Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarina1981

gdzie popelnilismy bład?

Polecane posty

Gość katarina1981

witam, nie wiem czy to odpowiedznie forum ale musze sie gdzies wygadac:( bylismy para 8 lat po slubie jestesmy ponad rok, czy zawsze tak jest ze po slubie sie psuje wszystko?zaczelo sie jakies pol roku temu klotnie wypominania podejrzenia.. wydawalo mi sie ze znam meza dobrze jednak sie pomylilam jego zachowanie jest okropne, poniza mnie wypomina bledy uwaza sie za najwazniejszego i wszystkowiedzacego, mnie obwinia o wszelkie nieporozumienia, myslalam o dziecku ale on nie chce bo uwaza ze moje palenie tytoniu musi sie skonczyc conajmniej rok przed ale nie potrafi zrozumien ze jesli bym zaszla w ciaze rzuce to na pewno, jest tego masa..teraz juz nawet nie rozmawiamy, on chce rozwodu, mowi ze kocha...ale co z tego?ja tez kocham a najgorsze jest to ze nie martwie sie o siebie...ale o niego nie chce zeby cierpial....glupia jestem czy co? nie wiem co robic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
dobrze zrozumialas...twierdzi ze nie potrafi sie ze mna dogadac ze zaczyna zalowac slubu itp i ze milosc to nie wszystko dlatego chce odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo małżeństwo to nie słodycz
na patyku Najlepiej mówić od razu o rozwodzie. Nie dorośliście do małżeństwa i tyle. A gdzie współna odpowiedzialnosć za budowanie związku? tak , budowanie, bo 1 rok to nawet nie są fundamenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to tylko przejściowy kryzys, rozczarowaliście się prozą życia i tyle. Dajcie sobie trochę czasu, może krótkie wakacje? Odpuść mu trochę i rzuć palenie, bo to świństwo ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
mieszkalismy razem od prawie samego poczatku .przed bylo dobrze.zaraz po slubie wyjechalismy za granice, nie wiem moze przez to wszystko sie zepsulo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
przejsciowe kryzysy nie trwaja tak dlugo, jest dobrze1 dzien i potem znowu zle i tak w kolo...hehe palenie rzucic mowisz? ograniczylam do minimum..to nie takie proste po 10 latach palenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uszy do gory jak bedeicie chcieli naprawic to to wszystko sie ulozy zobaczysz powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
ja mysle ze sie nie naprawi.. a najgorsze jest to ze mi przestaje zalezec na tym malzenstwie...tylko nie chce zeby on cierpial..chore mam podejscie do tego ...ale on twierdzi ze lepiej teraz i zaczac zycie od nowa z kims innym niz potem jak bedziemy starsi...nie wiem jak na to patrzec ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie macie ochoty i chęci jest jeszcze separacja. Pożyjcie może trochę osobno, odpocznijcie od siebie, to może Wam coś się rozjaśni. Jak go kochasz, to pozwól mu odejść. Palenie rzuciłam po 15 latach.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo...
przezywam to samo:( slub mielismy 2 tyg temu i juz 2 klotni za nami, a wlasciwie to jedna za nami, a druga w trakcie. klotnia o nic, nawet nie pamietam jak sie zaczela, ale oczywiscie uslyszalam, ze rozwod, ze nie wie dlaczego wzial ten slub ze mna, obraczka zdjeta. nie rozumiem go zupelnie. nienawidze!!!! nie moge nic mu powiedziec, on nie chce sluchac o moich problemach, probuje robic ze mnie sprzataczke. od kilku miesiecy staralismy sie o dziecko, dzis jak spytalam po co chcial dziecko skoro nawet patrzec na mnie nie moze, powiedzial ze dla swietgo spokoju, zebym sie do niego odczepila. po co byl mu slub? on nie wie... te wszystkie jego slowa tak bardzo bola.... nie wiem co mam robic... ozstac sie 2 tyg po slubie?????????? chryste! faceci to takie muly!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kobiety to takie cielaki...
od razu chcą by było słodko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jessy27
pociesze was dziewczyny, też jestem rok po slubie, i rozpada mi se malżeństwo, tylko ze chyba jestem w gorszej sytuacji bo mam synka malutkiego, najukochańsza istotkę na świecie, która nic nie zawiniła i patrzy jak my sie żremy, wiem że on odejdzie, też mówi ze kocha ale ma mnie dość.sama tego nie rozumiem.zostane sama z masakrycznym kredytem hipotecznym który mnie zeżre.co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jessy27
