Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona_bardzo smutna23

Pomozcie mi albo chociaz poratujcie dobrymmslowem!

Polecane posty

Gość ona_bardzo smutna23

Pisalam na tym topiku juz kilkakrotnie, moze niektorzy pamietaja moja historie.W skrocie...wyszlam za maz jak mialam 17 lat napoczatku bylo super, po urodzeniu drugiej corki wszystko sie zmienilo,maz zaczal mnie wyzywac od dziwek suk i kurew, zaczalstrasznie kontrolowac wydatki nie dajac mi prawie pieniedzy,a mamy przeciez ich pod dostatkiem....cierpie strasznie, moja psychika juz siada, nie moge wyjsc z domu bo zaraz telefon gdzie ja kurwa jezdze.Dzis maz przesadzil na maksa.Bylismy na chrzcinach i on rozsiadl sie za stolem i nie raczym nawet na moment zajac sie dziecmi(6 i 3) starsza corka jest bardziej samodzielna i juz nie wymaga az takiej opieki, ale mlodsza....jest strasznie absorbujaca, ciagle na rekach nie chce sie wogole bawic z innymi dzievcmi,wiec ja przez cale chcrzciny musialam za nia biegac wogole nie moglam siasc spokojnie i porozmawiac z innymi, a moj maz pan i wladca siedzial i nawet okiem nie mrognal jak powiezialam zeby malej popilnoweal, jak juz wychodzilismy powiedzialam mu co o tym mysle a on w samochodzie do mnie ze jak jeszcze raz sie suko odezwiesz do mnie z morda ze siedze i dziecmi sie nie zajmuje to ci zapierdole szmato kurewska, a ja w odruchu zosci okrutnej nazwalam go hujem i dalnem, i walnelam mu z piesci w ramie,to on mi oddal w noge, tak okrutnie bylam wkurzona ze wykrzyczalam mu wsztstko co siedzialo we mnie przez 6 lat naszego malzenstwa, ze od tej pory koniec z gotowaniem obiadkow, praniem i prasowaniem, zawsze bylam ulegla i jak on mnie o cos prosil to to robilam, doszlo do tego teraz ze on mi tylko rozkazywal, maz umyc mi buty samochod ma byc sprzatniety, ale od dzis koniec bede zolza i wredna malpa bo po dobroci sie nie da, na zlosc mi jak wrocilismy juz do domu wszedl do garderowby i wszystkie ubrania z polek powyrzucal, powiedzialam mu ze nie mam zamiaru tego sprzatac i ze od jutra nie ma obiadu, praswania ani prania i sprzatania, skonczylo sie pomiatanie mna, traktowal mnie gorzej jak psa juzmam tego dosc, mam 23 lata (dzis mam urodziny, ale oczywiscie on nie pamietal) a czuje sie jak stara zaniedbana babcia, skonczylo sie dobre. Dziewczyny,ktore byly w podobnej sytuacji, prosze o rady, jak sie nie dac, jak nauczyc meza szacunku do siebie, nie chce rozwodu bo dzieci go mimo wszystko kochaja, chce mu pokazac ze nie bede cale zycie jego sluzaca zeby on docenil to co robie w domu...pomozcie, poradzcie cos!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plisiaczka
przede wszystkim niebij go na oczach dzieci!! po II wszystkiego naj z okazji urodzin🌼:) po III to co powiedzialas wez w czyn i nie gotuj nie prasuj nic dla niego tylko dla dzieci i siebie!! niech czuje mores i jak bedzie przeprasszal to za zadne skarby za pierwszym razem nie daj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezuu kochany
nie potrafie Ci doradzić ale mam rozumiec że nie rozmaiwcie ze sobą więc nie możesz z nim niczego wynegocjować ijak to przeczytałam to doszłam do wniosku że wole być sama z dziećmi niz cierpieć tak jak TY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
na razie nie chce rozwodu,dzieci sa zbyt male, chce mu umilic zycie tak jak on umilil mi, dalam sie pozbasc, ale teraz chce mu sie odgryzc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
