Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mroofka22

Czy nie za bardzo napieram???

Polecane posty

Jestem z chłopakiem już 5,5 roku, od 2,5 roku mieszkamy razem, wynajmujemy mieszkanie. Bardzo bym chciał, żeby mi się oświdczył, ale on sobie na razie tego nie wyobraża, mówi, że dobrze mu tak jak jest, wiem, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia be ze mnie, ale ja mam 23 lata i chciałbym zacząć planować przyszłośc, planować wesele, nie wiem, czemu on nie chce Ostatnio powiedziałm mu, że ma czas na zdecydowanie się do końca wakacji, bo jesli on nie chce, to ja nie mkogę dłużej czekać i będziemy musieli się rozstać. Zawsze myślałam, że nie będzie tak bardzo mi na tym zależało, ale jednak, kiedy wszystkie koleżanki i przyjaciólki chodzą z pierścionkami zaręczynowymi, planują wesele itp. jest mi przykro, bo czasami czuję się tak, jakby mnie coś omijało. Naprawdę zajebiście nam się układa, jestesmy razem szczęśliwi, ale mi to już nie wystracza. straszyłam go,że go zostawię, ale nie będę w stanmie tego zrobić, bo kocham go strasznie mocno i umarłabym bez niego. Pomóżcie, czy to normalne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancelaria
uważam, ze najnormalniejsze na świecie. Trudno być z kimś, kto po 5,5 roku nie potrafi się na nic zdecydowac i boi się deklaracji. jest w końcu facetem, więc musi podjąć męską decyzję. Dałas mu dużo czasu, więc zobaczysz, czy naprawdę mu na Tobie zależy, czy chce spędzi z Toba życie. Chyba, ze on w ogóle jest ślubom na "nie" to juz inna sytuacja, ale myśle, ze po tylu latach tę kwestię macie już wyjaśnioną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancelaria
aha do końca wakacji to jednak nie tak dużo czasu. Ale skoro bardzo Cię kocha i nie wyobraża sobie bez Ciebie życia, to tyle czasu w zupełnosci mu wystarczy, a nawet jeszcze nadto. Pytanie tylko, jak Ty bedziesz się czuć po "wymuszonych zaręczynach". Moze nie wymuszonych, bo przeciez, jesli sam nie będzie chciał, to sie nie oświadczy, no ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On chce wziąć ślub, tylko \"kiedyś\". nie wymagam od niego nie wiadomo czego, tylko deklaracji, bo wiem, że on chce, i to ze mną, tylko nie potrafi własnie podjąc tej decyzji, jeszcze jego kumpel, który w zeszłym roku brał ślub nagdała mu, że żałuje, że się ożenił, bo nie układa mu się z żoną itp. itd. Wkurzyłam się, bo nie dośc, że mój facet jest niezdecydowany, to jeszcze ten pacan dolewa oliwy do ognia. Nie wiem sama co robić, najgorsze jest to, że nigdy nie myślałam, że będę tak bardzo tego pragnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie o tym też mysałam, tylko że ja mu powiedziałam o tym, że ma czas do końca wakacji w kwietniu, a on do tej pory nic... Nie chcę wymuszonych zaręczyn, ale chcę po prostu żeby się zdecydował.... Powiedział chcoiaż, żebyśmy poczekali do świąt, cokolwiek, a on nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mam mu powiedzieć? Jak go przekanać, że nic się nie zmieni, nie mam juz siły. Najgorsze jest to, że moje koleżanki zaręczały się z inicjatywy swoich facetów, a nie bo one chciały, no oprócz jednej..., ale ona wpadła i nie było wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancelaria
no to niewesoło. A pytalaś, dlaczego taki jest? Przecież to jest zwykłe zwodzenie Ciebie. Porozmawiaj, z jakiego powodu nie może się zdecydowac, skoro jest pewien, Ile on ma w ogóle lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W styczniu skończył 25. On powiedział, że chce, ale po co ten pośpiech, na czym to polega? Co z tymi facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio powiedział po prostu, ze dobrze mu tak jak jest. On się chyba boi, ale to moje odczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancelaria
pospiech? hmmm 5,5 roku w związku, załózmy rok po zaręczynach ślub- moim zdaniem, to absolutnie nie jest pośpiech. No chyba, ze on śpieszy się powoli :-D Powodzenia. I życze, zeby podjął właściwą decyzję, zeby CIe nie zawiódł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj pomoze tylko: "masz czas do konca roku na decyzje, jezeli oczekujesz od tego zwiazku czego innego niz ja, to nie widze celu dalszego bycia razem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnas wziąć jedno pod uwagę: jeżeli powiedziałaś mu, że ma czas do końca wakacji i albo oświadczyny albo rozstanie- to powinnaś być konsekwentna. Jezeli Ci się nie oświadczy, a ty i tak z nim zostaniesz, to wydaje mi się, że on już wogóle nie pomyśli o ślubie (aż sam nie dojrzeje do tego), bo będzie wiedział, że pomarudzisz, ale i tak będziesz z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon
