Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

traszka_pl

topik dla next

Polecane posty

witam wszystkie next będące w podobnej sytuacji jak moja. Właśnie skończyły się 2 tygodnie tortur i nadskakiwania dziecku mojego faceta. Jestem kłębkiem nerwów. Te tygodnie wykończyły mnie emocjonalnie i nerwowo. Ja nie wiem skąd się bierze moja tak duża niechęć do tego dziecka. To dziecko nie umie się zachować ani u nas w domu ani w gościach. Zacznę może jednak co wyprawia w naszym domu. Niby nic takiego ale: za każdym razem jak podaję jedzienie to jest coś nie tak. a to kiełbasa za tłusta, a to panierka od kotleta ma nie taki kolor, w warzwach są robale więc nie będzie jadł, tego nie lubi i tamtego. żeby jeszcze zostawił na talerzu jak nie chce jeść to nie.... tylko dziabie wszystko na talerzu i rozwala. bardzo mnie drażni wyrzucanie jedzenia i takie grymaszenie. mnie Matka nauczyła szacunku do chleba jego matka nie! do tego cały czas okupuje tv lub kompa. psuje wszystko - ciągle odpadają klapki od pilotów, a to myszka zepsuta a to znowy obskrobany stół z lakieru. no i chyba ma owsiki bo 5 minut nie usiedzi w miejscu. na zakupy on nie bedzie chodził o to nuda, kino nie takie bo małe a on chce do Warszawy - raptem 200km od nas, jak dziadek mu dał 100zł to powiedział \"tak mało? przecież masz dużo kasy\". jak idziemy w gości to zawsze krytykuje słodycze, wystrój mieszkania i ich właścicieli. Ja się palę ze wstydu choć nie powinnam, bo przecież to nie jest mój rozkapryszony bachor. Poszłam nawet do psychologa zapytać się czy to normalne zachowanie, a lekarz mi powiedział, że prawdopodobnie pokazuje nam kto powinien być najważniejszy w tej rodzinie i na kogo powinniśmy zwracać uwagę. no ale chwila moment byk ma prawie 16 lat i nie będzie mi właził na głowę. Najbardziej przeżywa to jednak mój partner. nie ma wpływu na wychowanie dziecka, bo mamuśka uciekła prawie 500km od niego. nie jesteśmy bogaci i nie stać nas na cotygodniowe wizyty u dziecka, choć on się stara, dzwoni, w każdą wizytę dzieje się coś innego, ale dzieciak nie potrafi tego doceniuć bo jemu się należy. mamuśka wcale lepsza nie jest. wysłała nam 6 sms\'ów z pytaniem kiedy on go odwozi - za pierwszym razem uzyskała pełną odpowiedź, potem próbowała ustawić ich przyjazd jak ona już będzie w domu - podejżewam, że ma to związek z remontem mieszkania - za dużo by ex widział co z jego pieniędzy się robi. W każdym razie musiałam sę gdzieś wygadać, bo bardzo jest mi przykro, że takie dziecko fajne jest tak przez mamę i dziadków (rodziców ex) nastawiane. ciekawa jestem jak to dziecko będzie sie zachowywało za parę lat. mam nadzieję, że kiedyś zrozumie, że my próbowaliśmy apewnić mu wszystko co najlepsze a on nas krzywdził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkag
Na pewno jest Ci przykro ale nie daj sobie wmówić, że 16 latka da się nastawiać.Chłopak w tym wieku po pierwsze ma juz swój rozum, po drugie jest w trudnym dla niego okresie dojrzewnia a po trzecie ma poplatane życie za co Ciebie świadomie lub nie obwinia. Nie będzie Ci lekko ale spróbuj wytrzymać a jego zachowania najlepiej może obracać w żart?? i na pewno nie pokazywać , że Ciebie to boli bo chłopakowi o to chodzi. psychologa też radziłaby zmienić bo ta jego opinia bardziej pasuje do czworonoga niż nastolatka. A chłopaka poznałaś teraz czy gdy był młodszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ciężko i bedzie pewnie jeszcze jakiś czas, ale tak bardzo bym chciała aby te stosunki były inne. poznałam go około 4 lat temu. nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania - na płaszczyźnie neutralnej czyli na mieście, ochhhh jaka była cisza. aż nie wiedziałam czy czas się zatrzymał czy leci normalnym biegiem. to były przedziwne godziny... no i jeszcze jedna sprawa, mój facet chce część alimentów - te które pokrywają zakup ubrań, butów, szkoły - po jego 18-stce wpłacać mu na konto - nie wiem czy to jest dobry pomysł. jest jeszcze trochę czasu do namysłu. postanowiłam sobie, że będę dzielna i nie dam się. choćbym miała przykleić sobie uśmiech to nie dam młodemu odczuć, że mnie czasami denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ciężko i bedzie pewnie jeszcze jakiś czas, ale tak bardzo bym chciała aby te stosunki były inne. poznałam go około 4 lat temu. nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania - na płaszczyźnie neutralnej czyli na mieście, ochhhh jaka była cisza. aż nie wiedziałam czy czas się zatrzymał czy leci normalnym biegiem. to były przedziwne godziny... no i jeszcze jedna sprawa, mój facet chce część alimentów - te które pokrywają zakup ubrań, butów, szkoły - po jego 18-stce wpłacać mu na konto - nie wiem czy to jest dobry pomysł. jest jeszcze trochę czasu do namysłu. postanowiłam sobie, że będę dzielna i nie dam się. choćbym miała przykleić sobie uśmiech to nie dam młodemu odczuć, że mnie czasami denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale franca z ciebie
