Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KASANDRA000001

Kryzysy w związkach, czy da się je przejść ???

Polecane posty

Gość KASANDRA000001

Cześć! Jestem z moim facetem niecałe 3 lata. Wkroczył do nas kryzys, którego nie potrafimy przejść. Już od ponad 3 m-cy walczymy. Ja już nie wiem, czy jest jeszcze szansa, czy warto mieć nadzieję, na lepsze jutro... Jak u Was to wygląda? Czy mieliście też kryzysy? Czy takie długie i czy warto walczyć? Co z tego że na chwilę jest dobrze, skoro znowu się pojawiają dni, gdzie nawet nie mam ochoty na jego towarzystwo. Nie chodzi o coś konkretego, nie zdradził, po prostu nie potrafimy się dogadać. Jak sobie z tym poradziliście i czy wogóle sobie poradziliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pewnie ze mamy kryzysy, przy piwreszym wiekszym spasowalismy i sie rozstalismy. Teraz probujemy je pokonywac wspolnie, czasami opornie idzie ale najgorzej chyba nie jest. Wszystko kwestia doroslosci jak sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
no prosze Was pomóżcie mi. Chciałabym wiedzieć na czym stoję. CHciałabym poznać Wasze doświadczenia... To był mój pierwszy tak poważny i długi związek... A mam 24 latka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm....podobno po trzech latach bycia razem niemal zawsze przchodzi kryzys. Zgodze sie z tym bo mam w otoczeniu wiele par z podbnym stazem i wiekszosc ma problemy. Moj przyjaciel ktory po 3 latach rostal sie z dziewczyna, bo poprostu jak swierdzil wypalil sie i juz nic do niej nie czul, po kilku tygodniach swtedzil ze zycie bez niej jest absolutnie pozbawione sensu, ze wracal niemalze na kolanach i to doslownie bo od razu z pierscionkiem zareczynowym. ;) Wyobraz sobie zycie bez niego. Czy uwazasz ze byloby lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buszująca w trawie
u mnie taki kryzys trawl jeszcze dłużej niż u ciebie. pojawił się też po około trzech latach związku. teraz wychodzimy na prostą. myślimy o wspólnym przyszłym życiu... też mam 24 lata. wiec wydaje mi się, że da się je przejść. trzeba dużo rozmawiać. z doświadczenia wiem, że czasem tego brakuje, a to początek końca... życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
dziękuję Wam, mi się też teraz wydaje że moje uczucia wygasły. Czasami też mam wrażenie, że byłoby mi lepiej bez niego. A raczej byłoby mi lepiej z innym, którego jeszcze nie znam... Jeśli chodzi o rozmowy, to i owszem, rozmawiamy o tym co nas boli, co nas dzieli, o problemach naszych, ale jeśli ich nie ma to już jest problem żeby pogadać o tym co nas cieszy, co nas interesuje itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
I jeszcze jedno mi się nasuwa... Czy jest możliwe żeby ta miłość wróciła, jeśli już ten kryzys doprowadził do tego, że nawet nie chcę myśleć o całowaniu z nim... buziak i tyle... zero namiętności, bo nie mam już na to ochoty... :( Jak to u Was wyglądało? Co czułyście w czasie kryzysu? Czy też już chciałyście dać sobie spokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A raczej byłoby mi lepiej z innym, którego jeszcze nie znam... " a wiesz co? mi sie wydaje ze z tym magicznym "INNYM" po kilku latach tez moglby nadejsc kryzys ;) ja jestem zwolenniczka walki o milosc, choc moze moj idealistyczy romantyzm wynika ze stanu wielkiego szczescia i zakochania i tego wszytskim zycze. ;) nie spisuj jeszcze zwiazku na straty, chyba ze czujesz ze z jego strony tez cos sie skonczylo. sens jest poki walcza obie strony- w pojedynke nie wygrasz tej walki. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
tak, mógłby, ale czy w tym innym widziałabym też tyle wad co w obecnym? Samą mnie to przeraża, że ja prawie na każdym kroku potrafię znaleźć, coś co mi przeszkadza. nie jestem tak naprawdę osobą któa jest wiecznie niezadowolona.. po prosu przy nim tak mam.. Wydaje mi się że te nieprozumienia między nami dzieją się dlatego, że ja idę naprzód, w świat, chcę poznawać, chcę nowej wiedzy. A on jakby stał w miejscu i miał tylko wzrok w jedną stronę i inne go nie interesują... A to nas tak bardzo różni od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj...to bardzo niedobrze jesli on cie w pewien spsob stopuje. w zwiazku chyba powinnismy napedzac sie do dzialania, a nie ciagnac w dol... a czym on sie zajmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobnież, tak słyszałam od kilu osób, pierwszy kryzys w związku przychodzi po 3 latach, następny po 7 .. dalej już nie wiem jak jest z tymi kryzysami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
no i chyba wlasnie o to chodzi...\ trafilas ze zdaniem chyba w 10 i zajmujemy sie calkiem czym innym ja jestem juz powoli studia koncze, pracuje w biurze, a on po zawodowce... jako mechanik samochodowy... myslalam ze wyksztalcenie nie ma przeciez znaczenia... bo moze i nie ma, ale pod warunkiem jesli druga osoba, interesuje sie czyms wiecej niz motoryzacja i stara sie zaimponowac partnerce, czy nie mam racji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetttttttttttttt..