ja go nigdy wczesniej nie udezylam, ale tak mnie zdenerwowal ze nie moglam wytrzymac, nie bedzie mnie tu dupek od dziwek i szmat wyzywal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Ja pamietam twoj topik... prowadzisz mały zakład pieknosci, dostajesz 1000zł a twoj maz nic ci nie daje na utrzymanie domu. To chyba ty? Bardzo wstrzasnela mna twoja historia wiec ją zapamietalam. Jestes tylko rok starsza ode mnie... naprawde jestes jeszcze bardzo młoda i bez sensu marnowac sobie zycie z tym hujem. Po co ci te przepychanki i robienie sobie nawzajem na zlosc a dzieci beda na to patrzec? Mowie Ci, przypłacisz to nerwica bo za kazda złosliwosc z twojej strony od odpłaci czyms 2 razy gorszym, widac jaki to typek... Mowilas na swoim starym topiku ze juz postanowilas sie rozwieść. On nie chce rozwodu??? Co to znaczy ze nie chce?? A ch** cie to obchodzi co on chce!!! Idziesz,składasz pozew i cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Aha, chyba zle zrozumialam, ty nie chcesz rozwodu? Najpierw dzieci są za małe, potem cos tam... A ty tracisz z nim kolejne lata. Jaki to ma sens. Wiesz jakie te dzieci beda mialy straszne dziecinstwo jesli z nim zostaniesz? To sie odbije na ich calym zyciu. A tatus i tak ma je w dupie wiec nie bedzie im go brakowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powinna go bic przy dzieciach, ale on tez nie powinien jej tak nazywac wogóle, a tymbardziej przy dzieciach... bardzo dobrze, ze w koncu mu powiedziałas, jestes jeszcze młoda i nawet gdybys odeszła, to spokojnie ułozysz sobie zycie. A tak na marginesie daj znac jak on bedzie reagował na \"nowe zycie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
wczesniej jak takl sie dzialo,bo od trzech lat drzemy ze soba koty, to po kazdej takiej klotni czulam sie winna i siedzialalm i ryczalam, teraz nie rycze ale gdzie pojawia sie to poczucie winy ze moze nie powinnam ze moze przesadzilam, ale musze je zagluszyc, musze byc twarda bo bedzie coraz gorzej. We wtorek mamay wyjechac nad morze, powiedzialma mu zeby owolam wyjazd bo ja nie pojade, ale dzieci zaraz zaczely plakac bo one strasznie czekaly na ten wyjazd nie wiem alto rozwiazac jeszcze bo jak mam tam jechac i sie znim klocic to dziekuje, chociaz jak jestesmy sami z dziecmi to on stara sie pomagac tylko przy innych pokazuje ze jest panem i wladca,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sądzę że tu już nic nie pomoże i musisz się z nim rozstać. Jak on Cię tak traktuje i nie szanuje, to cokolwiek zrobisz i tak nie nabierze już do Ciebie szacunku i zawsze w jego oczach będziesz kimś kim można pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Nie usprawiedliwiaj go :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze nawet jakbys chciala
rozwodu, to teraz nie masz na to sily, czasu, glowy, dzieci male. Ale zyj tak, jakbys planowala po cichu ten rozwod - mysl peerspektywicznie, planuj - o swojej przyszlosci, o swojej pracy, o przyszlosci dzieci, przymierz sie, jakby ci bylo bez niego. Nie wdawaj sie w zadne przepychanki, nie kloc sie z nim, bo szkoda nerwow. Wez krople na uspokojenie i olewaj jego humory. Jesli nadejdzie czas i jesli zechcesz - zrobisz swoje, ale musisz sie do tego przygotowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
nie usprawiedliwiam i nie mam takiego zamiaru, boje sie tego rozwodu, nie boje sie zycia po, bo wiem ze bym sobie poradzilam, ale mieszkamy w malenkiej miejscowosci i boje sie reakcji ludzi, moze podswiadomie wierze ze bedzie lepiej, jestem z rozbitej rodziny,moj ojciec byl alkoholikiem, zostawil mnie z mama gdy ona byla w ciazy z moim bratem, ja mialam wtedy 3 latka, wiem jak to jest wychowywac sie bez ojca, mimo iz na paczatku jak on mieszkal z nami i byly nocne klotnie i awantury, kochalam go mocno i czekalam tylko jak wroci do dou i wskocze mu na kolana zeby spokojnie zasnac...nie chce zeby bylo tak z moimi dziecmi wiem ze maz je kocha a one kochaja jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, teraz Ty wyjdziesz w oczach dzieci jako ta zła jak nie będziesz chciała pojechać... A nie może on sam z nimi jechać? Chociaż jak go sobie wyobrażam, to to pewnie nie w wchodzi w ogóle w grę... Rzeczywiście masz dylemat.. Jak chcesz z nim zostać to chyba jedyne co Ci pozostaje to stać się naprawdę stanowczą :D Nie mieć poczucia winy, że np. nie będzie miał wyprasowanej koszuli do pracy (wiem jak to jest, bo ja jak się pokłócę z moim facetem i np. mówię, że mu nie zrobie śniadania do pracy, to on sam też sobie nie zrobi i ja mam poczucie winy, że idzie bez śniadania... ale co tam, to dorosły facet, sam powinien umieć o siebie zadbać, z głodu nie umrze :D)... Nie możesz się łamać, ulegać, wybaczać... Nie kłoć się z nim ale po prostu okazuj obojętność. Pewnie na dłuższą mętę jak tak ciężko żyć, bo w końcu Ty też potzrebujesz czułości, ale może to zadziała jak zobaczy, że takimi sposobami jakie sotosował dotychczas nic nie osiągnie i niczego od Ciebie nie dostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak jak powiedziałaś, skończ zwyręczaniem go w obowiązkach, niech poczuje, że mówiłaś serio i że nie ma z Tobą żartów.. Chociaż to pewnie będzie trudne i jak tylko Cię przeprosi, powie, że to już sie nie powtórzy i poprosi, żebyś mu coś wyprała, wyprasowała, ugotowała czy bla bla, bo nie ma czystych rzeczy albo jest głodny to pewnie ulegniesz... :D ale nie możesz tego zrobić!!!! To nie jest dziecko! Sam może sobie to wszystko zrobić i pamiętaj o tym! Nie umrze od tego! A nie możęsz pozwalać, żeby on Cie tak nazywał, zwłaszcza przy dzieciach, bo te słowa stracą na sile wyrazu i mogą stać się codziennością a dzieci w przyszłości mogą przestać Cię szanować, bo one chyba nie rozumieją, że to ojciec jest winny tylko widzą, że pomiata ich matką a ona daje sobą pomiatać, więc widocznie on ma rację i nie będą miały w Tobie autorytetu :/ Chyba byś nie chciała, żeby Twoja córka kiedyś powiedziała, że nie chce być taka jaką była jej mama :/ Albo będzie myślała, że to jest normalne i jej mąż też będzie ją tak traktował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumis_fajny mis
Nie wiem jak ci pomoc,co poradzic,moge tylko napisac WSPOLCZUJE CI :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wszystkiego najlepszego :) I nie uzależniaj się od niego i z niczego nie rezygnuj - wtedy nawet jak Ci się nie uda naprawić tego związku to przynajmniej nie będziesz uważała tych lat za stracone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
Dziekuje :) Nie mam zamiaru dluzej mu uslugiwac,dzis powiedzialam dosc, mnie tez sie cos od zycia nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyhy
aż mnie nerwy wziely jak to przeczytalam.wielki pan i władca cholera jasna.a niech sie w dupe ugryzie.masz racje nie rob nic!nic a nic dla niego!niech sobie pierze,gotuje,sprzata po sobie....jakas godnosc Ci sie nalezy,a on traktuje Cie TRAGICZNIE.powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
Od wczoraj ciche dni i bardzoi dobrze bo nie mam zamiaru z nim rozmawiac...Powiedzialam dzieciom,ze jutro nigdzie nien wyjezdzamy,bo jest brzydka pogoda i bedzie padalo i nie bedziemy mogli wyjsc na plaze, one w placz, ze one tak czekaly na ten wyjazd, ze jestem niedobra ze nie chce jechac..nie wiem cozrobic, z jednej strony dla nich gotowa jestem pojechac, z drugiej, powiedzialam JEMU ze nie mam zamiaru nigdzie jechac i teraz jak sie zgodze wyjdzie na to ze jednak nadal nie dotrzymam slowa, co mam zrobic jak to rozwiazac??Musze skorzystac z jakis porad prawnych czy czegos podobnego, aby dowiedziec sie jakie mam prawa i jak moge postepowac aby wszystko bylo dobrze, moze znacie jakies strony internetowe gdzie poprzez maila moglabymn otrzymac takie porady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszyskim powinnaś być konsekwentna w tym co mówisz. Mów tylko to co jesteś w stanie zrobić. I potem juz nie zmieniaj zdania. I jeszcze Ci powiem z własnego doświadczenia ,że czasem pomaga nie krzyk i złość tylko ton głosu spokojny nie wyrażający żadnych emocji. I kamienna mina. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
