Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

owocowa nutka z jezorem cietym

jak inni postrzegaja kobiete ktora nie pracuje zawodowo?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Jedyna mądra wypowiedź tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego tak wiele osób ma takie parcie, żeby kazda kobieta nie mogła się ubierać na luzie, ja tak zawsze robie, obojętnie czy pracuje czy siedze w domu.. nie lubie za to kobiet ci chodza za bardzo wypindrzone, bo mi się to kojarzy z puszczalstwem. i to takim najgorszego sortu- np., dawanie d**y szefowi w pracy.. a zainteresowan to nie ma prawie żadna kobieta, i to tylko złudzenie, ze z osobami co sa w domu jest gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej baby baby na czele z autorką z 2008 roku. Zasadniczy problem z wami babami jest taki że wy sie wiecznie czujecie lepsze od innych i tylko patrzycie co by tu drugiemu wytknąć z drobnymi szczegółami. Jesteście najbardziej toksyczną zarazą jaka istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:34 Ty jesteś przykładem że nie warto mieć dzieci, twoja postawa. Nie jałowe z czyjegoś punktu widzenia życie, ale dzieci - ich brak szacunku do matki, która sobie flaki wypruwała by dzieci wykarmić, wychować wiele lat życia, młodości, zdrowia oddała im

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w tej grze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Matka wyzywają ojca, bo zazdrości siostrze i mówienie dzieciom, że ma je tylko w ramach zabezpieczenia na przyszłość? Należy jej się szacunek jak każdemu człowiekowi, ale z rodzicielstwem sobie nie poradziła. Może nie chciała tych dzieci naprawdę, tylko ktoś naciskał albo właśnie na przyszłość chciała mieć opiekę. Nie wszyscy powinno być rodzicami. Nie można mówić, że każdy jest świetny, bo chciał zostać rodzicem i na pewno robił wszystko, by dzieci wychować dobrze, bo to nieprawda i jeszcze inni potem powielają błędy tych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.15. Nie . W życiu nie siedzialam.na kasie bo nie dalabym rady psych w takiej pracy. Za to smieszny mnie ciągle wysmiewanie (na tym forum) z kobiet pracujacych fiz . Wiec jesli dla pani Zuzki kazda kobieta ktora pracuje jest zaniedbana nie ma czasu (????) To tak jest pusta i pewnie za dlugo siedzi juz w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie postrzegam bo co robią inne mnie nie obchodzi a jak wy postrzegacie też g****o mnie obchodzi plotkarskie kokosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo rozumiem jakie to pasjonujace zainteresowania może mieć pani w sklepie, na kasie, sprzątaczka, albo jakas ciężko pracująca na produkcji czy magazynie, gdy przychodzi do domu zmęczona po wielu godzinach pracy i na nic nie ma juz siły. I nie bardzo rozumiem tez jak jakas prymitywna robota może kobietę rozwijać umysłowo. Raczej jest na odwrót, robota oglupia. Tylko wybrane zawody rozwijają człowieka np jakas podróżniczka albo lekarka, która ciągle się uczy. Większość zawodow to prymitywna robota co tylko cofa człowieka umysłowo. A jak kobieta nie pracuje to ma czas na rozwój i czytanie książek i taka kobieta jest madrzejsza od tej co pracuje w sklepie i ciągle robi to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie pracowałam, to właśnie byłam super zadbana, zawsze nuenaganny wygląd, czas na sport, normalne jedzenie, hobby. Teraz żyję od weekendu do weekendu. Rano nie mogę się podnieść. Do pracy bez makijażu, zakładam na siebie co mi wpadnie w ręce i w ogóle nie obchodzi mnie jak wyglądam, bo i tak jestem padnieta i przybita perspektywa zmarnowania całego dnia za biurkiem, sport raz na tydzień max, wiecznie