nienawisc

Jestem prawie 13 lat po slubie, doszlam do etapu, w ktorym nie potrzebuje zadnego mezczyzny w swoim domu, zyciu...mam 2 synow, meza...moj maz za kazdym razem, gdy sa jakies problemy- podwija ogon i chce uciekac, wina za wszystko stara sie obarczyc mnie, a ja....mam juz dosc...po wczorajszym i dzisiejszym zyc mi sie nie chce. Tym razem poszlo o brak kasy na oplaty- powiedzial mi: co ja mam zrobic? A co ja mam zrobic? Zarabia niewiele wiecej niz ja, nie szuka nic dodatkowo, caly czas "sie stara" a z tych staran wynika NIC. Szczerze powiem, mam dosc, dosc!!!!!przeszlam z nim taka dluga droge, a roku nie bylo, zebym nie chciala sie rozwiesc i wciaz w tym wszystkim tkwie. Sama nie wiem po co. Czy to wszystko jest normalne?

to nie jest z Wami tak zle... A niektorzy mowia, ze pieniadze szczescia nie daja :O To jest normalne. Jak nie ma jak zaplacic rachunku to nerwy puszczaja niestety :(