moja droga-facet ma dopiero 25 lat, ty jeszcze mnie i w sumie nie dziwie mu sie,ze nie chce jeszcze zadnych zobowiazan.Zareczyny sa pierwszym krokiem do malzenstwa ( fakt,ze niektorzy sa zareczeni nawet 5 lub wiecej lat, ale moim zdaniem to glupota).Fakt,ze juz dlugo jestescie razem i dlatego po czesci cie rozumiem, ale mimo wszystko macie jeszcze czas na slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o wiek- czy maja czas czy nie. bo jeżeli oboje nie chcieli by ślubu to inna sprawa. Problem pojawia się, bo każde z nichc oczekuje czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Zachowujesz się bardzo rozsądnie. Masz absolutne prawo żądać zaręczyn. Ja mam z moim chłopakiem zamieszkać za miesiąc i rozmawiałam z nim już w sylwka o zareczynach ale powiedzial że fajnie jak bysmy najpierw pomieszkali troszke razem i zobaczyli czy sie dogadujemy. No dobra.. niech mu bedzie. Postanowilam ze dam mu rok zeby sam sie zadeklarowal a jak nie to.... Natomiast twoj facet juz chyba zdązył sie przez tyle czasu wspolnego mieszkania przekonac czy sie nadajesz na zone, a jesli cos mu sie nie podoba to niech ci nie zawraca głowy. I masz sie trzymac tego terminu do konca wakacji bo jak sie nie oswiadczy to znaczy ze ma cie w d*** i cie nie szanuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon
ja sobie troszke nie wyobrazam tego, gdyby mi moj partner powiedzial "masz czas do konca wakacji, albo zareczyny, albo odchodze" ..czulabym straszny naciski.A czy ty nie bedziesz zle sie czula wiedzac, ze ci sie oswiadcza, bo go do tego zmusilas???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio mu powiedziałam, że w październiuku będą nasze zaręczyny, w dniu moich urodzin, on powiedział ok, ale to przecież jakaś masakra jest jak sie nad tym głebiej zastanowić. Niechcę tak. Co za tchórz z tego mojego faceta. jeszcze dojdzie do tego ,ze sama sobie pierścionek kupię, już wybrałam, pokazałam mu, powiedział ,że ładny, trzyma jego zdjęcie w komputerze, tylko nie wiem, na co czeka, po cichu liczę na jakąś niespodziankę, że się oświadczy nagle i w ogóle, ale znając mojego faceta, to tylko mogę pomarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, jestem młoda, on też jest jeszcze w miarę młody i owszem mamy jeszcze czas, ale jesteśmy razem prawie sześć lat, mieszkamy ponad dwa lata razem i wydaje mi się, że najwyższy czas w końcu się zdeklarowac. Jesli zaręczymy się w tym roku, pobierzemy się w 2010, więc będziemy razem ponad siedem lat, to chyba wystraczający okres, co? Mamy w planach budowę domu, a żeby zacząć mysleć o jego budowie, to musimy być małżeństwem, czy nie tak? O tym też mu mówiłam, nic nie mówi, tylko słucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
nalon -> oczywiście najfajniej jak by się sam domyślił, ale jak nie wie że sie trzeba oświadczać to trudno, trzeba go uświadomić. Tak to można czekać do usranej śmierci aż go olśni i nigdy się nie doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze ten kumpel, który ma nieudane małżeństwo mówi mojemu facetowi, że żałuje, że wziął ślub, chociaż oświdczył się z własnej woli, ona nic nie wiedziała, on chciał i teraz żałuje, może właśnie u nas będzie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idę do domu, pisałam z pracy, w domu nie chcę tego robic, bo mógłby się domyślić. Tak więc dzięki za pomoc i pozdrawiam. W poniedziałek jeszcze zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