zmęczona i niewyspana, włosy związane, bo nie mam ochoty ich układać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze pracowałam teraz mam małe dzieci wiec "siedzę" w domu i powiem szczerze że w życiu się tak nie narobił am jak teraz.Jestem zadbana choć przyznaję ze w domu chodzę w dresach bo tak mi wygodniej paznokcie maluje bezbarwnym lakierem bo tak lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy czlowiek jest inny. Ja pracuje i mam male dzieci a jestem zaniedbana. Na nic nie mam czasu. Brudne paznokcie, nadwaga i przedpotopowa fryzura to moja codziennosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zwariowanych czasach, w których żyjemy, nie wszystkie rodziny mogą sobie pozwolić na życie z jednej wypłaty. Jeśli możesz, ciesz się tym. Nie ma powodu do wyrzutów sumienia, bycie matką to zaszczyt! Bycie matką w zupełności wystarczy. Poczucie winy trzeba zastąpić poczuciem satysfakcji – możesz wspierać swoją rodzinę pozostając w domu. Paradoks dzisiejszych czasów to wieczna frustracja i presja. Bo jeśli siedzisz w domu – jesteś leniwą pańcią żyjącą na garnuszku męża. Jeśli wrócisz do pracy – jesteś nieczułą karierowiczką, co z Ciebie za matka? Grunt to cieszyć się z własnego wyboru! Nikomu nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Równiż siedzę w domu. Od 2 miesięcy jestem bez pracy. Zlikwidowali cały oddział w moim mieście. Byłam tym faktem zdołowana, ale postanowiłam wykorzystać ten czas. Do tej pory tylko praca, szkoła, dom. Wychowuję sama 8 letniego syna. Jak pracowałam miałam mało czasu dla dziecka, dla siebie. Ciągle w biegu. Teraz jest spokojniej. I przede wszystkim spędzam więcej czasu z dzieckiem. Widzę rzeczy, które wcześniej mi umykały. Nie jestem zaniedbana, moim priorytetem nie jest co będzie na obiad, mam czas na własne przyjemności. Dodam, że nie pobieram żadnych zasiłków i nie jestem darmozjadem. Żyję z oszczędności. Może skromniej, ale na pewno spokojniej i częściej się uśmiecham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skopiowany tekst Pani imieniem Maria Stępień z portalu.... yyyyy znaczy bez znaczenia. To trochę nieprawda, bo od jakiegoś czasu mamy zmywarkę. Moje postulaty "baby do garów" nabrały zatem wyłącznie znaczenia symbolicznego, odkąd w naszej kuchni pręży się dumnie to cudne urządzenie. Ale to ja włączam przycisk, ja wstawiam i wyciągam naczynia, to moje królestwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polemizując z polemicznym tekstem pani redaktor Marty Brzezińskiej-Waleszczyk, pozwolę sobie przyznać pełną rację pani doktor Popkiewicz-Ciesielskiej, która uważa pomysł na małżeństwa partnerskie za chybiony, a przynajmniej trudny do zrealizowania. Bo takim jest, czy się z nim zgadzamy, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma rację również pani redaktor Brzezińska pisząc, że w polskiej rzeczywistości model małżeństwa, w którym mąż zarabia, a żona zajmuje się domem jest trudny do zrealizowania i to często nie tylko przez niskie zarobki, ale też wysokie podatki. Jednak nie jest to niemożliwe, osobiście znam kilka małżeństw, które funkcjonują w ten sposób i sama szczęśliwie się do nich zaliczam. Jednak rozumiem i ubolewam, że niewystarczające fundusze są problemem wielu rodzin, kredyty, drogie mieszkania, wydatki związane z posiadaniem dzieci. Jest pod tym względem w naszym pięknym kraju bardzo źle. Ale to nie znaczy, że trzeba związek partnerski uznawać za pożądany. Sam fakt, że tak jest nie sprawia automatycznie, że tak jest dobrze. Bo nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest dobrze, żeby kobieta oprócz rodzenia, karmienia, wychowywania, gotowania, sprzątania