Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak mi smutno tak mi zle

Moj maz sie ode mnie odsuwa

Polecane posty

Gość jestem przerażona
ja bym zapytała. Ale ja jestem taka bezpośrednia w każdej sprawie więc powiedziałabym o tym wszytskim co mi leży na sercu, o wszytskich zmianach i później bym zapytała czy uważa, ze to normalne-że zmieniło się to i to i tamto też. Bo nie potrafię znaleźć wytłumaczenia o co chodzi więc jedyne logiczne wytłumaczenie to zdrada. I tak jak Paula piszę chodziłabym za nim aż bym uzyskała wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
Ale jak ja zaczynam takie rozmowy (choc mysli o zdradzie narazie nawet nie dopuszczalam do siebie tak na serio...) to on ucina to tylko, ze: "zmeczony", ze "przesadzam", ze "chyba sie nie wyspalam" i tym podobne... Wiec w sumie zadna rozmowa nie doszla do skutku, heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak to widzę
Ja nie mówię, że masz się go zapytać bo prawdy Ci nie powie nawet jeśli Cię zdradza, ale zacznij go obserwować. Czy często dzwoni, czy kładzie telefon gdziekolwiek czy non stop nosi go przy sobie? Jak idzie spać do innego pokoju to sprawdź po cichu czy nie gada przez tlefon, sprawdź kieszenie itp Inaczej sie nie dowoesz. \"Ja bym woilała aby sam mi powiedział\" - uważaj jak Ci sam powie, szkoda marnować czasu dla faceta który jest niewierny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Oj zmęczony, mój też jest zmęczony- ale jak mam coś ważnego do zakomunikowania to mówię mu- Zdrzemnij się i pogadamy, jak się budzi i dalej jest zmęczony to mówię mu, że rozumiem, że pracuje, ale ja też pracuję i jestem w stanie wykrzesać z siebie siły na rozmowę więc liczę, że okaże mi szacunek i wysłucha co chcę mu powiedzieć. No przecież nie będziesz czakała aż przejdzie na emeryturę by porozmawiać z własnym mężem!!!! Ja bym tego nie wytrzymała. Przeciez wy w tej chwili jesteście tylko zameldowani pod wspólnym adresem...bo z tego co piszesz nic więcej was nie łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
No ale z drugiej strony jakby kochal kogos innego to po co bylby ze mna? Wowczas, jakby mi powiedzial szczerze, ze mnie juz nie kocha, rozeszlibysmy sie i byloby latwiiej, bo wiedziaalbym na czym stoje. Wiedzialabym, ze nie mam co liczyc na bliskosc, bo jestem sama. A tak... razem, a jednak osobno :O i wciaz licze na cud, ze bedzie jak kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Nie no..nie zniosłabym tego. Nigdy nie krzyczę ale kiedy ciągle mąż by mnie unikał i się migał od jakiegokolwiek kontaktu ze mną to bym mu wygarnęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
jestem przerażona ---> Jak to prawdziwie zabrzmialo: "Przeciez wy w tej chwili jesteście tylko zameldowani pod wspólnym adresem...bo z tego co piszesz nic więcej was nie łączy." :( Ale ja nie pracuje akurat. Jestem na urlopie. Mam fajna prace, chociaz sbabo platna i uznalismy, ze bedzie lepiej jak pojde na wychowawczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Ale po co się rozchodzić skoro to jest wygodne- przychodzi do domu, dostaje obiad, ma wyprane, wyprasowane, wysprzątane...powiedz czego mu więcej trzeba? Że nie wspomnę o tym, że może się wyspać do woli i oglądać TV podczas kiedy żona zajmuje się dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
No ale zakladajac, ze kogos ma... To chyba wolalby spedzac czas z osoba ktora kocha? A nie ze mna... Matko, ja juz o tym na powaznie mysle nawet :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Jak to nie pracujesz? opiekujesz się dzieckiem?- tak zajmujesz się domem- pewnie tak gotujesz-pewnie tak pierzesz- pewnie tak robisz zakupy- pewnie tak prasujesz- pewnie tak itd. Wiesz ile bierze gosposia za swoją pracę? I opiekunka? Nie mów, ze nie pracujesz bo pracujesz...na dodatek czas pracy nienormowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulala...lala