Jak masz czas to poczytaj ten temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3748761&start=0 13 stron ale tu wiele zostało powiedziane na temat niespełnionych marzeń o ślubie. W skrócie jest o tym że należy w związku rozmawiać o oczekiwaniach i nie bać się wymagań co do partnera. Ale stawianie takiego ultimatum jak do końca wakacji się nie oświadczysz to koniec z nami to jest nie halo. Przypuśćmy że ci się oświadczy i co dalej? Będzie cię zwodził przez następne kilka lat, a za 5 lat będziesz tu pisała dlaczego on nie chce rozmawiać o ślubie. Wiem że trzeba być konsekwentnym ale to nie jest rozwiązanie żebyś go teraz zostawiła bo oboje możecie cierpieć bardziej a on i tak nic nie zrozumie. Zamieszkałaś z facetem i to był błąd, tak uważam. Za bardzo przyzwyczaił sie do sytuacji i nie ma ochoty tego zmieniać bo jest mu dobrze tak jak jest ma tak jakby zonę tylko bez aktu małżeńskiego, dla faceta to dogodna sytuacja bo jakby coś się złego działo to zawsze może czmychnąć. Niestety tutaj na forum jest wiele takich męskich egzemplarzy. Wydaje mu sie że jest wszystko ok. tylko że ty jesteś nieszczęśliwa i to naprawdę normalne ze chcesz deklaracji. Ale dam ci radę którą wyczytałam na 12 stronie w wyżej wymienionym temacie, tam napisali żeby całkowicie zaprzestać rozmowy na temat ślubu. Daj mu poczuć że możesz odejść od niego, nie groźbą i szantażem ale czynem, zachowaniem, pokaż mu ze nie jesteś szczęśliwa, bo wnioskuję że nie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mroofka ja byłam w IDENTYCZNEJ sytuacji jak Ty niecałe 2 lata temu. Dokładnie wiem jak się czujesz. Byłam z Nim 6 lat, mieszkaliśmy razem 3 rok, ja miałam 23 lata a on 22. Zaczęłam poważnie myśleć o Nas i o przyszłości, Już nawet nie chodziło o koleżanki, choć ślub mojej bliskiej przyjaciółki jakby mnie nastawił na TE TORY, ale po prostu chciałam, kochałam Go i chciałam ślubu a po studiach dzieci. No i się okazało że to co mówił wcześniej odeszło gdzieś, liczyło się tu i teraz czyli ślub za jakiś dłuższy czas i dzieci po 30... a ja mimo całego uczucia nie chciałam o tym słyszeć... No i ten dysonans między nami ugasił uczucie, każde miało widać inne potrzeby i plany, inne marzenia. I niech mi nikt nie tłumaczy że był młody, bo ja też byłam, ale ani na sex ani na mieszkanie razem nie był za młody, tylko na formalności.... więc odeszłam. Kosztowało mnie to wiele odwagi i cierpienia ale wiedziałam że to jedyne dobre wyjście. To było w paździeniku 2006. Po kilku miesiącach od rozstania poznałam mężczyznę - teraz mogę to powiedzieć - mojego życia :) Od sierpnia 2007 jesteśmy razem szcęśliwi, oświadczył mi się po pół roku bycia razem. Ma 29 lat, ja teraz już 25 :) Zamieszkałam z Nim po 2,5 miesiącach znajomości i to przeprowadzając się 500km od miejsca gdzie skończyłam studia. Jestem przeszczęśliwa. Mam wymarzony pierścionek, na który nie liczyłam tak szybko naprawdę. Ale On wie czego cche i wie że chce być tylko ze mną, ślub w czerwcu :D Jak widać nie zawsze dłuuuuugi staż rokuje małżeństwem - nie namawiam Cię byś zrobiła to co ja, jedyne co mogę powiedzieć to - słuchaj serca i troszkę też rozumu. To Twoje życie !!! Mam nadzieję że znajdziesz rozwiązanie - powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrófffffka ja cie
rozumiem doskonale , też to przerabiałam , z tym że my byliśmy dłużej razem , to fatalne uczucie byc z kimś i czuc że skoro sie nie zdeklarował o może nie jesteśmy tak ważne jak myslałyśmy ? Ja przynajmniej miałam takie myśli , były kłótnie , jego fochy i muchy w nosie , moje przeświadczenie że go naciskam , zmuszam a nie tak powinno to byc , facetom po prostu jest zbyt wygodnie i nie chcą tego zmieniac , ja nie wytrzymałam , napisałam kilka słów w smsie po kolejnej kłotni , że było cudownie ale niestety gdzieś po drodze sie rozminęliśmy , czego innego oczekujemy od życia i przyszłości , inaczej to widzimy i trudno , trzeba życ dalej , ja nikogo na siłę zmuszac nie chcę , że dla mnie jako kobiety jest to po prostu upokarzające , rozzstalismy się , teraz próbujemy to sklejac , jest pierścionek ale wiesz co ? Ja się już tym nie potrafię cieszyc , do końca życia będę miała w głowie takie myśli - że nie tak to miało byc , że zrobił to żeby ze mną byc , angażuję się we wszystko nie powiem , ale we mnie gdzieś zgasła cała radośc z tego ... nie wiem jak to się skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piruety
mroffka- a gdzie Ci sie tak spieszy????? po co ten pospiech???? chcesz go na chama do oltarza zaciagnac????? bo inne kolezanki z piersionkami biegaja i podekscytowane snuja plany co do sukienki slubnej, menu itp ???? mam wrazenie ze chcesz bo one tak maja- jak takie male dziecko- jak Kasia, Asia czy Srasia ma nowa lalke to mrofka tez chce kochana, slub to nie zabawa.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
to nienormalne,bo poznalas go wczesnie,smieszmy mnie to,nie wazne ile go znasz,ale iedy go poznalas,za wczesnie jak miala 18,to co teraz chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×