Kobieta która odbija chłopaka swojej najlepszej przyjaciółce !!

po jakimś czasie zachodzi z nim w ciąże, wychodzi za niego za mąż. Co sądzicie o takiej osobie ? Czy ktoś taki ma jakieś sumienie, jakieś zasady moralne ? Jak nazwać kogoś takiego ? Czy to jest wcielony diabeł ? To były naprawde najlepsze przyjaciółki, takie na dobre i złe. Jak można zrobić coś takiego?

Można - tak samo jak odbić dziewuchę kumplowi.. Moralna ocena nie zmienia faktu :)

szmata. przepraszam za wyrażenie, ale to ie jest osoba warta przyjaźni. takich rzeczy się nie robi przyjaciołom.

kobieta nic by nie zrobiła :O

ta "przyjaciólka" i facet są warci siebie wiec nie ma czego żałowac a nawet powinnas sie cieszyc, ze nie zwiazalas sie na stale z takim facetem .

anie wziełyście pod uwagę, że ten facet też jest szmatą ? bzykał się z najlepszą przyjaciółką swojej lubej. facet może wszędzie fujarkę wkładać, gdzie tylko zechce.

że facet tez jest szmatą.:o

Dlatego nie istnieje coś takiego jak kobieca przyjażń,oczywiście mogą zdarzyć się wyjątki ale generalnie.....tylko kobiety są zdolne porzucić prawdziwą przyjażń dla uczuć....

trzeba sie bylo bardziej starac

A po co sie starać o kogoś takiego. Oboje to dna

nie ma przyjazni miedzy kobietami... tzn jest ale do czasu gdy pojawi sie facet

Mi moja kumpela odbiła chłopaka ale nadal sie z nia kumpluje...

a tym chłopakiem nie :(

11:22 komiczne nie ma przyjazni miedzy kobietami... tzn jest ale do czasu gdy pojawi sie facet Komiczne, te bzdury, które piszesz, są komiczne :) Tu masz 2 przykłady: 1) Moja przyjaciółka chodziła z facetem, który mi się podobał i któremu ja się podobałam. Pewnego razu się pokłócili, a ja zamiast wykorzystać sytuację, starałam się ich pogodzić. Udało się, a dzisiaj oboje są moimi przyjaciółmi :) 2) Druga moja przyjaciółka. Osoba samotna \"od zawsze\". Kumplowałam się z nią od czasu liceum. Później poznałam faceta, ale nie zerwałyśmy znajomości. Ona i on polubili się, ale wiem, że nic między nimi nie było. A kiedy się rozstaliśmy, to właśnie ona podtrzymywała mnie na duchu... I choć nie musiała zrywać z nim kontaktów, to zrobiła to. Dla mnie :)

To że są siebie warci to oczywiste,ale gdybyś jej to powiedziała w oczy to te oczy by ci raczej wydrapała. Taki to już typ człowieka,hipokrytka,egoistka. A on ? On sie chyba w niej zakochał. Kiedyś,gdy już od niego odeszła, próbował targnąć się na własne życie.Ona mówi o tym dzisiaj z pogardą i uśmieszkiem na twarzy,jak na "prawdziwego" katolika przystało,ale taka już jest.On ciacho za którym oglądały sie wszystkie dziewczyny,wrażliwy,bo facet który potrafi płakać , musi być wrażłiwy. Ona raczej brzydula,ale taka wypacykowana,wyrachowana, pewna siebie,bezpośrednia.Taka co to bierze co chce.To musiało mu w niej imponować. Poczuł sie kochany.wszak wzięła go sobie i traktowała jak bożka. Po jakimś czasie,gdy już czułości było coraz mniej,gdy już osiągneła co chciała, czyli dziecko,rodzine i przestało ciążyć nad nią widmo staropanieństwa,przestała dotrzymywać małżeńskiej przysięgi , a zdrowy mężczyżna musiał sie wypraszać o seks,gdy zupełnie przestała z nim sypiać, zaczął pić. Swoją drogą,ciekawe co musi czuć mężczyzna który nie może uprawiać z żoną seksu. Co on ma zrobic ? Wtedy rozpoczął się początek końca i skończyło się rozwodem. I pewnie cierpi tylko dziecko widujące ojca raz na ruski rok. Czy gdyby został z pierwszą także by się to skończyło w taki sposób ? Druga mówi,że tak,lecząc w ten sposób swe sumienie. Ja mówię,że niekonieczne,w zasadzie to raczej na pewno nie. Dziś niedziela,więc jak każdego prawdziwego katolika,spotkacie ją na pewno w kościele.

należy dodać , ze on ją cały czas kocha .ona go nienawidzi i nie chce mieć z nim nic wspólnego za to co jej zrobił. Czyli chyba za to , że ówczesnego dnia stanął wraz z jej przyjaciółką na jej "świetej" drodze życia.

a MILOSC??? to dla was nic nie znaczy? poznali sie, pokochali, chca byc razem. I byc moze beda zyli dlugo i szczesliwie. Silnego uczucia nie wolno marnowac, bo to moze byc to jedyne, na cale zycie