dodam że przed ślubem mieszkaliśmy razem 3 lata, było słodko, cudownie, a teraz ....żal mi tylko dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jessy27
a gdzie popełnilismy błąd? no cóż nie robie z siebie ofiary ale to w wiekszej mierze moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapomnę
To ja też dorzuce swoją historię. Byłam z facetem ponad 7 lat, byłam bo tydzień temu mnie zostawił. Bo po pierwsze nie przedyskutowałam z nim tego, że chce zmienić kolor włosów z wiecznego blondu na trochę ciemniejszy a po drugie powedziałam mu w środe że idę w sobote na spotkanie z dziewczynami z podstawówki których nie widziałam 12 lat. Mam 28 lat i czuje że zmarnowałam sobie najlepsze lata mojego życia, boje się że nikogo już nie znajdę, że nikogo nie pokocham, bo niby gdzie mam spotkać? W pracy? Nigdzie razem nie wychodziliśmy, czasem tylko do kina, nie mamy żadnych znajomych. Zawsze sami. To okropne ale chyba przegrałam życie. Za niecały rok miałbyć nasz ślub, ale rozstanie oznacza że zaręczyny też są zerwane. Boje sie jak cholera. Musze odpocząć. Nie chce być sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manska wstanska
widzialy galy co braly. nie jest tak, ze przed slubem jest cudownie a tydzien po slubie sie zmienia. czesto slub jest brany z przywyczajenia, obowiazku, bo juz sie jest razel dlugo a uczuc nigdy tak naprawde nie bylo; i potem o, takie zonki. po slubie nagle sie wszytko zepsulo? guzik, zle bylo juz przed tylko w wize przygotowan tego nie widac a nieraz jak juz jest pierscionek i data ustalona to glupio odwolywac. przyznajcie sobie z reka na sercu, czy przed slubem nie myslalyscie o zerwaniu a potem przychodzily mysli "jakos to bedzie", "ulozy sie", "on sie zmieni", "ja go zmienie", "przestanie pic/zdradzac/cpac","bedzie mnie wreszcie szanowal bo bede jego zona" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
do mamto samo--jakbym czytala o sobie...nic sie nie zmienia z dnia na dzien jest gorzej...ja nie mam juz nawet sily plakac...na nic nie mam sil tylko w pracy odpoczywam bo nie mam czasu o nim myslec a wracajac do domu mysle o co tym razem sie poklocimy.. brak slow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katerina----NIe rób tego błędu, nie rozwódz się ot tak - bo się pokłóciliście, macie gorsze chwile. DObrym pomysłem jest rozstanie się na dłuższy czas, zamieszkanie osobno, zero kontaktów, spotkaj się ze znajomymi, kolegami. Nawet separacja, przynajmniej na pół roku ale nie rozwód. Szkod amarnowac tyle lat wspolnego życia, macie coś o co warto dbac - siebie. Doceńcie to. Wydaje się wam że z kims innym może być lepiej? nie sądze. Zawsze jest tak że 'trawa u sąsiada jest bardziej zielona' :) ;) zastanó się mocno zanim popełnisz pochopną decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina1981
przerwa nie wchodzi w gre mieszkamy za granica jak sie wyprowadze on pomysli ze kogos mam, spotkania ze znajomymi tez beda zle poniewaz musialam to ograniczyc do minimum od poczatku znajomosci z tego wzgledu ze maz jest strasznie zazdrosny i znowu pomysli ze kogos mam to nie ma sensu, w pazdz bede w polsce mam nadzieje ze sie sytuacja wyjasni do tego czasu-albo sie tam spotkamy z adw albo bedzie lepiej, ja juz nie mam sil na nic.... wewnatrz umarlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katarina1981 - to dobrze, że mieszkacie za granicą, myślę, że tam jest łatwiej. Może facet ma po prost gorszy okres, jakieś problemy w robocie i ogólnie do d... się czuje? nie przekreślaj wszystkiego jeszcze. Mimo wszystko proponuję się wyprowadzić do kogoś znajomego lub z rodziny - facet będzie wiedział, że coś się dzieje niedobrego, ale nie będzie miał pretekstu, że uciekłaś do innego. Bo będzie wiedział, gdzie i u kogo jesteś. Albo weź dłuższy urlop i jedź do Polski. Emocje miną, spojrzysz na trzeźwo na to wszystko. I ostatnia opcja - terapia małżeńska. Skoro i Tobie i jemu podobno zależy, to się uda. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×