Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Hmmm powiem w wielkim skrócie-zakochałem się. Po raz pierwszy w życiu. Długo sie zastanawiałem zanim zaczałem cos z tym robic-potem się dowiedziałem, że ona już rok czeka na krok z mojej strony-zaczeliśmy być razem. Było...świetnie. Potem zaczeło się coś psuć, ona miała wątpiwości, stweirdziła że chyba nie jest gotowa na jakikolwiek zwiazek, ze ja ją ograniczam i dusi sie w tym byciu ze mną. Może miała rację...zerwała. Nie potrafiłem sie po tym pozbierac. Wszystko przestało mi wychozić, zawaliłem wiele waznych spraw, ogólnie wszystko zaczeło mi sie sypać a ja każda wolną chwilę myślałem o niej. Trwało to ponad pół roku. Niby zerwaliśmy kontakt ale wyszło kilka przypadkowych spotkań, potem ja zacząłem wyciagać ja na spacery. Tak po prostu-chodzenie po parku i rozmowa o wszystkim i o niczym. Na jednym stwierdziła, że może warto spróbowac jeszcze raz...od nowa. Serce nie sługa-zaczelismy być razem. Tylko ja...wiem że ją kocham. Jestem tego pewny. Czuję to samo co przedtem i pólroczna rozłaka nic nie zmieniła. Ale też boję się tego, że jej znów się coś odwidzi, ze mnie znów zostawi...gdy nie byliśmy razem cierpiałem bo tęskniłęm. Gdy jesteśmy razem męcze sie bojąc sie, że znów bede przechodził przez ten ból. I nie potrafię sobie z tym poradzić. A dość mam już tego poczucia czekania na moment, w którym znów ona zrobi sie chłodniejsza i historia sie powtórzy. Co mam zrobić ? Jak się wyzbyć czegoś takiego ? Nieufam ? No to jak zaufać ? Czy są szanse ? Co ona moze czuć ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kochająca zachody słońca 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Rozmawiałeś z nią o swoich obawach? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Nie. W sumie chyba jestem typem faceta opisywanym jako ten " nieuzewnętrzniający uczuc". Pozatym od powrotu mineło trochę ponad tydzień. Niewiem czy to nie jest za wczesnie na dzielenie sie obawami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość fanka green Napisano Sierpień 12, 2008 Jestem w podobnej sytuacji tylko z drugiej strony. Ja porzuciłam i świadomość, że już nigdy mi tak nie zaufa jest bardzo męcząca:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kochająca zachody słońca 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Powiem Ci,że wcale Ci się nie dziwię i pewnie bym miała podobne obawy, raz zranieni boimy się kolejnego zranienia, myślę,że nawet gdybyś wszedł w zwiazek z inną dziewczyna to pewnie bał byś się,że historia i w tym przypadku może się powtórzyć. Ale myślę,że powinieneś z nią, może jeszcze nie teraz,ale kiedyś pogadać szczerze o swoich obawach i jesli ten związek jakos ma przetrwać to musisz zaufać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Ja chciałbym zaufać. Tylko muszę widzieć ze jej zależy tak jak mi. Bo akurat tak sie złozyło, że ona tez jest straszliwie zamknięta w sobie. Jej przyjaciółka stwierdziła, że po raz pierwszy widzi osobę, która potrafi tak doskonale ukrywać to co czuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kochająca zachody słońca 0 Napisano Sierpień 12, 2008 piekną piosenkę masz w stopce:) a wracając do Twojej sytuacji,nie wiem,co poradzić, chyba czas pokaże jak jej na Tobie zależy,to dopiero tydzien od powrotu do siebie,trzymaj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Piosenka piękna-ot kiedyś dla zabway wpisywalismy z koleżanką swoje imiona w przegladarkę i przy moim wyskoczyl ten utwór... Staram się trzymać. Zobaczymy co z tego wyjdzie-jak na razie dzisiaj czeka mnie romantyczny spacer wioczerem-obiecałem pokazać jej parę gwazdozbiorów nad zalewem :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kochająca zachody słońca 0 Napisano Sierpień 12, 2008 No proszę,czasem przez przypadek i można znaleźć ciekawe rzeczy;) Miłego spacerowania i oglądania gwiazdek:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 12, 2008 Życie rządzi sie przypadkami. Gdybym kiedyś nie wprosił sie koleznce na sylwestra (w sumie dla żartu) to nie miałbym dzisiajszego problemu :-) dzieki :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość stapamyObojePoNiepewnymGruncie Napisano Sierpień 12, 2008 Hm...cóż mogę powiedzieć...moja sytuacja jest identyczna. Zaryzykowałam i znowu się zawiodłam. 