Jestescie w trudnych zwiazkach ale mimo to kochacie nad zycie?

Jak to z wami ? Mama zawsze mi radzila ze jak sa klotnie to nie warto, ale ja go kocham, nie wobrazam sobie zycia bez niego a ze mamy inne charaktery to czasem trudno do siebie dotrzec

tak. jestem w trudnym zwiazku-do jutra. Dzisiej sobie pije spirytus z dzemem a jutro choc kocham to rzucam bo olewania nie zniose. fajnie qrwa nie ?

bylam w takim zwiazku kiedys... wytrzymalam trzy lata... odeszlam,mialam dosc klotni zali pretesji itp... ulzylo mi tak naprawde...ale coz, moze poprostu naprawde nie kochalam.

Może nie będzie tak źle, hm ? Może to problemy tylko w Twoim mniemaniu, a tak naprawdę jakis pojebany zbieg okoliczności ?

ja jestem w takim związku, i jest masakrycznie bo ciągle się kłócimy, oboje jesteśmy wybuchowi, nakręcamy jedno drugie w kłótni i to jest najgorsze, tęsknie za świętym spokojem, żeby już nie było awantur ale to raczej nie możliwe w naszym przypadku, chciałabym żeby on miał spokojniejszy charakter, bo to naprawdę męczące jest...nie wiem jak długo to wytrzymam...

hellbelle ile juz razem ? u mnie klotnie nie sa jakies masakryczne typu rzucanie miesem i wogole bojki tylko niezrozumienie- inne podjescie do zycia no i male doswiadczenie w relacjach damko-meskich

prawie 5 lat, oczywiście tysiąc razy zrywaliśmy, mieszkamy razem...

u nas też nie ma bójek tylko kłótnie, krzyczymy na siebie, w ogóle jacyś nerwowi jesteśmy, myślę za tak na siebie wpływamy dziwnie...

kocham strasznego murzyna z jajami jak balony który mi co wieczór pompuje w cipkę 1 litr nasienia. To koszmar !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak bardzo sie zmienilas zeby bylo wam lepiej i jak Nim? jest sklonny do zmian ? Myslisz, ze jest szansa ?