Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wciąż w nerwach

nadopiekuńczosć ludzi z otoczenia wobec ciężarnych

Polecane posty

Gość wciąż w nerwach

Jestem w drugim trymestrze ciąży. Ciąża prawidłowa, wszystko odbywa się jak należy. Nie przepracowuję się, dbam o siebie jak mogę. niestety do pasji doprowadza mnie nadopiekuńczość mojej rodziny. Cały czas chodzę poddenerwowana bo wg nich niczego mi nie wolno. Boje się przynieść zakupy albo wsiąść do auta bo zaraz ktoś komentuje. A jeśli naprawdę coś się stanie, to będę miała wyrzuty, że to moja wina, bo np. założyłam nogę na nogę. bzdura.... Myślę, że ciągłe podwyższone ciśnienie i ogromne nerwy, które nasilają się szczególnie w nocy mogą mi bardziej zaszkodzić. Musiałam się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż w nerwach
W mojej wypowiedzi nie oddałam tego jak jest naprawdę. TO nie jest troska, wyrządzają mi dużo przykrości, czuję się źle, jak pisałam przez to mam podwyższone ciśnienie, w nocy nie mogę spać, dudni mi serce, wciąż rozmyślam o tym co było w ciągu dnia. Jeśli czyjaś troska ma szargać nerwy i doprowadzać do takiego stanu to już nie jest troska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż w nerwach
myślę, że takiej troski nie chciałabyś zaznać. Ale rozumiem, że brakowało ci tego jak byłaś w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia 1234
..trzeba być asertywnym i tyle... ja akurat moim przykładem się Ci nie posłużę, bo prowadzę firmę, mam fajnego 9-latka w domu, zaganianego męża, drugą ciąże przechodzę równie fantastycznie jak pierwszą, jestem w 5-tym miesiącu, pełna energii i dobrego humoru...robię to co chcę i co uważam za słuszne... zrezygnowałam tylko z tego co konieczne... buuu ...koniki... ale kiedys jeszcze je dosiadę, na wiosne, mam nadzieję :) ... i nic nikomu do mojego życia, bo stety z natury jestem zosia-samosia czego i Tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez byłam w takiej sytuacji. Rodzinka się nad mną trzęsła straszliwie. Rodzice, teściowie, babcie, dziadki....dostawałam milion dobrych rad, nakazów, zakazów itp. Myślałam, że zwariuję. Ale...doszłam do wniosku, że niech sobie gadają a ja i tak będę robić swoje. Rodzinka zauważyła, że mogą sobie gadać do woli a ja i tak podejmę własne decyzje i sie uspokoili:-)) Także gorąco polecam, wysłuchaj ich, niech mają radochę a ty rób swoje i się nie przejmuj. To TWOJA CIĄŻA i TWOJE MALEŃSTWO. I miej na uwadze to, że jak urodzisz dziecko będzie jeszcze gorzej!!!! Także nie pozwól sobie wejść na głowę. U mnie poskutkowało wysłuchanie, przytaknięcie dla świętego spokoju i zrobienie i tak po swojemu:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a oto streszczenia
a co powiesz na to: moja teściowa mówiła mi, żebym nie głaskała brzucha, bo rozpieszczę dziecko :D :D i ine tego typu rady, najlepiej żebym w ogóle nie dotykała brzucha, bo coś złego zrobię. Oczywiście to olewałam, powiedziałam wprost, że to moje dziecko, mój brzuch i niech tak nawet nie mówi. Była cicho aż do narodzin Małej, bo wtedy znowu "nie przytulaj jej tyle, bo ją rozpieścisz". odpowiedziałam podobnie jak wtedy, gdy byłam w ciąży i już. Teściowa skwaszona, ale mam to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż w nerwach
robię bo swojemu, dlatego na bieżąco jestem informowana o skutkach jakie może przynieść moje "postępowanie". czyli np. wieszanie prania :-/ I jeszcze jedno: dlaczego wszyscy sądzą, że mogą dotykać brzucha ciężarnej? Ja na to nie pozwalam i uchodzę za największa zołzę w rodzinie. o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a oto streszczenia
a powiedziałaś im, że nie życzysz sobie uwag na temat postępowania, bo lekarz ci zabronił słuchać kogokolwiek oprócz doktora i położnej? ;) :D :D Spróbuj. To też działa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż w nerwach
:-) hehe dzięki za radę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie chciałam, żeby nikt poza mną i mężem dotykał brzucha więc powiedziałam, że od głaskania brzucha i dotykania dostaję skurczy. Pomogło:-)) I powtórzę jeszcze raz to co napisałam wcześniej. Jeśli teraz pozwolisz ingerować w swoje życie i swoją ciążę będziesz przechodzić gehennę z wychowywaniem dziecka. Rodzinka będzie lepiej wszystko wiedzieć od ciebie ba, nawet nie pozwolą ci się dzieckiem zajmować!!!! O zgrozo!!!! Utnij to TERAZ bo potem będzie ci bardzo trudno. Czego się boisz? Że się obrazą?? Że im będzie przykro? A Tobie nie jest? A nawet jeśli się obrażą to co, odwrócą sie od ciebie? Nie sądzę. Zastanów się bo sama sobie podetniesz gałąź, na której siedzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go2007
cos w tym jest. bylam w zagrozonej ciazy, a wszyscy mnie wkurzali-nie jedz pomidorow, choc tylko po nich czulam sie dobrze; nie lez, tylko idz na spacer, choc bylam wyczerpana i moglo skonczyc sie to utrata przytomnosci; nie rob cc, bo przeciez Twoja siostra mogla zrobic sobie cc a urodzila sn. tylko z cc nie posluchalam. chwilami nie mialam sily juz z nimi walczyc. teraz jak jest dziecko-jestem beznadziejna matka krzywdzaca wlasne dziecko, bo wezme na rece, bo rehabilituje, bo ucze sie modlic przed snem, bo powoli wprowadzam pokarmy z powodu alergii, bo wogole zajmuje sie dzieckiem zamiast domem i rodzina i moze jeszcze soba sama. utnij wiec jak najszybciej to ich wcinanie sie w nie swoje sprawy, bo pozniej nie bedziesz miala zycia Ty, dziecko i Twoj maz. a poki jestes w ciazy, to powiedz, ze lekarz zabronil Ci sie denerwowac, bo to zagraza zdrowiu i zyciu dziecka, a niestety oni Cie denerwuja wtracaniem sie w nie swoje sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andina
ja właśnie z tego powodu nie chcę mieć drugiego dziecka,mam wrażenie że najlepiej byłoby zajsć w ciąże i wyjechać na bezludną wyspę i wrócić za 18 lat:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz teraz myśleć o sobie - taki zdrowy egoizm. Taka nadopiekuńczość naprawdę może zrobić wiele złego zarówno w Twoich relacjach z dzieckiem jak i z czasem z mężem. A może poproś go o pomoc. Mój mąż już wiedział, że nie znoszę wszystkich tych dobrych rad więc jak ktoś mi dawał to zmieniał temat albo zwracał uwagę, żeby mi nie mówili bo się denerwuję a w moim stanie nie jest to wskazane itp. Mąż jest doskonałym sprzymierzeńcem:-))) Jeśli jesteś osobą, dla której bardzo liczy się zdanie otoczenia, co powiedzą inni to współczuję. Ale jeśli nie to możesz ich sobie ułożyć:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×