Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę jednak zdziwiona

Dlaczego skurwiele mają dobrze, a tych dobrych życie kopie???

Polecane posty

Gość trochę jednak zdziwiona
Ech, ja nie wierzę w polski wymiar sprawiedliwości i oczyszczenie się przy jego pomocy z zarzutów oraz odzyskanie dobrego imienia. Zresztą szkoda mi zdrowia, nerwów, czasu i kasy na to. To bym dopiero dała satysfakcję kłamcy, wtapiając jeszcze pieniądze za sprawę czy prawnika... Zresztą chodziło mi w przykładzie o to, czy nie bolałby Cię fakt zniszczenia czegoś dla Ciebie ważnego, co przynosiło Ci satysfakcję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"szkoda, że za lalki voodo nie ma paragrafu.." no właśnie tego to ja nie żałuje. mnie zupełnie nie obchodzi czy ktoś sobie robi moje laleczki voodoo czy rzuca strzałkami w moje zdjęcia czy się przy nich onanizuje. niech se robi co chce, co mi to przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
No i co było po prostu pożyteczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
właśnie posługując się przykładem tej szkółki biorę delikwenta i robię z rodzicami konfrontację. jeżeli delikwent potwierdzi swoje zarzuty wobec świadków to spotykamy się w sądzie gdzie to on a nie ty musi udowodnić że jego zarzuty są prawdziwe. inaczej ja mam świadków na to, że naruszył moje dobra osobiste. wtedy mogę go pozwać i może go to słono kosztować. no ale na takie coś to zarzuty faktycznie muszą być bezpodstawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
To jest mało prawdopodobne - realia są takie, że ani delikwent nie przyjdzie, ani rodzice. I nie masz jak ich zmusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
Zarzuty są bezpodstawne, a dowody wszyscy mają przed oczami, tylko nikt patrzeć nie chce - właśnie w tym problem, tak jak Tobie nikt by wyjaśniać nie przyszedł, bo ludzie nie chcą się wychylać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
naprawdę odpuść sobie tę "niemożność ogólną". jak chcesz przyjąć rolę ofiary "ludzkich języków" to na pewno ci się uda. ale jak chcesz coś z tym zrobić to też ci się uda. no tylko trzeba chcieć i nie przejmować się bredniami. rysowanie mi tutaj wizji że rodzice nie przyjdą, on nie przyjdzie, będzie skradał się, knuł i spiskował przeciw tobie i nic się z tym zrobić nie da to raczej bajeczka dla naiwnych i nieudolnych. i nie ma nic wspólnego z byciem dobrym czy złym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
no to może problem polega na tym, że masz niską wiarygodność i nie wszystko jest takie jak tu próbujesz przedstawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
Może masz szczęście i nigdy nie byłeś w taiej sytuacji. Ale zobacz jak ciężko o świadków nawet przy głupich stłuczkach, choć zawsze kilka - kilkanaście osób wokół jest. A co dopiero w tak nieprzyjemnych sprawach. Wszyscy mają w d..., bo to nie ich problem, a nikt nie myśli, że mógłby się znaleźć po tej drugiej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
Zależy co uznać za niską wiarygoność - jak ogólną ludzką ślepotę na fakty, to rzeczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
to nie jest kwestia szczęścia. mnie po prostu ludzie szanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
Zrobić coś, już zrobiłam, bo odcięłam się od tego wszystkiego - tylko tej szkółki baletowej mi żal. ;) Głównie o to chodzi - jedna osoba rozpierdoliła coś pożytecznego, w co włożyłam dużo czasu i wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
ty przedstawiasz to tutaj jednostronnie i każesz sobie współczuć. nie mamy pojęcia o co tam naprawdę poszło, jakie były przyczyny i przebieg tego wszystkiego. ale nie opowiadaj bzdur że "skurwiele mają dobrze a dobrych życie kopie", to brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
A nie dziwi Cię, że dużo osób zgodziło się z tą tezą? I nie potrzebuję współczucia, tylko porady, jak znaleźć złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
odpowiedź jest banalna: ludzie lubią za swoje porażki obwiniać innych, nie siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z ofe rmą
jasne,ze ludzie sa rózni. Ale ja i moi bliscy postepujemy uczciwie, dobrze nam ze soba. Staram sie otaczac dobrymi ludzmi . Rodzina i bliscy tez to robia od lat i jakos nam sie udaje. W tej szkolce dla biednych dzieci moze znalazla sie jakas patologia, co nie trudno bylo przewidzec - moze maja powody byc takimi, jacy sa, pewnie pochodza z niefajnych rodzin. Trzeba probowac ich zrozumiec i ulepszac, a jesli ktos nie ma do tego zaciecia - po prostu omijac. Nie ma to jak zyc zgodnie ze swoim sumieniem, spac spokojnie. I nie prawda,ze nie mozna do czegos uczciwie dojsc, byc szanowanym i miec przyjaciół. Wszyscy moi przyjaciele sa uczciwi i bdb egzystują. Jak widze obok siebie g..,to staram sie nie wdepnac. Moze szalchetniej byloby je przerabiac na zloto, ale nie kazdy to lubi i potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z ofe rmą