2 lata razem, pół roku rozłąki, powrót i po miesiącu bycia razem przemówił- "nie potrafię byc z żadną kobietą, nie chcę Cie ranić, mogę być jedynie Twoim przyjacielem. Pewnego dnia mogę uciec w nieznane i zostawić wszystko za sobą. Nie chcę Cię ranić. Przepraszam" tak było wczoraj, dzisiaj gryzę się z myślami... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość stapamyObojePoNiepewnymGruncie Napisano Sierpień 12, 2008 Trzymam za Ciebie kciuki. Ryzykuj, bo w Twoim przypadku może być inaczej. Życie mamy tylko jedno i pamiętaj, że co nie zabije to wzmocni.Jak będziesz miał doła i będziesz chciał pogadać na gg to daj znać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miłośniczka Poezji 0 Napisano Sierpień 13, 2008 "Kochać i taracić, pragnąć i żałować, padać boleśnie i wciąż się podnosić, Krzyczeć tęsknocie: "precz" i błagać "prowadź" ! oto jest życie: nic a jakże dosyć Zbiegać za jednym klejnotem pustynie, Iść w toń za perłą o cudu urodzie, Ażeby po nas zostały jesdynie Ślady na piasku i kręgi na wodzie" Leopold Staff Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa mei Napisano Sierpień 13, 2008 autorem tego topiku pewnie jest kobieta :-D faceci tacy nie są jak niby on tu pisze :-D nie wierzę cha cha :-D e tam zaraz poleciałby na jakiś łatwy towar :-D a on tęskni ? cha cha :-D Nie ma takich facetów :-D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 13, 2008 Coż-no to jestem wyjątkeim. A co do biegania za łatwym towarem-jeśli mam być szczery to zwykle tak robiłem. Cały problem polega na tym że się zakochałem. Kocham i juz i nic na to nie poradzę. Chcę być z nią szczęśliwy ale... boję się tego że ona moze soę tylko bawić uczuciami. Tyle. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niepewna jutra Napisano Sierpień 13, 2008 zgadzam sie z opinia ze powinienes szczerze z nia porozmawiac ja wlasnie to zrobilam i moj mezczyzna powiedzial, ze naprawde mnie kocha i mnie rozumie i ze jesli potrzebuje czasu, zeby znowu zaufac to on moze poczekac. Szczere rozmowy sa bardzo wazne i dzeki nim mozna uniknac wielu nieporozumien:) glowa do gory jak sie kochacie to Wam sie uda (mam nadzieje ze nam tez ;))życze szczescia.pozdr Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Somebody called me Sebastian 0 Napisano Sierpień 15, 2008 Ech co do rozmowy-jakby to powiedziec-ona nie wie co ja czuję bo nigdy nie powiedziłem jej, że ją kocham. Od niej tego też nigdy nie usłyszałem. Bylismy razem bo... bylismy. A teraz...jesteśmy by spróbować jeszcze raz. Watpię by rozmowa cokolwiek zmienila-ona zapewne wciąż nie wie co sama czuje, a ja jedynie zasieję zamet informacją że mam problem z zaufaniem. Najlepiej chyba będzie poczekac i zobaczyc jak się rozwinie sytuacja. Jak ona bedzie dbala o zwiazek-co powiedzą mi jej czyny. Tyle. Swoją droga sytuacja jest naprawdę trudna-dlatego szukam rady-jak zwykle serce wzieło górę nad rozumem, który nakazywał mi niepozwolic jej wrócić. Bo już bylem przyzwyczajony do życia z bólem. A teraz...po niecalych 2 tygodniach widzę sporo zmian w jej zachowaniu-jest zupełnie inna-bardziej otwarta, czuła, sama zabiega o ciągłe spotkania ze mną i mówi mi kiedy ma czas zanim o to wogóle ja zapytam. Moze zaczynam się robic mniej ostrożny, może pojawia się jakaś nić zaufana bo chcę jej wierzyc. Ale i tak czas pokaże-bo wiem że może jej coś przyjśc do glowy nagle, a biorąc pod uwagę jej skrytośc to...wszystko jest mozliwe i znów jednego dnia usłyszę "chce być z toba do końca swiata" a drugiego "nie ma sensu byśmy byli razem". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wredny prowokator 0 Napisano Sierpień 15, 2008 Dupochrony w milosci nie pomagaja. Niestety trzeba ryzykowac i mozna sie poparzyc, nikt nie lubi miec peknietego serca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach