Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość barbara218

finanse w malzenstwie

Polecane posty

Gość barbara218

Jak to jest u Was? macie wspolne konto? czy kazdy zyje dla siebie? jestesmy malzenstwem, mamy male dziecko, ja siedze w domu, bo nie stac nas na opiekunke, maz chodzi do pracy, zarabia, kazdy z nas posiada swoje konto, on placi rachunki, bo ja nie mam dochodow, aby sie dokladac, ale tez w koncu pracuje, zajmuje sie domem i dzieckiem... o wszystko musze sie prosic, tj. mowic, jak cos potrzebuje... on ma swoje konto i swoje dlugi, aktualnie 45.000 Euro, choc twierdzil ze 30.000 co tez mnie przeraza, mieszkamy w Niemczech, stad to Euro... dzis znalazlam przypadkowo wyciag bankowy, zapomnial schowac, pierwszy raz widze jego wyciag, z 30.000 zrobilo sie 45.000, jestem zdruzgotana, ze mnie oklamuje, ja o wszystko sie prosze, choc mam na mysli moje podstawowe potrzeby, czasem sa to 50, a czasem 100 euro w miesiacu, a czasem wogole, jak robimy zakupy spozywcze razem... jak przyjezdzaja jego rodzice np. na nasze urodziny, mamy w tym samym miesiacu, to ja mam swoja koperte, a on swoja, raz widzialam roznice 10 razy wiecej ode mnie, jasne, ze nie musza mi nic dawac, nawet bym wolala, aby nie dawali--- kiedys dostalismy jedna wspolna, a on dodatkowo druga, ktorej ``mialam nie widziec``, pech chcial, ze nie podarl jej, tylko wrzucil do kosza na wierzchu, oni zawsze podpisuja te koperty... oni nie maja pojecia o jego-naszych dlugach, boje sie normalnie, oklamal mnie, juz i poprzednia suma mnie przerazala, ale on nie powiedzial mi prawdy, ile tych dlugow naprawde jest... pogodzilam sie, ze dopoki bede zajmowac sie synkiem, to tak bedzie, bede sie ``prosic`` i tlumaczyc na co potrzebuje, tylko ile tych dlugow jeszcze urosnie zanim bede mogla isc do pracy?! jak to jest u Was? wiecie o wszystkich dlugach, zobowiazaniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdwfg
my tez mamy dwa konta, ale ja mam wglad do konta mojego faceta i on domojego tez. Rachunki placimy zjego konta, zyjemy z mojego, czasami na odwrot,nie ma to najmniejszego znaczenia. Troche dziwna masz sytuacje. Rozmawialas tak powaznie o tych dlugach z twoim facetem???? Moze powiedz mu, ze widzialas wyciac i wiesz ile tego jest. Zobacz jak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
Tia, o 30.000 wiedzialam, mielismy klotnie prawie rok temu, jak wyszlo na jaw, 3 lata temu byly to 5.000, a potem okazalo sie ze zwiekszyl debet, ktory stopniowo mu narastal i zamienil go w kredyt, o te 30.000 byla wojna, moje lzy, ze o niczym nie wiem, potem to trudno uwierzyc na co poszlo i gdzie. Dziwna mam sytuacje, bo on jest Niemcem... rodzice Nemcy, oszczedni, wypracowana renta dbaja o synka, nie mam za zle, ale chyba go rozpiescili, ze sie zapomina, oni o dlugach nie wiedza, na roczek malego dostalismy koperte 1000 euro-maja gest, nie ma co, ale na tym samym wyciagu jest wplyw 1 dzien przed urodzinami malego na kwote 6000, tez o tym nie wiedzialam... jasne, niech ma tajemnice, nie musi wszystkiego mowic, ale dlaczego ja mam taic dlugi, i udawac, ze jest ok, to boli mimo wszystko, bo ja sie prosze, jak potrzebuje isc do apteki, czy sobie jakis ciuch z promocji, a on zyje ``dla siebie``, a nazywa to naszym zyciem, ze w koncu ``siedzimy w tej samej lodce`` jeszcze po tej klotni o dlugach rok temu to zaczelam robic liste na zakupy, zeby oszczedzac bardziej, zeby ``nam pomoc``, ale przy takich dlugach mimo ze dosc dobrze zarabia, rodzice go wspomagaja, to ciezko bedzie wyjsc, jak oboje nie bedziemy oszczedzac, tylko ja, skoro prawdy nie mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie zadluzyl
bo na utrzymaniu dzieciora i zonke,ktora nie raczy pracowac,nie przyszlo ci to do łba pustaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
