Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Różowe Anielisko

oszukane , zdradzone przez facetów dziewczyny ! ŁĄCZYMY SIĘ !

Polecane posty

tutaj podawajcie sprawdzone sposoby jak zapomniec o tych kretynach , ktorzy nas tak źle potraktowali , jak sie zemscic..jak im udowodnic i pokazac , ze źle zrobili . Zapraszam drogie panie ! :* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale po co się mścić i udowadniać? Nie lepiej po prostu iść do przodu i zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
jetsemw rozsypce psychicznej, pije leki an uspokojenie.. moj przez pół roku nie był peweny czy jeszcze coś do Mnie czuje, traktowal Mnie jak zero jak nic, a ja bieglam za nim, przepraszałam bo go najprościej w Swiecie kochaąlm:( A on zreszto też czasem miał przejaly dobroci, miłości.. czuc było że coś tam do Mnie czuje.. byl inny niż kiedyś ( bo kiedyś szalal z miłości do mnie) ale widać bylo że kocha.. A kilka dni temu powiedizal mi że on hce być sam.. po tylu latach, że wachals ię juz tyle czasu, ze się staral że probowal.. ale widzi że chce być sam, chce miec spokoj:(że on niewiem czy Mnie kocha, że nie daalm Mu szansy sprawdzić, że on niewie czys ię do Mnie sam by odezwal a ja go zawsze przeprasząlam:(Nienawidze go... zniszczyl mi tyle lat życia, sam wlazl z buciorami w moje życie.. i wcale nei byl ladny, ani bogaty, ani nic.. rozkochal Mnie w sobie... i zostawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego piszesz, że Ci zniszczył tyle lat życia. Przecież go kochałaś i byłaś szczęśliwa. Dlaczego niektórym się wydaje, że jak związek nie skończył się ślubem to jest to "niszczenie życia"? Jest to kolejne doświadczenie i cudowne wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sissy dokładnie ....spedziła z nim kawałek zycia jaki zwiazek był taki był ale ale oni byli dla siebie wszystkim...chociazby na te wspomnienia i wspolne chwile powinna miec wzglad ....i nie miec złego zdania.....bol po rozstaniu jest wielki ale z czasem przemija...i to jest piekne w tej całej złej okolicznosci rozstania:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
Zniszczyl, bo rezeygnowalam z siebei przez niego.. zawze robilam tak żebyśmy byli oboje szczęśliwi, on dbal o MNie a ja o Niego.. Omineło MNie tyle szans..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
Pozatym wykończyl moją psychikę.. bo widizał że go kocham i bawil się jednego dnia okazywal ze kocha, tęskni byl super, następnych kilka olewal.. potem ja go przepraszaalm za coś tam , znwou było kilka dni super, mowil wzniosłe słowa a potem olewal. bawił się Mna jak marionetką. jaka ja głupia byla, jaka naiwna i wierzyąlm mu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jeżeli jest tak jak opisujesz, że zrezygnowałaś z siebie dla niego. To Ty sobie zniszczyłaś te kilka lat życia a nie on Tobie. Wiem, że jest ciężko. Zawsze jest ciężko. Ale mimo wszystko uważam, że to nie jeste powód, żeby kogoś nienawidzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
Do ostatneij niemal chwili mowil o ślubie.. dizeciach. ech.. niecały rok temu dal mi pierscionek, zloty, piękne pudelko, czerwone serduszkowe, kwaity, romantyczna kolacja, on w garniturze.. manipulowal Mna i bawił się.. Ja się o nic nie prosilam, sam wlazł z buciorami w moej życie, sam kupił mi pierscionek niespodziankę, mowił o wiecznej dozgonnej miłości.. mowil że nawet jakby cos to zabierze Mnie ze sobą..:( nienawidzę skurwysyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
Ruszyły mi emocje.. poprostu po tym co w tym roku przeżylam.. po tym co mi robił i jaks ię zachowywal znisczyl moją psychę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chcę go bronić, bo go nie znam. Ale dlaczego uważasz, że to była manipulacja? jakoś trudno mi uwierzyć, że ktoś robi takie rzeczy jak zaręczyny z premedytacją, że jest to nieprawda. Może wtedy myślał tak, a po roku inaczej. Takie rzeczy się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda i zla
Ja to mam tak: każdy facet który mnie zranił kiedyś wraca... coś mu odbija i przychodzi pogadac, przeprasza ale to juz za pózno z mojego doświadczenia powiem jedno żadna kobieta chyba nigdy nie zrozumie facetów bo oni są poje....ani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa mokra dupa
Wiem.. wiem.. ale czemu.. przecież moglobyc tak piekne staralam się.. i ja go nawet rozumiem bo byliśmy długo ze sobą.. przeze mnie tez stracil wiele szans.. zatracil siebie.. swoje pasje.. i po odejsciu włąsnie to mi pwoeidizal, ze ona ma dosć bycia w zwiazku że on che być sam, bo samemu mu najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vietgirl
Bardzo Ci współczuję...Sama czasem martwię się - pewnie na zapas - czy wszystko będzie toczyło się w moim związku we właściwym kierunku? Na razie wszystko jest tak jak powinno-kochamy się, żyjemy razem, mieszkamy - już 2 lata...To moja pierwsza miłość (mam 27 lat), dla obydwojga z Nas to pierwszy,poważny związek ze wspólnym zamieszkaniem...Ale...No właśnie...Ostatnio strasznie się poryczałam, gdy powiedział, że część Jego mówi mu, że będziemy razem (będzie ślub i rodzina), druga część Jego, że nie będziemy...Daje mi do zrozumienia, że jeszcze nie dojrzał do pewnych decyzji (małżeństwo, rodzina), więc nie naciskam, choć czasem "śni mi się po nocach" pierścionek " :-) Bardzo Go kocham, wiem, że także i On mnie kocha (okazuje mi to na wiele sposobów), ale czasem czuję się niepewna naszego związku...On sugeruje, że jeśli w najbliższym czasie (pół roku, rok...) nasz związek nie zmieni się, nie przejdzie na "wyższy level", to może lepiej będzie, jeśli się rozstaniemy...Uważa, że po pewnym czasie ludzie powinni poczuć, czy są sobie przeznaczeni. Jeśli nie czują tego, powinni się rozstać...On daje sobie zatem jeszcze trochę czasu, żeby to poczuć (ja już to poczułam!), a jeśli nie poczuje, to...Buuu!! Ja nic nie rozumiem! Przecież mówi, że mnie kocha! Że nie wyobraża sobie żyć beze mnie!...I teraz dopadają mnie myśli typu: czy za kilka miesięcy nie powie mi Sayonara?...Nie mam czasem siły...Może jednak przesadzam? Ps. Sorki, że pisze pewnie nie na temat, ale musiałam się wyżalić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×