zrób se swoje dziecko, wyślij je do nowej dupy tatusia i zobaczymy co ta kretynka napisze o twoim wychowaniu dzieciaka;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkag
czyli trafiłaś na najtrudniejszy okres w zyciu dzieciaka i nie ma się co dziwic , że sie buntuje. W sprawy finansowe lepiej w ogóle sie nie mieszaj- to nie T wój biznes - niestety. A jeśli chodzi o chłopaka to jest takie przysłowie , ze dobrymi chęciam ijest piekło wybrukowane. Jesli okażesz się OK to chłopak sam Cie polubi.Nic na siłę. Wybrałśs trudny związek ale może będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie było podobnie, jak poznałam "moją" małą, miała 10 lat i zachowywałą sie podobnie. wszystko byłe brzydkie i nieładne, herbhata śmierdząca a kubeczek okropny. ściany bardzo brzydkie a tylko jej mama ma dobry gust. i wiesz co? TRAKTOWAŁAM JĄ JAK DZIECKO. jak powiedziała że mam brzydki kubeczek, to zaproponowałam żeby przyniosła z domu swój, będzie miała u mnie coś co lubi. co do ścian, spytałam grzecznie czy w takim razie jej mama by mi mogła cos doradzic, żeby u mnie też było ładnie. czasami obracałam to co mówiłam w żart. to trwało jakies dwa lata i w końcu sama przyszła do mnie na obiad. nigdy tego nie zapomne, stała w drzwiach i sie trzęsła ze strachu, ale zapytała czy może wejśc, bo przyszła mnie odwiedzic. dałam jej obiad, i od tej pory było lepiej. a co do ciebie, cóż, moje zdanie jest takie, że młody prowadzi z tobą gre podobną, on w taki sposób ci próbuje powiedziec ci, że tylko jego mama jest ok. i wiesz co? dałaś sie w to wciągnąc. pamietaj, że to ty jesteś tu dorosła. wiem że trudno traktowac jak dziecko 16-latka, ale takie są fakty, zwłaszcza w domu swojego ojca on jest dzieckiem. mieszkacie daleko i pewnie tak okazuje że ma w temacie braki. nawet jesli to niełatwe, to ty rozkładasz karty, ty ustawiasz wasze kontakty. może nigdy nie bedzie między wami idealnie, ale to co robisz teraz to chyba najgorsze rozwiązanie. oskarżasz go o to, że przeżywa emocje! traktujesz go jak intruza w swoim domu, a on sie chce pewnie czuc u ojca wazny, nie jak intruz. na razie wymusza to bycie waznym. daj luzu, przede wszystkim sobie samej. jak mu nie smakuje to niech nie je, nie rób z tego problemu. wkurza cie chłopak, czy wkurza cie to że on sugeruje, że jego mama gotuje lepiej? wyluzuj. nie musisz byc lepsza od jego matki i nie musisz nikomu(a przede wszystkim sobie samej)udowadniac że nie jestes gorsza od niej. moze rzeczywiscie jakas terapia by ci sie przydała. trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nexta
tez wiem, jak to jest z nie swoim dzieckiem. Niestety tak jak do Krueli do mnie dziecko raczej nie przyjdzie na obiad-i to nie dlatego, ze by nie chcialo, ale jest tak uzaleznione od swojej matki, ze nie mialaby odwagi powiedziec, ze idzie do mnie. I chyba to denerwuje mnie najbardziej. Jak jest u nas to jest wszystko fajnie, ale jak juz jestesmy np w miescie to nerwowo sie odwraca, czy aby nie idzie mamusia. Jakos nie moge tego zrozumiec i ciezko mi z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też jestem NEXT
ale autorko chyba przeginasz! 2 tygodnie tortur - no, pięknie to napisałaś.... Nie rozmawiałaś wcześniej z facetem jak mają wyglądać te 2 tygodnie wakacji, nie uprzedził Cię wcześniej mąż jak jak on sobie to wyobraża? Kochasz faceta, ale dziecko jest Ci kulą u nogi! Współczuję Ci - chciałaś mieć chłopa, a nie przychówek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nexta, wiesz, jak my przyjeżdżamy po mała albo ja odwozimy to jak matka patrzy to też sie nie przywita ani nie pożegna, nie przejmuj sie tym. ale jednoczesnie pisze do mnie maile i pyta o rady, smsuje. nie martw sie, ważne żeby nawiązac kontakt, ważne jest to, żeby problemy były nie z twojej strony, żeby z tobą była jasnośc. wtedy z matka też będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nexta