musiała iść jeszcze do pracy zarobkowej. Przy najwspanialej funkcjonującym partnerstwie w związku, kobieta i tak robi więcej. Zmęczona po pracy pójdzie na zakupy, zrobi obiad, zajmie się dziećmi i dosprząta po mężu. Nie znam kobiety, która by nie "dosprzątywała". Kocham mojego męża, ale nigdy, przenigdy nie chciałabym mieszkać w domu prowadzonym przez niego. Tam sprzątając, tu narozlewa, do szafek powkłada mokre naczynia, lokując je w dziwnych miejscach - wszystko zrobione powierzchownie i niedokładnie. Bo to jest mężczyzna. Pewnych rzeczy nie widzi, a inne mu nie przeszkadzają. A mnie przeszkadzają okrutnie, ja muszę mieć posprzątane dokładnie, ładnie poukładane, dzieci odpowiednio zadbane. I umiem to wszystko naraz. Mężczyzna nie umie. Bo stworzony do innych rzeczy, jak słusznie zauważyła pani dr Popkiewicz-Ciesielska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku z tym, że kobieta w związku partnerskim robi więcej, rodzą się konflikty i zaczynają dyskusje, o których wspomniała pani doktor. Nie są to rozmowy, jakby chciała pani Waleszczyk-Brzezińska, tylko właśnie dyskusje. Że ja zmywałem wczoraj, że ja odkurzałam, że przewinąłem dziecko, że poukładałam w szafie, że mam cięższą pracę, że byłam na zakupach, że ściszałem telewizor... W kobiecie narastają słuszne frustracje, bo mimo partnerskiego układu pracuje ciężej, bo widzi i przeszkadza jej więcej niż mężczyźnie. Dlatego tak dobrze jest, gdy kobieta zajmuje się wyłącznie domem. Ma czas by zrobić wszystko, co trzeba bez obarczania mężczyzny zadaniami, w których nie czuje się dobrze i wykonuje je zwykle, delikatnie mówiąc, słabo. On już był, przyniósł zwierzynę i teraz ma prawo rozsiąść się w fotelu z laptopem. Pobawić z dziećmi. Dać im czas intensywnej, męskiej, dzikiej zabawy, tak, jak tylko mężczyzna potrafi. A nie gary myć, z mopem zasuwać, kurze ścierać. Gdy kobieta zostaje w domu, zyskuje cała rodzina. W partnerstwie wszyscy coś tracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście patriarchalny model rodziny nie wyklucza zwykłej ludzkiej pomocy ani empatii. Są takie momenty (np. poród, połóg, choroba), które okresowo wykluczają kobietę z pewnych czynności domowych. Wtedy mąż przejmuje na siebie część obowiązków, zmywa, ogarnia dom, zajmuje się dziećmi. Ale okazjonalna wzajemna pomoc w obowiązkach nie oznacza, że miejsce patriarchatu zajęło partnerstwo. To tymczasowa sytuacja, która przeminie i wszystko wróci do normalnego trybu. "Mężowie, miłujcie wasze żony", a ta miłość przecież wyraża się także poprzez pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlę się, bym nie musiała iść do pracy zarobkowej. Chyba, że odchowam już dzieci i pójdę kiedyś z nudów. A tymczasem zmywam gary po mężu, piorę, prasuję, gotuję, zbieram porozrzucane po kątach ubrania i zajmuję się dziećmi. I jak mnie kiedyś mój mąż obudzi w nocy i powie, że musimy pakować dzieci i uciekać naszym trzydrzwiowym Punto do Egiptu, to jadę w ciemno. Wszak Maryja nie dyskutowała, że środek nocy, że mają małe dziecko i osła jako środek transportu, że może rano omówią to po śniadaniu, i On, Józef wysłucha Jej "za i przeciw". Maryja zgodziła się bez słowa. Bo nie była partnerką, tylko poddaną żoną. Bo w małżeństwie chodzi nie tylko o to, żeby "grać do tej samej bramki", ale przede wszystkim o to, żeby strzelać gole. A to jest możliwe tylko wtedy, kiedy każdy na boisku ma ściśle określone zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6.50 hehe tak jasne . Jesteś nieudacznica ktora przerasta polaczenie pray zawodowej z byciem zadbana i madra kobietą. Juz lepiej umyj gary kuro domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×