a 3 lata temu nei przeszkadzalo Ci ze on jest mechanikiem po zawodoce? ciekawe jakei ty studia konczysz i co tak Cie bardzo pcha do przodu,co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz i to stuprocentowa. wyksztalcenie wbrew pozorom w zwiazku pwoinno byc zblizone. zapewne masz szersze horyzonty niz on i wszechstronna wiedze oraz wiecej, bardziej wysublmowanych zainteresowan. to istotne, zeby takie aspekty byly choc troche zblizone...bo jak milosc z wiekiem sie wypala trzeba miec o czym rozmawiac z druga strona. taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
mi nie przeszkadza ze on jest po zaodowce! mi przeszkadza ze on nie ma zainteresowan innych niz samochody... bo nie mamy o czym gadac. ... mnie motoryzacja, jak zreszta wieszosc dziewczyn nie interesuje.. A ja chetnie zdobywam wiedze... i to jest przeze mnie pojsciem do przodu. On takiej potrzeby nie ma. Zyje z dnia na dzien, nie myslac o jutrze. Nie potrzebne mu widziec inny punkt widzenia niz jeden. a ja lubie sluchac na jeden temat , pieć róznych podejść ... I tu wcale nie chodzi o wyksztalcenie. Bo znam wiele osob ktore studiow nie skonczyly a maja o wiele wieksza wiedze ode mnie i szersze spojrzenie na swiat niz ja... co mi tak bardzo imponuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
Nadijo_86, dziekuję Ci bardzo... naprawdę bardzo mi pomagasz.. wiele rzeczy które napisałaś, których ja nie potrafiłam nazwać, dały mi obraz, dały do myślenia. Bo jak sie cos nazwie po imieniu, to zaraz wszystko wyadaje się prostsze... dziekuję CI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kryzysy w związkach zdarzają się wszędzie, nigdy nie jest idealnie. Zawsze na poczatku znajomosci jest wszystko super, a potem przychodzi szara rzeczywistość. Ważne, żeby dużo ze sobą rozmawiać o tym, co nam się nie podoba, a nie dusić tego w sobie, bo to potem narasta i w pewnym momencie wybucha. Dobrym sposobem na ponowne zbliżenie się do siebie jest też wspólne sędzanie czasu, np jakis wyjazd tylko we dwoje. Niestety w dzisiejszych czasach jesteśmy bardzo zabiegani, ale trzeba jakoś znaleźć ten czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
A czy ktoś z Was w czasie kryzysu stwierdził, że już nie kocha tej drugiej osoby, a potem jednak okazywało się że to jednak nie tak? Czy jak już się tego nie czuje, to już miłość więcej nie przyjdzie... ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ja tak miałam. Wydawało mi się wtedy, że już nie kocham męża i próbowałam odnaleźć szczęście w ramionach innego. Jednak mąż bardzo o mnie walczył i się udało. To był ogromny wstrząs i przełom w naszym związku. Wszystko zmieniło się o 180 stopni na lepsze. Chyba nigdy nie było nam ze sobą tak dobrze, jak teraz. Ten nasz kryzys trwał kilka lat,raz było lepiej, raz gorzej, ale ciągle coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie. Aż do czasu, jak mąż dowiedział się, że kogoś mam. Zamiast odejść, postanowił walczyć o to małżeństwo. A ja zrozumiałam, że go kocham, cały czas go kochałam, chociaż wydawało mi się wtedy, że tak nie jest. Teraz już wiem, że z nikim nie będę nigdy szczęsliwa, tak jak z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem kochamy bardzo mocno, ale zapominamy o tym. nie potrafimy dostrzec naszego uczucia do drugiej osoby, bo nam spowszedniało...czasem dopiero perspektywa naglej, nieodwracalnej straty otwiera nam oczy. ja jestem mloda osoba, ale wiem ze zycie w zwiazku to nie same achy i ochy i nie samo "slodkie pierdzenie". tak jest zawsze. ten scenariusz lubi sie powtarzac. kasandro, sprobuj dac wam jeszcze jedna sznase... wciaz nie napisalas jak to wyglada z Jego strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serafiamodra