sam jestes pustak, dziecko az tyle nie kosztowalo, jak sie wie gdzie oszczedzac, nikt nie zrobi nawet 10000 euro dlugu kupujac cala wyprawke, wozek itd. ja tez charuje od switu do nocy, i w nocy wstaje, i wszystko inne musze ogarnac, miec oczy wokol glowy, tyle ze za taka prace sie nie placi, zreszta nie o to mi chodzilo, tylko jak sie kogos oklamuje w zwiazku w malzenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie szlag trafia jak pomyślę o finansach w małżeństwie. Oboje zarabiamy, ona więcej. Konto mamy wspólne ale co z tego . jak ja nie wezmę swojej wypłaty z konta na życie to po tygodniu nie było by co jeść. On rozwala kasę strasznie. ja nawet nie wiem na co. On uważa ,że on sam powinien rządzić swoją kasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konto
konto mamy wspolne, kiedys mielismy osobne i dzielilismy sie wydatkami, ale to bylo tylko przez pare miesiecy jak zamieszkalismy wspolnie, pomysl tem wyniosl z domu z poprzedniego malzenstwa, on mial swoje ona swoja, nigdy mu nie dokladala ani on jej. Nie podobal mi sie ten pomysl, w koncu to nasze wspolne zycie. Ja sie zajmuje finansami, jesli ktores cos chce omawiamy sytuacje ewentualnych przyszlych wydatkow i jesli nie ma problemu to ok. osatnio kupil sobie nowego laptopa, ja robie zakupy dla siebie jak potrzebuje. Zakupy zywnosciowe robimy wspolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
ja tez uwazam ok, ma swoje konto, zarabia, rachunki oplacone, na moje wydatki i dla dziecka musze mowic, przyzwyczailam sie, ale on nie oszczedza jak ja... ja smaruje kanapki do pracy, bo taniej, bo lepsze, a on co drugi dzien i tak dokupuje, nawet po robocie, jak dzis, kanapki z salami, ciasto i gdzie? na stacji benzynowej, tak jak co drugi dzien, a moje kanapki to potrafi przyniesc zpowrotem kilka razy w miesiacu, bo on sobie salatke owocowa, kanapki w pracy bierze, jak catering objezdza po biurach--- przy takim oszczedzaniu, ze ja uwazam na to co kupuje, a on sie rozwala, jak za czasow gdy byl singlem, a dlugi beda pewnie rosly, az mnie ponosi, jak wrocil, patrze mu w oczy, ale nie potrafie przynajmniej dzis zaczac tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
ja wiem ile zycie kosztuje, i dlatego uwazam, oszczedzam na ``nas``, tj. na sobie i dziecku, a on maskuje dlugi i wplywy od rodzicow, a ja maskuje jego dlugi!!! ktore on pomniejsza przede mna, to jest chore! zakupy wieksze, jakis sprzet tez omawiamy, i razem sie wybiera, czy ustala, kiedy i za ile, echhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
intercyzy nie mamy, tak sobie mysle, wie ktos z Was, czy jak ja nigdzie nie podpisywalam sie na dokumentach kredytowych, to te dlugi sa wspolne??? jako malzenstwo? wydaje mi sie, ze kazdy robi na swoje konto dlugi, jak nie ma intercyzy, myle sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy wspolne konto. Maz zawsze zajmuje sie rachunkami, ja zakupy typu zywnosc, kosmetyki, ciuchy, czy rzeczy dla dziecka. Jak chcemy kupic cos wiekszego to ustalamy kiedy i za ile. Nie ma tajemnic jezeli mamy jakas dodatkowa gotowke, zazwyczaj wplacamy na konto oszczednosiowe. Kredyt tez mamy, ale z miesiaca na miesiac sie zmniejsza. Nie rozumiem, skoro macie debt do splacenia, to po jaka cholere twoj maz ukrywa ile jeszcze zostalo i non stop wydaje kase, a dlug rosnie. Szczegolnie jak dostajecie extra cash od jego rodzicow :O Facet nie jest nauczony zycia, a przede wszystkim odpowiedzialnosci. A zycie singla to juz mu sie dawno skonczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeremołka
Barbaro ja swego czasu także zajmowałam sie dzieckiem, zrezygnowałam z pracy by sie nim zajać był bardzo chorowity, pracowałam do 6 miesiąca ciązy potem sytuacja w pracy zmusiła mnie bym poszła na zwolnienie i tak ciągnęłam, aż do rozwiązania ciązy. Synek urodził się z zapaleniem ucha środkowego (przenoszona ciąża) i od tego czasu zaczęło sie chorowanie naszego synka i miałam wybór albo po macierzyńskim wróćic do pracy, gdzie czekało na mnie wyższe stanowisko albo zostać w domu i zając sie tym chorowitkiem. Wspólnie z mężem ustaliliśmy, że zostane w domu a on będzie zarabiał na zycie. Wiele nocy nie przespałam borykając sie z tą decyzją czy zostać czy wrócić jednak zostałam i teraz sobie pluję w twarz, wiesz czemu??? Bo podczas tego kiedy ja opiekowałam sie naszym dzieckiem on robił karierę, wspinał sie po jej szczeblach i kiedy zaczęło nam sie nieźle powodzic poprostu odszedł i zostawił nas samych. Zaczynaliśmy od zera nie miejąc nic zupełnie nic, parę mebli od moich rodziców itp, to ja utrzymywałam nas, ja pracowałam bedąc w ciązy on wtedy studiował, a teraz mój mąz twierdzi że to wszystko czego się dorobiliśmy jest tylko jego bo to on zapierdalał na to. Teraz z perspektywy czasu wiem, że gdybym mogła cofnąc czas to wtedy bym nie zrezygnowała z pracy. To ja ślęczałam w nocy przy dziecku kiedy był chory -bo nie pracowałam, to ja na krześle spałam w szpitalu kiedy nie było łozka bym nocowała z nim, to ja jeździłam po specjalistach bo mąz pracuje a ja nie więc przecież mam czas, i mogłabym tak wymieniac i wymieniac ale czy w tym wszystkim jest jakiś sens?? Żałuje tylko jednego, że tak bardzo ufałam i tak bezgranicznie kochałam tego faceta, a jaki jest morał z tego??? Taki, że trzeba na zimno kalkulowac bo nie wiadomo kto i kiedy okaże się takim dupkiem jakim okazł się mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
dzieki za podzielenie sie wlasnym doswiadczeniem... skad te dlugi?? wpierw zamarzyl uzywane ``okazyjne`` sportowe auto, ktore rok pozniej mialo silnik do wymiany, auto sprzedane ze strata, wiec powstal dlug za to auto, OD RAZU musial miec nastepne uzywane SPORTOWE-okazyjne!!! wiec debet zwiekszony o nastepna kwote... potem owszem zakupy do domu, jak sie czlowiek urzadza, nowa kanapa, komoda, szafa itd. ale ale... wtedy rodzice tez dali 3000 Euro, a on przy kazdej rozmowie o dlugu podpieral sie ze te dlugi m.in. przez meble, tyle ze zapomnialam, ze na to rodzice tez dali... on zyje dla siebie, w pokoju stoja 3 monitory, jeden starszy plaski na szafce, wymieniony na ten z ktorego pisze, bo wiekszy, a obok stoi gigantyczny, ktorego nie chcialam, ale on do swojej konsoli chcial, jak on to twierdzi, jemu z zycia cos sie nalezy, jak zarabia to na ``marke`` nie bedzie sie nigdy ogladal... jasne, ze zarabia, pracuje, ale te dlugi nie maleja.... teraz gada mi o nowym radiu do auta... jasne, w koncu rodzice sypneli za plecami, to trzeba to wydac, a najlepiej powiedziec ze na dziecko... gre na konsole od czasu do czasu tez, tu 50, tam 60 euro, to wszystko sie sumuje... nawet jak czlowiek nie zwraca uwagi, gdzie wyplaca kase, mam na mysli prowizje z obcego bankomatu, to rocznie tez lekko 400 euro uzbiera sie na prowizje itd. itd. jasne, ze pracuje tez na rodzine, ja tez pracuje, wiem, ze duzo siana idzie na rachunki, ubezpieczenia aut, wszystko drogie i to sie ladnie uzbiera, ale kiedys trzeba zaczac oddawac, a nawet szybciej splacic jak idzie, a nie wydawac na biezaco... nie myslac o jutrze... padam dzis normalnie, znowu mam skopany humor, jemu krzywda sie dzieje, ze chodzi do pracy, zmeczony, a ja czasem chce normalnie pogadac o wszytskim i o niczym... myslalby kto, ze moze urlop planujemy??? nigdy sie nawet o to nie spytal, zeby razem sie odprezyc, i nie mam na mysli luksosow, ale nawet jakis wypad na weekend gdzies... zreszta teraz to ja naprawde porusze temat intercyzy, przed slubem nie zrobilismy aby ``zaoszczedzic``... tia... trzeba zimno kalkulowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara218
jeremolka... dziekuje za wypowiedz, uswiadomilas mi, ze trzeba patrzec na siebie, i na dziecko... i chociaz przyprzec go do muru, bo rodzice nic nie wiedza, a mysla pewnie... ze ja to mam dobrze jeszcze!! bo on dobrze zarabia! wiec szczesliwi za syna, jeszcze mu dorzucaja, a to ja kryje jego dlugi... jasne, ze im wypaplac nie moge... ale mu uswiadomic, ze nie tak wyglada odpowiedzialnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×