Ten Boruc to jednak pospolity cham

Dziennik "Fakt" przedstawia zaskakujące kulisy skandalu na Ukrainie. Według gazety piłkarze oprócz tego, że pili alkohol, to również zdemolowali pokój hotelowy i... oferowali seks reprezentacyjnej tłumaczce. "Boruc, Dudka i Majewski postanowili zaszaleć jeszcze bardziej, więc zaczęli dobijać się do pokoju tłumaczki, która była do dyspozycji polskiej ekipy. Pijani piłkarze domagali się od niej seksu i oferowali po kilkadziesiąt euro za łóżkowe zabawy. I właśnie to było to niegodne zachowanie reprezentantów, o którym wspominał Beenhakker. Trzech piłkarzy, którzy dobijali się do pokoju biednej kobiety, uciszył dopiero Jan de Zeeuw, który został wezwany przez obsługę hotelu" - czytamy w Fakcie. Zdaniem gazety, następnego dnia, gdy Leo Beenhakker dowiedział się o całym zajściu nakazał piłkarzom napisać oficjalne przeprosiny skierowane do tłumaczki. "Skruszeni Dudka i Majewski od razu podpisali pismo, natomiast Boruc nie chciał o tym słyszeć. Podobno piłkarze sfałszowali jego podpis, żeby zakończyć już sprawę. To właśnie Boruc miał być tym zawodnikiem, który jedynie w 70 procentach zrozumiał swoją winę, o czym kilka dni później wspominał Beenhakker" - relacjonuje dziennik. A dopiero urodziło mu się dziecko