kruela widze, ze jednak mamy podobnie. Nie denerwuje Cie to? Mnie to czasami szlag trafia. Do mnie maili nie pisze, bo czesto sprawdza razem z mama, czyli obawia sie pewnie, ze jak odpisze to zobacze. Jak jest u matki to zadko odpisuje nawet na smsy. Z kolei jak jest u nas to dzwoni, pisze smsy itp, tylko,ze potem kasuje np moje smsy albo polaczenia ode mnie(jej polaczen nie pojazuje). Dla mnie to takie straszne a jeszcze czasem jak zalapie jakiegos dola to sobie mysle, ze ona moze tutaj gra a u matki jest inna,sama nie wiem, ale jak wiesz, nie jest to takie latwe jakby sie chcialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na poczatku tez mnie wkurzało, ale odpuściłam. nie wiem czy mała ma schizy z kasowaniem smsów bo nie wiem i już. co do maili itd to dużo gadamy. wiesz, nawet jesli ma takie bziki i kasuje, to trudno, to ona ma problem i to wielki, ale nie z tobą przciez tylko z matką. naprawdę, odpuśc ty też, nie warto tracic energii na pierdoły, a na to akurat wpływu nie mamy. popatrz na to inaczej, może np mała cie polubiła, ale jej matka jest tak agresywnie nastawiona, że mała musi tam jakos przetrwac, zwłaszcza że przeciez tam mieszka i jednal spora częsc jej życia zależy od matki właśnie. nie przejmuj sie, naprawde. ważne że wy macie ok układy i że problemy nie pochodza z twojej strony. trzymaj sie i cierpliwości życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nexta
no wlasnie chyba intuicyjnie cie posluchalam i wzielam na wstrzymanie. To prawda, ze matka jest do mnie zle nastawiona-to wiedza wszyscy i ja i ona. Teraz jak przyszla to staram sie jakos spokojnie na to wszystko patrzec. W sumie dlaczego to ja mam sie denerwowac. Jak cos mi sie nie podoba to mowie a jakczegos nie chce zrobic to tez jasno to wyrazam.Chyba najlepszym rozwiazaniem jest wziecie tego wszystkiego na luz. Swiata naprawic sie nie da, wiec w sumie o co sie tak przejmowac i denerwowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cosita13
Mój związek zakończyl się z powodu dzieciątka mojego ex.To nic ,że dzieciątko jest doroslą babą i ma 23 lata.Chciala w tatusiu wzbudzić poczucie winy czy cholera wie o co jej chodzilo.W każdym razie prosila go,żeby rozwód z mamusią (separacja kto wie jak dlugo)odbyl się tak ,aby nikt o nim nie wiedzial.A on dupek!Dzisiaj już inaczej o nim myśleć nie potrafię.Dzwonila pod byle pretekstem ,zeby tylko krócej byl ze mą.Motala,motala i udalo jej się.Chyba to nawet lepiej bo co to za gośc,który nie potafi postawić granic.Cale życie musialabym walczyć z tym,że to ona jest ważniejsza.Znowu jestem sama chociaż staralam się jak ostatnia kretynka(zakochana po prostu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko powyżej, bardzo ci współczuję, że coś takiego musiałaś przeżyć i doświadczyć. nie ma nic gorszego niż zazdrość ludzka - w tym przypadku córki twojego faceta. i w zasadzie masz rację, bo co to za facet, który nie potrafi stanowczo powiedzić NIE! który nie potrafi wyznaczyć granic i zatroszczyć się o kobietę dając jej poczucie bezpieczeństwa. kiedyś ktoś powiedział mi: Z DZIECKIEM NIE WYGRASZ... smutne ale jak się okazuje prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam takie zdanie że jednak dbałosc ojca o dzieciątka, duże czy małe powinna sie objawiac w inny sposób. ma im zapewnic uwage bezpieczenstwo, swoje zainteresowanie i kase. stawac po ich stronie gdy np. druga żonka generuje sytuacje które podwazają ich poczucie wartości albo obraza, albo podważa ich miejsce w życiu ojca. ale pozwalanie na to, żeby dzieci rządziły życiem osobistym czy seksualnym tatusia to już gruba przegię cie i dobrze że taki kretyn zniknał z twojego życia. dziecko ma wiedziec że jest dzieckiem i pewne sprawy dorosłych nie należą do zakresu jego decydowania. wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera co robic .....
tak to juz jest ze chcemy dobrze a i tak bedzie zle. Bez względu na to czego bysmy nie robily i tak jestesmy do dupy i dzieciom nie ma sie co dziwic ale byle zony mogly by czasem sie zatkac i rozsądniej spoglądac na pewne fakty. Zobaczcie sobie jak wlasnie zakonczylam moj temat na dziale ciąża . Przybywam podala linka. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×