mnie zdziwilo,ze tak wileu ludzi zgodzilo sie z ta opinia - moze na kafe siedza ludzie, ktorzy nie potrafia zyc? Mysle, dlaczego mam sie dobrze, nie bedac skurwielem ( czyli probuje wymyslec rady. o ktore prosisz) Po pierwsze chyba wzmacnia mnie to,ze mam silne oparcie w rodzinie i ona tez to we mnie ma. To samo moge powiedzic o przyjaciołach Jesli ktos z ludzmi wokol okazal sie skurwielem, moge o tym pogadac z bliskimi , znalezc zrozumienie i poparcie dla moich działan. Wobec ludzi staram sie byc tolerancyjna , zauwazac ich dobre cechy i mówic im o nich, chwalic, jesli zobacze cos dobrego.Raczej polityka marchewki niz kija. Łatwo nawiazuje znajomosci.Jestem otwarta, co nie znaczy, ze z kazdym od razu sie spoufalam. Staram sie miec silną, niezalezną pozycje ( zawodowa, finasowa, rodzinną) wzbudza to jesli nawet nie sympatie wszystkich, to przynajmniej respekt, czasem nawet wyzwala u ludzi snobizm ( ja , moja rodzina i bliscy cos znaczymy, nikt nam nie przyskoczy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
OK - po zastanowieniu uważam, że macie rację w tym, że trzeba twardym być, nie miętkim, i może rzeczywiście błędem było, że za mało tej konfrontacji i za szybko odpuściłam. Wyciągnę wnioski na przyszłość i będę bardziej konsekwentna. Dziękuję Wam za opinie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bade
Trochę zdziwiona - wiesz co, żyję na świecie już długo lat, a w życiu nikt na mój temat nie plotkował. To znaczy pewnie plotkował, tylko ja mam to w nosie, to raz, a dwa nikt mi tych plotek nie powtarza, bo jak próbuje, ja nie jestem ciekawa i ucinam. Ludzi, droga pani, trzeba trzymać na dystans. Można być w porządku, ok nie żadnym cwanym skurwielem i mieć w zyciu dobrze, ale pod warunkiem, że z ludźmi znasz granice. I potrafisz je wyznaczać. W ten sposób ludzie cię szanują i nie naruszają tych granic. A wiesz, to też oznacza, ze nie ma co podejmować jakiś akcji samarytańskich, w kogoś się angażować i robić dobrze. Oczekujesz wtedy wdzięczności, a dostajesz na ogól co innego, bo ludzie tak naprawdę nienawidzą swoich "dobroczyńców". Więc: umiar i dystans, z ludźmi trzeba żyć grzeczni i dobrze, szanować ich, ale zachować zdrowy dystans. Wiesz mi, to działa. A żelazna zasada: jak ktoś próbuje ci coś powtórzyć, co słyszał na twój temat: nie wchodzisz w to. Nie słuchasz, ucinasz. No i druga zasada: nie wchodzisz w plotki o innych. Nie rozmawiasz, nie nadstawiasz ucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bade
i żadnej konfrontacji i wygarniania!!!! Bzdura. No chyba że szukasz z ludźmi konfliktów. Od tej osoby trzymasz się na kilometrowy dystans, ale bez żadnych oscentacji i obrażania jej. A na drugi raz - uważaj z kim się zadajesz, kogo do siebie dopuszczasz i komu osłaniasz coś o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bade
I wiesz co, wierzę, że takie sytuację powstają, bo to my popełniamy gdzieś błąd. Zasada ograniczonego zaufania - z ludźmi ZAWSZE. Zastanów się, gdzie popełniłaś ten błąd i jak uniknąć takich akcji na przysłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
bede dobrze gadasz. podepne się pod twoje nauki i tez sobie z nich skorzystam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
bade -> nie czekałam na podziękowania, wystarczyłoby żeby nikt mi nie szkodził i nie przeszkadzał. Chciałam zrobić coś pożytecznego - szkoda, że to jest "głupie". Na pewno zrobiłam po drodze błędy i z pewnością na zbyt wiele pozwoliłam. Echhh, mam nadzieję, że uda mi się w przyszłości tego uniknąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jednak zdziwiona
Hah, postawiłam sprawę jasno i twardo (ale kulturalnie), zobaczę co z tego wyjdzie. Jedno wyszlo już na pewno - teraz nareszcie czuję się LEPIEJ! Dziękuję Wam, sporo dzięki Wam przemyślałam i myślę, że uda mi się dokonać pewnych zmian na lepsze w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam 2018 nic się nie zmieniło, życie dalej kopie w...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się nazywa karma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co rozumiesz pod pojęciem 'rozgarnięcie życiowe" ? Bo wiesz, przez lata byłam w sporze z kimś, kto postepował nie tylko niemoralnie ale i nielegalnie. W teorii te działania powinny się skończyć więzieniem, w praktyce, nic złego go nie spotkało. Wszyscy, którym opowiadam tą historię mówią, że to niemożliwe. Jak niemożliwe, skoro mi się zdarzyło? Czyli co, działania zgodne z prawem i unikanie krzywdzenia postronnych osób to nieogarnięcie życiowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×