KASANDRA ja jestem po takim kryzysie a raczej wciaz w nim. U nas bylo nieco inaczej. On sie wypalil i powiedzial ze nie kocha. Odszedl. Ja walczylam ale i dzis we mnie umarla nadzieja. Powiedzialam mu o tym i pozwolilam odejsc. Wkurzyl sie ale faktycznie walka w pojedynke nic nie da. Uwazam ze kryzys jest do przejscia, tylko zaczynaja sie pojawiac obawy. Jesli sie poddalismy tak szybko, to co da ratowanie tego. Potem nawet jeslibedzie sielanka, to co kiedy przyjda inne trudy a my znow sie poddamy. Kryzys jest do przezwyciezenia i umacnia zwiazek, milosc mozna odnowic i poczuc ze sie znow szaleje ale potrzeba do tego dwojki ludzi. Zycze Ci pwodzenia. Kryzys ma to do siebie, ze nie mozesz juz patrzec na tego drugiego czlowieka ale kiedy odchodzi, to serce wyje z bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasandra000001
Z jego strony... hmmm... On twierdzi, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Kiedyś tylko ja walczyłam o ten związek. On zachowywał się jakby wszystko było super. Teraz jak rozmawiamy, mówi że będzie się starał, że teraz mam to zostawić na jego głowie... miałam nadzieję po tych słowach że naprawdę będzie o nas walczył... ale to były tylko słowa. I cokolwiek nie mówi, muszę podchodzić do tego z wielką rezerwą... Jego słowa dają nadzieję, z czynami już o wiele gorzej... a potem ja zaczynam myśleć, że jest po prostu nieszczery. Ja już nie mam sił... za każdym razem kiedy rzeczywistość uderza we mnie po takiej rozmowie, że jest całkiem inaczej niż on mówi, już nawet mi się gadać z nim nie chce. I wściekam się sama na siebie, że znowu uwierzyłam i że znowu się rozczarowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
Dziewczyny a jestem w trakcie chyba takiego kryzysy razem 4 lata po 4 latach, on jakby zaczał sie wypalac, było coraz gorzej ale był przy mnie.. walczylismy ja coraz bardziej i on też się staral.. żylismy tak 8 miesięcy, wkońcu poweidział że on nie wie co czuje że coś się z nim przekręciło, że próbował, że walczył ale nie umie.. od półtora miesiąca nie ejstesmy oficjalnie razem, zero kontaktu.. Jak walczyć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasandra000001
A jak się teraz czujesz jak już nie jesteście razem? co czułaś zaraz po zerwaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
Zal i rozpacz.. wiedziałam że nie bylo dobrze między nami ostatnio, nie czułam się dobrze w związku, ale bez niego jest jeszcze gorzej..Czekam że może zrozumie, może sie odezwie.. Bo nadal bardzo Go kocham, ale milcze, do Niego należy ruch, jesli kocha i będize chciał to znajdzie sposób żeby mnie odzysakć, puki co żadnych checi nie wykazuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowabordo2
rozstaliśmy się niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
A może ktoś jeszcze napisze, co uważa, czy związek ma sens, jeśli człowiek zastanawia się czy kocha, albo jak już nie widzi sensu dalszego bycia ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASANDRA000001
nikt już więcej nie miał takichdoświadczeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×