nierozumiem po co tu...najlepiej pogadac z męzem tutaj własciwie nikt nie pomorze, bo kazdy doradza ze swojego doswiadczenia, a jak wiadomo ile ludzi, tyle doswiadczeń w sumie to rozumiem, strach przed rozmowa...i co on powie...ale bez próby nie ma rezultatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Kochana proponuję- weź kartkę i wypisz to co się zmieniło i kiedy się zmieniło. Skoro mąż nie chcę rozmawiać to wręcz mu kartkę. I powiedz, że skoro nie umie słuchać ani rozmawiać to jest to jedyny sposób by zakomunikować i zobrazować mu to co się dzieje w waszym małżeństwie i zapytaj jak wg nigo to powinno wyglądac. A powiedz jeszcze jaki jest model jego rodziny- tzn rodziców- często powielamy model wyniesiony z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
No ale w sensie, ze w domu jestem. Nie musze wychodzic rano do pracy, jechac, wracac itp... no wiadomo, ze do gory brzuchem nie leze. Ale nie jest ciezko ;) I czasami moge odespac w dzien, polozyc sie na godzinke, czy nawet dwie ;) Nie boje sie rozmowy. Tylko jakis taki mnie marazm ogarnal. W sumie to sama nie wiem czego sie spodziewalam po topiku. Moze liczylam na to, ze ktos da mi jakas zlota rade, kopnie w D, zebym ruszyla sie i zaczela dzialac ;) A mi sie juz nic nie chce :O Tak jak napisalam na poczatku - bylo ciezko ale pelna bylam energii, bo mialam jego milosc, moglam gory przenosic. teraz gdy zabraklo tego uczucia, ze mnie jakby zycie odeszlo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
O! Ta rada nawet mi sie podoba :) Z ta kartka ;) A moze wyslac list poczta? :) Model jego rodziny? Nie, no u niego w rodzinie wszyystko gra. Ma siostre, rodzice na emeryturze. Nie mieszkamy z nimi. Widujemy sie z okazji swiat, imienin i inncych uroczystosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
no ale mi chodzi o to jak wygląda małżeństwo rodziców? Czy się dogadują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
Ja z dzieckiem spie od niedawna i sporadycznie ;) Wczesniej chcialam, zeby wrocil do sypialni ale bylo mu wygodniej osobno. O ile na poczatku to rozumialam - bo mala czesto dawala popalic w nocy na samym poczatku to pozniej coraz bardziej bolalo. Po 2 latach zaczelam sie wrecz przyzwyczajac :O Ale tej bliskosci drugiego czlowieka mi brakowalo... Lubie zasypiac czujac kolo siebie cieplo drugiego czlowieka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
chyba sie dogaduja, nigdy nie sluszalam o jakichkolwiek niesnaskach miedzy nimi, czy w ogole w jego rodzinie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
Wiem jedno- dopóki nie wyjaśnicie sobie czego od siebie oczekujecie to nie będzie dobrze. Albo wspólnie będziecie walczyć o to małżeństwo...albo będzie coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
A tak na marginesie to mam nadzieję, że przez te dwa lata były jakieś zbliżenia między wami. Długo jesteście małżeństwem? Ile mąż ma lat, jeśli mogę wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze nie rozumiem Was
Mężowie odsunęli się od Was, sypiają oddzielnie, nie pomagają Wam, a Wy ich jeszcze tłumaczycie??? Mój mąż tez pracował, a ja siedziałam w domu, ale to nie oznaczało, że nie ma żadnych obowiązków. to on pierwszy nauczył się córkę przewijać, do jego obiwązków należała kąpiel do czasu kiedy trzeba ją było kąpać w wanience, w nocy ja małą karmiłam, a on ją później usypiał. Do dziś ( córka ma 4,5 roku) bawi się z nią dużo i ma z nią świetny kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
jestem przerazona---> To pewnie teraz sie bardziej przerazisz - nie nie bylo :( Kurcze nie rozumiem Was ---> ale ja juz mowilam, ze ja nie mam zadnych ptretensji do meza poza tym, ze juz mnie chyba nie kocha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
2 lata nic???? Matko, dziewczyno współczuję Ci. A może były jakieś nieudane próby po porodzie i mąż sie zraził? Już nie wiem jak to tłumaczyć, ale podziwiam, ze 2 lata wytrzymałaś i jeszcze cierpliwie czekasz, ja bym nie dała rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze nie rozumiem Was
