Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość de.molka

chcialabym to zmienic...

Polecane posty

Gość de.molka

odkad pamietam mam ten problem, otoz po kazdym wiekszym kryzysie w malzenstwie ( i nie chodzi tu o rozrzucone skarpetki) moglabym tygodniami na ten temat dyskutowac. ciagle przychodza mi do glowy nastepne pytania albo mam silna potrzebe zeby jeszcze to i owo mezowi powiedziec (czasem po raz wtory)...bo mysle, ze jak tyle razy o tym bede mowic to on w koncu zalapie o co mi chodzi- co mnie boli, co mnie smuci w jego zachowaniu. wiem, ze to bez sensu, bo on nie jest glupim facetem i wie, co robi dobrze badz zle w stosunku do mnie (choc sie nigdy nie przyzaje), ale nie moge sie opanowac...czasem wrecz mysle, ze jeszcze troche to on zacznie przede mna uciekac (sic!), bo ile mozna sluchac Jestem wsciekla sama na siebie, ale jest to silniejsze ode mnie. czy ktos z was tez tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...
tak mam i chyba wiekszosc bab tak sie zachowuje, nie ma rady, minie czas, to minie ci tez ochota zeby ciagle do tego wracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
az mi razniej, ze nikt nic madrego nie napisal, bo pewnie nie ma na to innego sposobu jak zamknac swoja paszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu będzie miał dość ale tak już na amen.... powtarzając cos milion razy nie zmienisz nic... najwyżej go wkurzysz do tego stopnia, że postanowi nic nie zmieniać. Bo może np on już od 3 dni nie zostawia skarpetek na środku pokoju a Ty nadal mu nadajesz o Tych skarpetkach? (tylko przykład) Więc po co ma coś zmieniać jeżeli w Twoim zachowaniu nic się nie zmienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
wiec kupie sobie plaster i zakleje morduchne, bo inaczej chyba nie da rady, choc czasem mysle, ze on dlatego nie chce ze mna na ten temat gadac bo sie boi ze mu powiem konkretnie, popierajac faktami jak mnie robi w konia (on wszystko uwaza za normalne, tez to ze bedac ze mna na urlopie pisze w ukryciu sms-y z jakas laska, ktora- tak powiedzial-nie jest fizycznie wcale atrakcyjna,ale smieje sie z jego dowcipow, a ja juz nie...no kura mac, ile on ma lat? powiem wam, dokladnie 50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HMM 50 lat? to ja chyba nie jestem kompetentny się wypowiadać :o Ale jezeli ona "tylko" smieje sie z dowcipow to czemu w ukryciu? Nie mozna by bylo razem sie posmiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
podejrzewam ze ona robi wiecej...ale o tym on nie mowi, mowi natomiast ze wysluchuje jedynie jej problemow i w ten sposob jej pomaga...ale do jasnej chole...yczy ja nie mam prawa spedzic w spokoju urlopu bo ona mu pisze, czy dobrze dojechales i nic ci sie po drodze nie stalo, a on jest kulturalny (twierdzi) i nie potrafi na takie pytanie nie odpisac. Powiedz mi o co w tym wszystkim chodzi? Ja jakos tego nie lapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego mają dla niego znaczenie JEJ problemy ? dlaczego tak się nie przejmuje Waszymi problemami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smiley - ja mam wrażenie, że ON kulturalnie reaguje na potrzeby innej kobiety a jest totalnie znieczulony na potrzeby zony.ona mówi a on i tak niereaguje. A żona nie zna sposobu jak sobie z tym czego od niego nie dostaje poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bidulka nie zalapala przez tyle lat, że on słyszy, rozumie ale nie ma zamiaru niczego zmieniać dla niej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×