Ja wogole kiedys bylam bardzo spokojna i cicha, nigdy na nikogo nie krzyknelam, wolalam usunac si w cien niz zeby doszlo do jakiegos konfliktu, teraz jestem klebkiem nerwow, nic mnie nie cieszy, dzieci wrecz irytuja, nie chce tak zyc, bo tak sie nie da, on doprowadzil mnie do nerwicy, robi wszystko aby mi dokuczyc i mnie zdenerwowac, kiedys go kochalam ale teraz wrecz nie znosze, nie lubie jak wieczorem wraca do domu, nienawidze niedzieli kiedy caly dzien jest w domu, nie lubie zostawac z nim sam na sam, czasem jak dzieci wyjada do babci, nie czuje do tego czlowieka nic, on to zniszczyl we mnie i jeszcze po tych wszystkich wyzwiskach i klotniach zarzuca mi ze jestem wobec niego zimna, a ja nie potrafie dawac nie dostajac nic w zamian, moje zycie jes do dupy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Si for
nie wiem wogle jak mogłas wyjsc za maz w tak młodym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TERAZ MUSISZ BYĆ TYLKO KONSEKWENTNA, KONSEKWENTNA I KONSEKWENTNA. Jesli mu będzie na tobie zależało, to przyjdzie i będzie rozmawiał. Ale postaw jasne warunki i tego się trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jelewka
Szczerze Ci współczuję. Jesteś bardzo młoda. Nie warto marnować zycia z kims takim, przecież on się nie zmieni, może być jedynie gorzej. Odejdz od niego i bądz szczęsliwa.życzę Ci tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko od ciebie zależy jak długo ono jeszcze bedzie do dupy. Masz je tylko jedno a dzieci ( uwierz mi ) nie są przeszkodą do tego zeby wieść spokojne życie, bez nerwów. W końcu mąż to tylko jakiś tam obcy facet. Dzieci są Twoje i ty sama należysz do siebie. Odwagi. Nie ty pierwsza i ostatnia. Nie myśl o tym jaka czeka cię walka tylko o tym jaki spokój potem będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha - i jeszcze dwie sprawy : 100 lat na nowej drodze zycia, duzo radości, uśmiechu i miłości ( ale nie z takim chamem), drugie- podziwiam, że miałaś odwagę powiedzieć dość .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Si for
tez jestem pełen podziwu dla tego co zrobiłas ale wiesz co głupio zrobiłas z tym slubem w tak młodym WIEKU!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_bardzo smutna23
Boze ja tez sie zastanawiam jak moglam wyjsc za maz w wieku 17 lat, ale bylam w ciazy, maz jak mala sie urodzila, powiedzial, ze zaplanowal wszystko, bo uwazal ze jest juz w takim wieku ze pora miec dziecko, a ze ja bylam mloda, jeszcze nie zepsuta przez zycie, bylam idealnma kandydatka na zone (maz jest starszy ode mnie o 10 lat). Wczoraj jak mu powiedzialam, ze wolalabym zyc saama z corka niz z takim idiota, a na pytanie czemu on wogole sie ze mna ozenil, odpowiedzial, ze mial nadzieje ze po dwoch latach malzenstwa wariatki zaczynaja sie leczyc(chodzi mu o mnie),ja dluzej tak nie wytrzymam i na pewno zrobie wszystko aby z nim nie zyc, ale potzrebuje tez wsparcia innych i nie weim czy takie znajde, jedynie moze siostry meza i tesc chociaz nie wiem czy tesc bylby w stanie mi pomoc przy takiej decyzji, ale nie bede marnowac zycia dla debila, wole zyc sama i miec spokojne zczsliwe zycie, bez kontroli nad wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×