jak jeszcze powie że to potrafi i mi to udowodni to w ogóle będę happy :P

myslałam,ze tylko ja tak mam. w psychiatryku? raczej nie, zyje normalnie, pracuje, sprawiam wrazenie pogodnej. Ostatnio nawet uslyszalam ,ze zarazam optymizmem. Ja lubie ludzi i swiat, nie potrafie wyjsc poza sfere 'lubie', a moze to za mocne słowo, ja sie dopasowuje do otoczenia.

tego że nie potrafisz kochać, przynajmniej nigdy nie będziesz cierpieć, bo miłość to cierpienie i zawsze się źle kończy

no w psychiatryku bo problemy z uczuciami mają podłoże psychiczne, wiec jestes bardziej podatna na zbzikowanie;p moj problem z uczuciami rozwiazal sie czesciowo gdy sie zakochalam, a potem to tak jakos przypadkiem uswiadomilam sobie, ze ich nie okazuje (jak jestem zła to płacze, jak szczesliwa to sie zloszcze, a jak smutna to spiewam ze szczescia) i nikt mi nie wmowi, ze to nie prowadzi do depresji.

widzisz zawsze chcemy miec cos czego nie maja inni, ja chcialabym sie zamienic z toba miejscami, wolalabym miesiac kochac i byc kochana niz całe zzycie przezyc i nie znac tego uczucia

mrau, a jak Ty sobie poradzilas z tym,czy sobie poradzilas

sama nie wiem jak... po prostu zaczelam sie starac. i sie udalo:D po prostu ktos mi uswiadomil, ze nie mowie, tego co czuje i ja wtedy zaczelam mowic co czuje. moje zycie zmienilo sie na lepsze. nie mowie, ze tylko dzieki temu, ale miala ta zmiana duze znaczenie

a co tez tak masz?

tak naprawde to ja nigdy nie mowie tego co czuje tylko to co inni chca uslyszec, wiec u mnie zawsze jest dobrze, bawie tez sie wiecznie swietnie ... Nie sadziłam,ze ktos tez moze miec tak jak ja. Nie chce isc do lekarza, jakos nie wierze ze placac za godzziny siedzenia na fotelu i 'rozmawiania' mi sie polepszy.

najgorsze jest to,ze przez to predzej czzy pozniej skrzywdze ludzi. Powiedzmy,ze zwiaze sie z kims, bedziemy blisko a ja bede pozorowac,ze cos czuje