Ale właśnie może o to chodzi, że odsunęłaś go od wszystkich obowiązków i on się poczuł zbędny? Pojawienie się dziecka na świecie to poważne doświadczenie dla pary i czesto wtedy pojawia się kryzys w związku. Mysmy tez to przechodzili. Zmęczenie, odpowiedzialność itp,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze nie rozumiem Was
A w ogóle nie rozumiem, jak można nie rozmawiać. Ja bym pewnie postawiła sprawę jasno- czuję się niekochana, nasze małżeństwo się sypie. Chcemy je ratować czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
Nie bylo prob. Moze mu sie zewnetrznie juz nie podobam. Chociaz po porodzie schudlam. Pewnie skora nie ta, pewnie duzo gorzej wygladam. Trudno mi sie samej oceniac. Nie mogl sie zrazic, bo prob nie bylo. Nie mial ochoty. To az tak wielkim problemem nie bylo jak brak czulosci. Ja akurat potrzebuje najpierw przeswiadczenia o tym, ze mnie kocha, a potem "dowodow" milosci w lozku. Nie potrafilabym sie kochac np po jakiejs klotni, jakbym byla zla, czy cus. Ale nigdy nei bylo zadnej klotni. Idealne zycie w sumie wiedziemy. Tak na zewnatrz, heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
musicie cofnąć się o 2 lata- usiąść i spokojnie krok po kroku wyjaśnić. Innej rady nie widzę. Ja mam inny charakter, nie mogłabym trzymać tego wsyztskiego w sobie, a z drugiej strony nie znoszę kłótni bo uważam, ze głos podnoszą ludzie, którym brakuje argumentów i próbują krzykiem coś wskórać. Także postawiłabym na spokojną rozmowę, ale do końca, bez żadnych niedomówień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
Spodobal mi sie pomysl z wersja papierowa tej rozmowy ;) Znaczy... tak na poczatek. Bo zwyczajnie rozmawiac probowalam. Ale nim doszlam do czegokolwiek to on ucinal. A to przeciez nie jest latwa rozmowa - trudno mi bylo pozniej wrocic do tego znow. Wiec to z ta kartka mi sie podoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
No to życzę powodzenia- na kartce możesz napisac wszytsko i nikt Ci nie utnie słowami" przesadzasz" "dramatyzujesz" czy "jestem zmęczony". Masz pewność, że mąż wszytsko przeczyta, może przemyśli i sam podejmie rozmowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaga
Boże !! Kobieto czy ty przed ciążą też byłaś taka "sierotka Marysia" no bo jak tak to ja nie wiem jak ty sobie w życiu radziłaś. Weź się w garść i zamias słuchać rad typu " sprawdzaj go bo ma kochankę" pogadaj z nim!! ale zdecydowanie a nie z miną kotka ze Shreka mówisz"a może byśmy kochanie porozmawiali" . Nie dziwie się, że jest zmęczony ale gdybyś w weekend wybrała się z nim i dzidzią np. na spacer czy na wieś odpocząć to chyba by nieodmówił. Jest jeszcze jedna możliwość może ty to wszystko wyolbrzymiasz może naczytałaś sie jakiś romansideł i dziwnych porad i wydaje ci się tylko że Cię zaniedbuje. Albo jeszcze gorsza rzecz.... czasem załamuje mnie jak widzę takie kobiety które do swoich facetó mówią " Misiaczku może nałożyć ci obiadku albo kawkę zaparzyć? i tak jadą zdrobnieniami jak do dziecka. Należy z nim porozmawiać serio nie owijać w bawełnę, i podzielić się z nim obowiązkami , bo może to on czuje się odtrącony, może chciałby przytulić dziecko ale ty tylko je bierzesz dla siebie. Takie jest moje zdanie i nie obrażaj sie czasem... Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutno tak mi zle
Rzadko sie obrazam ;) o i faktycznie - jestem i zawsze bylam szara myszka. Ale taka mnie pokochal i kiedys nie mial z tym problemu. Jakby wszyscy mieli takie same charaktery i osobowosci to by nudno bylo, prawda? ;) Zdrobnien akurat nie lubie ale zawsze lubilam Mu dogadzac ;) Obiadek, kawa, te sprawy ;) Ale przed slubem tez i przed urodzeniem dziecka. Wiec nie wierze, ze mu nagle przestalo to odpowiadac. I akurat rady o sprawdzaniu nie posluchalam. Nie zamierzam go sprawdzac. Byc moze faktycznie przesadzam. Moze jestem za bardzo spragniona czulosci. Ale zawsze bylam taka sama. I zawsze podobala mi sie rola matki, zonu i kochanki. Ale tych trzech naraz... Bo poki co to juz chyba tylko matka jestem :O :( Chcialabym, zeby mi powiedzial gdzie lezy moja wina. Wowczas postaralabym sie cos zmienic, poprawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×